Nieszczęsne OC...Gdzie najtaniej?
-
troche odbiegne od tematu, ale chciałem poruszyć temat OC na motocykl, uważam że PZU, jest w tej kwestii monopolistą i w zasadzie jedynym mozliwym wyborem, wszedzie gdzie pytałem kwota podstawowa 500zł <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />, a w PZU 120. Moze macie jakies doswiadczenie z tym tematem gdzie mozna jeszcze tanio opłacic OC na motocykl
pozdrawiam
-
Ale zmień ubezpieczyciela.Pluń na to przesiąknięte korupcją i łapownictwem PZU.
Ajent Ci dobierze najkorzystniejszego ubezpieczyciela.
Mi najkorzystniej wyszło w "HDI Samopomoc".No cóż, powiem tak:
1. Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
2. W PZU mam wszystkie możliwe zniżki, za OC+NW, za cały rok płacę 239zł, czy gdzie indziej będzie wiele taniej - nie sądzę(nie myślę tu o paru zł).
3. Doświadczeń z wypłatą odszkodowania nie mam żadnych, ani mnie nikt nie stuknął, ani ja nikogo(i oby tak zostało <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />).
4. Co do innych Twoich zarzutów, koledzy Ci odpowiedzieli i to bardzo celnie.
Czyli zostaję w PZU <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
Szukając innego ubezpieczyciela udałem się do brokera. W rozmowie z nim dowiedziałem się, że nie
ma dobrych ubezpieczycieli...To od dawna wiadomo.Wszystkie firmy nastawione są na zysk. I to jest najważniejsze a traktowanie klijentów jako otencjalnych złodziei to tylko w Polsce wychodzi na sucho. Tutaj np. PZu sprzedaje sobie rozbitki na aukcjach by potem cwaniacy co kupili ten złom dla papierów legalnych kradną takli sam i zmieniaja numery. Pzu płaci( lub inna firma) odszkodowanie z polisy Ac za skradziony samochód a potem podnosi sobie składki tłumacząc dużymi odszkodowaniami. I nikomu nie zależy by ukrucić kradzieże a napewno nie ubezpieczycielom.Paranoja <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
dlatego nie wykupuje Ac bo to okradanie w biały dzień a oc biere w miare tanie u brokera. Fakt że teraz OC mam w PZU to tylko że było najtańsze. -
2. W PZU mam wszystkie możliwe zniżki, za OC+NW, za cały rok płacę 239zł, czy gdzie indziej
będzie wiele taniej - nie sądzę(nie myślę tu o paru zł).Zniżki w PZU uwzględni Ci inny ubezpieczyciel co do joty.
U innego, normalnego ubezpieczyciela za OC za cały rok za Tico zapłaciłbyć około 160zł przy Twoich zniżkach.
Czyli~~70zł taniej.
Ale to Twoja wola. -
...
dlatego nie wykupuje Ac bo to okradanie w biały dzień a oc biere w miare tanie u brokera. Fakt że teraz OC mam w
PZU to tylko że było najtańsze.Zbyt daleko posunięte wnioski - zapłacisz mi za malowanie Tico 3.5kzł - bo tyle z mojego AC na to poszło <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Mojej siostrze ktoś na parkingu wgiął ostatnio drzwi (dość mocno) - z AC zostało to naprawione bezproblemowo
<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
Witam ponownie.
Nie powiem, nie było łatwo...
Szukałem, szperałem dzwoniłem i po bólach- znalazłem.
Jednak taki bałagan w tych agencjach ubezpieczeniowych jest, że hej!!! W każdym TU podają inna cenę.Ale najciekawsze jest to ŻE W TEJ SAMEJ FIRMIE W ROZNYCH ODDZIALACH ROZBIEZNOSC CENOWA PRZY TYCH SAMYCH WARUNKACH DOCHODZI DO KWOTY 1000 PLN. !!!!
Ubezpieczyłem w Compensie i pewnie niektórzy z Was nie bedą chcieli mnie nigdy na swej drodze spotkać <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" />
Ale jezeli w PZU było 1154 a w Compensie 470, to wybaczcie, bo dla mnie róznica jest druzgocąca!!!Pozdrawiam.
-
Ale jezeli w PZU było 1154 a w Compensie 470, to wybaczcie, bo dla mnie róznica jest
druzgocąca!!!Dla mnie też różnica zwalająca z nóg!
Dobrze zrobiłeś z tą Compensą! <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
...
Zbyt daleko posunięte wnioski - zapłacisz mi za malowanie Tico 3.5kzł - bo tyle z mojego AC na
to poszło
Mojej siostrze ktoś na parkingu wgiął ostatnio drzwi (dość mocno) - z AC zostało to naprawione
bezproblemowo
no nie wiem nawet połacąc 200zł za element tak jak biorąc w zakładach od malowania to wyjdzie dużo taniej malowanie samochodu.I nie wie m skąd ta cena 3,5tys zł. Jak mam zapłacić 600zł Ac to mi sie nie opłaca.TEraz na złomie kupi się drzwi za mniej niż 150zł i inne elementy taniej niż malowanie starych więc dziękuje i AC nie skorzystam. -
Ale jezeli w PZU było 1154 a w Compensie 470, to wybaczcie, bo dla mnie róznica jest
druzgocąca!!!To aż wydaję się niemożliwe by taka była przebitka dla mnie to rozbój tyle za oc od najmniejszej pojemności <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" />. I dklatego warto zobaczyyć wiele firm i ich oddziałów. Bo co oddział to inne stawki.
-
Zniżki w PZU uwzględni Ci inny ubezpieczyciel co do joty.
U innego, normalnego ubezpieczyciela za OC za cały rok za Tico zapłaciłbyć około 160zł przy
Twoich zniżkach.
Czyli~~70zł taniej.
Ale to Twoja wola.Tą zwyżke w cenie daje owe NW mi właśnie przysłali niedawno mi druk i dopłata do NW właśnie była 79zł to dużo.Dawniej sobie liczyli połowę tej kasy.Mowa o PZU
-
Ja osobiscie bym ci za 50 zł pomalował,z tym malowaniem to jakbyś na wioske pojechał gdzieś i sie byle kogoś zapytał to by ci pokazał gościa co ma sprężarke i by ci pewnie też za malowanie wziął 50 zł,bo te sumy co wy mówicie to jakiś kosmos.
-
Ja osobiscie bym ci za 50 zł pomalował,
A ja wziąłbym pędzla i pomalowałbym za 20, a co, po znajomości... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
z tym malowaniem to jakbyś na wioske
pojechał gdzieś i sie byle kogoś zapytał to by ci pokazał gościa co ma
sprężarke i by ci pewnie też za malowanie wziął 50 zł,bo te sumy co wy
mówicie to jakiś kosmos.Kosmos to jest dlatego, że zakłady sobie tak liczą, nie jest to wymysł klientów.
Ja rozumiem Sharky'ego całkowicie. IMHO chciał mieć polakierowany samochód, a nie obdryzdany farbą przez jakiegoś nieznanego mu zupełnie obwiesia na jakiejś wiosce, którego zobaczy po raz pierwszy na oczy (bo mu "byle ktoś" tego obwiesia wskaże) <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />. Tomaszu, wierz mi, posiadanie sprężarki jeszcze nie czyni lakiernikiem... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Ja też nie zostawię auta na jakiejś wsi w obcych łapach, żeby go pomalowali, tylko dlatego, że wyniesie to 50 zł. Bez przesady. Inna sprawa, że jeśli trafia się do kogoś polecanego, znanego osobiście i takiego, kogo pracę się widziało i wiadomo, z czym się liczyć... Ale nie polecaj ludziom wyjeżdżania na wioski i gorączkowego rozpytywania o faceta z pistoletem... i sprężarką <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> (w celu udzielenia się "poczucia taniości").
Wracając do sprawy: pamiętam, że kiedyś Sharky pisał o tej sprawie; chodziło bodajże o to, że zakład chciał wziąć mniej, jednak ubezpieczyciel chciał wypłacić grosze. Wtedy Sharky zdecydował się na naprawę bezgotówkową we wskazanym zakładzie - i to kosztowało ubezpieczalnię drożej. To tak a'propos polityki ubezpieczycieli.
(Jeśli się pomyliłem w opisie przypadku, proszę o poprawkę <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />).
Z tego wynika, że Sharky wyezgzekwował po prostu swoje prawo do odszkodowania, które to prawo nabył ubezpieczając samochód (nie tylko na wypadek lakierowania, ale też napraw mechanicznych, wymiany części i kradzieży). W związku z tym pewnie nawet mu do głowy nie przyszło, aby jeździć po wioskach w poszukiwaniu "fachur" o nieznanej reputacji. Chciał mieć po prostu profesjonalnie naprawione auto, z gwarancją, że lakier nie spłynie wraz z pierwszym czy drugim deszczem. -
Ja osobiscie bym ci za 50 zł pomalował,z tym malowaniem to jakbyś na wioske pojechał gdzieś i
sie byle kogoś zapytał to by ci pokazał gościa co ma sprężarke i by ci pewnie też za
malowanie wziął 50 zł,bo te sumy co wy mówicie to jakiś kosmos.Fakt. Ja dałem tylko przykład że tyle biorą a pomalować cały samochód to nie trzeba wydawać 35 baniek.Jak bym miał dać 200zł za malowanie drzwi to wolałbym kupić drugie. A pomalować sprężarką to nie trzeba być jakimś wielkim fachowcem. Widze jak malują owi fachowcy co biorą kupe kasy za malowanie. Zwykły pistolet, element leży na stole pod chmurką i tak malują. Ja jak miałem pomalować sobie zderzaki to zrobiłem to samemu i nie tak źle wyszło. I 400zł mam w kieszeni.Wielu jest fajnych ludzi w małych miejscowościach co uczciwie robią, doradzą i nie biorą drogo. A że nie mają zakładu zarejestrowanego to mi to wisi. Za to mam taniej i pewnie.
-
A ja wziąłbym pędzla i pomalowałbym za 20, a co, po znajomości...
.... + koszty materiału.
Ja deklaruję malowanie wałkiem za 19.90zł/element (robocizna).Ja rozumiem Sharky'ego całkowicie. IMHO chciał mieć polakierowany samochód, a nie obdryzdany farbą przez jakiegoś
nieznanego mu zupełnie obwiesia na jakiejś wiosce, którego zobaczy po raz pierwszy na oczy (bo mu "byle ktoś"
tego obwiesia wskaże).Mamy identyczne zdania <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Tomaszu, wierz mi, posiadanie sprężarki jeszcze nie czyni lakiernikiem...
Tak samo, jak znajomość alfabetu nie jest jednoznaczne z umiejętnością sensownego składania wyrazów i zdań.
Ja też nie
zostawię auta na jakiejś wsi w obcych łapach, żeby go pomalowali, tylko dlatego, że wyniesie to 50 zł. Bez
przesady. Inna sprawa, że jeśli trafia się do kogoś polecanego, znanego osobiście i takiego, kogo pracę się
widziało i wiadomo, z czym się liczyć... Ale nie polecaj ludziom wyjeżdżania na wioski i gorączkowego
rozpytywania o faceta z pistoletem... i sprężarką (w celu udzielenia się "poczucia taniości").Leo, mam dokładnie identyczne poglądy.
Powiem tylko, że przed oddaniem samochodu do lakiernika chciałem kupić sprężarkę i pistolet i samodzielnie polakierować cały samochód. Wystarczyła tylko wizyta na jednym forum malarskim, gdzie skutecznie zarzuciłem ten pomysł <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" />Wracając do sprawy: pamiętam, że kiedyś Sharky pisał o tej sprawie; chodziło bodajże o to, że zakład chciał wziąć
mniej, jednak ubezpieczyciel chciał wypłacić grosze. Wtedy Sharky zdecydował się na naprawę bezgotówkową we
wskazanym zakładzie - i to kosztowało ubezpieczalnię drożej. To tak a'propos polityki ubezpieczycieli.
(Jeśli się pomyliłem w opisie przypadku, proszę o poprawkę ).Było dokładnie tak, jak napisałeś.
Pisałem o tym już kilka razy, ale powtórzę, byłem w minimum 10 zakładach blacharsko-lakierniczych. Wszędzie byłem samochodem, a nie rozmawiałem telefonicznie, aby na miejscu był znany zakres prac. Praktycznie wszędzie życzono sobie kwotę powyżej 3 kzł, tylko w jednym zakładzie szef powiedział, że może zlecić jednemu uczniowi naukę lakierowania na Tico i to po godzinach w cenie ok. 2.3kzł, czyli tyle, ile szacunkowo wyceniło szkodę PZU.Z tego wynika, że Sharky wyezgzekwował po prostu swoje prawo do odszkodowania, które to prawo nabył ubezpieczając
samochód (nie tylko na wypadek lakierowania, ale też napraw mechanicznych, wymiany części i kradzieży). W
związku z tym pewnie nawet mu do głowy nie przyszło, aby jeździć po wioskach w poszukiwaniu "fachur" o
nieznanej reputacji. Chciał mieć po prostu profesjonalnie naprawione auto, z gwarancją, że lakier nie spłynie
wraz z pierwszym czy drugim deszczem.Dokładnie tak, poprosiłem o wykaz współpracujących z PZU warsztatów i wybrałem taki, w którym naprawiane są same Porsche, BMW, Mercedesy itp....
Załatwiłem to bezgotówkowo, bo chciałem naprawić samochód, a nie zarabiać na nim. -
no nie wiem nawet połacąc 200zł za element tak jak biorąc w zakładach od malowania to wyjdzie dużo taniej malowanie
samochodu.I nie wie m skąd ta cena 3,5tys zł. Jak mam zapłacić 600zł Ac to mi sie nie opłaca.TEraz na złomie
kupi się drzwi za mniej niż 150zł i inne elementy taniej niż malowanie starych więc dziękuje i AC nie
skorzystam.To, że u Ciebie można pomalować samochód za 200zł/element nie znaczy, że wszędzie tak jest.
W Szczecinie minimalna kwota to 350zł/element, choć najczęściej oscyluje w okolicach 450zł.
Z drugiej strony, kupno elementów na złomie i tak najczęściej powiązane jest z ich malowaniem, bo przecież nikt nie zostawia tam blach w idealnym stanie bez ryski <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />Kolejna sprawa - weź i kup na złomie wszystkie drzwi, błotniki, klapę i maskę i zobaczymy, czy jednak taniej nie wyniesie AC <img src="/images/graemlins/los.gif" alt="" />
W moim przypadku miałem do malowania 10 elementów. Kupno ich na złomie i tak by kosztowała min. 2kzł, przy czym miałbym pstrokate auto nie wspominając już o pracach blacharskich z tylnymi błotnikami <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" />Pociągnę temat dalej - opisane przez Ciebie 600zł za AC zwróci się przy pierwszej lepszej stłuczce. Zobacz, chociażby wymiana zderzaka, lampy, maski i błotnika -> czyli bardzo mała stłuczka, będzie dużo bardziej kosztowna niż kwota za ubezpieczenie.
Ja przynajmniej nie przewiduję rezygnacji z AC <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
To może leo sam weźmiesz książkę do ręki o lakiernictwie i może sam się przekonasz że stosując sie do podstawowych reguł,nie jest to trudne zanim zaczniesz coś lub kogoś zdanie kwestionować.
Ja w stosunku do ciebie pomalowałem te kilkadziesiąt samochodów,bo jak sądzę z pistoletem nie miałeś dużo do czynienia.
Pewnie u ciebie w miejscowości słowo "fachowiec" pisze na murze przed wjazdem.
A słowo "wioska" kalkulując zdroworozsądkowo znaczy owiele tańsza robocizna,choćby ze względu na brak pracy i każdy grosz się przyda za godzinę roboty,nie wliczając schnięcia.Przeczytałem resztę, i nie dowierzam...serio. 3 tyś ZŁOTYCH!
To ja nie wiem co trzeba w samochodzie pomalować aby robocizna wyniosła 3 tyś zł.
To u mnie w świętokrzyskiem to chyba super ceny są.
Bo np. 3 lata temu koleś przyjechał na lawecie BMW e316 1.6,od końca szyby w dal praktycznie zmiażdzony(środkiem w drzewo udeżył)trzeba było wyjąć wszystko z pod maski,konstrukcje wyklepać,obydwie podłużnice złamane,całe przednie podwozie trzeba było nowe wsadzać,wszystkie nowe blachy na przód,na reszte poszła cyna i siatka,lakier rzecz jasna nowy położyć,ustawić cały samochod i koleś wyjechał jak nowy za 5,5 tyś zł(tyle że miał tylko swoje blachy,drzwi i zderzak).Czas naprawy 5 dni po 8 godz.We dwójkę.
Rok temu calibre,w podobnym stanie też robiłem,za części wyszło niecałe 1,5 tyś zł bo robocizna własna.
Jak tak jest naprawdę to ładnie zdzierają.Aha.Zapomniał bym.
obwiesia na jakiejś wiosce
Jakim prawem wyzywasz takich ludzi,równie dobrze możesz tak napisać o ludziach w twoim mieście.
Przynajmniej ludzie sobie pomagają,a nie na ulicy tylko patrzy,jak zajść drogę. -
To, że u Ciebie można pomalować samochód za 200zł/element nie znaczy, że wszędzie tak jest.
W Szczecinie minimalna kwota to 350zł/element, choć najczęściej oscyluje w okolicach 450zł.
Z drugiej strony, kupno elementów na złomie i tak najczęściej powiązane jest z ich malowaniem,
bo przecież nikt nie zostawia tam blach w idealnym stanie bez ryski
Kolejna sprawa - weź i kup na złomie wszystkie drzwi, błotniki, klapę i maskę i zobaczymy, czy
jednak taniej nie wyniesie AC
W moim przypadku miałem do malowania 10 elementów. Kupno ich na złomie i tak by kosztowała min.
2kzł, przy czym miałbym pstrokate auto nie wspominając już o pracach blacharskich z tylnymi
błotnikami
Pociągnę temat dalej - opisane przez Ciebie 600zł za AC zwróci się przy pierwszej lepszej
stłuczce. Zobacz, chociażby wymiana zderzaka, lampy, maski i błotnika -Ja przynajmniej nie
przewiduję rezygnacji z ACOczywiście że zgadzam się że przy dużym uszkodzeniu Ac to tylko najlepsze wyjście. Ja sam gdybym mi ktoś rozbił wóz to bym też szukał najlepszego serwisu bo płaci za to ubezpieczyciel i wtedy bezgotówkowo niech naprawiają jak najlepiej. Jednak sam nie wykupuje AC bo tico to tani samochód, nie kradną go i staram się go nie rozbić. Nie mieszkam w dużym mieście a w nocy stoi w garażu. Więc moge zaoszczędzić na owym AC.Najlepszy sposób to zapobiegać a nie leczyć.
Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" /> -
To może leo sam weźmiesz książkę do ręki o lakiernictwie i może sam się
przekonasz że stosując sie do podstawowych reguł,nie jest to trudne
zanim zaczniesz coś lub kogoś zdanie kwestionować.<img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Tomasz, od tej pory zaliczam Cię do największych optymistów, jakich znam. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Odpowiem krótko: weź książkę o psychologii do ręki i sam się przekonaj, że psychologia nie jest trudna. Po cholerę studiować, uczyć się, praktykować... Przecież nie jest to trudne, tylu ludzi jest psychologami...
(Przykład wzięty celowo, może masz już jakieś pojęcie o tej dziedzinie wiedzy <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />.)Ja w stosunku do ciebie pomalowałem te kilkadziesiąt samochodów,bo jak sądzę
z pistoletem nie miałeś dużo do czynienia.I świetnie sądzisz <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. Mam dużą sprężarkę, wymagającą remontu, ale i tak jej nie użyję (brak "siły" w garażu). Pistolet też miałem kiedyś "w spadku", ale wywaliłem, był już mocno wyeksploatowany.
Nie bardzo wiem, o co chodziło Ci z tym "stosunkiem" <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />, ale domyślam się, że niby nie zajmowałem się lakierowaniem aut. To prawda. Nadal jednak twierdzę, że nabycie sprężarki i pistoletu nie uczyni mnie dobrym lakiernikiem. Gdybym nawet pomalował ich 30, nie jestem pewien, czy odważyłbym się stwierdzić, że jestem wykwalifikowanym lakiernikiem. Nie wiem zaś, czy Ty nim jesteś, nie widziałem Twoich prac <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />. Wiem jednak, że prawdziwi profesjonaliści kształcą się i ćwiczą najróżniejsze rzeczy przez szereg lat. Nie powierzyłbym kilkuletniego auta, na którego wyglądzie naprawdę mi zależy, "lakiernikowi" o referencjach: "bo on, panie, pomalował już kilkadziesiąt samochodów". Że co, że to moje widzimisię? Tak, mam do niego prawo. A Ty zostawisz samochód (który nie kosztował 2-3 tys. zł, lecz więcej, bo rozpatrujemy przypadek Sharky'ego, czyli parę lat wstecz) "do zrobienia" komuś, kogo widzisz po raz pierwszy w życiu? Też możesz, masz do tego prawo. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />Pewnie u ciebie w miejscowości słowo "fachowiec" pisze na murze przed
wjazdem.Przyjedź, to się przekonasz. <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
Eee... a czemu konkretnie miało służyć to zdanie? <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />A słowo "wioska" kalkulując zdroworozsądkowo znaczy owiele tańsza
robocizna,choćby ze względu na brak pracy i każdy grosz się przyda za
godzinę roboty,nie wliczając schnięcia.BTW - to schnięcie też się wlicza? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Słuchaj... Ja tam nie wiem, odczytuję słowa tak, jakimi są i jakie mają znaczenie ogólnie przyjęte (lub ew. można znaleźć ich znaczenie w słowniku). Słowo "wioska" oznacza dla mnie niewielką miejscowość liczącą max. kilkaset mieszkańców, którzy zajmują się w przeważającej części rolnictwem, nie lakiernictwem samochodowym. Umówmy się: postaraj się pisać dokładnie, co masz na myśli, a nie tłumacz mi potem, że cyt. "zdroworozsądkowo kalkulujesz, co znaczy wioska". Wg tego możemy przyjąć, że Warszawa jest miastem, zaś Lublin to wioska (bo wiele spraw załatwisz tu taniej)?
Z jednym mogę się zgodzić: "wiejski tuning" będzie tańszy od "tuningu". <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />Przeczytałem resztę, i nie dowierzam...serio. 3 tyś ZŁOTYCH!
Czyżby?
To ja nie wiem co trzeba w samochodzie pomalować aby robocizna wyniosła 3
tyś zł.Jednak nie przeczytałeś dokładnie, więc powtórzę za autorem: 10 elementów. Zważ przy tym, jaki zakład wybrał Sharky (czyli taki, w którym na co dzień nie naprawia się tanich aut).
To u mnie w świętokrzyskiem to chyba super ceny są.
Możliwe, jednak myślę, że ciężko byłoby wygonić Sharky'ego ze Szczecina gdzieś pod Kielce, aby polakierować porysowany samochód (wiedząc, że skorzysta z AC). <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
Bo np. 3 lata temu koleś przyjechał na lawecie BMW e316 1.6,od końca szyby w
dal praktycznie zmiażdzony(środkiem w drzewo udeżył [color:"red"]/ uderzył[/color])trzeba było wyjąć
wszystko z pod [color:"red"]/ spod[/color] maski,konstrukcje wyklepać,obydwie podłużnice
złamane,całe przednie podwozie trzeba było nowe wsadzać,wszystkie nowe
blachy na przód,na reszte poszła cyna i siatka,lakier rzecz jasna nowy
położyć,ustawić cały samochod i koleś wyjechał jak nowy za 5,5 tyś
zł(tyle że miał tylko swoje blachy,drzwi i zderzak).Czas naprawy 5 dni
po 8 godz.We dwójkę.Piszesz, że wyjechał "jak nowy"? Po takim dzwonie?
Jego sprawa... pewnie i tak sprzedał z zyskiem. A jeśli nie, to też jego sprawa, jeśli nim jeździ.Rok temu calibre,w podobnym stanie też robiłem,za części wyszło niecałe 1,5
tyś zł bo robocizna własna.Wiesz co, nie wątpię, że porszaka też by się dało w przydomowym garażu poskładać, naprawić, pomalować... Jednak nie przekonuj mnie co do jednakowej jakości usługi malowania w takich warunkach do jakości profesjonalnego lakierowania w wyspecjalizowanym zakładzie - z zawodowcami, suszarnią, sprzętem itd.
Jak tak jest naprawdę to ładnie zdzierają.
To jest niestety prawda.
Aha.Zapomniał bym.
Jakim prawem wyzywasz takich ludzi,równie dobrze możesz tak napisać o
ludziach w twoim mieście.A kogo ja wyzywam, łomatko??? <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
Przeczytaj sobie jeszcze raz, na spokojnie, co Ty pisałeś i jak ja odpowiedziałem. Jeśli piszesz o tym, aby pojechać na wioskę i pytać cyt. "byle kogo" (rozumiem, że mogę więc zapytać "degustatora win produkcji rodzimej" pod sklepem na wsi - mam rację?) o kogoś, kto ma sprężarkę (a ten koleś spod sklepu wskaże swojego kompana, bo wiadomo, ludzie sobie pomagają) - to kto mi zagwarantuje, że ów właściciel sprężarki nie będzie wspomnianym przeze mnie obwiesiem? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Powtarzam: zacznij wyrażać się precyzyjnie, a przestań napadać na ludzi, że kogokolwiek obrażają. <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" />Przynajmniej ludzie sobie pomagają,a nie na ulicy tylko patrzy,jak zajść
drogę.Nie bardzo rozumiem, o co chodzi w tym zdaniu, mając na uwadze naszą dyskusję.
PS. Absolutnie nie mam nic przeciwko ludziom ze wsi <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />.
Nie mam nic przeciwko pomaganiu sobie. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Uważam jednak, że (powtarzam) posiadanie sprężarki nie oznacza jeszcze, że ktoś jest lakiernikiem. Nie przeczę przy tym, że również na wioskach można spotkać dobrych fachowców w wielu dziedzinach <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />, ale nie przekonasz mnie, że w stodole, szopie czy w garażu przy domu wykonasz lakierowanie tak samo, jak w specjalistycznym zakładzie, zaś jedyną różnicą będzie cena; bądź poważny, nie wciskaj mi takiego kitu.
Dodam, że w mojej miejscowości skorzystałem kiedyś z usług takiego człowieka. Wiedziałem, co robię; był to ojciec mojej znajomej, emerytowany mechanik, sporo "malujący" za niewielkie pieniądze. Szanuję tego człowieka. Widziałem, co robi i jak robi. Oczywiście, jakość jego pracy nie była równoznaczna z jakością, jakiej można wymagać od dobrego warsztatu ze specjalną lakiernią i suszarnią - co sam przytomnie zauważał. Dałem do pomalowania 10-letnią samarę, zwykłym lakierem, bez bajerów; nie kosztowało mnie to dużo, ale wpływ warunków zewnętrznych podczas malowania był widoczny. Nie zdecydowałbym się na malowanie u niego prawie nowego tico z lakierem metallic (tym bardziej, że mam AC i mogę z niego skorzystać). Tyle w temacie - nie przekonuj mnie więc, że nie wiem, o czym piszę. -
Powiem tylko, że przed oddaniem samochodu do lakiernika chciałem kupić sprężarkę i pistolet i
samodzielnie polakierować cały samochód. Wystarczyła tylko wizyta na jednym forum
malarskim, gdzie skutecznie zarzuciłem ten pomysłPoka linka <img src="/images/graemlins/food.gif" alt="" />
-
Faktycznie może troche nie jasno się wyrażam.
LEO-nku nie można porównywać pracy fizycznej(lakiernik)z pracą typowo umysłową(psychologia)gdzie zakres wiedzy w jednym jest przede wszystkim praktyka a w drugim zakresy werbalne.
2 posty powyżej faktycznie z mojego posta wynika że mamy rozbieżne zdanie,ale też sądzę że pistolet i sprężarka nie czyni lakiernika.
Lecz sądziłem że to jest oczywiste,kogo trzeba szukać.
Leo kiedys popsół mi sie samochód na jednej z Polskich wiosek i uwierz jak wpadłem na jedną gospodarke zapytać się czy mi klucze pożyczą to jak zobaczyłem odstawioną szopę to nie jeden mechanik by czabkę zdjął:)(sprzęt kompletowany pewnie przez dziadka,osjca,syna itd.:D)
Wspominałeś o prof.lakierni z suszarnią,w wypadku pomalowania takich sam. jak nasze nie będzie różnicy,po sobie sądzę że lepiej jak zrobie to sam,bo jeszcze tico pokrył bym podkładem ze szpachli,wygładził,dał podkład pod lakier i dopiero lakier.
I teraz suszarnia,dla mnie pojęcie suszarnia to miejsce gdzie nie ma kurzu i jak jednego dnia odkurzysz garaż to nie powinno być niechcianych obiektów na lakierze,a jak już by wystąpiły to odrobina korektora na lakier i już jest idealnie.Lampy mi nie potrzebne,lecz ze 2 farelki zostawił bym na betonie w garażu jak bym to robił w zimę.
Następny problem któy powinien być w sumie na samym początku to wielkośc garażu,pewnie to ogranicza wielu ludzi.
Leo w jakimś pewnym sensiesie jestem optymistą,ale jak chodzi o blacharski zakres prac to mam to zobrazowane w głowie,bo ktoś mi to pokazał,nauczył i kontrolował.
Jak chodzi o jakość wykonania to nie pamietam aby jakiś klijent miał żal.
POZDRAWIAM!