Co dziś dłubałem w tico? (2014)
-
Tylko że to ma się
świecić tylko gdy jest uruchomiony samochód a nie cały czas.A, no to trochę zabawy by z tym było, bo trzeba by wpiąć przekaźnik po stacyjce
-
A, no to trochę
zabawy by z tym było, bo trzeba by wpiąć przekaźnik po stacyjceJa podpiąłem sobie woltomierz cyfrowy następująco:
- masa do aku
- plus do zasilania cewki (po zapłonie)
-
A, no to trochę
zabawy by z tym było, bo trzeba by wpiąć przekaźnik po stacyjceNie palę więc zapalniczki nie używam w ogóle. Takie podłączenie może dla mnie być.
-
Jeżeli Ci się uda - polecam przepłukać też osobno nagrzewnicę. Ostatnio robiłem to w Santa Fe (sytuacja jest o tyle korzystna, że tam węże do nagrzewnicy są dosłownie na wierzchu - wystarczy odkręcić intercooler).
Zacząłem od płukanki K2 (dodaje się ją do starego płynu chłodzącego - zaletą jest to, że można z czymś takim np. przejechać 20-30 km - co też uczyniłem). Potem z układu zlaliśmy stary płyn (brudny), ponownie napełniliśmy układ wodą, silnik pracował na tym kilkanaście minut i zostało to zlane. O ile przepłukanie całego układu nie skutkowało nadmiernie brudną wodą (chociaż daleko jej było to przezroczystości - była różowo - rdzawa), to z samą nagrzewnicą było już zupełnie inaczej.
Pierwsze płukanie nagrzewnicy (pod ciśnieniem - karcherem na małym ciśnieniu) "pod prąd" (potem "z prądem") spowodowało usunięcie dużej ilości rdzawego szlamu. Potem zalałem nagrzewnicę octem i czekałem około 25-30 minut (w tym czasie płukaliśmy osobno chłodnicę - tutaj tragedii nie było, potem wymienialiśmy termostat). Po tym płukaliśmy nagrzewnicę ponownie (wodą pod ciśnieniem - w obie strony) i znowu wyszło jeszcze trochę brudu.
Potem cały układ zmontowaliśmy, połączyliśmy wszystkie węże i znowu zalaliśmy płukankę (kolejną buteleczkę - akurat przeznaczone są do układów o pojemności około 9 litrów). Silnik pracował z nią około 40 minut - z obrotami rzędu 2 kRPM.
Następnie cały układ płukany był dynamicznie - tj. przy pracującym silniku zlewaliśmy wodę z drugą płukanką, uzupełniając układ czystą wodą. Przelaliśmy w ten sposób około 40-50 litrów wody (ale układ chłodzenia w Santa Fe ma ponad 8 litrów pojemności, więc stanowiło to mniej więcej 5-6 krotną objętość układu). Na koniec jeszcze raz zlaliśmy z układu wszystko - ile się dało (np. z nagrzewnicy nie da się zlać - jest zamontowana pionowo - przedmuchaliśmy ją kompresorem - żeby nie walczyć z odpowietrzeniem - zalaliśmy ją płynem bezpośrednio). Potem układ zalałem płynem Prestone + mała buteleczka koncentratu Prestone (żeby zbilansować pozostałość wody w układzie). Sumarycznie weszły mi prawie 2 kanisterki Prestone (po 4 litry - trochę zostało - poniżej litra) i litrowa butelka koncentratu Prestone. Zmierzona temperatura zamarzania to około -42 stopnie, więc zima nie wydaje się być specjalnie groźna
Sumarycznie poszło na całą operację mniej więcej 100 litrów wody - najpierw kranówki, ostatnie płukanie już wodą demineralizowaną.
Efekt jest świetny - znowu powietrze z nawiewów parzy w palce (nie da się przytrzymać dłużej, niż kilkanaście sekund - potem autentycznie parzy przez paznokcie - tak, że nie da się wytrzymać dłużej).
Poza tym wymieniłem płyn we wspomaganiu - na ATF III (Valvoline MaxLife) - tu drogą małych kroczków, tj. wyciągając zawartość zbiorniczka wyrównawczego strzykawką i zalewając to świeżym płynem - pięciokrotnie po około 200-220 ml (czyli sumarycznie wlałem do układu więcej, niż wynosi jego pojemność). Pierwsze dwie "dawki" pierwszego dnia, kolejne w odstępach co 2 dni. Płyn po tej operacji jest czyściutki, czerwony, kierownicą kręci się zdecydowanie lżej (jednym paluszkiem ). Ale to już daleko idący OT
-
Niezła robota - ale efekt najważniejszy.
Ja dziś skończyłem. Nie płukałem osobno nagrzewnicy, bo po pierwsze - trochę roboty i gimnastyki z wyciągnięciem byłoby, po drugie - z doświadczenia wolę nie ruszać "fabryki", jeśli nie ma wyraźniej konieczności (tu obawiałem się o utratę szczelności na połączeniach), po trzecie - układ nie był jakoś mocno zasyfiony. Może dzięki temu, że nigdy nie było w nim wody (dopiero wczoraj) - przez 16 lat jeździłem wyłącznie na płynach. Rdza nie wylatywała, jedynie woda była mętna trochę i zmieszana z resztkami płynu. Myślę, że problem jakiś mógłby być w małych przekrojach, których światło zmniejszył osad.
Dziś dwukrotnie przepłukałem układ wodą, po czym zalałem Petrygo. Weszło go 3,8 l, a powinno wejść wg Trzeciaka 3,9 plus trochę na dodatkową instalację LPG. Nie ma siły, po spuszczeniu płynu musi coś gdzieś pozostawać, nie ma możliwości wysuszenia go do końca. A może nie zalega w jednym miejscu, lecz pozostaje gdzieś w zakamarkach - np. dziś po raz pierwszy wyjmowałem termostat i zauważyłem, że w jego gnieździe na dnie pozostało jakieś 10-20 ml wody.
Niestety, wymiana termostatu na nowy nie przyniosła spodziewanego efektu. Jak na mój gust, górny wąż chłodnicy zrobił się ciepły dość szybko - tak samo, jak przy starym termostacie. Czyli albo 16-letni termostat jest OK, albo nowy jest do kitu. Albo nie mam wyczucia w łapach. Będę jeszcze sprawdzał, korzystając z grzania prawie od razu po odpaleniu silnika.
W nagrzewnicy nadal bulgocze.Nie podoba mi się ten bardzo uproszczony układ chłodzący Tico. Wolę klasyczny, ze spustem w najniższym miejscu i odpowietrznikiem w najwyższym.
-
W Tico przewody do nagrzewnicy idą chyba bardzo nisko za silnikiem, prawda? W Matizie dostęp do króćców nagrzewnicy od komory silnikowej jest tragiczny... W Hyundaiu jest o tyle dobrze, że płyn idzie przez podgrzewacz elektryczny, potem trójnikiem na nagrzewnicę i resztę układu i tak samo wpięty jest powrót z nagrzewnicy - wszystko na ścianie grodziowej - tuż pod podszybiem. Dla lepszego dostępu odkręca się intercooler (4 śruby, 2 węże grube na opaskach, 2 cienkie od EGR na wcisk) i osłonę silnika (4 śruby). Dostęp jest naprawdę genialny.
Jeżeli u Ciebie bulgoczew nagrzewnicy, to znaczy, że nagrzewnica jest jeszcze zapowietrzona. Nie wiem jak w Tico - ale w Matizie najszybciej odpowietrza się układ odkręcając korek zbiorniczka wyrównawczego i uruchamiając silnik na 15-20 minut. To samo w Hyundaiu np. Tyle, że Tico ma chyba korek w chłodnicy?
-
Masz jeszcze zapowietrzoną nagrzewnicę, tak jak pisze Volcan.
Pojeździj trochę, kontroluj stan płynu - grzanie powinno się poprawić
-
W Tico przewody do nagrzewnicy idą chyba bardzo nisko za silnikiem, prawda?
Tak. Z kanału widoczny jest tylko jeden, drugiego nie mogłem zobaczyć, trzeba byłoby zacząć coś demontować, żeby się do niego dostać. Poza tym odpięcie przewodów, a wyciągnięcie nagrzewnicy to drugie - trzeba byłoby w kabinie odpinać cały blok grzewczo-nawiewowy, a to znowu może wiązać się z demontażem całej deski (nie jestem pewien, nigdy nie robiłem tego).
Jeżeli u Ciebie
bulgoczew nagrzewnicy, to znaczy, że nagrzewnica jest jeszcze zapowietrzona. Nie
wiem jak w Tico - ale w Matizie najszybciej odpowietrza się układ odkręcając korek
zbiorniczka wyrównawczego i uruchamiając silnik na 15-20 minut. To samo w Hyundaiu
np. Tyle, że Tico ma chyba korek w chłodnicy?Nic innego nie przychodzi mi do głowy, tylko zapowietrzenie. Tak, jak pisał Adamo, trochę pojeżdżę i powinno się wyrównać.
Zdejmowanie korka zbiorniczka mija się z celem, i tak zbiorniczek ma stały dostęp do atmosfery (poprzez rurkę odprowadzającą ewentualny nadmiar cieczy). W chłodnicy jest korek służący odpowietrzaniu. -
Zdejmowanie korka
zbiorniczka mija się z celem, i tak zbiorniczek ma stały dostęp do atmosfery
(poprzez rurkę odprowadzającą ewentualny nadmiar cieczy). W chłodnicy jest korek
służący odpowietrzaniu.Próbowałeś odpowietrzać w ten sposób?:
1. Odkręcić korek chłodnicy
2. Przez chwilę utrzymać ok 3000RPM, żeby przepompować płyn? -
Przy otwartej chłodnicy wchodziłem przez parę minut na obroty, ale różne - 2 do 3 krpm. Długo to trwało, bo robiłem to na zewnątrz, na mrozie... a chodziło mi o to, żeby doprowadzić do włączenia się wentylatora chłodnicy. Po tym zakręcałem korek. A potem wsiadałem do auta, znów podnosiłem obroty i włączałem nagrzewnicę i wiatrak na full - i tak do 10 min.
Miecho - Ty grzebałeś w tamtych okolicach, montując klimę: jak wygląda praktycznie sprawa z wyciągnięciem nagrzewnicy?PS. Chyba Twój wybór z termostatem 88 st. był dobry.
-
leo Trzeba deskę demontować, ale nic trudnego. Miejsca mocowań:
3 na podszybiu; 2 w schowku; 2 na osłonie panelu ogrzewania i 4 od panelu; 4 osłona licznika; 4 licznik; kierownica; manetki; po jednej na dole deski; linia maski demontowana od strony głośnika plastikową nakrętka; za popielniczką jedną. Sama nagrzewnica trzyma się w 4 miejscach, będziesz widział. Oczywiście odłączyć przewody wodne biegnące do nagrzewnicy. Jednym słowem nuda bo można to zrobić w 40 minut. -
Miecho - Ty
grzebałeś w tamtych okolicach, montując klimę: jak wygląda praktycznie sprawa z
wyciągnięciem nagrzewnicy?Niestety nie tylko w okolicznościach montażu klimy tam grzebałem Sam demontaż deski jest mało skomplikowany i czasochłonny. Najgorzej rzecz się ma przy demontażu przewodów gumowych nagrzewnicy - często są zapieczone + marny dostęp powodują, że człowiek traci nerwy. Łatwo przy tym uszkodzić nagrzewnicę. Trzeba uważać. A jeśli chodzi o montaż parownika - śmiali się ze mnie w serwisie, że w żelazku tak szybko montuje się parownik Ale do tego celu nie trzeba było na szczęście demontować zespołu nagrzewnicy/dmuchawy.
PS. Chyba Twój
wybór z termostatem 88 st. był dobry.Nie żałuję tego wyboru. W domowej stajni mam też micrę k11, w której też wymieniłem kiedyś termostat na 88 stopni i ogrzewanie się poprawiło
-
Dzięki Kolegom za odpowiedzi, już wiadomo więcej na ten temat... Jednym słowem - będę unikał demontażu nagrzewnicy, bo o ile z dechą szybko pójdzie, to uszarpać się przyjdzie z samą nagrzewnicą... tym bardziej, że dostęp do węży jest rzeczywiście nieciekawy. Miecho, jak dobrze rozumiem - w kabinie jest sama metalowa nagrzewnica, której dwa króćce wychodzą przez ścianę grodziową i zaraz za nią są nałożone węże, tak?
-
nagrzewnicą... tym bardziej, że dostęp do węży jest rzeczywiście nieciekawy. Miecho,
jak dobrze rozumiem - w kabinie jest sama metalowa nagrzewnica, której dwa króćce
wychodzą przez ścianę grodziową i zaraz za nią są nałożone węże, tak?Tak właśnie jest. Trzeba szczególnie uważać podczas demontażu węży z króćców nagrzewnicy.
-
Nic innego nie przychodzi mi do głowy, tylko zapowietrzenie. Tak, jak pisał Adamo, trochę pojeżdżę i powinno się wyrównać.
W Tico układ chłodzenia sam się odpowietrza.
Jeżeli bulgotanie w nagrzewnicy nie będzie ustępować może to świadczyć o tym, że ciągle silnik pracuje na "dużym" obiegu chłodzenia i być może wytwarzane przez pompę ciśnienie cieczy jest za niskie do przepchnięcia powietrza z nagrzewnicy.
Przy zimnym silniku powinien być załączony tylko "mały" obieg chłodzenia, a pełne ciśnienie cieczy powinno wypchnąć powietrze z nagrzewnicy i to bardzo szybko. -
Próba podmiany niesprawnego elektromagnesu na inny sprawny z drugiego gaźnika, który mam w domu. Poległem na odkręcaniu śrub trzymających w/w element. Nie obejdzie się bez wyjęcia gaźnika... Niesprawny elektrozawór podniósł spalanie samochodu o ponad litr...
-
Dziś udało się umyć tikacza na myjni. Był cały w soli. Uzupełniłem też płyn do spryskiwaczy. I turlamy się dalej
-
Wymieniłem wreszcie zewnętrzną klamkę kierowcy, która pękła przy śrubie (rok temu, na dużym mrozie).
Wymieniłem filtr powietrza i ujemną klemę - rozwaliła się, gdy za bardzo skręciłem ją dwa dni temu, wkładając akumulator. Ciekawostka - akumulator 44 Ah skończył osiem lat, wciąż wykazuje średni stopień naładowania i daje radę nadal (choć po kilkugodzinnym postoju na dużym mrozie ok. -15 st. słychać, że ma ciężej).
W poniedziałek autko odstawiam do gazownika na wymianę zbiornika LPG (10 lat z gazem stuknęło) i regulację po 10 kkm. Przy okazji poproszę o wymianę rozrządu i być może miski oleju (już nie chce mi się dłubać samemu w zimnym garażu. ). -
Wymieniony zbiornik LPG, na następne 10 lat mam spokój.
Poprawione hamulce - znowu nie piszczą. Wyregulowane zawory. Wymieniony pasek rozrządu z rolką i pierwszy raz pompa wodna (179 kkm). Przy okazji zaczęły wyłazić, więc zostały zmienione simmeringi na wale korbowym (trzymał się na 2 mm) i wałku rozrządu - oba od strony paska.
Śmigamy dalej. -
Wymieniłem dzisiaj klakson na dwutonowy z jakiegoś audi