Umarły amorki i ... niech żyją amorki
-
no tak muszę dorzucić swoje 3 grosze :-) jak słysze nowy samochód..... i niskie koszty
Z autem jest tak:
Jak się nie psuje bo jest nowe (może poza 307) to płacisz za przeglądy po 450-800 zł (w samochodach do 50 000 zł) w droższych nie mam pojęcia.
Wydaje mi sie że w nie ma tika, co przez 3 lata po 800zł trzeba by dokładać.
Ubezpieczenie.... mniooodziooo, przy 15 kkm rocznie tikiem tej kasy nawet nie przejeździsz.
Najtańszy TD podejrzewam około 40 000 kosztuje to tak jak 10 razy tico z gazem :-) nawet
No i to że nasze autka wchodzą w wiek nastolatek ... to i problemy z dojrzewaniem się odzywają :-)
Pozdrawiam ... -
Na pewno mniej będzie Cię kosztowało utrzymanie takiego
auta (tylko może na sam początek zorientuj się i
napisz nam, ile kosztuje zwykły przegląd
gwarancyjny takiego samochodu w ASO - bo sam na
pewno takiego przeglądu nie zrobisz).Są chlubne wyjątki <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Koszt pierwszego przeglądu gwarancyjnego Dacii Logan (również diesel) to 89zł. Później podobnie, plus cena wymienionych materiałów eksploatacyjnych. -
Ale gdy sobie tak
przeczytam, że wydałaś 500 zeta, to szok. Takie małe auto, tyle
kasy - niemożliwe, tyle się płaci tylko we Francuzach i
Japońcach.
Brat ma do naprawy tylne zawieszenie w saxo, te 500 zeta mało
A jednak. Gdy sobie przeliczę ile jest do wydania u
mnie - KOSMOS. Tico naprawdę nie jest tanim autem. Może
oszczędzimy trochę na paliwie, ale biorąc pod uwagę, że
najnowsze turbo diesle palą 6 litrów w mieście... i mają sto
trzydzieści koni... ech... pomarzyć...
Jak korzystasz z tych 130 KM to palą więcej niż 6 l. Sprawność energetyczna silników na przestrzeni ostatnich 20 lat wzrosła może o 10-15 %. Jedyne co udało sie tak naprawde uzyskać to mocne silniki w których jak nie korzystasz z tej mocy to palą mało. -
Mężczyźni kochają te samochody, które się nie psują. Ja nie kocham swojego tico
Rozumiem, że piszesz tylko za siebie <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Ja moje samochody może nie kocham, ale na pewno darzę sympatią <img src="/images/graemlins/cmok1.gif" alt="" />Być może jest to przyczyną przebiegu (bo na pewno nie wieku - jest najmłodsze z możliwych - 2000 rok), być może
fatalnych dróg, a być może zawsze za chudej kieszeni.Z samochodami jest tak, że trzeba stale coś robić, mniej lub więcej, ale jednak trzeba.
Moje doświadczenia są takie - wszystkie niepokojące sygnały świadczące o nieprawidłowości należy natychmiast usunąć. Najczęściej jest to przysłowiowe dokręcenie śrubki, jednak kontynuowanie jazdy z takim defektem powoduje z czasem najczęściej poważniejszą awarię i pociąga za sobą większe wydatki.
Dlatego ja dużo majsterkuję przy Tico i dzięki temu utrzymuję je w pełnej sprawności i nie dopuszczam do dużych wydatków. Tak naprawdę przez 5 lat posiadania Tico najwięcej wydałem na początku na regulację silnika, gaźnika i wymianę przewodów WN (ok. 200zł), po dwóch latach wymieniłem tylne amortyzatory (170zł - byłem nadgorliwy), rok temu oba tłumiki (150zł), a obecnie komplet tarcze Brembo + klocki Ferodo (łacznie 158zł).
Niestety samochód ma już 10 lat i stale eksploatowane powoduje zużycie części eksploatacyjnych.Ale gdy sobie tak przeczytam, że wydałaś 500 zeta, to
szok. Takie małe auto, tyle kasy - niemożliwe, tyle się płaci tylko we Francuzach i Japońcach. A jednak. Gdy
sobie przeliczę ile jest do wydania u mnie - KOSMOS.Dla mnie kwota prawie 600zł też jest olbrzymia, ale powiedz, w którym nowoczesnym samochodzie za tą samą naprawę zapłacisz mniej lub tyle samo <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Tico naprawdę nie jest tanim autem. Może oszczędzimy
trochę na paliwie, ale biorąc pod uwagę, że najnowsze turbo diesle palą 6 litrów w mieście... i mają sto
trzydzieści koni... ech... pomarzyć........ i kosztują wielokrotność Tico <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/los.gif" alt="" />
-
No i ... Chcąc i nie chcąc pozbyłam się 560zł
Ale za to dupcia narządzona
A tak już bez żartów to właśnie wróciłam lżejsza o te
prawie 6 stówek ale za to z 2 nowymi amorkami na
tyle, 2 sprężynkami i nowym tłumikiem środkowym.Super <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Ja ostatnio też oszalałem i zostawiłem prawie 2000 PLN u mechanika i w sklepie - wymieniłem zawieszenie (amorki monroe reflex 4 szt., wahacze, wszystkie gumy), rozrząd kompletny, pasek altka, oleje, płyny, filtry, tylne hamulce (przednie zrobiłem wcześniej)...
Dużo, ale warto <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
No i ... Chcąc i nie chcąc pozbyłam się 560zł
Bardzo dobrze na bezpieczeństwie własnym i innch się nie oszczędza, a o wydawaniu
kasy się nie wypowiadam bo to kobieca domena <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
I jak tu nie "kochać" tico jak tyle na raz się sypie?
Kto się czubi ten się lubi -
Sharky, ciezko jest wymienic amorki? jakie narzedzia beda niezbedne?
-
Sharky, ciezko jest wymienic amorki? jakie narzedzia beda niezbedne?
Jeżeli chodzi o tylne amorki to będzie w zasadzie potrzebny tylko jeden klucz (z tego co pamiętam to 17). Trzeba jedynie odkręcić górną i dolną śrubę, wyjąć stary i w to miejsce włożyć nowy amortyzator - to wszystko.
Jedeny problem, który może się pojawić, to zapieczone śruby, dlatego polecam wielokrotnie przez kilka dni stosować na nie środek odrdzewiający, penetrujący, smarujący itp. -
Jeżeli chodzi o tylne amorki to będzie w zasadzie
potrzebny tylko jeden klucz (z tego co pamiętam to
17). Trzeba jedynie odkręcić górną i dolną śrubę,
wyjąć stary i w to miejsce włożyć nowy amortyzator- to wszystko.
Mała poprawka: na dole wykręcamy śrubę a na górze odkręcamy nakrętkę. Na górze śruba włożona jest od strony nadkola i tam zwykle trzeba ją też przytrzymać kluczem przy odkręcaniu nakrętki żeby sie nie obracała. I raczej nie jest to ten sam rozmiar klucza. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
-
Tak na marginesie wydaje mi sie, ze małe autka lepiej znoszą jazdę na zużytych amortyzatorach niż te większe. Moje daewoo ma przejechane 115 000, nigdy nie byly wymieniane i może to przyzwyczajenie, ale nie odczuwam jakiegos wiekszego dyskomfortu. Wymienialem tylko sprezyny jak mi pekla jedna po wjechaniu w dziure (prawdopodobnie byl to lej po bombie). Wczesniej mialem malucha ktory zrobil 150.000 tez bez wymiany. A tak wogole, to ojciec zawioz w zeszlym tygodniu maluszka na zlomowisko. Klepnal go na pozegnanie, az sie wlasciciel zapytal co on sie tak z nim czule zegna. No, ale wiecie jak to jest, jak sie ma takie podejscie do autka. Ja na przyklad jak 2 dni nim nie jezdze, to wiem, ze mu smutno. Jak go umyje to widze, ze wyraz mordki ma jakby inny, taki zadowolony. A jak mnie wkurzy, to zle slowo powiem o nim dopiero jak wyjde z kabiny....
-
Z autem jest tak:
Jak się nie psuje bo jest nowe (może poza 307) to płacisz za przeglądy po
450-800 zł (w samochodach do 50 000 zł) w droższych nie mam pojęcia.No, to ja dorzucę <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />: podoba mi się Mitsubishi Space Star (takie kanciaste autko, nieco większa odmiana Tico <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />). Cena nowego - no, zależnie od silnika i "wypasu", ale nieco ponad 50 tys. zł. Spotkałem człowieka, który nabył takie dwuletnie auto; ponieważ jest trzyletnia gwarancja, a facet sporo jeździ, musiał jeszcze ze 2 czy 3 razy pojechać na przegląd do ASO. Zapytany o cenę przeglądu odparł, że niestety - jeśli wszystko jest w normie i nic dodatkowo nie trzeba robić / wymieniać, ten 1.000 zł za przegląd i materiały eksploatacyjne musi zostawić w ASO... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
Wydaje mi sie że w nie ma tika, co przez 3 lata po 800zł trzeba by dokładać.
Możliwe, że trafiłem na dobry egzemplarz <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Przez prawie 8 lat wydawałem na zepsute części naprawdę grosze - ot, pompka spryskiwacza, kawałek wężyka, łożysko koła... (oczywiście pomijam sprawy czysto eksploatacyjne, jak paski, świece, filtry - które zresztą też nie kosztują dużo). Zeszłej jesieni miałem przypływ gotówki i wydałem hurtem ok. 800 zł na masę części zamiennych, które wiem, że w przyszłości zapewne trzeba będzie wymienić - i wymieniam je sukcesywnie, korzystając ze sposobności lub gdy się zepsują. Wydałem jednorazowo taką kwotę zupełnie świadomie - skorzystałem z dużego rabatu w sklepie <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />. I tak nabyłem: kpl. amorków gazowych KYB na tył, kpl. sprężyn tylnych, obydwa tłumiki aluminizowane + uszczelki i śrubki, akumulator, masę części do hamulców tylnych (cylinderki, sprężynki i in.), 2 kpl. osłon przegubów, pasek rozrządu, napinacz ze sprężynką i jakieś inne drobiazgi - nie pamiętam już, jakie. Poza tym kupiłem kiedyś na zapas pompę paliwa, linki sprzęgła i gazu (chociaż do tej pory wszystko to leży w pudełku) - co też nie było drenażem mojej kieszeni. Jedyne, co mnie zdziwiło, to ceny oryginalnych zbiorników paliwa - grubo ponad 300 zł; udało mi się jednak kupić taki za 245 zł na Allegro.
Miałem kilka innych samochodów, wiem, ile kosztują oryginalne części do nich. Zdaję sobie sprawę z tego, że można użytkować droższe samochody - ale ilu właścicieli wciąż kombinuje, jak kupić część ze szrotu, używaną lub po prostu z niepewnego źródła? Ilu właścicieli droższych aut stać na to, żeby bezstresowo pójść do sklepu i po prostu kupić każdą nową część za jej cenę?
I nie rozumiem, jak ktoś może gadać bzdury, że Tico to kosztowne w utrzymaniu auto. Uważam, że jest jednym z samochodów najbardziej ekonomicznych w utrzymaniu, porównywalnym do "malucha", CC, SC czy Uno. Różnice w porównaniach dotyczą raczej osiągów i bezawaryjności, osobną sprawą pozostaje kwestia gustu <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />.
Inna rzecz, że - jak piszą koledzy - autka nasze nie młodnieją, jest wręcz odwrotnie... Trzeba się więc liczyć ze zwiększonymi wydatkami; tak było, jest i będzie ze wszystkimi autami na świecie.
Ktoś, kto nabył używaną maszynę i uważa, że ma ona pracować bez wydatków przez kilkanaście (a może kilkadziesiąt?) lat... niestety, jest w błędzie. Dodać trzeba, że kupujący auto używane powinien dołożyć wszelkich starań w celu weryfikacji stanu technicznego "używańca"; nieraz auto sporo starsze jest w lepszym stanie technicznym od auta młodszego i wydatki na remonty można przeciągnąć w czasie. Dodam, że topową wersję nowego Mercedesa można "zajeździć" nawet w miesiąc - można też eksploatować nowego Matiza zupełnie bezawaryjnie przez szereg lat. Ale to już temat na inną bajkę. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Chyba EOT. -
Jedyne, co mnie zdziwiło, to ceny oryginalnych
zbiorników paliwa - grubo ponad 300 zł; udało mi się jednak kupić taki za 245 zł na
Allegro.Ja niestety za "polską podróbę" dałem 260zł.w sklepie.
Ale nie miałem jeszcze internetu i mało znałem "Allegro".I tak nabyłem: kpl. amorków gazowych KYB na tył, kpl. sprężyn tylnych, obydwa tłumiki aluminizowane + >uszczelki i śrubki, akumulator, masę części do hamulców tylnych (cylinderki, sprężynki i in.), 2 kpl. >osłon przegubów, pasek rozrządu, napinacz ze sprężynką i jakieś inne drobiazgi - nie pamiętam już, >jakie. Poza tym kupiłem kiedyś na zapas pompę paliwa, linki sprzęgła i gazu
Odradzam kupowanie części na zapas.
Ja kupuję na bieżąco,jeśli coś trzeba wymienić.
Kiedyś kupowałem "na zapas" i przy zmianie samochodu zostawałem z ogromem zapasowych części,które oddawałem praktycznie za darmo razem ze sprzedawanym samochodem. -
Odradzam kupowanie części na zapas.
Ja kupuję na bieżąco,jeśli coś trzeba wymienić.
Kiedyś kupowałem "na zapas" i przy zmianie samochodu
zostawałem z ogromem zapasowych części,które
oddawałem praktycznie za darmo razem ze
sprzedawanym samochodem.No chyba, że ktoś ma zamiar eksploatowac do jego "technicznej śmierci"
Biorąc pod uwagę, że nasze jeździdełka się starzeją, to części zamienne do nich będą coraz trudniej dostępne i na pewno nie tańsze. -
... Marudzenie!!!
Ciekawe skąd wiedziałeś <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
<img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
-
Super
Ja ostatnio też oszalałem i zostawiłem prawie 2000 PLN u
mechanika i w sklepie - wymieniłem zawieszenie
(amorki monroe reflex 4 szt., wahacze, wszystkie
gumy), rozrząd kompletny, pasek altka, oleje,
płyny, filtry, tylne hamulce (przednie zrobiłem
wcześniej)...
Dużo, ale wartoNo część z tego mam już za sobą. Ale wninszują samozaparcia.Ja wydała tyle ile wydałam i już byłam bardzo zła a tu proszę ... Ale jak to wszystko zacznie owocować bezawaryjną jazda to tylko pozazdrościć <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" />
-
Są chlubne wyjątki
Koszt pierwszego przeglądu gwarancyjnego Dacii Logan (również diesel) to
89zł. Później podobnie, plus cena wymienionych materiałów
eksploatacyjnych.Ooo, to świetnie.
Czy Dacia Logan to, jak pisał kolega, auto z nowoczesnym turbodieslem o mocy 130 KM? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> I... ciekawe, czy okaże się niedługo równie mało awaryjnym autem, jak Tico. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Ja ostatnio też oszalałem i zostawiłem prawie 2000 PLN u mechanika i w
sklepie - wymieniłem zawieszenie (amorki monroe reflex 4 szt., wahacze,
wszystkie gumy), rozrząd kompletny, pasek altka, oleje, płyny, filtry,
tylne hamulce (przednie zrobiłem wcześniej)...
Dużo, ale wartoNo, to zaszalałeś, Volcan. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> Dobrze, że rozumiesz, iż auto nalezy serwisować, a nie marudzić, że części trzeba kupować. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Ja niestety za "polską podróbę" dałem 260zł.w sklepie.
Ale nie miałem jeszcze internetu i mało znałem "Allegro".Ano, Stachu... Internet pomaga. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Odradzam kupowanie części na zapas.
Ja kupuję na bieżąco,jeśli coś trzeba wymienić.
Kiedyś kupowałem "na zapas" i przy zmianie samochodu zostawałem z ogromem
zapasowych części,które oddawałem praktycznie za darmo razem ze
sprzedawanym samochodem.Owszem; ja jednak kupowałem te części bogatszy w wiedzę, którą czerpię z naszego kącika - np. przy moich obecnych 125 kkm przebiegu należałoby mieć już pompę paliwa pod ręką <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />. Linki sprzęgła i gazu wożę ze sobą, nauczony smutnym doświadczeniem z eksploatacji wcześniejszego auta. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Poza tym kupiłem te części, które wiem, że wymienię w ciągu następnych 2-3 lat.
-
No chyba, że ktoś ma zamiar eksploatowac do jego "technicznej śmierci"
Heh... I ja ostatnio doszedłem do wniosku, że chyba tak zrobię.
Rozmawiając niedawno z jednym z forumowiczów doszedłem do wniosku, że ja - podobnie, jak on - nie sprzedam zadbanego, sprawnego autka za psie pieniądze tylko dlatego, że taka jest akurat tendencja na rynku. Wolę już "zajechać" je jako drugie auto. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />Biorąc pod uwagę, że nasze jeździdełka się starzeją, to części zamienne do
nich będą coraz trudniej dostępne i na pewno nie tańsze.Niewykluczone, Artu, że masz rację. Ale... niewielu z nas chyba pozwoli sobie na zrobienie w domu magazynu z częściami... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Ciekawe skąd wiedziałeś
<img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> A jak myślisz? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
(Przepraszam, że odpowiadam pytaniem na pytanie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />.)