Skasowany Ticuś...
-
Jechałem sobie poza miastem jakieś 90kmh w kolumnie aut.
---------------- ciach -----------------------
Jako, że nie dałem rady wyhamować uznano (i nie protestowałem), że nie
utrzymałem bezpiecznego odstępu. No ale bądźmy szczerzy, nikt nie
trzyma odstępu na trasie ok. 60-100m...
Ogólnie ten wypadek nie mógł zakończyć się lepiej - brak pobocza, po prawej
głęboki rów, za nim drzewa, a gdybym poleciał do rowu zamiast w tego
Forda zatrzymałbym się na betonowym mostku, który tam się właśnie
znajdował...Dzięki za wyczerpujący i dający do myślenia opis. <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
Masz rację, całkiem nieźle wszystko się skończyło... Gorzej mogłoby być, gdybyś uderzył całym przodem w octavię (w takich przypadkach, nawet zakładając wyhamowanie do mniejszej prędkości, łatwo o przeciążenie kręgosłupa szyjnego), albo gdyby Twoje tico przed zderzeniem znalazło się większą częścią na przeciwległym pasie... Hmm, kierowca forda też był pewnie mocno zaskoczony, gdy "wyjechałeś" mu zza octavii... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />Niestety, Twój wypadek stanowi smutne potwierdzenie tego, o czym pisałem dosłownie kilka dni temu... <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> TU o zachowaniu się w kolumnie aut i TU o wysepkach i wydzielonych pasach do skrętu w lewo... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> Zresztą spora część wątku była o tych wysepkach (które tak mocno denerwują wielu Kolegów). Biorąc wszystko pod uwagę wolę już omijać te wysepki (i towarzyszące im pasy do lewoskrętu), jeżeli chronią one nas przed tym, co Ty przeżyłeś.
Jak widać, lepiej jednak starać się zwiększać (z zapasem) odstęp przy wzrastającej prędkości kolumny. No i jeszcze coś można wywnioskować: warto liczyć się z czymś nieprzewidzianym, co może wydarzyć się podczas wymijania kolumny jadącej z naprzeciwka (chodzi mi o przypadek kierowcy forda).
Wiem, że te wnioski Tobie już nie pomogą... Ale niech dadzą do myślenia innym. -
Może to zalezy od pory roku;)
Ponoc zalezy to od ludzkiej podswiadomosci i instynktu przetrwania <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> chociaz duzo tez zalezy od zwyklego "szczescia". Kierowca przy kolizji z reguly chce ratowac swoj tylek i czesto w miare mozliwosci uderza tak, zeby ocalec...
-
Dzięki za wyczerpujący i dający do myślenia opis.
Proszę:) Może ktoś przypomni sobie moją sytuacje jak będzie jechał za kolumną i nie popełni mojego błędu.
Hmm, kierowca forda też
był pewnie mocno zaskoczony, gdy "wyjechałeś" mu zza octavii...On za bardzo nie wiedział skąd ja się w ogóle pojawiłem...
Niestety, Twój wypadek stanowi smutne potwierdzenie tego, o czym pisałem dosłownie kilka dni
temu... TU o zachowaniu się w kolumnie aut i TU o wysepkach i wydzielonych pasach do
skrętu w lewo... Zresztą spora część wątku była o tych wysepkach (które tak mocno
denerwują wielu Kolegów). Biorąc wszystko pod uwagę wolę już omijać te wysepki (i
towarzyszące im pasy do lewoskrętu), jeżeli chronią one nas przed tym, co Ty przeżyłeś.Te wysepki faktycznie nie są takie głupie, ale na wąskich drogach czegoś takiego nie da się zastosować...
Jak widać, lepiej jednak starać się zwiększać (z zapasem) odstęp przy wzrastającej prędkości
kolumny. No i jeszcze coś można wywnioskować: warto liczyć się z czymś nieprzewidzianym, co
może wydarzyć się podczas wymijania kolumny jadącej z naprzeciwka (chodzi mi o przypadek
kierowcy forda).Masz rację. Niech to będzie puenta tej kraksy...
Wiem, że te wnioski Tobie już nie pomogą... Ale niech dadzą do myślenia innym.
Owszem, pomogą. Ale dopiero na przyszłość...
-
Ponoc zalezy to od ludzkiej podswiadomosci i instynktu przetrwania chociaz
duzo tez zalezy od zwyklego "szczescia". Kierowca przy kolizji z reguly
chce ratowac swoj tylek i czesto w miare mozliwosci uderza tak, zeby
ocalec...Zgadza się, dlatego fotel pasażera po prawej stronie kierowcy zwane jest "miejscem samobójcy" <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />. Gdy uderzenie przodem jest nieuniknione, kierowca podświadomie tak kombinuje, żeby uderzyć właśnie prawą stroną, nie swoją. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
No i dziś decyzja zapadła. TICO ZOSTANIE JEDNAK NAPRAWIONE:) Koszt naprawy to 1500 zł (bez malowania błotnika i maski, ale mi to nie przeszkadza...). Zdecydowałem się na to bo kupę kasy już w niego wepchałem, sam transport do mnie na lawecie wraku to 300 zł, no i miałbym problem z wyrejestrowaniem bo nikt mi samego zaświadczenia wystawić nie chciał (za kasę oczywiście) a zakłady złomujące w mojej okolicy życzą sobie 2 zł za każdy brakujący kilogram...
Tak więc narazie żadnego spisu części nie będzie;D
-
Tak więc narazie żadnego spisu części nie będzie;D
W mojej Rodzinie była identyczna sprawa(najechanie przez Tico innego samochodu).Specjalista zakładu ubezpieczającego zadecydował że szkoda jst całkowita.Wyglądało to beznadziejnie. Jednak po rozebraniu przodu i usunięciu pogiętych elementów okazało sie że naprawa wcale nie będzie taka straszna i niemożliwa.Tico jest tak zbudowane iż wiele elementów można oddzielnie wymienić a z zakupem nowych blach nie było problemów, nie mówiąc już o przystępnych cenach. Jeżeli bedziesz miał jakieś problemy z elementami oblachowania to chętnie pomogę.
Ja byłem też pesymistą co do remontu a wyszło całkiem dobrze,rejestracja odbyła sie bez problemów.
Nawet nie było znać że miało stłuczkę.Tico jeździło jeszcze dwa lata i zostało odsprzedane za dobrą cenę. -
problem z wyrejestrowaniem bo nikt mi samego zaświadczenia wystawić nie chciał (za kasę
oczywiście) a zakłady złomujące w mojej okolicy życzą sobie 2 zł za każdy brakujący
kilogram...
Tak więc narazie żadnego spisu części nie będzie;DNo to w waszych stronach niezłe cwaniaczki, że wołają dopłatę by za darmo potem sprzedawać części ludziom. U nas spokojnie można załatwić zaświadczenie a tylko trzeba oddać ramę z numerami. Ale czy warto ładować w stary samochód tyle kaski, może ewentualnie poszukać jakiegoś mechanika co naprawia samochody "na lewo" a nie w zakładzie.Wyjdzie taniej i to o wiele.
A im jeśli bym oddać samochód za free to oczywiście: zbiornik paliwa zalany wodą do pełna plus pare kilo piasku w silniku plus wylewka w progach <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> Wtedy można sporo wyciągnąć z auta pare rzeczy a waga będzie ok <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />. -
Dzięki za wyczerpujący i dający do myślenia opis.
----ciach----
Wiem, że te wnioski Tobie już nie pomogą... Ale niech dadzą do myślenia innym.
Mapewno beznadziejna sprawa z takim wypadkem, ale na szczęście wszyscy są cali. Leo kiedyś pisałeś że jeździłeś autem z abs'em czy gdyby tico miał ten system kolega wyhamował by??
-
----ciach----
Mapewno beznadziejna sprawa z takim wypadkem, ale na szczęście wszyscy są cali. Leo kiedyś
pisałeś że jeździłeś autem z abs'em czy gdyby tico miał ten system kolega wyhamował by??Temat widzę powraca jak bumerang. Powtórzę więc raz jeszcze - ABS NIE jest systemem, który skraca drogę hamowania. Jest to system zapobiegający blokowaniu się kół, przez co umożliwia kontrolę nad kierunkiem jazdy podczas hamowania.
-
Temat widzę powraca jak bumerang. Powtórzę więc raz jeszcze - ABS NIE jest systemem, który
skraca drogę hamowania. Jest to system zapobiegający blokowaniu się kół, przez co umożliwia
kontrolę nad kierunkiem jazdy podczas hamowania.jeśłi chodzi o abs to już kilka razy się przeliczyłem z drogą hamowania, na szczęście to nie było awaryjne hamowanie ale i tak za jednym razem nie wiele zabrakło zeby opuścić drogę przy zwyczajnym zawracaniu. Jak ktoś ma przyzwyczajenia do zwykłych systemów hamowania to radze uważać bo czasami pewność że się shamujemy w kilku metrach może nas zgubić.
-
Leo kiedyś pisałeś że jeździłeś autem z abs'em czy gdyby tico
miał ten system kolega wyhamował by??Czy... na pewno pod właściwy adres skierowałeś to pytanie? <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Nie tylko ja miałem do czynienia z ABSem, są na forum inni, którzy na pewno mają większe doświadczenie z tym systemem. Gwoli wyjaśnienia względem poprzednich dyskusji o "wyższości ABSu": ja wypróbowałem go w kilku samochodach i sytuacjach (w nieawaryjnych hamowaniach) i doszedłem do wniosku, że jednak wolę klasyczne hamulce (może to kwestia przyzwyczajenia... wyczucia... rutyny...). Wniosek wysnułem taki: jeśli mam wybór, wolę jeździć "po staremu" i nie zmieniać przyzwyczajeń (póki nie muszę <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> ).
Co do tej konkretnej sytuacji - nie wiem, mnie tam nie było <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />. Z opisu Foraq wynika, że ABS by mu nie pomógł (a można nawet przypuszczać, że wydłużyłby drogę hamowania). Koledze po prostu zabrakło miejsca... z powodu zbyt małego odstępu od poprzedzającego go auta. Dobrze, że zablokowane koła (co niemożliwe byłoby przy sprawnym ABSie) pozwoliły na nieznaczne wychylenie się "lewego przodu" na przeciwny pas ruchu (co, niestety, i tak skończyło się zahaczeniem przez forda). Przypuszczam, że ABS spowodowałby, iż tico wolniej wytracałoby prędkość, co (biorąc pod uwagę jego kierunek przemieszczania się - czyli ukośnie w lewą stronę) mogłoby skończyć się wyjechaniem całym przodem (lub bokiem) wprost pod forda...
Wiadomo, że ABS gwarantowałby sterowność autka przy hamowaniu. Ale co z tego w tej sytuacji, skoro i tak uciekać nie było gdzie? Bo albo na przeciwległy pas (czyli j.w., wprost pod forda), albo centralnie walić w kufer octavii, albo na prawo - a to też niewesoło by się skończyło (albo na betonowym mostku w rowie, albo na drzewach za rowem).
Tak więc kończąc: nie było mnie tam, nie wiem, jak w tej sytuacji zachowałby się Foraq w aucie z ABSem. Sądząc po opisie przypuszczam, że ABS nie tylko nie pomógłby, ale przyczyniłby się do większych strat, może nawet do okaleczeń ludzi. -
... tico wolniej wytracałoby
prędkość, co (biorąc pod uwagę jego kierunek przemieszczania się - czyli ukośnie w lewą
stronę) mogłoby skończyć się wyjechaniem całym przodem (lub bokiem) wprost pod forda...
Wiadomo, że ABS gwarantowałby sterowność autka przy hamowaniu.Jest jedno ale... z tego co zrozumiałem, zdarzenie miało miejsce na prostym odcinku drogi. Nasunął mi się więc odrazu wątek niesprawnego w 100% układu hamulcowego u Foraq. Jeżeli jechał prosto i już wcześniej - o czym pisał - zaczął delikatnie hamować, to przy depnięciu mocniejszym auto nie powinno iść bokiem (wpaść w poślizg), tylko ciągnąć na tzw. smyka prosto.
Jeżeli natomiast on już wcześniej przed zblokowaniem kół skręcił odrobinę w lewo, to sprawa jest oczywista.Co do ABS-u, podzielę się swoim doświadczeniem, kiedy się przydaje a kiedy nie. Zgadzam się z tym co Leo napisał, oczywiście ujmując temat czysto teoretycznie. W tym konkretnym przypadku jeśli auto nie wpadło w poślizg lecz było celowo wyprowadzone w lewą stronę - ABS mógłby wydłużyć drogę hamowania (bo była sucha i czysta nawierzchnia). Jeżeli natomiast ta sama sytuacja miała by miejsce na drodze mokrej - na 100% ABS pomógłby wyhamować i to bardzo.
Miałem okazję się o tym przekonać, kiedy właśnie na mokrej nawierzchni musiałem gwałtowanie hamować, gdyż na środek skrzyżowania przy moim zielonym świetle wyjechał mi gość.. Oczywiście koła się zblokowały i pojechałem prościutko w kolesia, nie wytracając prawie wcale prędkości. Mój 14-telni wówczas Nissan zakończył żywot <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />.
Innym razem podobnie - mokra nawierzchnia i jechałem Hondą z ABS-em - musiałem mocno hamować i koła nie zblokowały się, wyhamowałem tuż przed kolesiem. Jestem pewien, że gdyby wtedy w Nissanie był ABS, do dzisiaj bym nim jeździł. -
Miałem okazję się o tym przekonać, kiedy właśnie na
mokrej nawierzchni musiałem gwałtowanie hamować,
gdyż na środek skrzyżowania przy moim zielonym
świetle wyjechał mi gość.. Oczywiście koła się
zblokowały i pojechałem prościutko w kolesia, nie
wytracając prawie wcale prędkości. Mój 14-telni
wówczas Nissan zakończył żywot .
Innym razem podobnie - mokra nawierzchnia i jechałem
Hondą z ABS-em - musiałem mocno hamować i koła nie
zblokowały się, wyhamowałem tuż przed kolesiem.
Jestem pewien, że gdyby wtedy w Nissanie był ABS,
do dzisiaj bym nim jeździł.Podzielam zdanie (i doświadczenie kolegi). Mam przyjemność używać dwóch samochodów- z ABS-em i bez. Na suchej nawierzchni skuteczność hamowania jest na korzyść auta bez ABS, natomiast na mokrej, bądź ośnieżonej duuuużo korzystniej wypada pojazd wyposażony w ABS. Nic dodać, nic ująć...
-
Na suchej nawierzchni skuteczność hamowania jest na korzyść auta bez ABS, natomiast na
mokrej, bądź ośnieżonej duuuużo korzystniej wypada pojazd wyposażony w ABS. Nic dodać, nic
ująć...Jest dokladnie odwrotnie <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> Nie ma bata zeby tarcie statyczne bylo mniejsze niz tarcie dynamiczne dlatego ABS nie skraca drogi hamowania przy suchej nawierzchni w porownaniu do zablokowanych kol, droga hamowania jest bardzo podobna, natomiast na mokrym, na piasku, na sniegu czy na lodzie hamowanie z abs to katastrofa jesli chodzi o skutecznosc. Jak nie wierzysz to sobie pogoogluj lub sprawdz w rzeczywistosci <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Poza tym nie wiem jak przy ostrym hamowaniu jadac na wprost z wyprostowanymi kolami moze cokolwiek dziac sie z samochodem, moze warto sprawdzic czy hamulce sa sprawne i rowno lapia ?
Szkoda Tico, moj kolega mial prawie identyczne szkody po tym jak zaskoczyla go podsterownosc na mokrym rondzie i opuscil je jadac prosto <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />
-
I znowu się zaczyna... ABS nie skraca drogi hamowania...
Ten system służy do tego by wyminąć przeszkodę na niezablokowanych kołach. Ja porównując auta z ABS-em i bez, na mokrej lub oblodzonej nawierzchni za wytyczną skuteczności hamowania wziąłbym raczej możliwość ominięcia przeszkody, bo co nam po krótkiej drodze hamowania, jak ma się ona zakończyć na zadzie poprzedzającego nas pojazdu???
A tak na marginesie na uwagi w/w postach duży wpływ mają klocki i tarcze, ich rodzaj i jakość. Co nam po systemach lub ich braku, jeśli stan układu jest delikatnie mówiąc, zaniedbany.
-
Jest dokladnie odwrotnie Nie ma bata zeby tarcie statyczne bylo mniejsze niz tarcie dynamiczne
dlatego ABS nie skraca drogi hamowania przy suchej nawierzchni w porownaniu do
zablokowanych kol, droga hamowania jest bardzo podobna, natomiast na mokrym, na piasku, na
sniegu czy na lodzie hamowanie z abs to katastrofa jesli chodzi o skutecznosc. Jak nie
wierzysz to sobie pogoogluj lub sprawdz w rzeczywistosci
Poza tym nie wiem jak przy ostrym hamowaniu jadac na wprost z wyprostowanymi kolami moze
cokolwiek dziac sie z samochodem, moze warto sprawdzic czy hamulce sa sprawne i rowno lapiaBo większość ludzi jest przekonana o ABS że skraca hamowanie. Gdyby tak było to w rajdówkach i w bolidach F1 by to było montowane. System ten ma zapewnić kierowalność by ominąć przeszkode. Wiadomo że zimą i jak mokro ma on zalety. Ale też muszą być dobre amorki bo od nich też wiele zależy i siła hamowania.
-
Jest dokladnie odwrotnie Nie ma bata zeby tarcie
statyczne bylo mniejsze niz tarcie dynamiczne
dlatego ABS nie skraca drogi hamowania przy suchej
nawierzchni w porownaniu do zablokowanych kol,
droga hamowania jest bardzo podobna,Wszystko zależy od rodzaju nawierzchni ("porowatości" np. asfaltu). Gdy koła stracą przyczepność-zostaną zablokowane- to auto ładnie sunie do przodu. Zrób sobie test- samochodem z ABS. Rozpędź auto do jakiejś określonej prędkości, np. 80 km/h i ostro zahamuj, potem wyłącz ABS i powtórz test. Zmierz drogę hamowania w obu przypadkach.
Dodam, że najprostszym sposobem "wyłączenia" ABS-u jest odpięcie któregokolwiek przewodu od czujnika obrotu kołanatomiast na
mokrym, na piasku, na sniegu czy na lodzie
hamowanie z abs to katastrofa jesli chodzi o
skutecznosc. Jak nie wierzysz to sobie pogoogluj
lub sprawdz w rzeczywistosciNie muszę "googlować", ponieważ przetestowałem różna warianty hamowania na własnej skórze.
A jeśli ktoś nie chce mieć nic wspólnego z autami z ABS-em, to niech takich nie kupuje <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />Poza tym nie wiem jak przy ostrym hamowaniu jadac na
wprost z wyprostowanymi kolami moze cokolwiek dziac
sie z samochodem, moze warto sprawdzic czy hamulce
sa sprawne i rowno lapia ?Dlatego warto częściej niż raz do roku- na przeglądzie- sprawdzać stan hamulców. A o układ hamulcowy dbam szczególnie. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, aby diagnosta na przeglądzie miał jakiekolwiek uwagi dotyczące hamulców w moich pojazdach <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
Ten system służy do tego by wyminąć przeszkodę na niezablokowanych kołach.
Dokladnie, wiekszosc ludzi nie potrafi puscic hamulca i skrecic, tylko cisnie odruchowo do podlogi jadac na wprost.
Byla gdzies w necie galeria z warsztatu zajmujacego sie ukl. hamulcowymi, tarcze ktorymi mozna sie ogolic, dospawywane blaszki do klockow zeby te nie wypadly (takie cienkie byly) i podobne kombinacje alpejskie, do tego maly odstep i jak cos sie dzieje to mamy buuum. Druga sprawa, ze w starszych, malych samochodach hamulce sa dramatycznie slabe przy wiekszych predkosciach <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />
-
Dlatego warto częściej niż raz do roku- na przeglądzie- sprawdzać stan hamulców. A o układ
hamulcowy dbam szczególnie. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, aby diagnosta na przeglądzie
miał jakiekolwiek uwagi dotyczące hamulców w moich pojazdachMasz całkowita rację!Nie powinno się czekać, aż hamulce same "upomną" się aby coś przy nich zrobić.
A co do ABS, to wydaje mi się że stosunek wielu kierowców(co pierwszy raz jada takim autem) jest taki jak w wypadku założenia na zimę opon zimowych i przekonanie że w zimówkach nic im już nie grozi. -
I teraz nie wiem, co zrobić z tym co zostało.
Niestety nie opłaca się go robić. Współczuję <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />