Umarły amorki i ... niech żyją amorki
-
Ja ostatnio też oszalałem i zostawiłem prawie 2000 PLN u mechanika i w
sklepie - wymieniłem zawieszenie (amorki monroe reflex 4 szt., wahacze,
wszystkie gumy), rozrząd kompletny, pasek altka, oleje, płyny, filtry,
tylne hamulce (przednie zrobiłem wcześniej)...
Dużo, ale wartoNo, to zaszalałeś, Volcan. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> Dobrze, że rozumiesz, iż auto nalezy serwisować, a nie marudzić, że części trzeba kupować. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Ja niestety za "polską podróbę" dałem 260zł.w sklepie.
Ale nie miałem jeszcze internetu i mało znałem "Allegro".Ano, Stachu... Internet pomaga. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Odradzam kupowanie części na zapas.
Ja kupuję na bieżąco,jeśli coś trzeba wymienić.
Kiedyś kupowałem "na zapas" i przy zmianie samochodu zostawałem z ogromem
zapasowych części,które oddawałem praktycznie za darmo razem ze
sprzedawanym samochodem.Owszem; ja jednak kupowałem te części bogatszy w wiedzę, którą czerpię z naszego kącika - np. przy moich obecnych 125 kkm przebiegu należałoby mieć już pompę paliwa pod ręką <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />. Linki sprzęgła i gazu wożę ze sobą, nauczony smutnym doświadczeniem z eksploatacji wcześniejszego auta. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Poza tym kupiłem te części, które wiem, że wymienię w ciągu następnych 2-3 lat.
-
No chyba, że ktoś ma zamiar eksploatowac do jego "technicznej śmierci"
Heh... I ja ostatnio doszedłem do wniosku, że chyba tak zrobię.
Rozmawiając niedawno z jednym z forumowiczów doszedłem do wniosku, że ja - podobnie, jak on - nie sprzedam zadbanego, sprawnego autka za psie pieniądze tylko dlatego, że taka jest akurat tendencja na rynku. Wolę już "zajechać" je jako drugie auto. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />Biorąc pod uwagę, że nasze jeździdełka się starzeją, to części zamienne do
nich będą coraz trudniej dostępne i na pewno nie tańsze.Niewykluczone, Artu, że masz rację. Ale... niewielu z nas chyba pozwoli sobie na zrobienie w domu magazynu z częściami... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Ciekawe skąd wiedziałeś
<img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> A jak myślisz? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
(Przepraszam, że odpowiadam pytaniem na pytanie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />.) -
Mylisz się.
Miałem Fiata, który jest tak przez wszystkich wyśmiewany jeśli chodzi o awaryjność. Po zrobieniu wszystkiego nic się nie działo przez półtorej roku - tylko lałem i jechałem. Fiat był starszy, miał przekręcony licznik i był odnaleziony po kradzierzy. Po takich przygodach auto jeździło bardzo dobrze, choć potem zaczęły się problemy. W Tico problemy zaczęły się od początku, począwszy od gaźnika, a skończywszy na podnośnikach szyb. Dlatego bardzo dziwię się temu, że Tico jest uważane przez mechaników i innych ludzi za "mało awaryne auto". Częstotliwość napraw jest conajmniej taka sama jak we Fiacie CC.
Wszyscy jeździmy po kiepskich drogach. IMHO nie masz jeszcze zbytniego powodu do narzekań, są
regiony Polski o fatalniejszym stanie dróg niż Bydgoskie (zlotowicze coś o tym wiedzą
...).Ja nie narzekam. Stwierdzam fakt. Ale również można powiedzieć, że drogi na śląsku są wiele lepsze.
No, Gilbert... Miałem się nie odzywać, ale ciekawość przezwyciężyła .
Poprzyj, proszę, swoją wypowiedź przynajmniej jednym przykładem auta francuskiego lub
japońskiego, do którego:- nowy tłumik środkowy,
- 2 nowe amorki tylne,
- 2 nowe sprężyny tylne
będą kosztowały w granicach 370 zł - są to ceny sklepowe, podane przez Sharky'ego. "Allegro"
sobie darujmy (zbyt wielkie różnice i mało wiarygodne pochodzenie, oryginalność tudzież
"nowość" części).
Dla uświadomienia nam, jakimi luksusowo drogimi autami jeździmy, podaj przykład choć jednego
auta pochodzącego z innego kraju ( może Niemcy?), do którego w/w częsci będą tańsze .
Poproszę o stosowne linki.Jak to, to nie wiedziałeś, że każde auto jest wieczną skarbonką? Że ten luksus nie polega tylko
na płaceniu za paliwo??No to zaczyna się dyskusja: pytanie co jest więcej warte 10 razy po 100 złotych, czy raz tysiąc. Bo na tym polega mniej więcej dyskusja na temat bezawaryjności aut. Tak samo nie lubię ciągłego siedzenia pod autem, jak nikt kto ma po prostu inne rzeczy do roboty. Dlatego z miłą chęcią wolę zainwestować raz 1000 złotych niż ciągle i ciągle po stówce, bo coś stuka puka lub zgrzyta lub nie działa. Nie mówię, że w Tico jest strasznie - bo strasznie nie jest, ale kolega z Fordem Fiesta nie miał takich problemów, a auto z tego samego roku z podobnym przebiegiem. Zgadza się - za luksus się płaci i auto jest skarbonką. Ale po cichu liczyłem na to, że auto, które jest 5 lat młodsze od mojego poprzednika będzie przynajmniej o 1/3 mniej "pieniędzochłonne" od Fiata, którego miałem poprzednio. Czy ja mam taki fatalny egzemplarz? Czy może za mało dbam o auto? No fakt, że nie zawsze biegam ze wszystkim do mechanika, bo nie mam czasu, ale podstawowe rzeczy są naprawiane. Niedawno robiony rozrząd, przegub, maglownica, lewy wahacz, a prawy wymieniony przez poprzedniego właściciela - też już puka. Tłumik czeka, amory czekają, podnośniki szyb czekają, latająca gałka zmiany biegów czeka, regulacja gaźnika czeka, skrzynia biegów - synchronizator trójki - czeka. Przód hamulce też niedługo będzie trzeba zmienić. Fatalnie. Same drogie rzeczy. Dawno nie miałem takiej kolejki, a praktycznie wszysktko na raz do wymiany.
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć Ci jak najrychlejszej sprzedaży Twojego tico i
zakupu cyt. "najnowszego turbodiesla palącego 6 l w mieście" - oczywiście, mającego te "sto
trzydzieści koni".Widzisz, takie masz skłonności do tworzenia gotowych scenariuszy z kilku zdawkowych słów. Nie kupię turbodiesla, bo nie o to mi chodziło. Chodziło mi o to, że na mocy motoru i na spalaniu atuty tico się kończą.
Na pewno mniej będzie Cię kosztowało utrzymanie takiego auta (tylko może na sam początek
zorientuj się i napisz nam, ile kosztuje zwykły przegląd gwarancyjny takiego samochodu w
ASO - bo sam na pewno takiego przeglądu nie zrobisz).Gwarancyjnego przeglądu sam nie robiłeś nawet w tico, więc po co te złośliwości. Wiadomo, że auto czym większe tym bardziej kosztowne w części zamienne. Ale gdy weźmiemy pod uwagę częstotliwość tych wymian, to trochę inaczej to wygląda. Często kupując nowe auto przegląd jest co 30 tyś. A nie co 10.
Pozdrawiam i ptymistycznie czekam na Twoje argumenty.
Ja również pozdrawiam.
-
To i ja sie dołączę do dyskusji <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Moje (a włąściwie żony) Tico ma obecnie przejechane 85kkm (z tego moje 30kkm przez 14 miesięcy <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />)
Do "objęcia" przeze mnie w aucie w zasadzie nie było robione NIC (oprócz przegladów serwisowych na gwarancji) Auto jest z 97r.
Po "zaopiekowaniu" się samochodem, wymieniłem jak do tej pory:
1 x klocki ham. (były oryginalne i starczyły na 60kkm <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />)
1 x pompa paliwa (wyciek oleju przez pompę)
1 x tłunik tył (odpadła końcówka rury z wieszakiem, reszta tłunika 'ok)
I oczywiście materiały eksploatacyjne (olej, filtry, świece, przewody WN...)
Do zrobienia pozostało:
Amortyzatory przód/tył
Tarcze/klocki ham. (już zakupione i czekają na wolny czas)
Bembny/szczęki ham. (jak do tej pory nie wymieniane <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> )
Walka z rudą (we własnym zakresie)
Reszta (zawieszenie, silnik, sk.biegów, układ napędowy) jest w dobrym, lub nawet w bardzo dobrym stanie. Ostatni przeglad w maju i "ścieżkę zdrowia" przeszedł bez zastrzeżeń (oprócz amorków P/T) Przegląd robiony u znajomego diagnosty i na moją prośbę "prześwietlił" auto bardzo, bardzo dokładnie <img src="/images/graemlins/cool.gif" alt="" />Reasumując:
Uważam, że jak na swój wiek i przebieg autko nie jest drogie w eksploatacji i naprawach (dodam, że od 30kkm jest zainstalowane LPG).
Mając wcześniej kilka samochodów (PF126p, PF126pBIS, Audi80, VW GolfI, VW GolfII, BMW318i) ponosiłem znacznie większe koszty napraw i eksploatacji -
Miałem Fiata, który jest tak przez wszystkich wyśmiewany jeśli chodzi o
awaryjność.Wiesz, tak się składa, że miałem kilka innych samochodów (nie miałem fiata) i jestem w stanie porównać osiągi, awaryjność, częstotliwość remontów, ceny napraw i części kilku różnych marek. Przyznaję, że Tico po ponad 8 latach eksploatacji i 125 kkm przebiegu bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło.
Dodam, że nie mogę stwierdzić, że "kochałem" moje samochody. Owszem, lubiłem je, a na pewno nie mogę powiedzieć, że któregoś nienawidziłem. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />Nie mówię, że w
Tico jest strasznie - bo strasznie nie jest, ale kolega z Fordem Fiesta
nie miał takich problemów, a auto z tego samego roku z podobnym
przebiegiem.Jak to nie mówisz, że nie jest strasznie? Przecież narzekasz na ceny części... <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Ale po cichu liczyłem na to, że auto, które jest 5 lat młodsze od
mojego poprzednika będzie przynajmniej o 1/3 mniej "pieniędzochłonne"
od Fiata, którego miałem poprzednio. Czy ja mam taki fatalny
egzemplarz?Jak pisałem - możliwe, że niefortunnie trafiłeś na "zajeżdżone" auto. Być może jest to skutek Twojego niewielkiego doświadczenia w kwestiach motoryzacji (wszak to Twoje drugie auto, poza tym, jak sam piszesz, nie naprawiasz go samodzielnie - przypuszczam, że przyczyną jest nie tylko brak czasu). Wybrać i kupić dobry samochód "z drugiej ręki" to też sztuka. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
Czy może za mało dbam o auto?
<img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Dawno nie miałem takiej kolejki,
a praktycznie wszysktko na raz do wymiany.Receptę na to już gdzieś napisał Sharky: likwidowanie problemów w zarodku. W ten sposób nie dochodzi do wspomnianych przez Ciebie "kolejek". <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Widzisz, takie masz skłonności do tworzenia gotowych scenariuszy z kilku
zdawkowych słów.<img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> O, masz Ci los... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> Jakich scenariuszy??? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Życzę Ci tylko jak najlepiej, żebyś nie miał problemów z autem, żeby Twoje marzenia się spełniły... Tylko, zanim palniesz jakieś porównania (IMO coś w stylu "o wyższości Świąt Wielkanocnych nad Świętami Bożego Narodzenia"), weź pod uwagę nie tylko te niewątpliwe zalety, ale również rzeczywiste strony finansowe użytkowania aut z wyższych półek cenowych.
Poza tym staram się czytać ze zrozumieniem i Twoje słowa układają mi się w całe zdania, przenoszące jakąś myśl. Ze smutkiem dochodzę do wniosku, że dla Ciebie Twoje słowa pozostają tylko "słowami zdawkowymi". <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />Nie kupię turbodiesla, bo nie o to mi chodziło.
Skoro z takim podziwem o nich pisałeś, sądziłem, że o aucie z takim silnikiem marzysz... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Chodziło mi o to, że na mocy motoru i na spalaniu atuty tico się
kończą.Absolutnie się nie zgadzam z tą opinią. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Gwarancyjnego przeglądu sam nie robiłeś nawet w tico, więc po co te
złośliwości.<img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Po pierwsze: napisałem "gwarancyjnego" dlatego, aby odróżnić taki przegląd od przeglądu diagnostycznego (takiego z wbiciem pieczątki do dowodu rejestracyjnego).
Po drugie: owszem, gwarancyjnych przeglądów nie robiłem sam. Poinformuję Cię tylko, że cena przeglądu gwarancyjnego w ASO Daewoo wynosiła odpowiednio: w roku 1998 - 109 zł, w latach 1999 i 2000 - 122 zł. Materiały eksploatacyjne kupowałem wcześniej w zwykłych sklepach (w ASO części były zawsze droższe). Nigdy, nawet te największe przeglądy (z wymianą olejów i wszystkich płynów) nie kosztowały mnie aż tak drogo, żebym musiał marudzić. Owszem, mogłem narzekać, ale tylko na niekompetencję niektórych pracowników ASO.
Po trzecie: po upływie gwarancji jestem w stanie samodzielnie wykonać każdy okresowy przegląd techniczny Tico (oprócz analizy spalin i ustawienia zbieżności <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />). Podejrzewam, że w żadnym nowoczesnym turbodieslu nie dam rady tego zrobić w takim samym zakresie, nie korzystając z odpowiedniego, skomputeryzowanego zaplecza technicznego. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
Po czwarte: dlaczego doszukujesz się złośliwości w moich słowach? Po prostu zaargumentowałem moje stanowisko w sposób chyba nie budzący wątpliwości; to nazywasz złośliwością? Że postawię Ci argument nie do zbicia? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />Często kupując nowe auto przegląd jest co
30 tyś. A nie co 10.Częściej jednak jest co 15 tys. km. A to jest większa różnica: 10-30 niż 10-15. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Ja również pozdrawiam.
Zaraz, Gilbert, a gdzie odpowiedź na moje pytanie?
To, że rozpisuję się w tym wątku, nie jest wyrazem grafomanii <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />, ale po prostu oczekiwaniem na rezultaty. Kolego, jeśli coś piszesz, oczekuję, że będziesz to robił odpowiedzialnie i... po prostu wiesz, co i o czym piszesz. Gdzie są te przykłady dotyczące "francuzów", "japończyków" i innych (tańszych od Tico w utrzymaniu) aut? -
Wiesz, tak się składa, że miałem kilka innych samochodów (nie miałem fiata) i jestem w stanie
porównać osiągi, awaryjność, częstotliwość remontów, ceny napraw i części kilku różnych
marek. Przyznaję, że Tico po ponad 8 latach eksploatacji i 125 kkm przebiegu bardzo
pozytywnie mnie zaskoczyło.Właśnie dowiedziałem się, że poprzedni właściciel zaliczył dzwona z przodu. Również zwierzył mi się, że z gaźnikiem miał problemy od początku, walczył z serwisem gwarancyjnym - jak widać - nie do skutku.
Jak to nie mówisz, że nie jest strasznie? Przecież narzekasz na ceny części...
Mówię, że auto nie jest tanie. Bo tanie nie jest. Biorąc pod uwagę częstotliwość dokonywania napraw, a nie ceny części. W moim egzemplarzu oczywiście.
Jak pisałem - możliwe, że niefortunnie trafiłeś na "zajeżdżone" auto. Być może jest to skutek
Twojego niewielkiego doświadczenia w kwestiach motoryzacji (wszak to Twoje drugie auto,
poza tym, jak sam piszesz, nie naprawiasz go samodzielnie - przypuszczam, że przyczyną jest
nie tylko brak czasu).Moje trzecie auto, nie drugie. Mogę ci powiedzieć tylko jedno: mam znajomego, który naprawia mechanikę, ale nie pracuje w niedzielę. Ja za to w inne dni nie mam naprawdę czasu. Również brakuje mi umiejętności, wynikających bezpośrednio z braku czasu, ale także zapału do pracy w smarach i brudzie. Jak wracam koło 18 to ani mi się nie chce, ani mojemu kumplowi, a obowiązków póki co, na razie przybywa. Do innych ludzi auta nie oddaję, bo z usług kilku nie byłem zadowolony. Tylko kolega jest po prostu dobry. Przynajmniej wiem, że mnie nie oszuka i nie muszę mu patrzeć na ręcę. Niestety niektórych rzeczy nie zrobi, np. regulacji gaźnika. Do dziś nie wiem kto mógłby się tego podjąć w Bydgoszczy, mimo tego, że puszczałem taki wątek kiedyś.
Wybrać i kupić dobry samochód "z drugiej ręki" to też sztuka.
Receptę na to już gdzieś napisał Sharky: likwidowanie problemów w zarodku. W ten sposób nie
dochodzi do wspomnianych przez Ciebie "kolejek".Gdybym miał likwidować wszystkie problemy w zarodku, to musiałbym mieć rentgen w oczach i talent do znajdywania usterek. Nie rozpoznaję wycia łożysk, nie wyczuwam pogarszających się hamulców. Po prostu jestem mieszczuchem, który nie "czuje" takich rzeczy. Dopiero gdy kolega zakręcił kołem i zaczęło śpiewać łożysko - to się zorientowałem, że faktycznie "wyje". Przyznaje się szczerze: jestem głuchy na wszelkie odgłosy auta, dopóki nie są słyszalne w promieniu metra od samochodu.
O, masz Ci los... Jakich scenariuszy???
Życzę Ci tylko jak najlepiej, żebyś nie miał problemów z autem, żeby Twoje marzenia się
spełniły... Tylko, zanim palniesz jakieś porównania (IMO coś w stylu "o wyższości Świąt
Wielkanocnych nad Świętami Bożego Narodzenia"), weź pod uwagę nie tylko te niewątpliwe
zalety, ale również rzeczywiste strony finansowe użytkowania aut z wyższych półek cenowych.
Poza tym staram się czytać ze zrozumieniem i Twoje słowa układają mi się w całe zdania,
przenoszące jakąś myśl. Ze smutkiem dochodzę do wniosku, że dla Ciebie Twoje słowa
pozostają tylko "słowami zdawkowymi".Zdawkowymi? Dopowiedziałeś sobie historię z innej bajki. Napisałem dokładnie tak:
cyt: Takie małe auto, tyle kasy - niemożliwe, tyle się płaci tylko we Francuzach i Japońcach. A jednak. koniec cytatu.Sądzę, że napisałem w stylu niedowierzania, a nie wskazywania, że tam się płaci mniej lub więcej lub nie płaci się wcale. Zaraz potem umieściłem informacje o tym, że tico pali mało, ale jest generalnie - przyznasz - małym autem i nie może palić dużo na te swoje 600 parę kg. Ponadto mówiąc, że nie jest tanio wskazywałem swój własny przykład, że jest w nim dużo rzeczy do zrobienia na sporą kwotę pieniędzy.
No i - powiedzmy to otwarcie - nie prowadzę ewidencji cen części aut francuskich, japońskich czy włoskich, nie podam ci żadnego przykładu, bo po prostu ich nie znam. Mogę co jedynie na siłę szukać w internecie, ale tego nie zrobię, bo to jest dla mnie zbyt małostkowe.
Jeśli cokolwiek możesz mieć za złe mi, jako użytkownikowi tego forum i daewoo tico, to nie chwalę i nie będę chwalić tego auta. Po prostu nie wierzę w to auto, w jego tłumienie w zarodku itepe. Sorry, ale dla mnie to pie*nie o Szopenie. Albo coś jest dobre, albo takie nie jest. Jeśli ja mam co tydzień biegać dookoła auta i sprawdzać co się może za miesiąc popsuć, to ja dziękuję - zapiszę się do klubu anonimowych nałogowych grzebaczy w aucie, którzy zamiast spędzać czas z rodziną - będę siedzieć pod autem i drżeć o to, żeby tylko nie było "kolejki". I nie mówię tu o skrajnym "zapuszczaniu" auta, poprzez totalną ignorancję, ale skoro wymieniam hamulce, inne materiały eksploatacyjne i wymieniam rzeczy, które psują się, choć teoretycznie w innych autach chodzą i jeszcze mam "kolejkę", to naprawdę z ręką na sercu Leo - nie wymyślam sobie, nie jestem totalnym sknerą i co dwa tygodnie lub miesiąc coś wymienię, ale to wszystko zaczyna mi po prostu już działać na nerwy. Po prostu za dużo tego.Skoro z takim podziwem o nich pisałeś, sądziłem, że o aucie z takim silnikiem marzysz...
Marzenia marzeniami, ale ja takiego auta nie kupię. Widziałem coś co prawda - na moją kieszeń, ale to nie jest auto dla mnie. Ja potrzebuję zwinnego samochodu miejskiego - bo w mieście robię 98% przebiegu.
Po pierwsze: napisałem "gwarancyjnego" dlatego, aby odróżnić taki przegląd od przeglądu
diagnostycznego (takiego z wbiciem pieczątki do dowodu rejestracyjnego).
Po drugie: owszem, gwarancyjnych przeglądów nie robiłem sam. Poinformuję Cię tylko, że cena
przeglądu gwarancyjnego w ASO Daewoo wynosiła odpowiednio: w roku 1998 - 109 zł, w latach
1999 i 2000 - 122 zł. Materiały eksploatacyjne kupowałem wcześniej w zwykłych sklepach (w
ASO części były zawsze droższe). Nigdy, nawet te największe przeglądy (z wymianą olejów i
wszystkich płynów) nie kosztowały mnie aż tak drogo, żebym musiał marudzić. Owszem, mogłem
narzekać, ale tylko na niekompetencję niektórych pracowników ASO.
Po trzecie: po upływie gwarancji jestem w stanie samodzielnie wykonać każdy okresowy przegląd
techniczny Tico (oprócz analizy spalin i ustawienia zbieżności ). Podejrzewam, że w żadnym
nowoczesnym turbodieslu nie dam rady tego zrobić w takim samym zakresie, nie korzystając z
odpowiedniego, skomputeryzowanego zaplecza technicznego.
Po czwarte: dlaczego doszukujesz się złośliwości w moich słowach? Po prostu zaargumentowałem
moje stanowisko w sposób chyba nie budzący wątpliwości; to nazywasz złośliwością? Że
postawię Ci argument nie do zbicia?Come on Leo. Uczepiłeś się tego diesla. Zresztą - jakiekolwiek auto się teraz kupi, to coraz więcej w nim techniki. Komputer pokładowy to już niemal standard. Trzeba sobie powiedzieć - Razem z końcem produkcji Daewoo Tico i Fiata Cinquecento 704 skończyły się czasy gaźników. Być może jeszcze w Brazylii i Zimbabwe produkują jakieś samochody z gaźnikami. Budżetowe auta to u nas w tej chwili Seicento, pełen wtrysk wielopunktowy. Samochody produkowane od lipca tego roku muszą mieć ABS. Ktoś , kto patrzy na swojego peceta - jak zobaczy serwer klastrowy niemal dostaje palpitacji serca.
A tak zapytam: Rozumiem, że jak miałeś gwarancję to jechałeś za 109-122 zł na przegląd. Wymienili ci przyniesione przez ciebie części, olej i płyny? Nawet nie wiedziałem, że takie coś jest możliwe. Spróbuję sprawdzić jak kiedyś kupię nowe auto <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Częściej jednak jest co 15 tys. km. A to jest większa różnica: 10-30 niż 10-15.
Zaraz, Gilbert, a gdzie odpowiedź na moje pytanie?Tu się zgodzę.
To, że rozpisuję się w tym wątku, nie jest wyrazem grafomanii , ale po prostu oczekiwaniem na
rezultaty. Kolego, jeśli coś piszesz, oczekuję, że będziesz to robił odpowiedzialnie i...
po prostu wiesz, co i o czym piszesz. Gdzie są te przykłady dotyczące "francuzów",
"japończyków" i innych (tańszych od Tico w utrzymaniu) aut?Odpowiedź na temat francuzów i japońców jest wyżej.
Jakie przykłady jakich tańszych w utrzymaniu aut? Znowu coś dopowiadasz Leo! Czytasz pomiędzy moimi wierszami, tymczasem ja naprawdę na forum zlosnikia nie umieszczam kodu LEOnarda da Vinci <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />, ja po prostu przeraziłem się kwotą 500 złotych i jako człowiek z umiejętnościami mechaniki takimi jak wymiana pióra wycieraczek i sprawdzenie poziomu oleju silnikowego oraz wymiana tylnych szczęk hamulcowych i łożysk w tico, stwierdziłem, że tak drogo to malutkie autko miejskie.
Dla mnie temat jest wyczerpany: Sądzisz, że auto zwane Daewoo Tico jest relatywnie tanie, na pewno tańsze w eksploatacji niż francuzy czy japońce. Dla mnie teza ta mogłaby być prawdą o ile częstotliwość Tico napraw nie jest za duża. Według mnie i według moich własnych doświadczeń - częstotliwość napraw jest zaskakująco wysoka. Choćby z uwagi na to, że inni sądzą inaczej - postanowię jeszcze to zweryfikować - przez następne 3-4 miesiące spróbuję zlikwidować kolejkę. O ile nie wydłuży się o następne elementy. O kosztach poinformuję.
-
Właśnie dowiedziałem się, że poprzedni właściciel zaliczył dzwona z przodu.
Również zwierzył mi się, że z gaźnikiem miał problemy od początku,
walczył z serwisem gwarancyjnym - jak widać - nie do skutku.Ciekawe, co jeszcze zataił, skoro dowiadujesz się takich rzeczy dopiero dzisiaj... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Mówię, że auto nie jest tanie. Bo tanie nie jest. Biorąc pod uwagę
częstotliwość dokonywania napraw, a nie ceny części.No, jak to? Przecież przeraziłeś się kwotą 500 zł za amorki + sprężyny + tłumik + robocizna, odpowiadając Niedźwiedziowi (cyt: "Ale gdy sobie tak przeczytam, że wydałaś 500 zeta, to szok. Takie małe auto, tyle kasy - niemożliwe, tyle się płaci tylko we Francuzach i Japońcach." koniec cytatu).
Moje trzecie auto, nie drugie.
Jakie było pierwsze? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Mogę ci powiedzieć tylko jedno: mam
znajomego, który naprawia mechanikę, ale nie pracuje w niedzielę. Ja za
to w inne dni nie mam naprawdę czasu. Również brakuje mi umiejętności,
wynikających bezpośrednio z braku czasu, ale także zapału do pracy w
smarach i brudzie. Jak wracam koło 18 to ani mi się nie chce, ani
mojemu kumplowi, a obowiązków póki co, na razie przybywa.Doskonale Cię rozumiem. Jestem w podobnej sytuacji, prace, jakie wykonuję, można byłoby spokojnie rozdzielić na 2, a nawet 3 osoby; poza tym mam rodzinę. W zasadzie zarywam noce, siedząc na forum. Do tego wszystkiego chwalę Tico, że nie jest awaryjne, inaczej nie mógłbym sobie pozwolić np. na przesiadywanie przed kompem <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />.
Mimo wszystko znajdzie się od czasu do czasu wolny dzień, pół dnia, który można poświęcić dla auta. Osobiście lubię się czasami nim zająć, stanowi to niezłą odskocznię od mojej pracy. Podkreślam - trzeba to lubić.Gdybym miał likwidować wszystkie problemy w zarodku, to musiałbym mieć
rentgen w oczach i talent do znajdywania usterek. Nie rozpoznaję wycia
łożysk, nie wyczuwam pogarszających się hamulców. Po prostu jestem
mieszczuchem, który nie "czuje" takich rzeczy. Dopiero gdy kolega
zakręcił kołem i zaczęło śpiewać łożysko - to się zorientowałem, że
faktycznie "wyje". Przyznaje się szczerze: jestem głuchy na wszelkie
odgłosy auta, dopóki nie są słyszalne w promieniu metra od samochodu.No cóż... Zaręczam - nie trzeba mieć rentgena w oczach, wystarczy trochę doświadczenia i znajomość działania mechanizmów. Niestety, nie każdy może się tym pochwalić.
Zdawkowymi?
Przecież sam napisałeś, że "zdawkowymi". <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Dopowiedziałeś sobie historię z innej bajki. Napisałem dokładnie
tak:
cyt: Takie małe auto, tyle kasy - niemożliwe, tyle się płaci tylko we
Francuzach i Japońcach. A jednak. koniec cytatu.
Sądzę, że napisałem w stylu niedowierzania, a nie wskazywania, że tam się
płaci mniej lub więcej lub nie płaci się wcale.<img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> No, to teraz już nic nie rozumiem: cytat powyższy to poddanie w wątpliwość słów koleżanki? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
(Z tym "niepłaceniem wcale" to już mnie zupełnie zagoniłes w kozi róg <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />.)Zaraz potem umieściłem
informacje o tym, że tico pali mało, ale jest generalnie - przyznasz -
małym autem i nie może palić dużo na te swoje 600 parę kg.Przecież się tego nie czepiam. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Ponadto
mówiąc, że nie jest tanio wskazywałem swój własny przykład, że jest w
nim dużo rzeczy do zrobienia na sporą kwotę pieniędzy.To już inna sprawa. Chodziło mi tylko o porównanie do "francuzów" i "japońców".
Gilbert, ja sobie zdaję sprawę, że zupełne odnowienie Twojego auta może być kosztowne. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />No i - powiedzmy to otwarcie - nie prowadzę ewidencji cen części aut
francuskich, japońskich czy włoskich, nie podam ci żadnego przykładu,
bo po prostu ich nie znam.Szkoda. Uważałem, że jeśli (nie zamieszczając żadnej emotki wskazującej na to, że żartujesz) powołujesz się na auta francuskie i japońskie, masz ku temu solidne podstawy i jesteś w stanie nas zapoznać z przykładami. <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />
Mogę co jedynie na siłę szukać w internecie,
ale tego nie zrobię, bo to jest dla mnie zbyt małostkowe.Powtórzę: Twoja wypowiedź nie wyglądała na żart. IMO małostkowe jest porównanie serwisu wspomnianych aut.
Jeśli cokolwiek możesz mieć za złe mi, jako użytkownikowi tego forum i
daewoo tico, to nie chwalę i nie będę chwalić tego auta. Po prostu nie
wierzę w to auto, w jego tłumienie w zarodku itepe. Sorry, ale dla mnie
to pie*nie o Szopenie. Albo coś jest dobre, albo takie nie jest. Jeśli
ja mam co tydzień biegać dookoła auta i sprawdzać co się może za
miesiąc popsuć, to ja dziękuję - zapiszę się do klubu anonimowych
nałogowych grzebaczy w aucie, którzy zamiast spędzać czas z rodziną -
będę siedzieć pod autem i drżeć o to, żeby tylko nie było "kolejki".Czyżbym wyczuwał lekką nutkę złośliwości w Twojej wypowiedzi? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Marzenia marzeniami, ale ja takiego auta nie kupię. Widziałem coś co prawda
- na moją kieszeń, ale to nie jest auto dla mnie. Ja potrzebuję
zwinnego samochodu miejskiego - bo w mieście robię 98% przebiegu.
IMHO powinieneś nabyć auto nowe, z gwarancją. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Come on Leo. Uczepiłeś się tego diesla.
Eee tam, sam o nich napisałeś pierwszy, nie bacząc, że to zupełnie inna półka i klasa aut. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Zresztą - jakiekolwiek auto się
teraz kupi, to coraz więcej w nim techniki. Komputer pokładowy to już
niemal standard.Przepraszam, ale nie wiem, dlaczego nawiązujesz do tego i jak to się ma do sprawy drogiej (Twoim zdaniem) eksploatacji Tico. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Trzeba sobie powiedzieć - Razem z końcem produkcji
Daewoo Tico i Fiata Cinquecento 704 skończyły się czasy gaźników. Być
może jeszcze w Brazylii i Zimbabwe produkują jakieś samochody z
gaźnikami.Czy znasz może jakieś auta z gaźnikami produkowane w Zimbabwe lub Brazylii? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Pytam serio, ciekawy jestem. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />A tak zapytam: Rozumiem, że jak miałeś gwarancję to jechałeś za 109-122 zł
na przegląd. Wymienili ci przyniesione przez ciebie części, olej i
płyny? Nawet nie wiedziałem, że takie coś jest możliwe.Owszem, jak najbardziej jest to możliwe. Zawsze przyjeżdżałem z zakupionymi wcześniej materiałami i częściami (które nabywałem wg wskazań z tabeli przeglądów okresowych); stawiając auto na stanowisku w warsztacie wyjmowałem te rzeczy i mechanik wiedział, że ma je wymienić. Owszem, niektórzy trochę "patrzyli bykiem", ale nigdy nie spotkałem się z jakimkolwiek komentarzem; inni zaś wprost mówili, żeby kupować części poza ASO, bo tu jest wszystko droższe. Jestem pewien, że wymieniali wszystko, bo zawsze stałem obok nich lub zaraz za szybą i widziałem, co robią. Wiem, że potrafią być niekompetentni (byłem świadkiem kilku dość ciekawych sytuacji <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />). Nawet raz, nazajutrz po przeglądzie przy 40 kkm, musieli przyjechać po moje autko lawetą - stanąłem w drodze z powodu wycieku płynu chłodniczego; ot, pan mechanik po wymianie tegoż płynu (mojego, przywiezionego w bagażniku) zapomniał dokręcić obejmę na dolnym wężu chłodnicy <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />. Był to jedyny przypadek, kiedy stanąłem w drodze i musiałem potem jechać lawetą; najciekawsze jest to, że dopóki nie korzystałem z usług autoryzowanych mechaników, nigdy nie miałem takich problemów po drodze. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Wracając do tematu... Jedyną rzeczą, którą kupiłem w sklepie z częściami w ASO, były szczęki hamulcowe. Panował wtedy deficyt niektórych części, a mechanik poinformował mnie przy którymś przeglądzie (chyba po 50 kkm), że po następnych 10 kkm można się spodziewać konieczności wymiany szczęk; od razu zamówiłem więc w w/w sklepie owe szczęki, zgłosiłem się po odbiór po 2 tygodniach (pamiętam, że gość ze sklepiku lamentował, że zamawiał 10 kompletów, a przyszły... tylko 2). Zapłaciłem wtedy dość dużo za nie (chyba ok. 80-90 zł). Z tymi cenami to była dość ciekawa sytuacja - opowiadał mi znajomy, który miał jedno z pierwszych tico w Polsce, że początkowo części były bardzo tanie; potem, gdy zaczęto montować tikacze w naszym kraju, ceny poszły w górę niesamowicie (niektóre nawet o 500% <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> - np. chłodnica kosztowała 2 tys. zł). Niestety, zamienników wówczas nie było, rzemieślnicy nie zaczęli jeszcze produkować tych części. W tym okresie właśnie kupowałem szczęki hamulcowe. Na szczęście niedługo potem ceny spadły, pojawiły się też części nieoryginalne. Gdybyś w tamtym okresie musiał serwisować tico, Gilbert, miałbyś o czym pisać. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />Spróbuję sprawdzić jak kiedyś kupię nowe auto
Polecam <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. O ile tylko zakupisz części zalecane przez producenta, nie powinno być problemu ze strony ASO. A jeśli będą mieli coś przeciwko - zmień stację po prostu... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Jakie przykłady jakich tańszych w utrzymaniu aut?
Po prostu - jeśli przerażony jesteś sytuacją Niedźwiedzia, może podasz przykład jakiegoś tańszego w utrzymaniu auta (już wiemy, że "francuzy" i "japończyki" odpadają <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />).
Znowu coś dopowiadasz Leo!
Czytasz pomiędzy moimi wierszami, tymczasem ja naprawdę na forum
zlosnikia nie umieszczam kodu LEOnarda da Vinci , ja po prostu
przeraziłem się kwotą 500 złotychTego się cały czas trzymam, że przeraziłeś się słowami koleżanki. Przy tym przyrównałeś "drogie Tico" do innych aut. IMHO we "francuzach" i "japońcach" kwota byłaby o wiele wyższa. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
i jako człowiek z umiejętnościami
mechaniki takimi jak wymiana pióra wycieraczek i sprawdzenie poziomu
oleju silnikowego oraz wymiana tylnych szczęk hamulcowych i łożysk w
tico, stwierdziłem, że tak drogo to malutkie autko miejskie.Myślę, że nie znasz realiów, jeśli chodzi o ceny części do innych marek. Rozumiem, że jeśli chodzi o kwotę - można się przerazić; jednak nie powinieneś przyrównywać tej kwoty do przypadków francuskich bądź japońskich - bo nie masz racji po prostu i tyle.
Dla mnie temat jest wyczerpany: Sądzisz, że auto zwane Daewoo Tico jest
relatywnie tanie, na pewno tańsze w eksploatacji niż francuzy czy
japońce.Oczywiście (jeśli mówimy o autach różnych marek o tym samym wieku i przebiegu). <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Dla mnie teza ta mogłaby być prawdą o ile częstotliwość Tico
napraw nie jest za duża. Według mnie i według moich własnych
doświadczeń - częstotliwość napraw jest zaskakująco wysoka. Choćby z
uwagi na to, że inni sądzą inaczej - postanowię jeszcze to zweryfikować- przez następne 3-4 miesiące spróbuję zlikwidować kolejkę. O ile nie
wydłuży się o następne elementy.
Tego Ci szczerze życzę. Życzę Ci także, abyś nabrał nieco cieplejszego uczucia do pojazdu, które (chociaż jest tylko maszyną) służy Tobie i w zależności od tego, jak je będziesz traktował, adekwatnie będzie się odwdzięczało. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
O kosztach poinformuję.
OK.
- na moją kieszeń, ale to nie jest auto dla mnie. Ja potrzebuję
-
Rozmawiając niedawno z jednym z forumowiczów doszedłem
do wniosku, że ja - podobnie, jak on - nie sprzedam
zadbanego, sprawnego autka za psie pieniądze tylko
dlatego, że taka jest akurat tendencja na rynku.
Wolę już "zajechać" je jako drugie auto.Hmmm... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> W sumie jak jeszcze torchę tak będzie jak w moim przypadku to przestanie mi sie opłacać sprzedaż. Odbuduję cały wóz i co dalej? <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
Ale nie zamierzam do zajeździć - skoro jeszcze tego nie zrobiłam <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Po prostu nie mam aż takiej cierpliwości. Na razie póki co muszę dbać o bezpieczeństwo skoro się nim poruszam ale jak przyjdzie czas i może jakiś grosz wpadnie, a i kupiec znajdzie się, to sprzedam Cudo za razsądną cenę.
Mimo, że zachowam wielki sentyment - w końcu to moje pierwsze autko. A pierwszego nigdy sie nie zapomina <img src="/images/graemlins/cool.gif" alt="" /> -
A jak myślisz?
<img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> I kto tu jest pamiętliwy? <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
(Przepraszam, że odpowiadam pytaniem na pytanie .)
Nie gniewam się <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
No, to zaszalałeś, Volcan.
Dobrze, że rozumiesz, iż auto nalezy serwisować, a nie
marudzić, że części trzeba kupować.No a serwisowanie dobrze wpływa na auta <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> 270 kkm na karku a dziarsko się trzyma <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
opowiadał mi znajomy, który miał jedno z pierwszych tico w Polsce, że początkowo części były > > bardzo tanie; potem, gdy zaczęto montować tikacze w naszym kraju, ceny poszły w górę niesamowicie (niektóre nawet o 500% - np. chłodnica kosztowała 2 tys. zł).
Ja miałem na gwarancji wymieniany gaźnik, bo panowie z ASO nie potrafili sobie poradzić z wolnymi obrotami i z ssaniem zimowa pora( przy obecnej mojej wiedzy zaczerpniętej z tego forum wydaje mi się to bardzo śmieszne <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />). Cena która zobaczyłem za nowy gaźnik o mało mnie nie powaliła z nóg. Oczywiście autko na gwarancji i nie płaciłem nic, ale ponad 2 tyś za gaźnik zrobiło na mnie wrażenie.
-
Cena która zobaczyłem za nowy gaźnik o mało mnie nie
powaliła z nóg. Oczywiście autko na gwarancji i nie płaciłem nic, ale
ponad 2 tyś za gaźnik zrobiło na mnie wrażenie.No właśnie. A teraz za nowy gaźnik trzeba zapłacić chyba coś ok. 600 zł w sklepie DU... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> (Fakt, ta część nie jest tania, ale biorąc pod uwagę stopień jej skomplikowania, nie ma się co dziwić.)
-
Czy Dacia Logan to, jak pisał kolega, auto z nowoczesnym
turbodieslem o mocy 130 KM?Owszem, z nowoczesnym choć nie 130KM... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Aczkolwiek z danych fabrycznych oraz testów "niezależnych" parametry trakcyjne Dacii z tym silnikiem przewyższają wersje benzynowe.
I... ciekawe, czy
okaże się niedługo równie mało awaryjnym autem, jak
Tico.A tego nie wie nikt <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Powiem, że od zakupu nowej Dacii zniechęca mnie jedynie nieco zbyt duże i niepraktyczne nadwozie (sedan). <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
A tego nie wie nikt Powiem, że od zakupu nowej Dacii zniechęca mnie jedynie
nieco zbyt duże i niepraktyczne nadwozie (sedan).Tak...
Jeśli chodzi o zakup nowego auta, ja pozostanę chyba przy markach dalekowschodnch. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />