Co kupicie po sprzedaży Daewoo Tico
-
To o ile osób naraz rodzina Twoja się powiększy?
Tylko o jedną <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> ale wiadomo ile to maluch miejsca potrzebują <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Będzie to prawdopodobnie mały fanatyk Tico.
pozdrawiam
Paweł -
Tylko o jedną ale wiadomo ile to maluch miejsca potrzebują . Będzie to
prawdopodobnie mały fanatyk Tico.<img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> To naprawdę nie masz co się przejmować. 2+1 doskonale sprawdza się w Tico. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Jest tylko jeden ewentualny problem: wózek. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" /> Dobrze jest, jeżeli mieści się w bagażniku (z różnych względów). Pamiętam, jak to było w moim przypadku: podjechałem do sklepu z art. dziecięcymi w celu nabycia drogą kupna rzeczonego pojazdu dla najmłodszej pociechy. Ekspedientka była zdziwiona moimi dwoma wymaganiami odnośnie wózka:
1. miał być dwufunkcyjny; znaczy się tak rozkładany, aby służył niemowlakom (płaska powierzchnia z budką), jak również kilkulatkom ("spacerówka");
2. miał mieć po złożeniu taką wielkość, aby zmieścił się w bagażniku Tico <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />...
Śmiesznie to wyglądało, gdy na ulicy przed sklepem stało kilka wózków, a ja kolejno je składałem i wkładałem do bagażnika <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Zamierzony cel osiągnąłem - nabyłem włoski pojazd Inglesina, model Max. Mieści się po złożeniu do bagażnika (nawet nie wypycha półki do góry) i przeżył już dwoje dzieci. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> W 1998 r. kosztował 600 zł (więc teraz "becikowe" na pewno wystarczy <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />).
A Ty od razu o Palio, Marea piszesz... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> -
To naprawdę nie masz co się przejmować. 2+1 doskonale sprawdza się w Tico.
Jest tylko jeden ewentualny problem: wózek. Dobrze jest, jeżeli mieści się w bagażniku (z
różnych względów). Pamiętam, jak to było w moim przypadku: podjechałem do sklepu z art.
dziecięcymi w celu nabycia drogą kupna rzeczonego pojazdu dla najmłodszej pociechy.
Ekspedientka była zdziwiona moimi dwoma wymaganiami odnośnie wózka:
1. miał być dwufunkcyjny; znaczy się tak rozkładany, aby służył niemowlakom (płaska powierzchnia
z budką), jak również kilkulatkom ("spacerówka");
2. miał mieć po złożeniu taką wielkość, aby zmieścił się w bagażniku Tico ...
Śmiesznie to wyglądało, gdy na ulicy przed sklepem stało kilka wózków, a ja kolejno je składałem
i wkładałem do bagażnika . Zamierzony cel osiągnąłem - nabyłem włoski pojazd Inglesina,
model Max. Mieści się po złożeniu do bagażnika (nawet nie wypycha półki do góry) i przeżył
już dwoje dzieci. W 1998 r. kosztował 600 zł (więc teraz "becikowe" na pewno wystarczy
).
A Ty od razu o Palio, Marea piszesz...No to też racja. A dlatego tak piszę bo jak przyjdzie wyjechać gdzieś dalej to.... będzie niewesoło. Ale na razie się tym nie martwię bo to temat odległy. Na razie mam Tikusia i przez najbliższy rok się z nim nie rozstanę.
Pozdrówki i dzięki za radę.
Pawel -
No to też racja. A dlatego tak piszę bo jak przyjdzie wyjechać gdzieś dalej
to.... będzie niewesoło.<img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> IMHO na razie zapomnij o częstych dłuższych wyjazdach. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Jeżeli tylko rodzice i teściowie mieszkają w jakiejś przyzwoitej odległości od Was, długie eskapady masz z głowy na parę lat. Sam się przekonasz. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
A gdyby już naprawdę przyszło Wam wyjechać... Czy opłaca się zmiana auta z powodu kilku wyjazdów (zapewne jeden na rok, albo nawet i to nie)?Pozdrówki i dzięki za radę.
No problem. Jakby co, służę w przyszłości... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
IMHO na razie zapomnij o częstych dłuższych wyjazdach.
Jeżeli tylko rodzice i teściowie mieszkają w
jakiejś przyzwoitej odległości od Was, długie
eskapady masz z głowy na parę lat. Sam się
przekonasz.
Eeeee tam, opowiadasz <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Córa ma w tej chwili 5 miesiecy juz "zaliczyła" ok.3kkm <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
I były to czasami dłuższe wyjazdy (250km jednym ciągiem)
Autko oczywiście TICO <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />A gdyby już naprawdę przyszło Wam wyjechać... Czy opłaca
się zmiana auta z powodu kilku wyjazdów (zapewne
jeden na rok, albo nawet i to nie)?
Czemu tak mało <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> My sie wybieramy latem nad morze i dodam, że nie Bałtyckie <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> i oczywiście Tikusiem <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
A do lata zapewne wykonamy jeszcze parę kkm z dzidzią <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> -
W zaleznosci albo Matiz bo podobne do tico malo awaryjny albo rover serii 200 <img src="/images/graemlins/cool.gif" alt="" />
Pozdrawiam
-
a mi sie marzy jakiś dieselek ,napewno nie kupię fiata nie wiem dlaczego mam wrodzony wstręt do tej marki marzy mi sie jakiś japończyk (zresztą przed Tico miałem Mitschubishi i chciałbym raz jeszcze).Ale jak na razie przez najbliższy okres pojeżdżę tikawką.
<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Eeeee tam, opowiadasz
Ech...
Jak wiesz, pojawienie się potomka zmienia w zasadzie wszystko w dotychczasowym życiu. W moim przypadku powodami, które zredukowały ilość dalekich podróży z dzieckiem, to:- pewna uciążliwość jazdy z niemowlakiem, szczególnie latem, w naszych żelazkach (chociaż to jest do przeżycia);
- dość spore "uwiązanie" tam, u celu podróży - nie zrobisz wielu rzeczy, które robiłeś będąc na urlopie bez dzieciaka;
- szczególnie staranne wybranie miejsca pobytu - warunki... W ciemno nie bardzo da się pojechać;
- przymus dokładnego przygotowania się do podróży z dzieciakiem;
- to wszystko powodowało, że po prostu... trochę mi się odechciewało dalekich wojaży, szczególnie że najczęściej jeździłem w góry (Bieszczady, Tatry - niegdyś bywałem tam conajmniej 2 razy w roku, znam już jak własną kieszeń); za każdym razem na tych wyprawach był "hardcore" - dziesiątki km dziennie na nogach, a z wózkiem co? Na Krupówki i w Strążyską? Ech, szkoda sobie apetytu robić... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Wolę poczekać, aż dzieciak nieco podrośnie i wtedy wrócić z nim na szlaki <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />;
- sprawy finansowe - niestety, utrzymanie dziecka kosztuje, i to sporo (szczególnie tego pierwszego dzieciaka <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />), a warunki finansowe nam się nie poprawiły (a nawet wręcz pogorszyły).
Wszystko to sprawiło, że w naszym przypadku ukróciły się dalekie i kosztowne wojaże, za to zaczęliśmy jeździć bliżej (co też ma swoje plusy <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />).
-
Ech...
Jak wiesz, pojawienie się potomka zmienia w zasadzie
wszystko w dotychczasowym życiu.
To fakt, zmienia i to o 180st, ale są to bardzo miłe zmiany <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />W moim przypadku powodami, które zredukowały ilość
dalekich podróży z dzieckiem, to:- pewna uciążliwość jazdy z niemowlakiem, szczególnie
latem, w naszych żelazkach (chociaż to jest do
przeżycia);
Jak na rzie jazdy "letniej" nie trenowałem <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> W zimnym okresie jest 'ok. Autko mi się nadspodziewanie szybko ogrzewa (wbrew opiniom innych użytkowników)
- dość spore "uwiązanie" tam, u celu podróży - nie
zrobisz wielu rzeczy, które robiłeś będąc na
urlopie bez dzieciaka;
To nie do końca tak... Jeśli się strannie zaplanuje co gdzie i kiedy chce się zrobic, zwiedzic, daje radę <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
- szczególnie staranne wybranie miejsca pobytu -
warunki... W ciemno nie bardzo da się pojechać; - przymus dokładnego przygotowania się do podróży z
dzieciakiem;
J.w.
- to wszystko powodowało, że po prostu... trochę mi się
odechciewało dalekich wojaży, szczególnie że
najczęściej jeździłem w góry (Bieszczady, Tatry -
niegdyś bywałem tam conajmniej 2 razy w roku, znam
już jak własną kieszeń); za każdym razem na tych
wyprawach był "hardcore" - dziesiątki km dziennie
na nogach, a z wózkiem co? Na Krupówki i w
Strążyską? Ech, szkoda sobie apetytu robić...
Nosidełko zamiast wózka i jest spoko. A i dzieciak zadowolony, bo nie ma to jak bliskośc rodzica <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Wolę poczekać, aż dzieciak nieco podrośnie i wtedy
wrócić z nim na szlaki ;
Noooo wtedy to już na nóżkach będzie deptał górki i pagórki <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />- sprawy finansowe - niestety, utrzymanie dziecka
kosztuje, i to sporo (szczególnie tego pierwszego
dzieciaka ), a warunki finansowe nam się nie
poprawiły (a nawet wręcz pogorszyły).
Ale przecie po to pracujemy, aby dawac jak najwięcej tej małej osóbce. Mozna spokojnie (przyjmniej w moim przypadku) coś wygospodarowac <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Wszystko to sprawiło, że w naszym przypadku ukróciły się
dalekie i kosztowne wojaże, za to zaczęliśmy
jeździć bliżej (co też ma swoje plusy ).
Zapewne rodzinka i znajomi się cieszą z częstrzych niż dotąd odwiedzin <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />Pozdrawiam i głowa do góry <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> przy trzecim potomku dojdziesz do wprawy <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> (Ja mam dopiero jedną i się madralkuję <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />)
- pewna uciążliwość jazdy z niemowlakiem, szczególnie
-
Pozdrawiam i głowa do góry przy trzecim potomku dojdziesz do wprawy (Ja mam dopiero jedną i
się madralkuję )Ja też mam tylko jedno dziecko-syna i wiecej nie chcę.
Jakby była córka,to chciałbym mieć 2-gie,bo czekałbym na chłopaka. -
przypadkiem odpowiadam na post stacha jako ze byl ostani, otoz nabylem stara-nowa fure zadbana octavie z 99, bylem na diagnostyce i wszytko bylo ok poza recznym dzialajacym jedno kolo i tulejami przednich wahaczy, na szczescie w przeciwienstwie do tico wystarczy wymienic same tuleje :-) wytargowalem sie na 21.500... Silnik 1,9 tdi 90KM. Zadbany egezemplarz od dziadka. pare drobnych bzdetow typu spieprzony zamek klapy bagaznika i niedzialajace elektryczne lusterka ale poza tym na diagnostyce bylo ok, przejechalem ta fura 150km do domu i musze stwierdzic ze tico i octavia to 2 rozne planety. Z korzyscia dla octavii oczywiscie. Nadal bede wspominal przygody w tico ale jednak jesli skupic sie tylko na wlasciwosciach obu aut to nie ma zadnego porownania... Wygoda oczywiscie na korzysc octavii, nawet spalanie! Kupilem ją dopiero dzisiaj wiec sie nie wypowiadm co do awaryjnosci. Licze ze przez pare jeszcze lat mi moj nowy nabytek posluzy <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
-
na diagnostyce i wszytko bylo ok poza recznym dzialajacym jedno kolo i tulejami przednich wahaczy, na szczescie
w przeciwienstwie do tico wystarczy wymienic same tuleje :-).... a tu się mylisz, w Tico również można wymienić same tuleje metalowo-gumowe w przednich wahaczach <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
-
.... a tu się mylisz, w Tico również można wymienić same tuleje metalowo-gumowe w przednich
wahaczachA sworzeń wahacza ??
Paweł -
A sworzeń wahacza ??
już nie - trzeba kupić cały wahacz.
-
już nie - trzeba kupić cały wahacz.
Dzięki <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />. Tak też myślałem, ale chciałem się upewnić.
Pozdrówki
Paweł -
Ciekawi mnie co użytkownicy Ticaczy chcą zakupić po sprzedaży swoich 4 kółek.Zapewne u Was z
stratą wartości jest jeszcze gorsza sytuacja niż u posiadaczy Uniaków ( Ja ) Czy
zamierzacie wogóle sprzedawać swoje samochody,czy wiedząc że dostaniecie za nie dość niską
kwote pieniędzy postanowiliście je zajeździć na śmierć.Ja jeszcze zamieniać nie planuje,ale jeżeli już bym miał sprzedać to następnym autkiem by był Citroen BX <img src="/images/graemlins/serduszka.gif" alt="" /> po '91 ,cena-grosze,komfort-bajka(to przy mniej zamożnym portfelu) lub Renault Laguna <img src="/images/graemlins/food.gif" alt="" /> ok '95-96 (przy baaaaaardziej zamożnym portfelu <img src="/images/graemlins/cool.gif" alt="" /> ) Narazie głównym atutem Tico dla mnie jest spalanie,którego żadnym innym autem nie przebije oraz małe gabaryty(mam ciasny parking <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> )
pozdrawiam -
Opel Astra Combi lub Vectra.
<img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" />
-
Ja Tico dokupilem siostre Mazda MX-3.
Tico do pracy i po miescie, mazda na trase.
Silnik V6 133KM - mocy nie brakuje narazie <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
Ja Tico dokupilem siostre Mazda MX-3.
Tico do pracy i po miescie, mazda na trase.
Silnik V6 133KM - mocy nie brakuje narazie"Slyczna" <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Mi się marzy Opel Tigra, ale trzeba by mieć conajmniej 10 tyś., niby ie wiele jak za takie auto (przynajmniej tak mi się zdaje), ale jednak trzeba to 10 tyś mieć <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Ale nie narzekam na mojego tikolota, ładnych parę lat jeszcze nim pewno będę śmigał (bezawaryjnie mam nadzieję) <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />