i po tiko :( a jednak jeszcze pojeździ :)
-
Ogromna strata, wspolczuje. Na twoim miejscu dobrze bym sie zastanowil nad naprawa, obejrzal dokladnie wszystko i ocenil straty. Jesli nie bedzie problemow z geometria zawieszenia, koszty nie beda az tak odstraszajace, mimo ze na zdjeciach wyglada nieciekawie. Czy instalacji LPG tez sie dostalo? nie ma fotek spod maski, wiec tez trudno ocenic sytuacje.
-
Takie coś spokojnie mozna naprawić i to niedrogo, ale u mechanika co nie ździera. Maska jest do uartowania raczej. gdybyś kolego był z Piotrkowa to niedaleko od niego jest mechanik co naprawia takie sprawy bardzo tanio a i malowanie kosztuje u niego tyle co inni biorą za jeden element. Takto zostaje sprzedać wózek na części i kupić inny. A instalkę może weźmie ten zakłąd co montował lub opylić można na allegro.
-
Ogromna strata, wspolczuje. Na twoim miejscu dobrze bym sie
zastanowil nad naprawa, obejrzal dokladnie wszystko i ocenil
straty.A może wziąć odszkodowanie i kupić inne, może (gdy się trochę dołoży) ciut młodsze i bezwypadkowe tico? Biorąc pod uwagę innowacje Dobraku, poświęcić trochę czasu i przerzucić wszystko do tego nowszego, a starego się pozbyć?
-
A może wziąć odszkodowanie i kupić inne, może (gdy się trochę
dołoży) ciut młodsze i bezwypadkowe tico? Biorąc pod uwagę
innowacje Dobraku, poświęcić trochę czasu i przerzucić wszystko
do tego nowszego, a starego się pozbyć?Instalkę LPG też można przerzucić
-
Instalkę LPG też można przerzucić
Tak tylko wtedy nie masz na nią homologacji. Teraz przy kolejnym wypadku ( nie daj Boże z mojej winy) moge mieć kosmiczne problemy z unieważnieniem ubezpieczenia włącznie. Nikt też jej odemnie nie kupi za względne pieniądze a instalka jak nowa. Tylko wciągnąć ją w koszta samochodu.
Te informacje ,dokładnie w takiej samej treści, usłyszałem od swojego gazownika. Byłem zapytać czy jak bym kupił inne auto to z racji tego, że jest to świeża sprawa, nie przerzucili byśmy czegoś do nowego auta np. butli. Usłyszałem, że owszem można by ale nikt mi tego nie za-homologuje.
-
Z tego co oglądałem to pogięty jest cały fartuch nie mówiąc juz o zmiażdźonym okularze, Poginęły głupotki w stylu gumki od chłodnicy czy zniszczony zbiornik od spriskiwaczy. Silnik bez problemu raczej odpali. Nic nie wyciekło. Kwestia tylko tego, że koło mam krzywo w pionie. I to chyba niestety nie jest kwestia samej felgi. Miska olejowa jest szczelna ale jest mocno pokiereszowana. Powgniatana i mocno porysowana też bedzie do wymiany z czasem. Jak liczyłem robotę samemu i koszta używanych cześći ( malowanie we własnym zakresie ) to i tak wyjdzie minimum 1000 a to jest wątpliwe z punktu widzenia opłacalności.
-
Masz leo racje ... taki mam zamiar. Szkoda jeździć autem, które nie bedzie mi zapewniało minimum bezpieczeństwa po takiej sytuacji. Zresztą tico miałem juz nie młode .. korozja itp. Szkoda tylko bo miałem mase nowych cześci włożone. Kwestia jest taka, że żeby kupić coś nowego najlepiej jest mieć jak najwiecej kasy. Przyznam się, że tak na szybko mam 4 tys z zaskórniaków, które będe mógł uruchomić. Teraz najwazniejsze to jak rozmawiac z PZU i jak sie nie dać oszukać. Boje się ze zaproponują mi smieszne pieniądze.
-
To jakiś cwanieczek w tym zakładzie, bo on na przekładce nie zarobi a jak montuje nową to ma sporą kaskę. U mnie mechanik mówił, że w Piotrkowie zakładają instalki używane po ok 600zł i wszystko leganie. A co homologacji jest ona na całą instalkę czyli poszczególne części.Ludzie sami potrafią przekładac sobie butle, które są już za stare A tylko dodatkowo do zarejestrowania trza mieć fakturę na montaż. Ja bym popytał się w innym zakładzie. A za nową instalkę pewnie spokojnie 600zł dadzą na allegro.
-
Moj znajomy mial dzwona w Peugeocie 106.
Rzeczoznawca z firmy ubezp. tez okreslil samochod jako szkode calkowita.
Wartosc pojazdu byla mocno zanizona.
Poszedl do innego rzeczoznawcy, ten wystawil mu swoja opinie, z ktora poszedl do ubezpieczyciela.
No nie powiem bo 3-4 miechy byl bez auta ale mu sie oplacilo. Kwota byla zblizona do tej od drugiego rzeczoznawcy, a nie psie grosze. -
Oj przykro mi
Z tego co widzę to zazwyczaj w kolizji tiko jest poszkodowanym a nie sprawcąW jakim zakładzie był ubezpieczony sprawca?
U mnie sprawa stoi w miejscu, gdyż na razie firma ubezpieczeniowa nie uzyskała orzeczenia o winie ani z policji ani od sprawcy. A protokół policyjny na komendzie już dawno czeka. Normalnie paranoja!
Poza tym podjąłem decyzję po oglądnięciu wielu aut celem kupna (trudno coś znaleźć), że na razie pozostanę przy tiku, której est w rodzinie... czyli 98 rok i 67 tys km. Tylko muszę go doprowadzić do dobrego stanu... dzisiaj między innymi będę walczył z nim w garażu.
-
Sprawca w pzu. Sam nie wiem jak to sie odbedzie samochod rozwalony a ja musze robic po 500km wiec chyba i tak pokombinuje i kupie cos juz. W pzu bede toczyl wojny bo nie oddam auta za grosze.
-
Generalnie popieram Leo - kupić bezwypadkowe tico, ze starego przełożyć, bądź wymontować co się da, łącznie z nowymi elementami zawieszenia (jeśli kupiłeś je niedawno) i przełożyć, bądź odłożyć na później, jeśli w nowym nabytku będzie wszystko w porządku. "Pozostałości" tiktaka oddać na złom.
-
Dziś byłem w PZU dostarczyć kopię dowodu rej. Nawet trafiłem na miłą panią. Zażyczyłem sobie po okazaniu rachunku za kopię ze starostwa by w liczyli mo to w koszta. (10zł) nie było żadnego sprzeciwu. Uprzejma pani podejrzała mi na komputerze ze jest juz opinia i wycena, coprawda jeszcze domnie nic nie przyszło pocztą ale według tego co mi wydrukowała auto wycenili na 2100, odszkodowanie na 1850 czyli wrak na 250zł. Auto najpewniej zostanie sprzedane albo za satysfakcjonujące mnie pieniądze z gazem albo osobno i samochód i gaz.
Musze jeszcze poczytać ile czasu mają na wypłatę odszkodowania. Powoli rozgladam sie za czymś nowym. Mysle może o jakimś lanosiku. Co bedzie zobaczymy. Wiem że to nie ten wątek...ale jak by ktoś z forumowiczów reflektował na instalację gazową (4mc 7tys km.) To dajcie znać. w tym aucie i tak juz nie pojeździ a sie dobrze spisywała.Załozyłem zapas i spróbowałem sie przejechać. Silnik odpalił bez problemu (nic nie wyciekło) Koło jest wyraźnie pochylone i auto ściąga ale jeździ. Mimo wszystko nie bede się juz decydował na naprawę. Szkoda, że te nasza autka są tak miękie... naprawde idealne auto dla kogoś kto bardziej cenił bezawaryjność niż komfort jazdy.
-
A możesz przypomnieć z jakiego roku było Twoje tiko?
I czy było golasem czy miało coś więcej?Moje wyposażenie dodatkowe to alarm i centralny zamek.
Ja też dzisiaj się dowiedziałem jak wycenili szkodę...
wartość sprawnego auta 1700 zł
wartość wraku 250 zł
czyli dostaję 1450 zł
wartość naprawy 10 008 zł -
97 pełna opcja...zamek z pilota i elektryczne szyby plus spoiler, swiatła do jazdy dziennej no i pokazałem mu fakture za nowy gaz (tez robił zdjecia).
-
To jakiś cwanieczek w tym
zakładzie, bo on na przekładce nie zarobi a jak montuje nową to ma sporą kaskę. U mnie
mechanik mówił, że w Piotrkowie zakładają instalki używane po ok 600zł i wszystko leganie. A
co homologacji jest ona na całą instalkę czyli poszczególne części.Ludzie sami potrafią
przekładac sobie butle, które są już za stare A tylko dodatkowo do zarejestrowania trza mieć
fakturę na montaż. Ja bym popytał się w innym zakładzie.Dziś rozmawiałem z kolegą, który miał podobną sytuację: zafundował sobie instalację, a po roku rozbił samochód (uderzył przodem). Auto zostało skasowane. Natychmiast kupił inny wóz, porozumiał się z zakładem, gdzie montowali mu tę instalację. Wg ich wskazówek wymontował z wraku wszystkie elementy instalki oprócz przewodów i zawiózł do warsztatu; tam sprawdzili to i założyli instalację na nowo, wykorzystując wszystkie części i dając nowe rurki. Części były homologowane przez producenta (są na to papiery przecież), miały jeszcze nawet gwarancję, a za zamontowanie w drugim aucie dostał odpowiedni dokument - bo to zakład ręczy za prawidłowy montaż. Zapłacił 500 zł. Wszystko zostało normalnie zalegalizowane, wbite pieczątki do dowodu itd. Gwarancja na montaż biegnie na nowo.
Tak więc uważam, że ten Twój gazownik chce zarobić na nowych częściach, a nie wykorzystać to, co włożył przed 4 miesiącami i nadal jest sprawne. Dałbym więc sobie z nim spokój. IMO sensownie byłoby poszukać innego zakładu, gdzie podeszliby po ludzku do Twojej sprawy.
Zaś wycena 2100 zł za tico z 97 r. z prawie nową instalacją LPG wydaje mi się zbyt niska. Chyba nie wzięli jej pod uwagę. -
Co do gazu to był on uwzględniony w wycenie. Moze i sie przełożyć go da nie wykluczam że próbuje mnie gazownik w balona zrobić. Wiem natomiest że w starostwie przy pieczątce do dowodu bardzo wnikliwie wszysko kontrolowali. Nie wiem czy naprawde tak łatwo to zalegalizować.
Co do wyceny to z tego co rozmawiałem z niezależnym rzeczoznawcą ... tico wycenione jest dobrze... Powiedział mi że PZU leci z cen eurotax'u i, że tico tam jest wyceniane na max 2000zł wiec mysle, że gaz wliczony i akceptuję to co dali... Teraz jeszcze spienięże samochód i bedzie juz dobrze.... Po tym jak ktoś wyżej napisał że wrak mu na 900zł wycenili swoje 250 uważam za satysfakcjonujące.
Fakt faktem szkoda gazu ale sam też pożytku z niego juz nie zrobie bo zamierzam kupić jakieś inne auto. -
Na wstępie współczuje..
Co do indtalki, to fakt - wiem że są teraz problemy właśnie z tą homologacją. Ja kiedyś miałem podobnie, nowa instalka w aucie, nie minął miesiąc i bum... Ta sama historia - kasacja. Na szczęście nie zdążyły jeszcze przyjść papiery i nie została wbita pieczątka do dowodu na gaz, więc można było spokojnie to wymontować i przełożyć do innego - ale konieczne było załatwienie sprawy z zakładem, który wydawał homologację.
To samo Ci też radzę, zadzwonić nie do gazownika, tylko do zakładu który wydał homologację. Co można zrobić z taką instalacją teraz.
W wycenie policzyli Ci zapewne, ale wiadomo że nie uwzględnią ceny jaką dałeś. Za wrak 250 - to za mało, zdecydowanie, ale niestety nikt więcej nie da. Chyba, że miałeś AC i jeśli tak - to sprawdź na ile było wycenione auto.
Powodzenia.
-
Ehh współczuje utraty auta, i masy pracy które w niego wsadziłeś bo autko w środku zrobilo na mnie wrażenie jak byliśmy w Rawie, ale wiemy zdrówko najważniejsze. Następne autko to też będzie z Daewoo?
-
dzisiaj byłem kupić nowe auto padło na upragnioną hondę civic VI (angielke) pokaże wam fotki jak sie wyśpię, ale to juz w innym wątku.
Z ofert na tico dostałem propozycję 400 zł i jak silnik odpali to coś jeszcze wiec mysle ze bedzie dobrze bo auto jeździ i odpala pięknie.Dodatkowo mam jeszcze 4 koła na zmianę sezonu to sie też jakoś kaske odbije.
Trudno stało sie jak sie stało wiadomo ze nikt z nas tego nie planował.