Daewoo niestety już nie istnieje....
-
no dobra ale ile tico w PL miało zamontowaną klimatyzację? egzotyka na rynku wtórnym.
Brak popytu - brak podaży. W Polsce klimatyzacja nadal jest traktowana jako luksus i bajer, a nie jako istotny element wyposażenia podnoszący komfort i bezpieczeństwo jazdy, co widać w wersjach wyposażeniowych współcześnie oferowanych samochodów. Piętnaście lat temu nikt o klimie w miejskim autku nie słyszał, ważne było że ma cztery koła i pięcioro drzwi. Np. w Rumunii co drugie Tico (wszystkie SX) ma klimatyzację.
Kiedyś czytałem że w były wersje tico z
automatyczną skrzynią biegów.Były. Tico miało sporo elementów wyposażenia niedostępnych (lub trudno dostępnych) w Polsce - niektóre "odkrywamy" dopiero teraz. Nie wspomnę już o dodatkowym wyposażeniu Suzuki Alto (na którym jest oparte Tico).
Szkoda że do Polski zazwyczaj trafiały auta "gołe" bez
dodatkowego wyposażenia.Tak jest niestety nadal. Przykładowo ostatnio kupowałem nowe Suzuki Alto w salonie. Najbogatsza w Polsce wersja wyposażeniowa jest zbliżona do najuboższej z Europy Zachodniej. Elementy takie jak obrotomierz, kurtyny powietrzne, kontrola trakcji, webasto a nawet regulacja wysokości fotela kierowcy w Polsce są niedostępne, nawet za dopłatą.
-
nie dawno wszedłem na allegro widziałem matiza właśnie z webasto i podgrzewanymi fotelami przednimi. Oczywiście auto z Niemiec czy Francji. To że u nas biedne wersje sprzedają to obawy dilerów że nie zejdzie auto w bogatej wersji.
-
nie dawno wszedłem
na allegro widziałem matiza właśnie z webasto i podgrzewanymi fotelami przednimi.
Oczywiście auto z Niemiec czy Francji. To że u nas biedne wersje sprzedają to obawy
dilerów że nie zejdzie auto w bogatej wersji.Chodzi raczej o psychologię-specyfikę rynku oraz nasze średnie zarobki... Polak kupi coś większego z gorszym wyposażeniem, niż super wypasione małe autko za tę samą cenę. We Francji (Paryż) dominują autka pokroju Toyoty IQ, Smarta For Two lub Fiata 500. U nas praktycznie brak tych pierwszych, drugie spotykane sporadycznie, w trzecim przypadku te autka są już w miarę widoczne.
-
szkoda tylko że u nas nie sprzedawali matiza po liftingu. Brak też było w ofercie matiza z silnikiem litrowym. Silnik 800 to był tak mi się wydaje wmontowany czasowo do wdrążenie litrowego. U nas takie małe auta z dobrym wyposażeniem to rzadko kto kupi. Teraz kult ściągania aut z zachodu. Tam małe auta to są jako drugie auto w rodzinie.A u nas jedno auto spełnia wiele funkcji np dalekie wypady. Chociaż do tego średnio się nadają...
-
Brak też było w ofercie matiza z silnikiem
litrowym. Silnik 800 to był tak mi się wydaje wmontowany czasowo do wdrążenie
litrowego.Niekoniecznie. Japońskie Kei-cary (z których wywodzą się nasze miejskie autka) mają ze względów prawnych ograniczenie pojemności silnika do 660 cm3. Mimo to mają nadspodziewanie dobre osiągi, moc takiego silnika często musi być sztucznie ograniczona do 64 KM (też limit prawny), co przy małej masie aż nadto wystarcza do sprawnego przemieszczania się. Współczesna technika potrafi sporo wykrzesać z małego silniczka. Tylko w Europie (a zwłaszcza w stanach) pokutuje przekonanie że jak auto nie ma dwulitrowego potwora pod maską to jest przerobioną kosiarką.
-
Problem w tym że takie małe silniki są dość wyżyłowane. Problem jest z wytrzymałością taki silnik stosunkowo szybko się zużywa. Na zachodzie silnik 2 litrowy nie jest wyżyłowany i wytrzyma teoretycznie większy przebieg. Kiedyś te małe silniki typu w tico były dość proste a te najnowsze typu toyota yaris to już sporo bardziej zaawansowane konstrukcje. W tych nowych autach małych silnik dość ciasno zabudowany. Problem wtedy z naprawami trzeba nieźle nakombinować się.
-
Problem w tym że
takie małe silniki są dość wyżyłowane. Problem jest z wytrzymałością taki silnik
stosunkowo szybko się zużywa. Na zachodzie silnik 2 litrowy nie jest wyżyłowany i
wytrzyma teoretycznie większy przebieg.Przy statystycznych przebiegach samochodu na zachodzie do momentu jego wymiany na inny ta mniejsza trwałość nie ma większego znaczenia. Co innego w Polsce - tu samochód sprowadzony z przebiegiem rzędu 150-250 tys. km dopiero zaczyna drugie życie.
Kiedyś te małe silniki typu w tico były dość
prosteSilnik gaźnikowy był przeżytkiem już w momencie gdy Tico wchodziło do produkcji. W tym czasie w Suzuki Alto (i klonach) były montowane już praktycznie wyłącznie silniki z wtryskiem. Jednym z wyjątków jest pakistański Suzuki Mehran, gdzie do tej pory montowany jest silnik bardzo podobny do tego z Tico.
a te najnowsze typu toyota yaris to już sporo bardziej zaawansowane
konstrukcje. W tych nowych autach małych silnik dość ciasno zabudowany. Problem
wtedy z naprawami trzeba nieźle nakombinować się.Niejednokrotnie problem jest nawet z wymianą żarówki bez rozebrania połowy samochodu.
-
W tico był przekombinowany gaźnik. Nie lepiej było w ciqeciento 700 z japońskim gaźnikiem aisan. Problem chyba był w tym że opracowanie nowego zasilania paliwem kosztowało a daewoo chodziło o koszty. Miało być tanio. Suzuki nie sprzedało licencji na najnowsze rozwiązania. Chociaż potem Unia wymyślała z normami emisji. Nie było wyjścia trzeba było skasować z oferty silniki z zasilaniem gaźnikowym.
-
Sama marka daewoo w Polsce miała kiepską opinię wśród ludzi. Często na różnych forach ludzie negatywnie się wypowiadali. Zła opinia na zasadzie tego żę gdzieś tam usłyszał od kogoś. W dalszym ciągu uważanie aut niemieckich za super trwałe auta;)
-
W dalszym ciągu uważanie aut niemieckich za super trwałe auta;)
Kiedyś był...
Teraz to już mit...
Odmy zamarzają,korby wypluwa... itd. -
Sama marka daewoo w
Polsce miała kiepską opinię wśród ludzi. Często na różnych forach ludzie negatywnie
się wypowiadali. Zła opinia na zasadzie tego żę gdzieś tam usłyszał od kogoś. W
dalszym ciągu uważanie aut niemieckich za super trwałe auta;)Chyba z daewoo w latach 90-tych nie było znowu tak źle jeżeli chodzi o opinie.
Matizy lanosy i tico bardzo dobrze sie sprzedawany jako nowe w salonach.
Pamiętam jak u nas była premiera Matiza to trzeba było kilka miesięcy czekać na odbiór nowego z salonu. (prawie jak w PRl-u)Potem zaczeły sie czasy przywożenie starych golfów po kraksach do nas. Do tego wyrobiła sie opinia że "WOLE JEŹDZIĆ 15-LETNIM GOLFEM NIŻ NOWY DAEWOO"
Osobiście wolałbym nowe deawoo i niż wrak 10-letnia ale "niemiecki" po dzwonie i z cofany liczkikiem z 450 ts na 110 tys.
-
Sama marka daewoo w Polsce miała kiepską opinię wśród ludzi. Często na różnych forach ludzie negatywnie się wypowiadali.
Zła opinia na zasadzie tego żę gdzieś tam usłyszał od kogoś. W
dalszym ciągu uważanie aut niemieckich za super trwałe autaNo niestety, ludziska niewiedzą co tracą , a takie opinie coś ,gdzieś usłyszał powinno się werefikować, a że komuś się niechce
to kupuje niemieckie auto, i mysli że będzie mu chodziło na "lata", a sie zdziwi. -
niemieckie auto, i mysli że będzie mu chodziło na "lata", a sie zdziwi.
Niemcy to robili "dobre auta" do 91 roku.
Teraz to masówka i niedługo takie firmy jak KIA to ich przegonią.
Do tego ich wyposażenie najbardziej skromne w poruwnaniu do konkurencji.
Za "golca golfa" np. trzeba pieknie bulnąć.
Opcje to już kosmiczne pieniądze.
Silniki w TSI z VW miały być takie oszczędnie i niezawodne a setki tys. szt wyprodukowali wadliwych. -
bo VW jedzie już na marce. Każe sobie słono płacić. Chociaż tak już sporo marek robi nie tylko w motoryzacji. Takie po rozbijane sprowadzają a potem są kwiatki w stylu BWM uderzyło o coś i się na dwa kawałki rozleciało dziwne że wyjątkowo równo pękł dach bok. Jak gdyby auto było z 2 innych aut złożone. Dzięki temu ściąganiu aut za granicą staliśmy się szrotem Europy:(
-
Sukces daewoo wynikał z tego że ceny ich aut w PL były dość konkurencyjne. W przypadku aut małych wtedy fiat za bardzo nowoczesnej oferty nie miał a ceny miał dość wysokie. A samo tico biło na głowę maluchy, ciqeciento 700 i 900.
-
Niemcy to robili "dobre auta" do 91 roku. Teraz to masówka i niedługo takie firmy jak KIA to ich przegonią. Do tego ich
wyposażenie najbardziej skromne w poruwnaniu do konkurencji. Za "golca golfa" np. trzeba pieknie bulnąć. Opcje to już
kosmiczne pieniądze. Silniki w TSI z VW miały być takie oszczędnie i niezawodne a setki tys. szt wyprodukowali wadliwych.Jak dla mnie wybrałbym np. KIA Cee`d jest 2 razy lepszy od jakiegoś badziewiastego Golfa który kosztuje "kupe" kasy i jest to niestety golec !!
-
Jak dla mnie
wybrałbym np. KIA Cee`d jest 2 razy lepszy od jakiegoś badziewiastego Golfa który
kosztuje "kupe" kasy i jest to niestety golec !!Obawiam się niestety że możesz mieć racje
-
No widzisz mówisz że nie wybrałbyś golfa. W gruncie rzeczy to rozmowa dotyczy aut w miare tanich i w miarę nowych. Nowy ceed bedzie cie kosztował z 40tys. Nie każdy ma tyle pieniązków. W obecnych czasach do 10tys cieżko jest naoszczędzać. Kredyt mieszkaniowy, czy też jak w moim przypadku remont domu, a czymś trzeba jeżdzić. Sam mam tico, choc ostatnio mi sie psuje i troszeczke wkurza mnie to auto. I jestem zmuszony wsiadać do Golfa III by dojechać na czas, mimo to cenie moje tico i staram sie by jakos wygladało oraz było w dobrym stanie techniczym.
Cena auta dla nie bogatych powinna wynosić 20 do 25tys zl. A nie jakieś 30-40tys. Nie wiem czy aż tak dużo kosztuje wyprodukowanie auta. Mamy zarobki miesięczne równe tygodniówkom niemca. To co tu mówić o kupnie auta.
Na drogach widzimy obecnia przeważnie passady B5 1.9TDI w kombiak oraz młodzież w golfach III czy innych bmw e36, paska b5 1.9tdi 1999r mozna za 15tys kupic zas golfa III czy E36 mozna juz za 8-9tys miec w znośnym stanie. Tak wiec widać jakie ludzie mają porftefe i co moga kupić.
Kolejna kwestia to że VW stacił renome to wiadomo nie od dawna. Sadze ze ostatnimi dobrymi autami były golf III oraz passaty b4. Dalej to juz tylko elektronika i ceny częsci poza granicami rozsądku.
-
koszty wyprodukowania poszły w górę. Unia wymaga testów zderzeniowych a to są koszty trzeba wyprodukować auto i po chwili skasować. Drugi problem to że Unia coraz bardziej wymyśla z normami emisji. Wynikiem tego są katalizatory, filtry cząstek stałych a to kosztuje. W efekcie samochód staje się usterkowy bo filtr cząstek się wypala. Na cenę ma też narzut dilera, podatki akcyzy itp. Auta są szybko projektowane rzadko sprawdzane testowane wynikiem tego są masy usterek.
-
To że zostaniemy
złomowiskiem Europy to bym się tak nie przejmował.Samochód to cenna rzecz dla
złomiarzy, chętnie je teraz biorą i do tego płacą za jego wzięcie.Hehe... Troszkę mnie takie podejście rozbawiło: ciekawe, kto z kupujących używane auto (nawet bardzo tanie) bierze pod uwagę to, ile zyska przy złomowaniu? Przecież prawie każdy myśli, że pojeździ tym samochodem jeszcze ho ho... a może dłużej. Myślę, że niespodziewany koniec ekonomiczny tych samochodów następuje szybciej, niż sie właściciel spodziewa - a na otarcie łez pozostaje parę gr u złomiarza.
Tak więc myślenie o złomie w momencie zakupu taniutkiej używki ma przyszłość, tak?Teraz to nawet
akumulatory skupują tak sie porobiło a dawniej w rowach leżały.Nooo, to było sporo "dawniej". Coraz droższe surowce + świadomość zagrożenia dla środowiska zrobiło swoje. I dobrze.
Sami Niemcy
zorientowali się że tracą cenne metale przez wywózkę samochodów a stal i inne metale
potem kupują wiele drożej.Tak? I co, zakazali wypuszczania z kraju jeszcze jeżdżącego złomu?
Skąd masz takie wieści?Co do recyklingu: do tego trzeba być dobrze przygotowanym, poza tym - on też kosztuje. Na Zachodzie są już zakłady wyspecjalizowane w sprawnym odzyskiwaniu surowców, choć to tania impreza nie jest. A u nas? Jestem pewien, że niejeden unieruchomiony samochód nie zostanie oddany na złom, lecz najpierw postoi sobie parę lat na osiedlowym parkingu albo gdzieś w lesie, aż straci szyby, płyny i parę innych elementów... A po kilku latach może kogoś coś ruszy i spowoduje przymusowe wywiezienie w odpowiedniejsze miejsce, gdzie nadal sobie postoi... A potem pewnie do huty pójdzie sama stal, zaś np. plastiki zostaną wywalone na śmietnisko... Coś mam takie wrażenie, znając polski system myślenia.