Ładowanie akumulatora
-
Pytanie jeszcze, czy różnica przełączeń w czasie między nimi nie spowoduje, że przy
przeskoku zestyku jeden z nich (ten szybszy) i tak weźmie na siebie całość łuku
elektrycznego ... (-;To się skończy tym że styki jednego się skleją bo dostanie zabardzo po "d...e" Zawsze bedzie, różnica w czasach przełączania <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />. jeszcze gorzej bedzie jak jeden sie skleji drugi puści i oba akumulatory bedą podpięte. Chyba lepsze rozwiązanie jest juz z tym jednym stycznikiem .. tylko ja nie widziałem styczników na 12V DC o obciążalności styków >40A <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" />
-
Tak mi przyszło teraz do głowy ... ładować oba naprzemiennie ale dużą czestotliwością .. dla akumulatorów lepiej bo bedą sie dodatkowo odsiarczały ... wywalamy dzieki temu styczniki i przekaźniki ... kładziemy tranzysotry. Moc strat spadnie bo na tranzystory bedą pracować w trybie PWM i dodatkowo bedziemy mieli możliwoś regulacji współczynnika wypełnienia = prądu ładowania
Nie wiem tylko ja sie bedzie przy dużych czestotliwościach zachowywał regulator w alternatorze ( chyba trzeba by go ominać)
-
Nie chodzi o to. Jest to ładowanie naprzemienne, z możliwością wyboru jednego.
Zamysł konstrukcji zrozumiałem <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> Tylko że przy normalnym czasie ładowania z alternatora (czyli przy jednym aku) te akumulatory w naszych autkach często nie są doładowane. A Ty chcesz jeszcze ten czas ładowania rozdzielać pomiędzy dwa akumulatory. To jest według mnie spory problem. Trzeba by doprowadzić do stanu idealnego całą instalację... A wtedy drugi akumulator już na pewno nie będzie potrzebny <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />ciągłe ładowanie jednego a drugi mieć jako zamontowany rezerwowy,
Rezerwowy akumulator takiego czegoś pochwalać nie będzie...I nosić go za każdym razem? Podłączać i odłączać?
Jak już ułańska fantazja to od razu prostownik zabudować w aucie <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />Stosując to co zamieściłem masz to samo, a jednocześnie masz go ciągle w samochodzie, ładujesz kiedy uważasz, że podstawowy już ma dosyć,
Ładowanie drugiego wtedy kiedy ja chcę, to jeden przekaźnik za 13zł i jeden przełącznik za 2zł <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
oczywiście przy Twoim zamyśle na tą instalację (znaczy się oba akumulatory do jednej instalacji)w dodatku jest natychmiastowa rezerwa (co nawet adwersarz Leo docenił)
O ile ta rezerwa będzie w dobrym stanie <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> Niektóre możliwe problemy wspominałem wyżej.To już wyjaśniliśmy wczoraj (-:
Chyba nie do końca. Ja mówiłem o ODDZIELNEJ instalacji dla dodatkowych prądożernych elementówa nie o dublowaniu alternatora i akumulatora tak po prostu.I właśnie z powodu tego prądu jest stycznik min 63A, a nie przekaźnik, który mógłby ulec szybszemu uszkodzeniu mając wytrzymałość tylko 30A.
Ten sklep co niby miał być taki tani:
http://www.tme.eu/przekaznik-wysokopradowy-spdt-8070a-dc12v-konektory/arts/pl/a21/am3-12cf.html
12V/70A za 13zł netto...Chociaż ... może i dobrze kombinujesz? Równolegle 2 przekaźniki prawem Kirchhoffa wytrzymają 60, a taniej wyjdzie Można i tak,
Hmm... Raczej nie można. Skleją się styki w jednym i kaplica <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />
Ale na papierze wszystko ok <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />A Zwróciłeś uwagę na napięcie przewodzenia diod? Taka przykładowa SKN71/12 (Dioda prostownicza 1200V 95A DO5 za 37zł netto w TME):
Przy ~40A już gubi typowo ~1V...
http://www.datasheetarchive.com/SKN71%2F12-datasheet.html -
Ale skoro nie może doładować jednego akumulatora, to dwóch tym bardziej nie zdąży na
tym samym odcinku. Przynajmniej w mojej małej główce tak się ukłądają
przewidywaniaZgadza się, ale nie w tym rzecz - nie chodzi o spadek wydajności alternatora (jego sprawności nie poprawię). Chodziło mi o to, że może zawieść jeden z akumulatorów sam w sobie. Wtedy drugi jest w pogotowiu. Odpisałem Ci na ten temat już chwilę wyżej.
Co do żywotności: Akumulatory do aut są produkowane tak, żeby lubiły ciągłe
doładowywanie Przebieg działa wręcz na korzyść żywotnościW tym roku minie 9 lat mojego akumulatora, a zrobiłem w tym czasie ledwie 50tys km. Tak więc: Robiąc w 9 lat dwa razy tyle, czyli 100tys na dwóch akumulatorach masz ten sam efekt. Zły?
Co do niezawodności: O ile nie upali się styk wspólny w przekaźniku albo miejsce
łączenia katod diod z resztą instalacji to rzeczywiście nie powinno być problemów.No właśnie, ale to już zależy od konkretnego elementu, nie od mojego układu. Układ nie jest "upalony" (((((((-: A tu zaraz jakieś strachy, że układ się nie sprawdzi, bo coś się może spalić.
Ewentualnie mogą się skleić styki na ten "gorszy" akumulator.
Nie przewiduję dyskryminacji <img src="/images/graemlins/palacz.gif" alt="" />
-
A tu zaraz jakieś strachy, że układ się nie sprawdzi, bo coś się może spalić.
I słusznie. Układy projektuje się tak, aby takie ryzyko minimalizować <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />Nie przewiduję dyskryminacji
To dobrze <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />Jeszcze jedno wyjaśnijmy:
Dla kogo ma być ta przeróbka instalacji? -
Zamysł konstrukcji zrozumiałem Tylko że przy normalnym czasie ładowania z alternatora
(czyli przy jednym aku) te akumulatory w naszych autkach często nie są
doładowane. A Ty chcesz jeszcze ten czas ładowania rozdzielać pomiędzy dwa
akumulatory. To jest według mnie spory problem. Trzeba by doprowadzić do stanu
idealnego całą instalację... A wtedy drugi akumulator już na pewno nie będzie
potrzebny(((-: Już mówiłem: to z myślą o tych, którzy chcą znacznie zwiększyć pojemność akumulatora jako źródła napięcia. I właśnie z powodów, o których piszesz: niedoładowania. Przy jednym aku np 60-65Ah może spaść napięcie ładowania, a przy dwóch małych naprzemiennie - nie.
Rezerwowy akumulator takiego czegoś pochwalać nie będzie...
Ale prędzej pochwali to, niż postój w garażu. Bo w każdej chwili możesz z niego jednym ruchem palca zrobić podstawowy (-:
Jak już ułańska fantazja to od razu prostownik zabudować w aucie
No to przecież jak prostownik w aucie, to i aku tym bardziej w aucie! No więc masz i to do wyboru (-:
Ładowanie drugiego wtedy kiedy ja chcę, to jeden przekaźnik za 13zł i jeden
przełącznik za 2zł
http://www.tme.eu/przekaznik-wysokopradowy-spdt-8070a-dc12v-konektory/arts/pl/a21/am3-12cf.html
12V/70A za 13zł netto...No widzisz, jeszcze lepiej. Nie widziałem tego. Więc może być tanio? Już zeszliśmy ze 100 na 13zł za stycznik.
Hmm... Raczej nie można. Skleją się styki w jednym i kaplica
Ale na papierze wszystko okNo przecież dokładnie tą samą wątpliwość wyraziłem w następnym zdaniu tego akapitu, a Ty je skasowałeś, po czym piszesz to samo niby mi odpowiadając <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
A Zwróciłeś uwagę na napięcie przewodzenia diod? Taka przykładowa SKN71/12 (Dioda
prostownicza 1200V 95A DO5 za 37zł netto w TME):
Przy ~40A już gubi typowo ~1V...
http://www.datasheetarchive.com/SKN71%2F12-datasheet.htmlOczywiście że brałem to pod uwagę. Jednak ładowanie nie następuje przez diody. Przez diody napięcie idzie tylko na odbiorniki. Przeliczając Twój przykład: z ok 14V jakie są na klemach ubędzie jakieś 0,3V, a pozostaje za diodami ok. 13,7, to i tak więcej niż w pełni sprawny samodzielny akumulator, który przecież ma wystarczające napięcie 13,2V. Wobec powyższego taki spadek napięcia w tym miejscu uznałem za nieznaczący.
-
(((-: Już mówiłem: to z myślą o tych, którzy chcą znacznie zwiększyć pojemność akumulatora jako źródła napięcia. I właśnie z powodów, o których piszesz: niedoładowania.
A nie lepiej problem zlikwidować u źródła zamiast pchać się w przeróbki niesprawnej instalacji?No to przecież jak prostownik w aucie, to i aku tym bardziej w aucie! No więc masz i to do wyboru (-:
Prostownik lżejszy, z reszta pytałeś o to, czy swój akumulator będę nosił do prostownika, więc powiedziałem, że prostownik może być w aucie na stałe <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />No widzisz, jeszcze lepiej. Nie widziałem tego. Więc może być tanio? Już zeszliśmy ze 100 na 13zł za stycznik.
A ten przekaźnik czasowy ile kosztował, bo myślałem, ze to on kosztował 100zł <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />No przecież dokładnie tą samą wątpliwość wyraziłem w następnym zdaniu tego akapitu, a Ty je skasowałeś, po czym piszesz to samo niby mi odpowiadając
Trochę inaczej zrozumiałem Twoje zdanie. Bo myślałem że Ty myślałeś o tymczasowym zwarciu, a ja mówię o sklejeniu na stałe <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />Oczywiście że brałem to pod uwagę. Jednak ładowanie nie następuje przez diody. Przez diody napięcie idzie tylko na odbiorniki. Przeliczając Twój przykład: z ok 14V jakie są na klemach ubędzie
jakieś 0,3V, a pozostaje za diodami ok. 13,7, to i tak więcej niż w pełni sprawny samodzielny akumulator, który przecież ma wystarczające napięcie 13,2V. Wobec powyższego taki spadek napięcia
w tym miejscu uznałem za nieznaczący.I następne 1V czy więcej na diodzie.
Przy rozruchu większość prądu będzie szła z bardziej naładowanego akumulatora. Napięcie przewodzenia poleci do góry jak szalone przy tak dużych prądach... Przy osłabionym akumulatorze ten 1V może mieć znaczenie... -
A nie lepiej problem zlikwidować u źródła zamiast pchać się w przeróbki niesprawnej
instalacji?Moja wina, bo dwuznacznie zbudowałem zdanie. "z powodu niedoładowania" - większego akumulatora przez sprawną instalację podsuwam pomysł. A nie "z powodu niedoładowania" spowodowanego niesprawnością instalacji.
Prostownik lżejszy, z reszta pytałeś o to, czy swój akumulator będę nosił do
prostownika, więc powiedziałem, że prostownik może być w aucie na stałeProstownik w aucie, a akumulator poza samochodem????
A ten przekaźnik czasowy ile kosztował, bo myślałem, ze to on kosztował 100zł
Przekaźnik czasowy znalazłem za 51zł na sprzedaży wysyłkowej jakiejś hurtowni (nie na Allegro, tylko na koszykach) Ale może znowu znajdziemy tańszy, bo ja na razie szukałem tylko elementów, czy w ogóle są takie jak zaplanowałem, nie szukając oferty najkorzystniejszej handlowo. Zobaczyłem że wszystko jest dostępne i wtedy zrobiłem schemat na czysto.
Trochę inaczej zrozumiałem Twoje zdanie. Bo myślałem że Ty myślałeś o tymczasowym
zwarciu, a ja mówię o sklejeniu na stałe.Myślałem o łuku elektrycznym, który sklei czasowo lub na stałe, lub może nadpalić styk itt - ogólnie (-:
I następne 1V czy więcej na diodzie.
Nie! Już to 0,3V na diodzie! (jeśli 1V przy 40)
Przy rozruchu większość prądu będzie szła z bardziej naładowanego akumulatora.
Napięcie przewodzenia poleci do góry jak szalone przy tak dużych prądach... Przy
osłabionym akumulatorze ten 1V może mieć znaczenie...No więc, nie 1V. Ale słusznie zauważasz, że procentowy spadek napięcia jest wprost proporcjonalny do obciążenia. To ewentualnie wymagałoby eksperymentu. Wreszcie jakaś ścisłość w obiekcjach (a nie odruchowe gromy niezrozumienia, jakie spadają na każdą niemal nowość w naszym konformistycznym kraju).
Ale jak widzimy - spadek wydaje się nikły, ponadto diody są dwie równoległe, przez co spadek będzie o kolejne 100mV mniejszy, a to co pozostanie możemy przyjąć praktycznie za 0.jeszcze raz
Przy osłabionym akumulatorze ten 1V może mieć znaczenie...
I po to jest ten drugi jeśli jeden jest osłabiony (-:
-
Prostownik w aucie, a akumulator poza samochodem????
<img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> Pogubiłem się. Zdawało mi się, że piszesz o wspomnianym przeze mnie pomyśle robienia oddzielnej instalacji dla niektórych elementów w aucie. i wtedy akumulator trzeba by np. co wieczór ładować jeśli by nie było drugiego alternatora. I dlatego napisałem, że można zabudować w aucie prostownik <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />Przekaźnik czasowy znalazłem za 51zł na sprzedaży wysyłkowej jakiejś hurtowni (nie na Allegro, tylko na koszykach) Ale może znowu znajdziemy tańszy, bo ja na razie szukałem tylko elementów, czy w
ogóle są takie jak zaplanowałem, nie szukając oferty najkorzystniejszej handlowo. Zobaczyłem że wszystko jest dostępne i wtedy zrobiłem schemat na czysto.
Aha. no mnie układ o podobnym działaniu wyniósł Nie! Już to 0,3V na diodzie! (jeśli 1V przy 40)
No więc, nie 1V. (...)To ewentualnie wymagałoby eksperymentu.
Ostatecznie tak, wstępnie od czegoś w końcu są dane katalogowe, a zamieściłem link do noty katalogowej na podstawie której przytoczyłem swoje liczby <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />Wreszcie jakaś ścisłość w obiekcjach (a nie odruchowe gromy niezrozumienia,
jakie spadają na każdą niemal nowość w naszym konformistycznym kraju).No co ja poradzę, że z natury jestem maruda zrzęda i inne temu podobne <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
Ale jak widzimy - spadek wydaje się nikły,
Tobie wydaje się nikły, dla mnie może być znaczący <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />ponadto diody są dwie równoległe, przez co spadek będzie o kolejne 100mV mniejszy,
Według mnie wielce nieprawda. Akumulatory nie będą jednakowo naładowane, przez co prądy nie będą jednakowe -> większość prądu będzie ciągnięta z jednego(silniejszego w danym momencie) akumulatora, o czym już wspomniałem.a to co pozostanie możemy przyjąć praktycznie za 0.
W krytycznej sytuacji niekoniecznie.I po to jest ten drugi jeśli jeden jest osłabiony (-:
Osłabionym w sensie starym, który niedomaga i na zwiększoną rezystancję wewnętrzną, a nie po prostu rozładowanym.P.S.
W dalszym ciągu upieram się, że jeśli instalacja jest sprawna to dorzucanie drugiego akumulatora mija się z celem. A jeśli nie jest sprawna, to najpierw należy ją naprawić, a wtedy dorzucanie kolejnego akumulatora mija się z celem <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />A jak już Leo wspomniał nieoczekiwany pad akumulatora zdarza się niezwykle rzadko, a według mnie jeśli padnie bez winy użytkownika, to tylko nowy z marketu <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
-
W dalszym ciągu upieram się, że jeśli instalacja jest sprawna to dorzucanie drugiego
akumulatora mija się z celem. A jeśli nie jest sprawna, to najpierw należy ją
naprawić, a wtedy dorzucanie kolejnego akumulatora mija się z celemDo znudzenia powtórzę: myślałem o tych, którzy to rozważają i pokazuję im co zrobić by nie przeciążać alternatora i silnika (-:
-
Do znudzenia powtórzę: myślałem o tych, którzy to rozważają i pokazuję im co zrobić by nie przeciążać alternatora i silnika (-:
Do znudzenia powtórzę, przy sprawnej instalacji (chyba <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> ) nikt nie pomyśli nawet przez chwilę o drugim akumulatorze <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
Aha.. i jeszcze podczas rozruchu mogą się okazać znaczące dodatkowe połączenia przy zaciskach diody (kolejne miliomy rezystancji gdzie jest gubione napięcie).
Szkoda, że nie wiem jaki prąd bierze rozrusznik <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
Na początku nadmienię, że trochę pogubiłem się w tej dyskusji, więc za bardzo już się nie wtrącam. <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Otóż: w opisywanym układzie przy przełączniku w pozycji środkowej każda z
baterii po jeździe trwającej pół godziny ładowała się przeciętnie 15
minut. Dla szacunkowych domniemań śmiało można to przełożyć na przebieg- czyli np jedziemy 50km i każda z nich ładowała się przez 25km. Nie
sądzę by spadała ich żywotność.
OK, ale chyba rozumiesz, ze chodziło mi o ogólną żywotność, obliczaną w latach?
Gdzieś dalej pisałeś, że masz ten sam akumulator od 9 lat, auto ma przebiegu 50 tys. km. Napiszę: to dobry wynik, całkiem możliwy do uzyskania. Sądzę, że masz wciąż akumulator fabryczny "Delkor".
U mnie najdłużej wytrzymał akumulator też 9 lat (w innym samochodzie), wymieniłem, gdy zaczął szwankować (czyli nie dopiero wtedy, gdy padł na amen). W tico zmieniłem po prawie 8 latach - i przyznaję, że się pośpieszyłem <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> ; zmieniłem, gdy przez nieuwagę rozładowałem go korzystając ze świateł na postoju, ale naładował się po kilku km jazdy. Pomyślałem, że 8 lat to już sporo i kupiłem nowy - stary zatrzymałem jako źródło prądu do różnych testów; podładowuję go troszkę co pewien czas i po 11 latach nadal jest całkiem sprawny, więc może i w aucie by wytrzymał, gdybym nie spanikował. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Mimo wszystko żywotność każdej baterii jest ograniczona, nawet biorąc pod uwagę prawidłowe doładowanie i normalną eksploatację. Grześ, myślę, że zakładając np. średnią "wytrzymałość" akumulatora na 10 lat, stosując dwa takie same (i nawet ograniczając nieco ich użycie) nie przedłużysz ich żywotności do lat 20. Zgodzisz się?No, ja tu widzę praktyczność, a praktyczność
była pierwsza, potem moja kombinacja. A nie odwrotnie - najpierw
wykombinować, a potem myśleć po co to.Jasne <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> - każdy pomysł się liczy, a potem da się wyciągnąć wnioski.
50A to nie jest liczba sugerująca pojemność akumulatora, lecz maksymalny
prąd obciążenia alternatora i nie porównuje się tych liczb (-:Oczywiście że tak, pisząc to zakładałem, że nie muszę Tobie wszystkiego od podstaw tłumaczyć... (-:
Skrót ten nie miał na celu jednoznacznego stwierdzenia, że jeśli altek 50 A, to bierzemy akusia nie więcej niż 50 Ah <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Aczkolwiek... mam pod ręką instrukcję napraw do kilku samochodów, porównajmy - otwieram i czytam <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> :- Warszawa (książka z roku 1972) - pojemność akumulatora 51 Ah, prąd wytwarzany przez prądnicę przy 2100 obr/min to 18 A (ale zwracam uwagę, że to trochę inna epoka była <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> );
- Wartburg (rok 1976) - poj. ak. 42 Ah, prąd max. prądnicy 42 A;
- Łada Samara (rok 1987-93) - poj. ak. 55 Ah, prąd oddawany przez alternator przy 5000 obr/min to 55 A.
Zgodzisz się jednak, że wydajność alternatora przekłada się ewidentnie na możliwość dostatecznego ładowania akumulatora bez ryzykowania uszkodzenia altka (i w dłuższej perspektywie - zużycia akumulatora, z powodu jego permanentnego niedoładowania).
Mówiąc "przeciążenie" lub "nadmierne obciążenie" alternatora nie miałem na
myśli, że przekroczony zostanie prąd 50A. Chodziło mi o zwiększenie w
konsekwencji obciążenia silnika. Silnik przy ładowaniu większego
akumulatora staje się po prostu słabszy i więcej spala, gdyż alt staje
się oporniejszy (to przecież wiesz) (-:Ba... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Bo nie sypnie się. Chodzi o to, o czym napisałem wyżej (-:
Zwiększymy wydatnie ryzyko uszkodzenia alternatora, fundując mu nieprzewidziane dla niego warunki pracy (czyli każąc ładować zbyt duży akumulator). Tak myślę. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Oczywiście cały czas mowa o naprawdę "dużym" pojemnościowo akumulatorze.BTW - a Ty jak sądzisz, jaka maksymalna pojemność akumulatora byłaby dopuszczalna w przypadku Tico?
- czyli np jedziemy 50km i każda z nich ładowała się przez 25km. Nie
-
Szkoda, że nie wiem jaki prąd bierze rozrusznik
No to ja Ci tylko podpowiem, że moc rozrusznika to 0,8 kW. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Czyli prąd pobierany przez rozrusznik tooooo...
MARIUZ! Do tablicy! <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
No to ja Ci tylko podpowiem, że moc rozrusznika to 0,8 kW.
Czyli prąd pobierany przez rozrusznik tooooo...
MARIUZ! Do tablicy!moge jaaa, moge moge?
przy 12V to jest jakieś 67A, ale sam start rozrusznika jest o wiele cięższy i w zależności od obciążenia ( zimny, czy ciepły silnik, syntetyk czy mineralny olej) to będzie wiele więcej, obstawiam że 100A by pokazało w chwili t=0 -
moge jaaa, moge moge?
przy 12V to jest jakieś 67A,... ale silnik rozrusznika nie jest odbiornikiem o charakterze rezystancyjnym <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
ale sam start rozrusznika jest o wiele cięższy i w zależności od obciążenia ( zimny,
czy ciepły silnik, syntetyk czy mineralny olej) to będzie wiele więcej, obstawiam że 100A by pokazało w chwili
t=0I tu się zgadzam, sam rozrusznik to nie wszystko, bo trzeba wziąć pod uwagę jego obciążenie.
-
... ale silnik rozrusznika nie jest odbiornikiem o charakterze rezystancyjnym
jakimkolwiek by nie było, jest moc pobierana, jest napięcie podawane i jest prąd jaki potrzeba żeby to chodziło
pewnie wyjmując go z auta, podłączając pod 12V mniej więcej w przybliżeniu dokładnie tyle by pokazał amperomierz
-
jakimkolwiek by nie było, jest moc pobierana, jest napięcie podawane i jest prąd jaki
potrzeba żeby to chodziło
pewnie wyjmując go z auta, podłączając pod 12V mniej więcej w przybliżeniu dokładnie
tyle by pokazał amperomierz"Nierezystancyjny charakter" silnika elektrycznego oznacza, że z jego mocy wyrażonej w [kW] prąd nie jest obliczany wprost P/U. Oczywiście dla zgrubnej orientacji może wystarczyć jako podstawa, ale dla doborów zabezpieczeń, następnie przewodów i aparatury pomocniczej - można się nieźle wyłożyć poprzestając na jednym wstępnym działaniu matematycznym.
Silniki elektryczne są różne, ale:
Prąd nominalny gdy silnik pracuje normalnie trzeba z powyższego wyniku podzielić jeszcze przez ok. 0,6 - 0,8.
Dodatkowo prąd rozruchowy silnika gdy silnik startuje może być większy nawet kilkukrotnie od prądu nominalnego.
Wszystko w zależności od konkretnego silnika.Konkludując:
wyjmując rozrusznik 0,8kW z auta i podłączając do 12VDC amperomierz pokaże (tak orientacyjnie strzelam) 80 - 100A, zaś przy starcie rozrusznika (czyli w czasie od chwili przyłożenia napięcia do momentu gdy nabierze on pełne obroty) prąd rozruchowy może przekroczyć 200A.No i oczywiście dochodzi ciężar układu korbowego i opór tłoków, co dodatkowo podnosi prąd, ale tego przy kompie nie obliczę.
Ważne żeby nie pomylić: cały czas o mowa prądzie rozruchowym silnika elektrycznego (sam początek pracy rozrusznika), a nie spalinowego przez elektryczny (odpalaniu samochodu).
-
jakimkolwiek by nie było, jest moc pobierana, jest napięcie podawane i jest prąd jaki potrzeba żeby to chodziło
Podana moc jest mocą znamionową. A przy 0.8kW mocy znamionowej to rozrusznik ma ~0,2 oma. Więc Zaczyna mieć znaczenie rezystancja wewnętrzna akumulatora, styków i przewodów doprowadzających napięcie. Może wystąpić taka sytuacja, że np. 1/3 napięcia pozostanie "zagubiona". 67A to taka odpowiedź słownikowa mająca niewiele wspólnego z rzeczywistością <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />mniej więcej w przybliżeniu dokładnie tyle by pokazał
<img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> -
Ty chyba nie rozumiesz... ta bateria jest na stałe podpięta pod akumulator ona ładuje
na postoju. Nie może mieć też dużego prądu bo takie łądowanie nie jest bezpieczne
ze względu na brak kontroli. To jest ładowanie podtrzymującym prądem a nie ma
ładować z alternatorem .. dwa rózne rodzaje ładowania.Bo napisałeś, że pozwala to założyć większy pojemnościowo akumulator. Zrozumiałem więc, że panel słoneczny niejako pomaga alternatorowi w ładowaniu. To w takim razie: W jaki sposób panelek stwarza możliwość zastosowania większego akumulatora? Przecież możność/niemożność założenia większego akum. wiąże się z tym co dzieje się w czasie jazdy, a nie z tym co na postoju (-:
-
Bo napisałeś, że pozwala to założyć większy pojemnościowo akumulator. Zrozumiałem więc, że panel
słoneczny niejako pomaga alternatorowi w ładowaniu. To w takim razie: W jaki sposób panelek
stwarza możliwość zastosowania większego akumulatora? Przecież możność/niemożność założenia
większego akum. wiąże się z tym co dzieje się w czasie jazdy, a nie z tym co na postoju (-:Ten panel słoneczny o ile mi wiadomo słuzy do słabiutkiego daładowywania aku podczas długich postojów.Jak dla mnie to droga zabawka jak na taki efekt ale cóż zawsze coś daje.
Jednak co do dwóch aku w samochodzie to dla mnie pomysł chybiony.Owe akumulatory będą notorycznie niedoładowane, chyba że ktoś będzie jeździł długie trasy. Szczególnie teraz jazda na światłach zabiera dużo prądu na oświetlenie a gdzie tam ładowanie sumarycznych 68AH. Sam zaś mam aku 44AH i nawet w maluchu miałem mimo słabego ładowania w fiaciku. Dla spokoju sumienia kupiłem swiatła dzienne hella i zawsze mam aku podładowany.