Jazda po ośnieżonej drodze - kontrolki
-
No więc tak, 2 tygodnie temu, wyjechałem sobie w dalszą trasę.
Częściowo, na dolnym śląsku było dośc zasypane śniegiem. Po paru kilometrach po tak ośnieżonych drogach, przy redukcji biegu, puszczaniu sprzęgła i dodawaniu gazu nagle zaczęły zapalać się kontrolki akumulatora i oleju. Napięcie spadało do poniżej 12V (pewnie przez spadek obrotów, i to powodowało świecenie kotrolki akumulatora). Ale dlaczego olej?Biegi wchodziły dobrze, nic nie zacinało, przy puszczaniu samego sprzęgła autko zachowywało sie normalnie, zwalniało, jednak przy dodawaniu tego gazu coś było nie tak, muliło, prawie gasło.
Po rozjeżdzeniu śniegu jak mniemam z podwozia, problem zniknął. Czy możliwe, że cośtam się zasypało? Drążek od skrzyni biegów? Linka od gazu? Ktoś spotkał się kiedyś z czymś podobnym?
Problem nie pojawił się od razu na parkingu, tylko po parunastu km przejechanych po słabo odśnieżonych drogach i nie wraca (bo drugi raz tamtędy nie jechałem :)). Więc stawiam na to zasypanie czegoś od dołu.
-
Obie kontrolki zaświecały się pewnie dlatego, bo mocno spadały obroty.
Mocno te drogi były ośnieżone? Może po prostu było na tyle dużo śniegu, że się zakopywałeś i auto muliło. Jak dałeś więcej gazu to szło lepiej, czy też najpierw muliło, a potem dopiero obroty rosły? -
Drogi nie były w ogóle odśnieżone, tyle co przez koła innych aut.
Nie było czuć, że koła kręcą się w miejscu, silnik calkowicie zwalniał, dopiero po dłuższej chwili dostawał normalnie przyspieszenie.
Tak samo było przy zwalnianiu silnikiem z górki, wtedy pierw kontrolki zauważyłem (wtedy oczywiście bez dodawania gazu), ale przy dojeździe do skrzyzowań, nie dało się od razu dynamicznie wejśc w ruch, bo autko prawie stawało w miejscu i dopiero się rozpędzało.
Raz się zakopałem pod górkę jednak to było coś innego.
Aha, i jeszcze było tak, że to się działo tylko przy redukcji na 1/2 bieg. Przy powrocie spowrotem na 3, jechało normalnie. po powrocie na bieg wyższy kontrolki gasły.
Silnik miał temperaturę ok.
-
Możliwe, że jakbym go bardziej naciskał to by zgasł, ale tego nie chciałem i przywracałem bieg na którym wszystko grało żeby dało się uczestniczyć w ruchu.
Tylko jaki związek mialaby instalacja elektryczna, skoro to dotyczyło tylko zmiany biegów, gdyby z instalacją było coś nie tak, to chyba działoby się to bez redukcji również?
Nigdy wcześniej, i nigdy później już to sie nie powtórzyło, a na instalacje mam oko cały czas przez woltomierz na stale zamontowany i żadnych spadków nigdy nie ma.
-
Ja napiszę że kiedyś wjechałem w kałużę na drodze i zaświeciła mi się kontrolka od oleju. Zatrzymałem auto i zgasiłem silnik. Zajrzałem pod maskę i nic szczególnego nie zauważyłem. Żadnych wycieków itp. Wsiałem do auta odpaliłem i było ok. Następnego dnia wjechałem na kanał i zobaczyłem że guma od czujnika oleju jest sparciała i ledwo co się trzyma . Owinąłem na ile można było wszystko izolacją i był spokój.
Być może gdzieś ci się dostało trochę śniegu (alternator też prawie od spodu jest) i miałeś tę przygodę.
Sprawdź instalację od dołu. Tylko najlepiej na kanale.
-
Ok zerknę, w garażu kanał jest
-
Sprawdź masę.
-
Owszem, może być tak jak Jaco mówi. Jednak skoro auto chciało gasnąć i zapalały się na raz kontrolki od oleju ładowania, to jednak bardziej przekuje mnie to, że obroty były bardzo niskie. Może śnieg przyblokował linkę od sprzęgła i nie wysprzęglało do końca? Chociaż to by raczej blokowało w drugą stronę, ale kto wie...
Jeszcze bym na Twoim miejscu zmienił olej w skrzyni. Może po prostu jak jechałeś na śniegu po podłogę, to nie mogła się dobrze zagrzać i olej był gęsty. Na parkingu miałeś ssanie, to tego nie odczułeś. Ostatnio widziałem filmik, gdzie facet odpalał na mrozie poloneza i jak puścił sprzęgło, to auto gasło.
Ale i teoria o lince, i o oleju jest dość naciągana... Objawy są naprawdę dziwne. -
Faktycznie jak jest zimno i zapalam, to nie puszczam sprzęgła od razu bo gaśnie.
Dopiero po jakiejś chwili. Ale wtedy nie zapalają się żadne kontrolki (kiedy silnik chodzi, tylko palą się już po zgaszeniu) i gaśnie momentalnie a nie tak że obroty spadają w długim czasie (jakby po prostu hamował silnikiem) przy tej jeździe, chociaż auto rozpędzone pewnie podtrzymuje prace silnika, być może coś w tym jest.
Nie wpadłbym na to, że to może być wina oleju w skrzyni biegów, no ale auto ma dopiero niecałe 17 tyś. przebiegu.Wysprzęglało się normalnie mi się wydaje.
-
Nie wpadłbym na to,
że to może być wina oleju w skrzyni biegów, no ale auto ma dopiero niecałe 17 tyś.
przebiegu.Przebieg przebiegiem, ale auto nowe nie jest, więc i tak olej warto zmienić.
-
Czyli i tak warto wymienić ten olej dla świętego spokoju, w książce pisało tylko o wymianach co xx tyś km i tego się chciałem trzymać.
-
Zdusiłeś auto - po prostu zgasło a po zapięciu biegu i puszczeniu sprzęgła od razu samo odpalało "na pych".
-
Dokładnie, lepiej wymienić. W książce jest napisane, żeby wymieniać co 20kkm, więc i tak masz nie daleko do wymiany. A skoro auto potrafi gasnąć po puszczeniu sprzęgła, to tym bardziej warto to zrobić. A teraz jeszcze pewnie mróz się pojawi, to będziesz wiedział, czy to na 100% przez gęsty olej w skrzyni.
-
Zdusiłeś auto - po
prostu zgasło a po zapięciu biegu i puszczeniu sprzęgła od razu samo odpalało "na
pych".Też możliwe, o tym nie pomyślałem
-
po zapięciu biegu i puszczeniu sprzęgła od razu samo odpalało "na pych"
jeśli tak, to normalne, że na luzie, i na przywróconym biegu z którego zmieniałem silnik chodził normalnie? przecież wg. tej teorii "zgasł"
To by tłumaczyło też spadki napięcia do takich jak przy odpalaniu w sumie.
-
jeśli tak, to normalne, że na luzie, i na przywróconym biegu z którego zmieniałem silnik chodził normalnie? przecież wg. tej teorii "zgasł"
No dokładnie - zgasł, odpalił z powrotem "na pych" (bo auto się turlało - w momencie wciskania sprzęgła część obciążenia znikała i auto odpalało, potem w pełni wysprzęglałeś), wyrzuciłeś na luz, dałeś inny bieg i jechało. Normalny objaw - nie ma się co przejmować. Spróbuj zrobić to samo na suchym - zduś auto na biegu i delikatnie wysprzęglaj - tak samo odpali i będzie pracować.
-
Faktycznie jak jest
zimno i zapalam, to nie puszczam sprzęgła od razu bo gaśnie.Ciekawe co tam za olej masz w skrzyni? W zasadzie powinno być tak że jak odpalasz auto gdy jest bardzo zimno, na sprzęgle wciśniętym powinno bez problemów odpalić i gdy puścisz sprzęgło powinno lekko zniżyć obroty ale auto nie powinno zgasnąć.
Czy obniżałeś może obroty na ssaniu ?
-
Nie, przy silniku nic nie jest kręcone od kiedy wyjechalo z salonu.
I olej też nigdy w skrzyni nie był wymieniany więc nie mam pojęcia co tam jest.Z przyzwyczajenia odpalam silnik na wciśniętym sprzęgle, podobno w niektórych nowszych autach bez tego nie da się odpalić bo jest jakaś "blokada".
-
A nie zalałeś alternatora wodą/błotem pośniegowym? Miałem jakiś czas temu podobną przygodę z kontrolką ładowania podczas jazdy w intensywnym deszczu. Nie świeciła mi za to kontrolka oleju i nie odczułem spadku mocy/dławienia się
Może woda powoduje zwarcie na przewodach alternatora?