Spalanie jesienną porą
-
heh zalosny jestes.. nie mam nad czym, masz cos do mnie? pisz na meila mowie co mysle, boli cie
to? chcesz o tym porozmawiac? pytanie bylo tu o ssaniu... jak komus przeszkadza
automatyczne niech przerobi sobie na linke, nie ma w tym nic dziwnego chyba.. jesli bym
tylko mial gaznik u siebie tez bym to na linke przerobil ale na wtrysku nie ma takiej
mozliwosci... nie czaje w tym momencie o co ci chodzi :|Nie masz się co dziwić, że nikt na Twoje wypowiedzi nie reaguje z entuzjazmem - zasłużyłeś sobie brakiem merytorycznych rozwiązań i szyderstwem. O tym kto na tym forum do tej pory wypadał żałośnie nie będę się wypowiadał, bo wszyscy inteligentni userzy to potrafią ocenić sami... Nie obrażaj się, jeśli ktoś reaguje alergicznie na kolejną nic nie wnoszącą do tematu wypowiedź i może zastanów się, czemu tylko na Ciebie... czyżby ktoś się uwziął na mieszkańców południowej Polski? <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> Jeszcze raz przypominam, że to jest miejsce, w którym oczekujemy życzliwości i pomocy w rozwiązaniu problemów.
-
heh zalosny jestes..
I znów to samo... <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
nie mam nad czym, masz cos do mnie? pisz na meila
To może wreszcie Ty zaczniesz pisać na maila swoje poglądy i przestaniesz się wygłupiać publicznie? <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
mowie co mysle, boli cie to? chcesz o tym porozmawiac?
Ja chcę. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
Niezbyt cieszy to, że mówisz, co myślisz. Fajniej byłoby, gdybyś pomyślał, co mówisz. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />pytanie bylo tu
o ssaniu... jak komus przeszkadza automatyczne niech przerobi sobie na
linke, nie ma w tym nic dziwnego chyba..Już zdążyłeś dać się poznać z tej strony, że każdy reaguje wrogo na wszystko, co naskrobiesz <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />. I nie ma w tym nic dziwnego chyba...
nie czaje w tym momencie o co ci chodzi :|
No to ja Ci powiem, o co chodzi: swoim stylem pisania robisz bajzel na naszym kąciku. Panują tu trochę inne zasady i sposób prowadzenia rozmowy, niż sobie to wyobrażasz lub do jakiego jesteś przyzwyczajony - nie będziesz więc wprowadzał tu swoich zwyczajów.
Jeśli nadal nie rozumiesz, o co chodzi, radzę Ci zawczasu: zaprzestań wypisywania swych myśli na tym kąciku. Może po prostu nie pasujesz tutaj.
Somebody101 - ostrzegam Cię po raz ostatni. Mam już dość zawracania sobie gitary Twoją osobą. Więcej pisał nie będę, będę działał. -
Ja bym chciał uzyskać odpowiedź na jedno pytanie. Czy w zimie jadąc na lpg po 1000-1500m jestem w stanie usłyszeć
miarowe wolne obroty (nie wiem ile tam powinno być powiedzmy 800).Zdecydowanie nie.
Przykładowo w moim Tico ssanie wyłącza się po przejechaniu ok. 2.5 - 3km.
Sama jazda ok. 1 - 1.5km na pewno nie rozgrzeje zimową porą odpowiednio silnika, aby na wolnych obrotach pracował miarowo.
Wolne obroty w Tico wynoszą ok. 950 rpm.Dosłownie tęsknię za rozwiązaniem z malucha.
Ja zdecydowanie wolę Tico, bo nie trzeba w ogóle pamiętać o ssaniu i nie ma problemów z jazdą na zimnym silniku.
Tam przy odpaleniu dawałem ręcznie na maxa, potem sobie zmniejszalem, a za chwile zupełnie wyłączałem...
W 126P był problem, bo zostawiając silnik dłużej na ssaniu pracował on niestabilnie, natomiast zbyt wczesne wyłączenie powodowało gaśnięcie na wolnych obrotach - po prostu cały czas trzeba było pamiętać o ssaniu i zabawiać się w jego "automatykę".
-
Zdecydowanie nie.
Przykładowo w moim Tico ssanie wyłącza się po przejechaniu ok. 2.5 - 3km.
Sama jazda ok. 1 - 1.5km na pewno nie rozgrzeje zimową porą odpowiednio silnika, aby na wolnych
obrotach pracował miarowo.Dzieki o taką odpowiedz mi chodziło <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" />
W 126P był problem, bo zostawiając silnik dłużej na ssaniu pracował on niestabilnie, natomiast
zbyt wczesne wyłączenie powodowało gaśnięcie na wolnych obrotach - po prostu cały czas
trzeba było pamiętać o ssaniu i zabawiać się w jego "automatykę".Ja jednak bym wolał, gdyż jak pisałem wcześniej rożnica w spalaniu między latem a zimą to u mnie 3-3,5l w mieście <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Dzieki o taką odpowiedz mi chodziło
Ja jednak bym wolał, gdyż jak pisałem wcześniej rożnica w spalaniu między latem a zimą to u mnie
3-3,5l w mieścieMi pali 2l wiecej. Również wolałbym ssanie na linke.
-
Somebody101 - ostrzegam Cię po raz ostatni. Mam już dość zawracania sobie gitary Twoją osobą.
Więcej pisał nie będę, będę działał.powiesz mamie? czy do kąta mnie postawisz? <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
-
Temu Panu już dziękujemy... nie ma sensu czytać takich tekstów <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />
-
powiesz mamie? czy do kąta mnie postawisz?
Nie widac po Tobie tego, ze masz 20lat, zachowujesz sie raczej jak 15nastolatek...
Sorry za off.
Pozdrawiam
Maciej
-
powiesz mamie? czy do kąta mnie postawisz?
Panowie, skończcie wreszcie, naprawdę robi się niemiło <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />Co do spalania - w kilku gazetach przeczytałem, że dobre efekty (czyt. obniżenie zużycia paliwa) w samochodach benzynowych daje przyspieszanie z gazem w podłodze do ok. 2500-3000 obr/min i zmiana biegów na wyższy. Wydaje mi się, że to niezbyt zdrowe da silnika. Co o tym myślicie?
PS. Moje spalanie (tylko miasto) to 5,5-5,9 l/100 km, w zimie pewnie znów podejdzie pod 6,5-7l. -
Panowie, skończcie wreszcie, naprawdę robi się niemiło
Co do spalania - w kilku gazetach przeczytałem, że dobre efekty (czyt. obniżenie zużycia paliwa)
w samochodach benzynowych daje przyspieszanie z gazem w podłodze do ok. 2500-3000 obr/min i
zmiana biegów na wyższy. Wydaje mi się, że to niezbyt zdrowe da silnika. Co o tym myślicie?
PS. Moje spalanie (tylko miasto) to 5,5-5,9 l/100 km, w zimie pewnie znów podejdzie pod 6,5-7l.Niezdrowe dla silnika i spalania. Na spalanie NIE wpływają przedewszystkim obroty, a jak mocno wcisniety jest pedał gazu.
-
Co do spalania - w kilku gazetach przeczytałem, że dobre efekty (czyt. obniżenie zużycia paliwa)
w samochodach benzynowych daje przyspieszanie z gazem w podłodze do ok. 2500-3000 obr/min i
zmiana biegów na wyższy. Wydaje mi się, że to niezbyt zdrowe da silnika. Co o tym myślicie?Auto Świat nr 42 z 16 października na str. 29 podaje 10 rad dla oszczędnych. Jedną z nich zacytuję:
Cytat:
"PRZYSPIESZAĆ PEŁNYM GAZEM. To może brzmi nielogicznie, ale działa w przypadku nowoczesnych silników Z WTRYSKIEM (nie działa przy dieslach i automatycznych skrzyniach biegów). Przyspieszanie na pęłnym gazie do około 2000 obrotów potrafi przynieść oszczędność paliwa nawet od 5 do 10 proc! Powód - przy lekkim dodaniu gazu zawór przepustnicy podczas zasysania powietrza jest ustawiony w położeniu wywołującym opory przepływu powodujące wyższe zużycie paliwa. W przypadku skrzyń automatycznych i silników turbo należy bardzo ostrożenie dodawać gazu".
Niestety jak dotąd chyba nikt nie napisał czy takie coś działa w autach z GAŹNIKIEM.
Z drugiej strony piszą, że taka jazda może przynieść oszczędność rzędu 5-10% nie podając przy tym czy owa oszczędność dotyczy spalania na 100 km czy tylko samego momentu przyspieszania. Jeżeli występuje ona tylko w trakcie przyspieszenia to myślę że szkoda silnika dla nawet tych 10% skoro na 100 km będzie to niewiele. Więc tutaj panowie redaktorowie mogliby skonkretyzować.
Wg mnie rozpędzanie do 2000 obr to zbyt mało, bo po redukcji silnik miałby za małe obroty i zacząłby dygotać. Więc jak już to myślę, że do 3000-3500 i wpaść na jakieś 2000-2500 czyli w okolice gdzie można sprawnie przyspieszać momentem obrotowym.
Nawet jeśli to w/w technikę jazdy możnaby stosować tylko na ciepłym silniku.
I na koniec taka prywatna uwaga. Bardzo często jadąc po mieście albo na trasie - o ile warunki na to pozwalają - rozpędzam się na 3-cim biegu do 60-70 i wtedy wrzucam 5-kę. Mam wrażenie że samo przyspieszenie trwa szybciej niż np. przy 50 wrzuciłbym 4-ke i dopiero potem 5-ke. Czyli uogólniając przyspieszam z mocniej wciśniętym pedałem gazu, ale za to krócej to trwa. Więc może to jest pewien sposób na oszczędność. Tym bardziej że 4500 obr silnika nie zabije, a i ja na ogół przyspieszam i jeżdżę spokojnie. Co szanowni koledzy o tym sądzą?
-
Muszę pomyśleć też o wymianie świec, bo te obecne jeżdżą już ponad 4 lata.
Polecam świece mojej ulubionej firmy Tutela.Produkuje ona świece do wszystkich rodzajów samochodów.Środkowa [wewnętrzna] elektroda tych świec jest srebrna.
Oznaczenie świec firmy Tutela dla Tico i Matizów:TGL17YS -
Czyli uogólniając przyspieszam z mocniej wciśniętym pedałem gazu, ale za to krócej to trwa.
Więc może to jest pewien sposób na oszczędność. Tym bardziej że 4500 obr silnika nie
zabije, a i ja na ogół przyspieszam i jeżdżę spokojnie. Co szanowni koledzy o tym sądzą?Z tym przyspieszaniem, to w mojej opinii jest tak...
Zużyte paliwo podczas fazy przyspieszania można podzielić na 3 części:
- zużyte, aby nabrać energii kinetycznej (prędkości),
- zużyte, aby nabrać energii potencjalnej (wysokości, jeśli droga nie jest płaska),
- zużyte na straty.
Dwa pierwsze punkty nie zależą od dynamiki i sposobu (zmian biegów np.) przyspieszania, więc można je w rozważaniach pominąć.
Zakładając, że prędkość końcowa niezależnie od sposobu przyspieszania ma być taka sama, to można wysnuć wnioski, że dynamiczne przyspieszanie nie jest w cale takie paliwożerne, ponieważ:- silnik spalinowy ma zwykle większą sprawność przy większym obciążeniu,
- im szybciej nabierzemy prędkości, tym szybciej wejdziemy w "strefę jadzy ekonomicznej", bo chyba każby się zgodzi, że np. jazda z prędkością 60 km/h jest bardziej ekonomiczna od jazdy z prędkościa 30 km/h (co jest de facto związane z pierwszym podpunktem).
To takie moje rozważania po lekturze książki:
W. Siłka, Teoria ruchu samochodu, WNT, Warszawa 2002."Na codzień" zajmuję się raczej zagadnieniami związanymi z energochłonnością pojazdów z napędem elektrycznym, a nie spalinowym, więc zaznaczam, że powyższy wywód to moje laickie przemyślenia poparte lekturą ksiązki i wiedzą z fizyki.
-
Panowie, skończcie wreszcie, naprawdę robi się niemiło
Co do spalania - w kilku gazetach przeczytałem, że dobre efekty (czyt. obniżenie zużycia paliwa)
w samochodach benzynowych daje przyspieszanie z gazem w podłodze do ok. 2500-3000 obr/min i
zmiana biegów na wyższy. Wydaje mi się, że to niezbyt zdrowe da silnika. Co o tym myślicie?
PS. Moje spalanie (tylko miasto) to 5,5-5,9 l/100 km, w zimie pewnie znów podejdzie pod 6,5-7l.Coś w tym musi być, bo kiedyś próbowałem powoli rozpędzać się po mieście i dopiero zmieniać biegi. Spalanie wyszło mi większe niż przy dynamicznej jeździe. Nie bardzo chciało mi się w to wierzyć i pomyślałem, że może paliwo jakieś felerne wlałem lub coś z autkiem nie tak.
-
powiesz mamie? czy do kąta mnie postawisz?
Nie mam ochoty na rozmowy z Twoją mamą.
Odpoczniesz sobie, dziecko, od komputera trochę, może Ci złość przejdzie... <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" /> -
Mi pali 2l wiecej. Również wolałbym ssanie na linke.
A ja nie wiem ile pali mi wiecej i zdecydowanie wolę ssanie automatyczne <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Zakładając, że prędkość końcowa niezależnie od sposobu przyspieszania ma być taka sama, to można wysnuć wnioski, że
dynamiczne przyspieszanie nie jest w cale takie paliwożerne, ponieważ:- silnik spalinowy ma zwykle większą sprawność przy większym obciążeniu,
- im szybciej nabierzemy prędkości, tym szybciej wejdziemy w "strefę jadzy ekonomicznej", bo chyba każby się zgodzi,
że np. jazda z prędkością 60 km/h jest bardziej ekonomiczna od jazdy z prędkościa 30 km/h (co jest de facto
związane z pierwszym podpunktem).
Nie zgodzę się z tym punktem widzenia. Otóż wielokrotnie miałem możliwość jeździć samochodami z komputerami pokładowymi. Podczas bardzo dynamicznego ruszania osiągałem spalanie chwilowe nawet powyżej 40L/100km, przy średnio dynamicznym - w okolicach 25-30L/100km, a przy spokojnym przyspieszaniu zawsze poniżej 20L/100km.
Jak widać sposób rozpędzania samochodu ma tu olbrzymie znaczenie. -
Odpoczniesz sobie, dziecko, od komputera trochę, może Ci złość przejdzie...
Brawo za decyzję <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" />
Dodam tylko od siebie, że przeglądałem Forum SS i tam poczucie humoru tego kolegi również wielokrotnie nie przypadło do gustu i było kilkakrotnie powodem niesnasek.
-
Nie zgodzę się z tym punktem widzenia. Otóż wielokrotnie miałem możliwość jeździć samochodami z
komputerami pokładowymi. Podczas bardzo dynamicznego ruszania osiągałem spalanie chwilowe
nawet powyżej 40L/100km, przy średnio dynamicznym - w okolicach 25-30L/100km, a przy
spokojnym przyspieszaniu zawsze poniżej 20L/100km.Uważam, że jedno drugiemu nie przeczy. Rozpędzając się dynamicznie osiągamy powiedzmy spalanie 40 l/100 km (załóżmy że stałe podczas całej fazy rozpędzania), ale za to szybciej dochodzimy stałej prędkości, a więc do spalania rzędu 5 l/100 km.
Zaś przyspieszając mało dynamicznie, przyspieszanie trwa dłużej, zatem większy odcinek pokonujemy ze spalaniem np. 20 l/100 km.
No i teraz kwestia jaka jest różnica dróg przy różnych sposobach przyspieszania. Jeśli np. z małym przyspieszeniem rozpędzamy się 1 km, a z dużym 300 m, to może okazać się, że w drugim przypadku jazda okarze się bardziej ekonomiczna (bo tylko 300 m przejezdzamy ze spalaniem 40 l/100 km, a resztę z 5 l/100 km).
Nie upieram się, że tak jest, tylko daję pod rozwagę.
Oczywiście idealizuję wiele spraw, bo w typowych miejskich warunkach drogowych często rzeczywiście nie opłaca się dynamicznie przyspieszać. -
Nie upieram się, że tak jest, tylko daję pod rozwagę.
Też tak uważam. Lubie jeździć na wyższych obrotach( bez przesadyzmu 4-od 60km/h 5-od 80km/h). Nie wciskam gazu do oporu, ale czynię to w miarę dynamicznie. Robię to jednak z innego powodu. Wydaje mi się, a raczej czuję, że jest dobre dla silniczka.