Sie pochwale - halogeny
-
Brakuje mi tylko pokazanego fabrycznego bezpiecznika świateł pozycyjnych i... osobiście
wolałbym zrobić wyprowadzenie "+" do wyłącznika PM zaraz za tym bezpiecznikiem.Przejrzałem schemat Tico na "Elektrodzie", skonfrontowałem z rzeczywistością w moim aucie, widzę
zgodność w kontekście obwodu świateł pozycyjnych i stwierdzam co następuje:Kolejność szeregowa obwodu świateł pozycyjnych wygląda tak: Plus - bezpiecznik - wyłącznik w
kierownicy - żarówki (wyłącznik na minusie, o którym mówiłeś kiedyś jest dopiero na DR/MIJ).
Oznacza to ni mniej ni więcej, że jeśli odgałęzisz się zaraz za bezpiecznikiem, to włączysz te
światła również wtedy, gdy nie świecą pozycyjne. Autor schematu wesemowskiego nie uwzględnił
tego, o czym sam napisał, bądź opierał się na układzie z bezpiecznikiem za wyłącznikiem, więc na
niezbyt fortunnym układzie. Więc powinieneś wykonać odgałęzienie za wyłącznikiem. Aby nie być
gołosłownym, proponuję Ci dokonanie próby:Wyłącz światła pozycyjne.
Weź luźną żaróweczkę 12V z dwoma przewodami. Jeden przyłóż do masy auta, drugi do zacisku
bezpiecznika pozycyjnych, sprawdzając uprzednio, czy to na pewno on (przez wyjęcie go na
włączonych światłach).
Jeśli żarówka się świeci, to znaczy, że mam rację - w miejscu, z którego chciałeś "zrobić
wyprowadzenie "+" do wyłącznika PM zaraz za tym bezpiecznikiem" napięcie jest cały czas, również
przy zgaszonych pozycyjnych. W miejsce żarówki-próbnika chcesz analogicznie umieścić obwód z
cewką, którą załączysz i wyzwolisz nią zestyk, który zapali PM.Jeśli żarówka się nie świeci, włącz światła pozycyjne (tylko).
Jeśli pozycyjne się zaświeciły, a żarówka wciąż nie świeci, to znaczy, że to nie ten bezpiecznik.
A jeśli się zaświeciła po zaświeceniu pozycyjnych, to nie mam racji, racji nie ma też schemat z
"Elektrody", a my obaj różnimy się samochodami ((-:Cóż więc począć, jeśli jednak jest jak mówię?
Rozkręcić osłonę kolumny kierownicy, po lewej stronie za dźwignią świateł widać 4 przewody: 3
czerwone, jeden biały. Jeden z czerwonych*, ten obok białego, to właśnie ten, z którego należałoby
odgałęzić się do wyłącznika PM.
Najlepsze w tym celu są złączki WAGO, lub listwa elektroinstalacyjna LZ2,5x12, którą można pociąć
na pojedyncze zaciski, lub ich dowolne grupy. Odcinamy więc jeden, rozcinamy czerwony przewód,
końcówkę, która schodzi w dół kierownicy łączymy skręcając z końcówką nowoprzygotowanego przewodu
LgY1,0, lub 1,5mm2 długości ok. 1m.
Bierzemy odcięty wcześniej zacisk LZ2,5 i łączymy nim z powrotem czerwony przewód, wraz z nową
końcówką z jednej strony, po czym dokręcamy śrubki zacisku. Drugi koniec nowego przewodu
połączony będzie z wyłącznikiem. Trzeba jeszcze zaizolować zacisk owijając go taśmą izolacyjną, a
nowy przewód przypiąć do istniejącej wiązki opaskami kablowymi, aby nie fruwał."-" do wyłącznika (czyli dokładnie: potrzebny tylko do kontrolki) wziąłbym raczej z karoserii
(praktyczność: potrzebny byłby króciutki przewód podpięty do jakiejkolwiek śrubki w
karoserii w okolicach wyłącznika).Drugi koniec obwodu sterowniczego niech będzie do masy, z tego co mi wiadomo, najbliżej zacisk
masy znajduje się za skrzynką bezpieczników.Załączam schemat zmodyfikowany pod kątem powyższych czynności.
Dopisano:
*- przewód ten znajduje się także w złączu nr X20, lecz moim zdaniem znacznie prościej jest odkręcić 5 śrub pod kierownicą i mieć przewód jak na dłoni, niż rozpakowywać złącze i poszukiwać przewodu spośród kilkunastu innych, co prawdopodobnie i tak wiązałoby się z rozkręcaniem obudowy kierownicy. -
Wiem, że chodziło Ci o to (-: Więc właśnie to regulowałem, jak samochód był
nowy. A potem kontrolowałem prawidłowość strumienia ewentualnie
korygując, robili to także majstrowie, lecz
regulacji nie ruszali.Hm, w moim przypadku elektromechanik zawsze sięgał najpierw do regulatora i nastawiał go na "wysoko", dopiero potem zabierał się za regulację śrubokrętem pod maską.
Tym bardziej, że te
setki miałem założone fabrycznieNaprawdę??? Aż trudno mi uwierzyć <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />.
W instrukcji fabrycznej oraz w każdej książce piszą, że ma być H4 55/60 W. <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />źle dobrano elementy. Dobrano bezpiecznik 15A dla jednej lampy, tymczasem
przy 100W pobiera ona
dopiero ok 8A.Cóż, moim zdaniem zastosowanie bezpiecznika o takiej wartości miało w pierwszym rzędzie zabezpieczać układ (i auto) przed zwarciem, mniej ważna chyba była możliwość nadmiernego obciążenia, jeśli chodzi o moc (w końcu nikt nie "zasadzi" w oprawkach typu H4 jakichś żarów kilkusetwatowych).
Skoro zagraża to wyłącznikowi, to znaczy że nie zachowano
zasady, wyłącznik jest
za słaby i bezpiecznik go nie chroni. Sytuacja komplikuje się nieco, gdy
zauważymy, że ów
wyłącznik chroniony ma być dwoma równolegle montowanymi bezpiecznikami,
które pozwalają na
długotrwały przepływ prądu 30A razem.Awarie przełącznika zespolonego w kwestii świateł MIJ / DR polegają zwykle na jednym - okopceniu i utlenieniu się samych styków, których powierzchnia jest niewielka, zaś częste załączanie żarówek pożerających łącznie ponad 100 W mocy (nawet przy 12 V) musi powodować iskrzenia na płytkach styków.
Przez pierwsze lata użytkowania autka nic się nie dzieje, dopiero z czasem pojawiają się te problemy. Zanieczyszczone styki powodują niedostateczny przepływ prądu, co skutkuje zanikaniem świateł (szczególnie MIJ) po przełączeniu na nie. Nieraz też utrudnienie w przepływie prądu powoduje silne nagrzewanie się blaszek styków; temperatura przenosi się na lutowane punkty mocowania ich na płytce drukowanej i lut może pięknie spłynąć...
IMO nie zastosowano przekaźników ze względów oszczędnościowych (potanienie produkcji), konstruując przy tym niezbyt dostosowany do tego wyłącznik. Jak pisałem, wszystko działa OK przez pierwsze lata (u mnie bodajże 6 czy 7), z czasem mogą zacząć się kłopoty z wyłącznikiem (ale nie muszą; jest wiele tico "wiekowych", których kierowcy nie mieli problemów ze światłami).
Jak z tego wynika, wartość bezpiecznika nie ma tutaj wpływu na zabezpieczenie wyłącznika przed zanieczyszczeniem. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />Planuje miejsce pod regulatorem świateł. Muszę się jeszcze upewnić, czy
zmieszczą się tam dwa (-:Pewnie, że się zmieszczą... Jednak dla mnie nadal jest to miejsce o nienajlepszym dostępie <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> (a do wyłączników tych świateł trzeba bardzo często sięgać). Osobiście proponowałbym umieszczenie ich jeden przy drugim (w szeregu) tuż obok kierownicy, tam, gdzie półka przed pasażerem przechodzi w pion. Przy tym rozwiązaniu można dostać się do wyłącznika w zasadzie bez odrywania ręki od kierownicy, prostując jedynie palce.
-
No właśnie, kilka dni temu wpisałem zawód, hobby itd,
Bardzo ładny profil. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Proponuję następującą machinację: Napiszę ją, prześlę Ci, Ty ją załadujesz
na serwer, a w moim
okienku będzie link. Lub: ile się zmieści i link "dalej" (-:Eee, nie przesadzajmy <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> - ta "biografia" powinna być miejscem na kilka słów "od siebie", niczym więcej. Jeżeli więc chcesz (bo opcja wpisu w to okienko nie jest przecież obowiązkowa), wpisz tam jedynie to, co uznasz za ważne i ew. przydatne w rozmowach z koleżeństwem userów zlosnikiowych. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
bezpiecznik blisko plusa ma w samochodzie ten walor, że do minimum skraca
odcinek plusa narażony
na zwarcie. Jeśli tak będzie zrobione, to będzie najbardziej fachowo.Otóż to. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Można też odgałęzić się z
odcinka za bezpiecznikiem głównym, a przed skrzynką bezpieczników i dać nasz
bezpiecznik
bezpośrednio przed zestykiem na podstawce. W takim wypadku przed zwarciem na
naszym odgałęzieniu
chroni bezpiecznik główny.To prawda, jednak mogąc pominąć bezpiecznik główny - pominąłbym go chętnie. Oczywiście nic się złego nie powinno stać, jeśli od niego rozpoczniemy naszą instalację, ale jest on obliczony w zasadzie na instalację fabryczną, zaś wszystko, co dokładamy, stanowi dodatkowe wyposażenie - tak więc dodając kolejne prądożerne odbiorniki energii wolę rozpocząć bezpośrednio od klemy akumulatora, montując osobne zabezpieczenie.
To oczywiście rozważania teoretyczne, bo... np. ZTCW w przypadku Tico taki sam bezpiecznik główny jest w instalacjach wersji podstawowej, jak również bogatszej (czyli dodatkowo np. silniki mechanizmu opuszczania szyb). Tak więc nasze dodatki do wersji uboższej nie obciążą zbytnio bezpiecznik główny (i chyba też fabrycznych przewodów), jednak przy wersji wzbogaconej można byłoby się poważniej zastanowić nad sprawą. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />Nie bagatelizowałbym ich znaczenia. Te dwie blaszki doprowadzają
bezpośrednio prąd do świateł,
biorą na siebie całe obciążenie obwodu, tak jak wyłącznik np. DR/MIJ, o
którym wczoraj mówiliśmy.Owszem, są ważne, jednak zwarcie z masą raczej im nie grozi (jak sam piszesz).
Prawdopodobieństwo, że zwarcie z masą nastąpi zaraz przy zestyku jest w
prawdzie niewielkie, lecz
dając bezpiecznik przed nim zabezpieczasz instalację oraz baterię przed
skutkami zalania
przekaźnika wodą, elektrolitem, lub oleistym osadem, tudzież następstwami
uszkodzenia mechanicznego przekaźnika powodującego wewnętrzne zwarcie
zestyku z cewką.Zauważ, że sama konstrukcja przekaźników nie daje możliwości zalania ich czymkolwiek czy też uszkodzenia mechanicznego (chyba, że ktoś faktycznie walnie w nie czymś tak, że doprowadzi do zniszczenia obudowy). Warunek: przekaźnik winien być zamontowany nóżkami do dołu.
Niegdyś metalowe, teraz plastikowe obudowy mają kształt (że się tak wyrażę) miski z dnem u góry i to gwarantuje brak podatności na zalanie. Chyba, że ciecz zaatakuje od spodu (ale to może nastąpić jedynie w przypadku zatopienia pojazdu <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />).Zakładając go zrezygnuj z tego pomiędzy zestykiem a lampami, wtedy ich nie
przybędzie.Hm, tak zmontowałem wszystko (czyli bezpieczniki tuż przy przekaźniku), gdyż kostka przekaźnika oraz oprawy bezpieczników miały sprytnie pomyślane zatrzaski, umożliwiające zblokowanie ich w jedną całość. Aż żal było tego nie wykorzystać... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Po to on właśnie jest, aby "różnie" nie bywało. "Różni" są natomiast ludzie
i część z nich ma
skłonności do wysoce ekonomicznego manewru, jakim jest wkładanie drutu w
miejsce przepalonego
bezpiecznika. Coś takiego należy traktować wyłącznie jako dojazdówkę.Zgadza się.
Jednak zauważyłem, że bezpiecznik 50 A dużo wytrzymuje, nawet stosunkowo długotrwałe zwarcie do masy (oczywiście liczone w częściach sekundy lub - kto wie - nawet ponad 1 sekundę). Wg mnie całkiem możliwe jest zaistnienie pożaru na skutek zwarcia, przy czym bezpiecznik główny zostałby "cały". <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> -
Na początku zaznaczę, że nie biorę całkowicie odpowiedzialności za nieomylność moich stwierdzeń w tym poście, ale... pora nocy już "nie ta" i do garażu daleko (aby sprawdzić cokolwiek doświadczalnie) <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />. Opieram się jedynie na tym, co pamiętam (a pamięć potrafi być zawodna, szczególnie, że nie zaprzątam sobie głowy szczegółami, jeśli coś można zawsze skontrolować miernikem lub próbnikiem) <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />,
Kolejność szeregowa obwodu świateł pozycyjnych wygląda tak: Plus -
bezpiecznik - wyłącznik w
kierownicy - żarówki (wyłącznik na minusie, o którym mówiłeś kiedyś jest
dopiero na DR/MIJ).Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że instalacje w różnych rocznikach nie są takie same. W książce (wyd. drugie) Ossowski podaje wersję "starą" i "nową" - wg stanu z maja 1997 r. W moim przypadku tico wyprodukowano na początku 1998 r. i mam jeszcze inną instalację... do której nie posiadam schematu <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" /> (ale jakoś sobie radzę <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />).
Być może wg schematu jest tak, jak piszesz. Nie pamiętam, jak jest w przypadku mojej wersji auta, ale chyba inaczej - chociażby z tego względu, że schemat "z maja 1997" nie przewiduje osobnych bezpieczników dla świateł POZ, zaś u mnie są one jako dodatkowe, obok skrzynki przekaźników, i to po jednym zabezpieczeniu dla każdej strony <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />. Fotki poniżej.Oznacza to ni mniej ni więcej, że jeśli odgałęzisz się zaraz za
bezpiecznikiem, to włączysz te
światła również wtedy, gdy nie świecą pozycyjne.Nie, nie i jeszcze raz nie. U mnie nie ma takiej możliwości. PM mogę zaświecić dopiero wówczas, gdy włączę POZ.
O ile pamiętam, związane jest to chyba z takim cudacznym zjawiskiem, że na bezpiecznikach POZ jest "-" albo "+" (nie pamiętam), ale tylko do momentu... włączenia tych świateł. Po włączeniu zmienia się polaryzacja <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />.
Wynikałoby z tego, że bezpieczniki POZ są dopiero po wyłączniku, a więc zmiana polaryzacji na nich spowodowana jest przewodnością nieświecących się żarówek <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />. Głupio byłoby oczywiście, gdyby producent nie zabezpieczył wyłącznika, dając bezpieczniki POZ dopiero po nim - jednak jest jeszcze specjalny bezpiecznik samego włącznika świateł, czyli możliwe, że jego spalenie odetnie również prąd do POZ (trzeba byłoby doświadczalnie sprawdzić).Wracając do zmiany polaryzacji... Takie dziwne rozwiązanie powoduje chyba również w niektórych modelach kłopoty z przyłączaniem radia do fabrycznej kostki (gdzie któryś przewód zblokowany jest z instalacją świateł POZ) - po montażu i pierwszym włączeniu POZ "wysiada" bezpiecznik lewych POZ. Trzeba kombinować zasilanie radia z innego punktu.
Tak wygląda moja skrzynka bezpieczników (doświadczalnie zrobiłem i przykleiłem opis):
Tak zaś wygląda skrzynka od góry; wyłącznik PM podpięty jest do bezpiecznika lewej lampy POZ (tego pierwszego obok skrzynki), co widać na fotce - do odchodzącego z oprawki niebieskiego przewodu dolutowałem drugi kabelek. Nie sugeruj się domalowanymi strzałkami (wskazują one instalację brzęczyka do świateł).
PS. Jeśli chciałbyś zobaczyć rozkład bezpieczników w mojej wersji autka, znajdziesz je tu: KLIK
-
Głupio byłoby oczywiście, gdyby producent nie zabezpieczył wyłącznika, dając bezpieczniki POZ
dopiero po nim - jednak jest jeszcze specjalny bezpiecznik samego włącznika świateł,No to wszystko jasne.
Wnioskuję z tego wszystkiego, że masz tak: bezpiecznik wyłącznika - wyłącznik - 2 równoległe bezpieczniki świateł - żarówki. Możesz zatem odgałęzić się zza jednego z tych dwóch równoległych. Lecz nie wszyscy je mają i patrząc na schemat wesemowski podepną się pod tego pierwszego, a to będzie źle.Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że instalacje w różnych rocznikach nie są takie same.
Być może wg schematu jest tak, jak piszesz. Nie pamiętam, jak jest w przypadku mojej wersji
auta, ale chyba inaczej - chociażby z tego względu, że schemat "z maja 1997" nie przewiduje
osobnych bezpieczników dla świateł POZ,
Nie, nie i jeszcze raz nie. U mnie nie ma takiej możliwości.Wierzę. Układ z dwoma dodatkowymi bezpiecznikami pozwala zastosować Twój sposób łączenia, przy czym nie wyklucza mojego. Metoda opisana przeze mnie zadziała w każdym przypadku, bo ważne by zza wyłącznika. A zarówno Twoja koncepcja (bo jak mówię, wierzę) jak i moja - spełniają ten warunek. <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
Nawiasem mówiąc, wykonując swoją pracę często muszę dorabiać nowe układy do starych, nie widząc fizycznie wcześniej tych starych, a opierać się na normach wykonawczych i dokumentacjach. Przewiduję więc takie punkty połączeń nowego ze starym, które dają pewność prawidłowości działania nie będąc zależnymi od pewnych niewidocznych szczegółów technicznych stanu istniejącego. Mam więc zwyczaj, że ponieważ nasze rysunki i opisy oglądane są przez wielu kierowców różnych aut, to piszę i rysuję tak, aby pasowało wszędzie, czego niestety autor instrukcji wesemowskiej nie zrobił (nie narysował wyłącznika pozycyjnych, którego położenie ma warunkować działanie nowego układu). Jego metoda zda egzamin u Ciebie, ale w wielu samochodach nie.czyli możliwe, że jego spalenie odetnie również prąd do POZ
(trzeba byłoby doświadczalnie sprawdzić).Raczej tak. Skoro w obwodzie pozycyjnych nie ma przekaźnika, to zabezpieczenie wyłącznika oznacza automatycznie zabezpieczenie całego obwodu.
O ile pamiętam, związane jest to chyba z takim cudacznym zjawiskiem, że na bezpiecznikach POZ
jest "-" albo "+" (nie pamiętam), ale tylko do momentu... włączenia tych świateł. Po
włączeniu zmienia się polaryzacja .
Wynikałoby z tego, że bezpieczniki POZ są dopiero po wyłączniku, a więc zmiana polaryzacji na
nich spowodowana jest przewodnością nieświecących się żarówek .Przypomina to rozwiązanie stosowane w stacjach transformatorowych po stronie 15kV, czyli tzw. odłączniko-uziemnik. Kiedy jest włączony, to za nim jest napięcie i zasila stację, a gdy go rozłączymy, to jednocześnie łączymy z ziemią wszystko, co do tej pory zasilał. To jednak względy bezpieczeństwa, by 15000V nie zabiło, nie wiem natomiast co autor miał na myśli stosując coś podobnego w samochodzie, gdzie jest 12V. W wolnej chwili poszukam czegoś na ten temat, bo interesujące.
-
O ile pamiętam, związane jest to chyba z takim cudacznym zjawiskiem, że na bezpiecznikach POZ
jest "-" albo "+" (nie pamiętam), ale tylko do momentu... włączenia tych świateł. Po
włączeniu zmienia się polaryzacja .
Wynikałoby z tego, że bezpieczniki POZ są dopiero po wyłączniku, a więc zmiana polaryzacji na
nich spowodowana jest przewodnością nieświecących się żarówek .Zgadza się, tzw masę dostajemy przez włókna nieświecących żarówek ale nie mozna tego nazwać zmianą polaryzacji bo tą można uzyskać przez zastosowanie np przekaźników. Tego typu zjawisko było kiedyś wykożystywane w starszych samochodach do sygnalizacji prawego i lewego kierunkowskazu jedną wspólną żarówką.
Natomiast zmiana polaryzacji wymuszona przez przekaźniki jest stosowana tam gdzie np potrzebne są zmienne obroty (prawe i lewe) silniczków jak np w silniczku spryskiwaczy szyb w Citroenach. -
Zgadza się, tzw masę dostajemy przez włókna nieświecących żarówek
No właśnie, w międzyczasie też się zorientowałem o co chodzi. To zwyczajny skutek uboczny tego, że między bezpiecznikiem a żarówką nie ma wyłącznika. Żarówka jest do podłączona do masy i poprzez jej włókno na bezpieczniku pojawia się potencjał ujemny.
-
Jeszcze jedna ciekawa rzecz.
Te dwa dodatkowe bezpieczniki, to jak widzę niezwykle praktyczne zjawisko, gdyż mają sporą rezerwę mocy. Co więc możesz zrobić? Rzeczywiście - podepnij się tam, zastosuj taki wyłącznik:
http://www.allegro.pl/item288542464_wlacznik_podsw_zielony_12v_mk621_30x25mm_fv.html
Ma on prąd znamionowy 20A, bezpiecznik ma 15A, halogeny poniżej 10-ciu, więc nie potrzeba przekaźnika.
A warunek obciążalności Iz>Ib>Is zachowany wręcz idealnie. <img src="/images/graemlins/palacz.gif" alt="" /> -
Zgadza się, tzw masę dostajemy przez włókna nieświecących żarówek ale nie
mozna tego nazwać zmianą polaryzacji bo tą można uzyskać przez
zastosowanie np przekaźników.Hm, tak mi się nazwało, bo... jak inaczej można to nazwać? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Przy okazji: nie sądzę, żeby koreańscy konstruktorzy zamierzali specjalnie uzyskać taki efekt, bo i po co? Owa "zmiana polaryzacji" na bezpieczniku to raczej efekt uboczny takiego, a nie innego "wcięcia" wyłącznika w cały obwód (może spowodowane to było oszczędnością przewodów? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />). Dodam, że zjawisko to komplikuje sprawę podłączenia radia do kostki fabrycznej - najczęściej kończy się zabawa na ciągłym przepalaniu lewego bezpiecznika POZ i trzeba szukać innego niż fabryczne zasilania radioodbiornika. Nie jestem tylko pewien, czy to akurat w mojej wersji instalacji tak się dzieje, czy w innej (moje radio zamontowano przed zakupem auta, w salonie, samodzielnie tego nie robiłem) - ale niewykluczone, że takie cuda z polaryzacją zdarzają się również w innych wersjach Tico.Natomiast zmiana polaryzacji wymuszona przez przekaźniki jest stosowana tam
gdzie np potrzebne są zmienne obroty (prawe i lewe) silniczków jak np w
silniczku spryskiwaczy szyb w Citroenach.O, a po co zmienne obroty silniczka (a więc i pompy) spryskiwacza? <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Możesz odpowiedzieć? <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" /> -
Jeszcze jedna ciekawa rzecz.
Te dwa dodatkowe bezpieczniki, to jak widzę niezwykle praktyczne zjawisko,
gdyż mają sporą rezerwę mocy. Co więc możesz zrobić? Rzeczywiście -
podepnij się tam,Grzesiu, gwoli ścisłości: nie będę się podpinał (czas przyszły), gdyż już się tam podpiąłem (czas zdecydowanie przeszły) jakieś... osiem lat temu <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />. Wszystko, co opisałem, działa od dawna w praktyce. Może coś przeoczyłeś, ale wznowiłeś rozmowę w wątku Marcina186, który chwalił się świeżym nabytkiem w postaci lamp p-mgielnych <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />, ja zaś tylko podjąłem rozmowę.
To oczywiście nie oznacza, że dyskusja nie była ciekawa <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> (ale istota sprawy mnie już raczej nie dotyczy). Tak tylko wyjaśniam, jakby co... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />zastosuj taki wyłącznik:
http://www.allegro.pl/item288542464_wlacznik_podsw_zielony_12v_mk621_30x25mm_fv.html
Ma on prąd znamionowy 20A, bezpiecznik ma 15A, halogeny poniżej 10-ciu, więc
nie potrzeba przekaźnika.
A warunek obciążalności Iz>Ib>Is zachowany wręcz idealnie.Może być, ale... Hm, ja osobiście odradzam ten typ wyłącznika <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />.
Troszkę o nim: podobne (a może nawet takie same) wyłączniki stosowane są w urządzeniach zasilanych 220 (230) V i myślę, że podane wartości prądowe mogą dotyczyć również pracy przy tym napięciu; to oczywiście nie oznacza, że nie da rady przy 12 V <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />. Ogłoszeniodawca pisze o kontrolce na 10-15 V; ponieważ w tym typie wyłącznika na 230 V zastosowana jest neonówka w połączeniu z opornikiem (aby zmniejszyć napięcie do owych 10-15 V dla kontrolki), przypuszczam, że w przypadku 12 V zlikwidowano ten rezystorek.
Nie polecam zaś tego wyłącznika dlatego, że:
1. jest dość duży (to akurat IMHO dobrze), ale niezbyt ładny <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />;
2. kontrolka świeci całą powierzchnią, a to "daje po oczach" i niepotrzebnie odwraca uwagę;
3. rzecz najważniejsza: potrzeba dość dużej siły, aby go przełączyć.
Piszę to z praktyki, gdyż już zastosowałem ten typ wyłącznika (tyle, że koloru czerwonego) do uruchamiania pięciostopniowego regulatora pracy wycieraczek. Wywaliłem z niego neonówkę, wkładając diodę. Akurat to, że przełącza się go z dużą siłą, w tym przypadku nie ma większego znaczenia (nieczęsto pada zmienny deszcz, podczas którego korzystam z regulatora, tak więc przyzwyczaiłem się; do świateł PM przydałby się chyba jednak bardziej delikatne w przełączaniu urządzenie <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />). Do tego biorąc pod uwagę dużą powierzchnię świecenia kontrolki musiałem umieścić wyłącznik nisko na desce rozdzielczej (pod fabrycznym regulatorem wysokości świecenia reflektorów).
Do halogenów PM zastosowałem typowy, tani wyłącznik świateł PM od Poloneza; co prawda był ktoś, kto zarzucał mi bezguście <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />, ale wyłącznik ten spełniał wszystki moje wymagania: wygląda jak "samochodowy wyłącznik" <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />, jest duży (i łatwo weń trafić paluchem), ma niewielki otworek na kontrolkę (czyli sygnalizuje pracę, nie zwracając na siebie zbytniej uwagi); ma nawet adekwatny symbol świateł PM <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby zaadaptować do naszych celów inny wyłącznik z jakiegoś innego auta.PS. Ponieważ podlinkowana przez Ciebie strona z Allegro zniknie za kilkanaście dni, a warto zachować naszą dyskusję dłużej, skopiowałem i zamieszczam na forum fotki ogłoszeniodawcy (oczywiście jedynie dlatego, aby inni wiedzieli, o co nam teraz chodzi):
PS. 2. Ten mój wyłącznik tego samego typu (załączający układ pracy przerywanej wycieraczek) można było zobaczyć tu: KLIK.
-
Grzesiu, gwoli ścisłości: nie będę się podpinał (czas przyszły), gdyż już się tam
podpiąłem (czas zdecydowanie przeszły)W porzadku (-: Odnosiłem się tu do zdania: "i... osobiście wolałbym zrobić wyprowadzenie "+" do wyłącznika PM zaraz za tym bezpiecznikiem.". dlatego napisałem w formie propozycji. A poza tym tylko Ty mi odpisujesz, więc zwracam się do Ciebie, jednak tylko dla przykładu. Z tego co piszemy może sobie wystrugać konkluzję także Marcin i inni (-:
Nie polecam zaś tego wyłącznika dlatego, że:
1. jest dość duży (to akurat IMHO dobrze), ale niezbyt ładny ;Widziałem ładniejsze - mniejsze i okrągłe, które osobiście biorę pod uwagę dla siebie, ale tu zasugerowałem się tym, co zobaczyłem na fotografii Twojego wnętrza, a tam na montaż okrągłego jest już za późno, bo masz prostokątny otwór.
2. kontrolka świeci całą powierzchnią, a to "daje po oczach" i niepotrzebnie odwraca
uwagę;To prawda. Można temu zaradzić stosując zalecenie sprzedawcy o wmontowanie opornika szeregowo z diodą (czy neonówką), lub montując go niżej, przy czym jak wiem Ty chcesz mieć go wysoko, a to już kwestia gustu i priorytetów (-:
3. rzecz najważniejsza: potrzeba dość dużej siły, aby go przełączyć.
Przypuszczam, iż jest to coś podobnego, jak wyłącznik na przedłużaczu komputerowym, którego z oczywistych względów teraz nie pstryknę Nie spodziewam się po nim szczególnych oporów mechanicznych, ale jeśli okaże się, że do manipulacji nim trzeba będzie zaprzeć się o fotel, to znaczy, że siła jest niezbędna.
Dodam jeszcze żartem, że w takim przypadku należy przyhamować, aby włączyć go bezwładnością <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> -
W porzadku (-: Odnosiłem się tu do zdania: "i... osobiście wolałbym zrobić
wyprowadzenie "+" do wyłącznika PM zaraz za tym bezpiecznikiem.".
dlatego napisałem w formie propozycji. A poza tym tylko Ty mi
odpisujesz, więc zwracam się do Ciebie, jednak tylko dla przykładu. Z
tego co piszemy może sobie wystrugać konkluzję także Marcin i inni (-:Wszystko jasne. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Widziałem ładniejsze - mniejsze i okrągłe, które osobiście biorę pod uwagę
dla siebie, ale tu zasugerowałem się tym, co zobaczyłem na fotografii
Twojego wnętrza, a tam na montaż okrągłego jest już za późno, bo masz
prostokątny otwór.Zgadza się.
To prawda. Można temu zaradzić stosując zalecenie sprzedawcy o wmontowanie
opornika szeregowo z diodą (czy neonówką), lub montując go niżej, przy
czym jak wiem Ty chcesz mieć go wysoko, a to już kwestia gustu i
priorytetów (-:Otóż to, wolę go mieć wyżej, tuż pod palcami.
Co do jasności: właśnie wpadło mi do głowy, że można też włożyć pod szybkę przesłonkę np. z brystolu, zasłaniającą większą część klawisza i pozostawiającą jedynie niewielki otworek na kontrolkę. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />Przypuszczam, iż jest to coś podobnego, jak wyłącznik na przedłużaczu
komputerowym, którego z oczywistych względów teraz nie pstryknę Nie
spodziewam się po nim szczególnych oporów mechanicznych, ale jeśli
okaże się, że do manipulacji nim trzeba będzie zaprzeć się o fotel, to
znaczy, że siła jest niezbędna.
Dodam jeszcze żartem, że w takim przypadku należy przyhamować, aby włączyć
go bezwładnościąEch, drwisz ze mnie, kpiarzu <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Owszem, siła niezbędna do przełączenia tego klawisza jest porównywalna, jakiej potrzebujemy przy większości wyłączników na listwach komputerowych. Nie ma problemu, gdy zdejmujesz rękę z kierownicy, sięgasz niżej i manipulujesz wyłącznikiem; zupełnie inaczej jest w przypadku moim - ja nie puszczam dłonią kiery, przełączam dodatkowe światła samymi koniuszkami paluchów, rozprostowując dłonie. Myślę więc, że opisywany wyłącznik powodowałby jedynie niepotrzebne mocowanie się z nim i irytację. <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> Tuż przy kierownicy wolę mieć delikatnie poruszający się przełącznik. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />Wszystko jednak, jak napisałeś, jest kwestią gustu i najlepiej doświadczalnie sprawdzić samemu różne opcje. <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
-
Dodam, że zjawisko to komplikuje sprawę podłączenia radia do kostki fabrycznej -
najczęściej kończy się zabawa na ciągłym przepalaniu lewego bezpiecznika POZ i trzeba
szukać innego niż fabryczne zasilania radioodbiornika. Nie jestem tylko pewien, czy to
akurat w mojej wersji instalacji tak się dzieje, czy w innej (moje radio zamontowano przed
zakupem auta, w salonie, samodzielnie tego nie robiłem) - ale niewykluczone, że takie cuda
z polaryzacją zdarzają się również w innych wersjach Tico.Przez to dziadostwo spaliłem nowe radio, montując je samodzielnie. Nawet nie przyszło mi do głowy że po włączeniu zapłonu w miejscu gdzie wcześniej był "+" zrobi się "-" <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
O, a po co zmienne obroty silniczka (a więc i pompy) spryskiwacza?
Możesz odpowiedzieć?Przez zmienne obroty uzyskuje się przełączanie spryskiwacza przód/tył.
-
Przez to dziadostwo spaliłem nowe radio, montując je samodzielnie. Nawet nie
przyszło mi do głowy że po włączeniu zapłonu w miejscu gdzie wcześniej
był "+" zrobi się "-"Serio? Podanie masy na wejściu "+" spowodowało spalenie radia? <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
Przez zmienne obroty uzyskuje się przełączanie spryskiwacza przód/tył.
O rrrany... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> No, to zakombinowali. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Serio? Podanie masy na wejściu "+" spowodowało spalenie radia?
Myślę, że nie bezpośrednio. Przy podaniu "-" od jednej i drugiej strony nie mogło do radia dochodzić żadne napięcie, bo nie ma różnicy potencjałów pomiędzy masą, a podłączoną do niej wyłączoną żarówką. Kolega chyba skrócił myśl <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Co do jasności: właśnie wpadło mi do głowy, że można też włożyć pod szybkę przesłonkę
np. z brystolu, zasłaniającą większą część klawisza i pozostawiającą jedynie
niewielki otworek na kontrolkę.Podsunąłeś mi pomysł, aby wziąć jakąś naklejkę (np odpadek folii do szyb, lub słupków, folii reklamowej, taśmy klejącej, lub mocniejszej nalepki), wyciąć z niej prostokącik, zrobić dziurkę dziurkaczem biurowym, następnie odkleić od papierka i przykleić na odtłuszczony klawisz.
Tuż przy kierownicy wolę mieć delikatnie
poruszający się przełącznik.Odnoszę takie wrażenie, że między nami-kierowcami jest taka różnica: Ty preferujesz jazdę bez odrywania rąk od kierownicy, a ja odrywam jedną lub drugą non-stop, zwłaszcza prawą i to nawet kiedy nie muszę. Bardzo często prowadzę tylko lewą ręką (mańkuctwo całkowite), a prawą grzebię pod fotelem, ot choćby żeby wyciągnąć spod niego dużą butelkę, lub termos, odkręcić przytrzymawszy kolanami, nalać do szklanki, zakręcić i włożyć flachę gdzie była, postawić szklankę na kokpicie aby następnie z niej popijać - to wszystko przy zmniejszonej prędkości, lecz jednak podczas jazdy. Zatem wizja opuszczania ręki na sekundę o kilkanaście centymetrów nie stanowi dla mnie dyskomfortu. Przeciwnie - gdy spotyka mnie godzinna jazda, podczas której mam nic nie robić z rękami, tylko kierować, to mnie skręca.
Każdy ma jakieś nawyki, wedle których konfiguruje i reguluje urządzenia, które ma obsługiwać. (-:Ech, drwisz ze mnie, kpiarzu ...
Nie z Ciebie, przyszedł mi do głowy żart personalnie nieukierunkowany <img src="/images/graemlins/diabel.gif" alt="" />
-
Kolega chyba skrócił myśl
Też tak myślę; mimo wszystko ciekawi mnie, co mogło się przyczynić do spalenia odbiornika w opisanej sytuacji. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Ja spotkałem się jedynie z permanentnym przepalaniem się bezpiecznika lewych świateł pozycyjnych. -
Podsunąłeś mi pomysł, aby wziąć jakąś naklejkę (np odpadek folii do szyb,
lub słupków, folii reklamowej, taśmy klejącej, lub mocniejszej
nalepki), wyciąć z niej prostokącik, zrobić dziurkę dziurkaczem
biurowym, następnie odkleić od papierka i przykleić na odtłuszczony
klawisz.Można też spróbować wyjąć klawisz z zaczepów obudowy i przykleić kawałek taśmy (z otworkiem) od wewnątrz - jak kto woli. Można też zdrapać delikatnie oznaczenia "O I" z klawisza... <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Odnoszę takie wrażenie, że między nami-kierowcami jest taka różnica: Ty
preferujesz jazdę bez odrywania rąk od kierownicy, a ja odrywam jedną
lub drugą non-stop, zwłaszcza prawą i to nawet kiedy nie muszę.Bardzo możliwe, każdy ma do tego prawo <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />.
Ja lubię spokojną jazdę z pełnym skupieniem się na drodze i mijanych okolicach, chętnie trzymam łapy na kierownicy (oczywiście nie myślę o kurczowym jej ściskaniu <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />) i staram się ograniczyć do niezbędnego minimum momenty dekoncentracji oraz spojrzeń w dół. Niestety, jest to coraz bardziej konieczne w obliczu wzrastającego ruchu na drogach i coraz bardziej nieprzewidywalnych zachowań wielu kierowców... <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Kilka lat temu jeździło się mniej nerwowo, a gdy przypomnę sobie to, co było kilkanaście lat wstecz... Ech, nie da się porównać.
Dodam jeszcze, że do wyrobienia sobie nawyku maksymalnej koncentracji na drodze najbardziej skłonił mnie przypadek mojego znajomego; w trakcie jazdy schylił się po zapalniczkę, która spadła mu z półki na podłogę, a sekundę później skasował auto pod innym samochodem ("poszedł na czołówkę") i zafundował sobie kilka miesięcy w szpitalu... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> Dobrze, że prędkości nie były duże i kierowca jadący z przeciwka zdecydował się na ucieczkę w lewo, doprowadzając do zderzenia nieco po przekątnej, nie centralnie przodami aut.
Wszystko to z powodu nieświadomego, lekkiego skręcenia kierownicą i przeniesienia uwagi na "wymacanie" zapalniczki... <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> Nie życzę tego nikomu.Nie z Ciebie, przyszedł mi do głowy żart personalnie nieukierunkowany
Jasne, przeca nie wydziwiam. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
-
takie żarówy
są mordercze dla układu elektrycznego - poczynając od akumulatora do samych
reflektorów (oczywiście poprzez wyłącznik zespolony, który załącza światła bez
udziału przekaźników i nawet nominalne żarówki H4 55/60 W potrafią spowodować
jego usterki).Oto prosty układ, który zapewnia odciążenie wyłącznika. Fabrycznie przewody wychodzące z niego biegną prosto do lamp. Należy między lampami a wyłącznikiem wmontować 2 przekaźniki min 30A i połączyć jak na schemacie.
Zajmuje to około 3 godzin łącznie z zastanowieniem, a koszt elementów to ok 20-25zł w cenach detalicznych, więc jeśli na tym miało polegać wspomniane przez Ciebie "potanienie produkcji", to ekonomiści producenta niezbyt się popisali kalkulacją.Włącz myślenie, potem światła
Teraz już wiem, czemu niektórzy jeżdżą bez świateł. Posłuchali Twojej rady i mają pewne problemy z przejściem etapu pierwszego <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
Teraz już wiem, czemu niektórzy jeżdżą bez świateł. Posłuchali Twojej rady i
mają pewne problemy z przejściem etapu pierwszegoEee, niekoniecznie... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> To zdanie manifestowało jedynie moje (pełne rezerwy) nastawienie do wprowadzanego obowiązku jazdy "zawsze i wszędzie" na światłach. Była w kwietniu taka gorąca dyskusja na forum, gdzie entuzjaści nakazu byli wręcz wniebowzięci. Osobiście uważam, że jednak myślenie "zawsze i wszędzie" za kierownicą jest o wiele lepszym rozwiązaniem, niż np. stanie w korku czy powolna jazda po mieście w piękną pogodę przy obowiązkowym pełnym oświetleniu każdego pojazdu.
Ale nie kontynuujmy tu tego tematu... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />