Światła mijania cały rok!
-
Pomyśl sobie tak uczciwie które pierwsze zobaczysz
Bez świateł, bo widząc tego na światłach odwracam głowę :-)
Czasami silne źródło świata (np. motocykl na długich, auto też) powoduje, że nie widać słabszego w niewielkim oddaleniu, np. kierunkowskazu. -
Bez świateł, bo widząc tego na światłach odwracam głowę :-)
Czasami silne źródło świata (np. motocykl na długich, auto też) powoduje, że nie widać słabszego
w niewielkim oddaleniu, np. kierunkowskazu.
Kto mówi o długich? Mowa jest o mijania! Jeśli serio odwracasz głowe bo cię oślepia, to proponuje do okulisty <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Droga o jednym pasie ruchu na strone, szarówka, deszcz.
Bezprzedmiotowe pytanie. Już deszcz powoduje, że absolutnie włączam światła dodatkowe (mijania). Co do awaryjnych to uważam, że awaria to awaria, a stop to stop.
Trójkąt ma odblaski, więc jak będziesz miał
załączone światła mijania zobaczysz go z daleka.
W południe latem? Nie sądzę.
Nie mówię o nadużywaniu tego. Używać w sytacjach, gdy istnieje możliwość, że ktoś z tyłu będzie
jechał tak szybko i z pewnością nie zauważy z daleka że coś się święci (korek itd.).Autostrada ma pas awaryjny. Korków tam być nie powinno, min. 40 km/h, zatem spór chyba nieco bezprzedmiotowy.
Oczywiście głupotą byłoby migać w korku miejskim czy w letni, piękny dzień na wiejskiej
drodze , czy w ogóle gdy wiadomo, że na kilometr widoczność jest. Znowu powołam się na
kierowców TIRów, którzy migają gdy taka potrzeba jestZauważ, uzależniasz używanie świateł od warunków. To już lepiej niż ci, którzy świecą bez względu na wszystko, bo tak postanowili.
A co do żarówki to ja nie jestem aż taki oszczędny, wybieram bezpieczeńśtwo, a nawiasem mówiąc
odkąd jeżdze z ojcem (od kiedy pamiętam jeżdził na światłach), i od półtora roku sam, a
teraz swoim wozem jeszcze to nie zdażyło mi się, żeby żarówka mi się przepaliła. Ten
argument trochę naciągany jest. Po czwarte na każdej stacji benzynowej można kupić
zaróweczki.A mnie się spaliła. pewnie, że naciągany. Ale już tak poważnie - jeśli zaczynamy sobie dowolnie interpretować prawo (choćby drogowe) to nigdy nic z tego dobrego nie ma... Za chwilę zaczniemy jeździć szybciej, wyprzedzać na zakręcie, wyjeżdżać z podporządkowanych itp. ja chciałbym wiedzieć, że jak coś miga to zgodnie z przeznaczeniem. Ot, co
-
Trójkąt ma odblaski, więc jak będziesz miał
W południe latem? Nie sądzę.
W południe latem bezsasadne są awaryjne;)Autostrada ma pas awaryjny. Korków tam być nie powinno, min. 40 km/h, zatem spór chyba nieco
bezprzedmiotowy.
Znajdź pas awaryjny na A4 między Wrocławiem a Gliwicami, jest tylko pobocze, ale co to ma do korków. Sam właśnie korek na autostradzie to sytuacja dziwna i właśnie dlatego zasadne jest użycie awaryjnych!
Zauważ, uzależniasz używanie świateł od warunków. To już lepiej niż ci, którzy świecą bez
względu na wszystko, bo tak postanowili.
Zgadzam się z całą rozciągłością. Włączam awaryjne gdy sytuacja jest taka a nie inna (jak opisywałem w poprzednich postach), gdy awaryjne będą sygnałem dla innych, że coś jest nie tak a oni mogą to "nietak" nie zauważyć.
A mnie się spaliła. pewnie, że naciągany. Ale już tak poważnie - jeśli zaczynamy sobie dowolnie
interpretować prawo (choćby drogowe) to nigdy nic z tego dobrego nie ma...Zauważ, że co do świateł mijania policja chciałaby wprowadzić obowiązek całoroczny.
Za chwilę zaczniemy jeździć szybciej, wyprzedzać na zakręcie, wyjeżdżać z podporządkowanych itp. >ja chciałbym wiedzieć, że jak coś miga to zgodnie z przeznaczeniem. Ot, co
Dokładnie, jak ktoś miga na pasie do jazdy znaczy, że jest niebezpieczeństwo, którego możesz nie zauważyć lub nie spodziewać się go (korek na autostradzie) -
Kto mówi o długich? Mowa jest o mijania! Jeśli serio odwracasz głowe bo cię oślepia, to
proponuje do okulistyJa mówię o długich, bo coraz więcej osób chce się wyróżniać w ten sposób na drodze, tak jak ci, którzy zaczęli modę na krótkie za dnia w środku lata. W moim przekonaniu już ponad połowa ścigaczy jeździ na długich i jakieś 10% aut z ogólnej jeżdżącej na światłach, gdy się nie powinno.
Mnie oślepiają długie to źle, Ty już na nie nie reagujesz to... dobrze? -
Nie świecę cały rok. Wbrew pozorom moim zdaniem wcale nie zwiększa to bezpieczeństwa. Nie widzę
nic bezpiecznego, gdy z przeciwka leci autko na... długich. Ostatnio jest moda na takowe
jeżdżenie właśnie wynikająca z przekonania, że skoro krótkie lepsze niż ich brak to długie
jeszcze lepsze za dnia. podobnie jest z tylnymi - w nocy niektórzy za standard uznają
światło przeciwmgłowe, które razi jadących z tyłu.Włączone swiatła napewno zwiękaszją widocznośc naszego pojazdu dla innych, a że są i tacy co mają źle wyregulwane to inna inszość.
Często widzę też osoby, które włączają
awaryjne dojeżdzając do korka, czy jakiejś przeszkody, nie mówiąc o wszelkiej maści
światełkach typu neony itp. Choinki nie auta, koszmar.Uważam, iż włączenie awaryjnych jest dobrym zwyczajem wartym wyuczenia. Zwiększa to czujność jadacych za nami. Na zachodzie jak jada z przeciwka a wiedzą, że np. za zakrętem jest korek lub kolizja też włączają. To zachowanie popieram. Sam zastanawiam się nad zamontowaniem jakiegoś ustrojstwa które przy awaryjnym hamowaniu włączało by światła awaryjne. Niestety nie jestem tak zdolny lub nie mam pomysłu na to aby takowe wykonać. Może kiedyś.
Pozdrawiam -
Znajdź pas awaryjny na A4 między Wrocławiem a Gliwicami, jest tylko pobocze, ale co to ma do
korków. Sam właśnie korek na autostradzie to sytuacja dziwna i właśnie dlatego zasadne jest
użycie awaryjnych!Może i tak, raz tam jechałem. Tylko, że autostrady to jaki procent dróg? 0,00001? Mówimy rozumiem o światłach i ich stosowaniu w terenie zabudowanym i poza nim, gdy ktoś apriori ustala "minąłem teren zabudowany - włączam".
Zauważ, że co do świateł mijania policja chciałaby wprowadzić obowiązek całoroczny.
Powiedzmy, że nie oceniam zbyt wysoko drogówki - to raz. Koncerny naftowe (z przyczyn, o których było wyżej) też chciały, akcyza wyższa dla nich też jest OK. Dla mnie może trochę mniej :-)
Zgadzam się z którymś przedmówcą, iż światła non stop to kopiowanie państw skandynawskich (równiez np. Danii) i tylko ktoś nie zauważył, że klimat tutaj jakby inny. -
Sam zastanawiam się nad zamontowaniem
jakiegoś ustrojstwa które przy awaryjnym hamowaniu włączało by światła awaryjne. Niestety
nie jestem tak zdolny lub nie mam pomysłu na to aby takowe wykonać. Może kiedyś.Fajne! Jeszcze klakson żeby się włączał i jakiś halogen z tylnej szyby prosto w oczy kierowcy za Tobą - nie schodź poniżej 2000Watt. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Ale tak powaznie to znałem kierowcę, który przed mijaniem każdego rowerzysty trąbił. Też tak na wszelki wypadek.Może to lepsze niż światła? Trąbmy co 10 sekund na trasie i co 20 w mieście! A co tam, że trąbka służy do czego innego, czy to ważne? -
Ja mówię o długich, bo coraz więcej osób chce się wyróżniać w ten sposób na drodze, tak jak ci,
którzy zaczęli modę na krótkie za dnia w środku lata. W moim przekonaniu już ponad połowa
ścigaczy jeździ na długich i jakieś 10% aut z ogólnej jeżdżącej na światłach, gdy się nie
powinno.Co do długich to głupota, a co do ścigaczy to z tego co wiem włacząją jedynie lewy kierunek gdy zap... jadą bardzo szybko i poprawia to ich widoczność dla tych po prawej. Nie zauważyłem ścigacza na długich, ale jeśli ty zauważyłeś to zgadzam się, że to idiotyzm.
Powiedzmy, że nie oceniam zbyt wysoko drogówki - to raz. Koncerny naftowe (z przyczyn, o których >było wyżej) też chciały, akcyza wyższa dla nich też jest OK. Dla mnie może trochę mniej :-)
Zgadzam się z którymś przedmówcą, iż światła non stop to kopiowanie państw skandynawskich (równiez >np. Danii) i tylko ktoś nie zauważył, że klimat tutaj jakby inny.
Mówiłeś o kodeksie, odpowiedziałem ci co na to władze.Mnie oślepiają długie to źle, Ty już na nie nie reagujesz to... dobrze?
Nie powiedziałem tego. Długich nie zauważyłem, może na Śląsku ta moda nie przyjęła się. Sam fakt załączania długich gdy ktoś jedzie z przeciwka jest debilizmem, nie ważne dzień czy noc (poza tym to wykroczenie). Wszystko jedno jaki klimat. Mam krótkie, lepiej mnie widzą ci z naprzeciwka. Nikogo nie oślepiam bo mam dobrze wyregulowane światła. Nawet jeśli jest bardzo słoneczny dzień to nie pożałuję tej setki paliwa, jeżeli jest prawdopodobne, że ktoś mnie zauważy szybciej niźli bym ich nie miał. -
W każdym moim aucie zamontowany jest taki "pierdolniczek"
Bardzo ciekawy układ <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />, a jego nazwa jeszcze bardziej ciekawa. <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" />
-
No niestety źle ustawione światła to plaga na naszych drogach ? Lecz czym to jest spowodowane ?
Stanem naszej nawierzchni. Wystarczy przejechać kilka tysięcy kilometrów po naszych
"autostradach" żeby światła straciły swoje fabryczne ustawienie. A niestety nie ma się co
oszukiwać fakt, że mamy nieodpowiednio ustawione światła trudno wykryć jeżeli wada
ustawienia nie jest spora. A nawet niewielkie odejście od fabrycznej normy może powodować
oślepianie innych kierowców. Dlatego warto kontrolować ustawienie świateł przynajmniej raz
na rok.Te kilka tysięcy kilometrów, to właśnie tyle ile przeciętny kierowca pokonuje przez rok. Po roku dokonuje przeglądu rejestracyjnego u diagnosty, który POWINIEN ustawienie świateł sprawdzić i ewentualnie skorygować. Niestety z tym jest różnie, np. w Citroenie mało który diagnosta sprawdzał światła w odpowiednim ustawieniu zawieszenia.
Razu pewnego gdy po rozbiciu kamieniem szkła reflektora musiałem go wymienić pojechałem na stacje diagnostyczną, aby wyregulować światełka, człowiek na stacji zdziwił się ogromnie, że chce wywalać pieniądze na rzecz absolutnie zbędną.PS: Osobiście jeżdżę cały rok na światłach mijania i przestrzegam też ograniczeń prędkości, ale wynika to z tego, że sporo już w życiu przejechałem (będzie pewnie trochę ponad 500tyś. Km) i wiele widziałem, a i sporo rzeczy udało się nie zobaczyć.
-
<img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
Za miastem włączam zawsze tzn. bez względu na pogodę i porę roku (myślę, że to jednak bezpieczniej).
W mieście - to zależy od długości trasy. Mieszkam w małym miasteczku więc raczej rzadziej - choć przy gorszej pogodzie... zawsze!!! A paliwo...staram się tego nie dostrzegać <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />.
Pozdrówki i szerokiej drogi <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. -
Nie wiem jak reszta z Was, ale mnie okropnie denerwują auta koloru "zgniła zieleń", "białe" i
inne niewidoczne tak latem jak i zimą, które nie mają non - stop włączonych świateł
mijania. Nie widać ich zupełnie i nie raz zdażyło mi się "zauważyć" takiego w ostatniej
chwili (np. auto koloru zgniłej zieleni na tle drzew przydrożnych). Sam wyrobiłem sobie
nawyk włączania świateł praktycznie równolegle z wrzucaniem jedynki i jeżdzę tak cały rok.
Wiem, że na pewno mnie widzą. Na żarówkach nie ma co oszczędzać, paliwa spali się może
setkę mniej... a bezpieczeństwo stokroć większe. Z tego co zauważyłem ostatnio większość
użytkowników Tico świeci cały dzień, a jak wy?Oczywiście racja z tą widocznością itp, ale jak we wszystkim - są dwie strony medalu. Zanim jednak opowiem o tej drugiej stronie to zastanówmy się: czy wchodząc z jasnego pomieszczenia do ciemnego - widzimy wszystkie przeszkody po drodze? Otóż nie, bo zanim żrenica się rozszerzy jesteśmy ślepi jak krety. Co więcej - jeśli w naszym polu widzenia znajdują się elementy świecące jasno, to podświadomie koncentrujemy na nich swoją uwagę, mniej dostrzegając pozostałe elementy.
Między innymi dlatego uczeni Amerykańscy zbadali sprawę wpływu jazdy na światłach na spostrzeganie przeszkód, szczególnie słabo widocznych. I okazuje się, że niestety jazda w jasne dni na światłach wcale nie wpływa dodatnio na bezpieczeństwo na drodze, ponieważ reakcja na gwałtownie wkraczające na jezdnię przeszkody się wydłuża. Owszem - pojazdy lepiej widać, ale pieszych już widać gorzej. Dlatego między innymi nie powinno się włączać świateł w dni, w które można bez problemu zobaczyć małą myszkę na drodze.
Oczywiście możecie nie zgodzić się z moją opinią, ale ja uważam, że światła powinny być włączane wtedy, gdy warunki pogodowe się pogarszają i następuje spadek widoczności. W pozostałych przypadkach jest to bezcelowe, nawet dla samochodów koloru zielonego czy szarego. Zbliża się pora jesienna, więc jestem przekonany, że większość z nas ma zapalone światła rano jadąc do pracy. I wyróżniają się taksówkarze i inne żyły, gdy lekko kropi, a oni generalnie nie muszą używać świateł. Jednakże gdy w pełni się rozjaśni polecam zgasić światła. -
A tak z ciekawości... skoro większość z Was postuluje włączanie świateł w autach czy tirach, bo nie dostrzegają obiektu na kilkaset centymetrów szerokiego i wysokiego pędzącego 100km/h, to co radzicie rowerzystom czy pieszym na drodze? Gdzie oni mają sobie wkręcić żarówkę i jakiej mocy?
Na koniec mała zagadka... Kiedy pojazd uprzywilejowany pędzący 140km/h z naprzeciwka do wypadku będzie lepiej widoczny?
a) wszyscy z przeciwka palą światła w środku słonecznego dnia, jeden właczy postojowe, drugi ma źle ustawione, ktoś włączył długie, wszyscy podskakują na dziurach, zatem z daleko wygląda jakby migali itp. Wśród nich karetka, której niebieski kogut nie jest widoczny (bo ciemny), na długich.b) nikt nie pali świateł, w grupie aut tylko karetka pędzi na długich, stając się świetlnym punktem na tle szarości innych.
-
A tak z ciekawości... skoro większość z Was postuluje włączanie świateł w autach czy tirach, bo nie dostrzegają
obiektu na kilkaset centymetrów szerokiego i wysokiego pędzącego 100km/h, to co radzicie rowerzystom czy
pieszym na drodze? Gdzie oni mają sobie wkręcić żarówkę i jakiej mocy?Generalnie w trakcie dnia wystarczające jest w miarę jasne i kontrastowe ubranie.
W gorszych warunkach oświetlenia oprócz tego co wyżej przydatne mogą być elementy odblaskowe.
W nocy warto również mieć ze sobą lampkę, o ile idzie się poboczem nieoświetlonej drogi. Lampka powinna być tak umieszczona, aby kierowcy jadący pasem, po którym porusza się pieszy widział to światełko.Na koniec mała zagadka... Kiedy pojazd uprzywilejowany pędzący 140km/h z naprzeciwka do wypadku będzie lepiej
widoczny?
a) wszyscy z przeciwka palą światła w środku słonecznego dnia, jeden właczy postojowe, drugi ma źle ustawione, ktoś
włączył długie, wszyscy podskakują na dziurach, zatem z daleko wygląda jakby migali itp. Wśród nich karetka,
której niebieski kogut nie jest widoczny (bo ciemny), na długich.
b) nikt nie pali świateł, w grupie aut tylko karetka pędzi na długich, stając się świetlnym punktem na tle szarości
innych.Lepiej zawsze będzie widoczna karetka jadąca z właczonymi światłami drogowymi, gdyż moc tych świateł, jak również konstrukcja powoduje, że światło jest naprawdę mocne.
Może jedynie się pojawić problem, gdy inni uczestnicy ruchu dbający jedynie o własną wygodę (czytaj - mający silniejsze oświetlenie np. 90/110W) również będą jechali podobną prędkością w małej odległości od wspomnianej karetki. -
Generalnie w trakcie dnia wystarczające jest w miarę jasne i kontrastowe ubranie.
Dokładnie kolego! Zatem jeśli to wystarczy to o wiele szerszy pojazd też nie musi miec świateł. Cały czas mówię o włączaniu świateł w rewelacyjnych warunkach drogowych, bo... tak sobie kierowca wymyślił.
Lepiej zawsze będzie widoczna karetka jadąca z właczonymi światłami drogowymi, gdyż moc tych
świateł, jak również konstrukcja powoduje, że światło jest naprawdę mocne.
Może jedynie się pojawić problem, gdy inni uczestnicy ruchu dbający jedynie o własną wygodę
(czytaj - mający silniejsze oświetlenie np. 90/110W) również będą jechali podobną
prędkością w małej odległości od wspomnianej karetki.Brawo! A zatem skoro wszyscy jeździmy ze światłami to z daleka jest to po prostu kula światła, w której ŻADEN pojazd się nie wyróżnia, w tym ten najważniejszy - uprzywilejowany. W momencie, gdy wyłączamy światła, bo nie ma potrzeby ich używania - owa karatka pędząca szybko widoczna jest z daleka. Nie dlatego, że widac koguta, ani sygnał, ale właśnie ze względu na światła drogowe, które powodują, że WYRÓŻNIA się ona na tle innych pojazdów.
-
Cały czas
mówię o włączaniu świateł w rewelacyjnych warunkach
drogowych, bo... tak sobie kierowca wymyślił.Panowie! O czym my tu w ogóle dyskutujemy? Najpierw niech wszyscy nauczą się i pamiętają o zapalaniu świateł w nocy! Nie tak dawno żegnałem na cmentarzu znajomego, którego przy wyprzedzaniu wieczorem prawidłowo oświetlonej fury z sianem spotkała przykra niespodzianka... zupełnie nieoświetlony Ford Transit jadący sobie z przeciwka <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Rzadko jeżdżę po Polsce ale jak już pokonuję po zmroku trasę np. Terespol-Warszawa to takich gostków bez świateł poruszających się (głównie lokalnie) po takiej drodze zliczam zawsze kilku. I chociażby dla takich pacjentów warto by było raz na zawsze połączyć włączniki świateł mijania razem z włącznikiem zapłonu. <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />
-
Oczywiście racja z tą widocznością itp, ale jak we wszystkim - są dwie strony medalu. Zanim
jednak opowiem o tej drugiej stronie to zastanówmy się: czy wchodząc z jasnego
pomieszczenia do ciemnego - widzimy wszystkie przeszkody po drodze? Otóż nie, bo zanim
żrenica się rozszerzy jesteśmy ślepi jak krety. Co więcej - jeśli w naszym polu widzenia
znajdują się elementy świecące jasno, to podświadomie koncentrujemy na nich swoją uwagę,
mniej dostrzegając pozostałe elementy.
Między innymi dlatego uczeni Amerykańscy zbadali sprawę wpływu jazdy na światłach na
spostrzeganie przeszkód, szczególnie słabo widocznych. I okazuje się, że niestety jazda w
jasne dni na światłach wcale nie wpływa dodatnio na bezpieczeństwo na drodze, ponieważ
reakcja na gwałtownie wkraczające na jezdnię przeszkody się wydłuża. Owszem - pojazdy
lepiej widać, ale pieszych już widać gorzej. Dlatego między innymi nie powinno się włączać
świateł w dni, w które można bez problemu zobaczyć małą myszkę na drodze.
Oczywiście możecie nie zgodzić się z moją opinią, ale ja uważam, że światła powinny być włączane
wtedy, gdy warunki pogodowe się pogarszają i następuje spadek widoczności. W pozostałych
przypadkach jest to bezcelowe, nawet dla samochodów koloru zielonego czy szarego. Zbliża
się pora jesienna, więc jestem przekonany, że większość z nas ma zapalone światła rano
jadąc do pracy. I wyróżniają się taksówkarze i inne żyły, gdy lekko kropi, a oni generalnie
nie muszą używać świateł. Jednakże gdy w pełni się rozjaśni polecam zgasić światła.Nie zgodzę się z prostej przyczyny, że w jasne, słoneczne dni, nasze źrenice i tak są zwężone, tak więc światło mijania nie oślepi nikogo.
A tak z ciekawości... skoro większość z Was postuluje włączanie świateł w autach czy tirach, bo nie >dostrzegają obiektu na kilkaset centymetrów szerokiego i wysokiego pędzącego 100km/h, to co >radzicie rowerzystom czy pieszym na drodze? Gdzie oni mają sobie wkręcić żarówkę i jakiej mocy?
Rowerzyści to chyba jasne, mają światła mieć. Poza tym to nie na temat, bo fakt, że piesi są mniej widoczni na drodze jest oczywisty, ale pieszy troche mniej zajmuje miejsca i idzie poboczem, nie pasem jezdni. Do tego lewą stroną tak więc on widzi pojazdy, a jest na tyle zwrotny i nie porusza się szybko, więc może zejść w razie koniecznośći z drogi.
Na koniec mała zagadka... Kiedy pojazd uprzywilejowany pędzący 140km/h z naprzeciwka do wypadku >będzie lepiej widoczny?
a) wszyscy z przeciwka palą światła w środku słonecznego dnia, jeden właczy postojowe, drugi ma źle >ustawione, ktoś włączył długie, wszyscy podskakują na dziurach, zatem z daleko wygląda jakby migali >itp. Wśród nich karetka, której niebieski kogut nie jest widoczny (bo ciemny), na długich.
Jeśli nie widzisz niebieskiego koguta to gratuluję, akurat kogut jest widoczny bo mruga i jest utawiony dużo wyżej niźli światła innych aut.Do tego karetki nie jeżdzą na długich, nie wiem skąd ci się to wzięło.
b) nikt nie pali świateł, w grupie aut tylko karetka pędzi na długich, stając się świetlnym punktem >na tle szarości innych.
Sam przyznałeś rację, że samochód bez świateł to plama szarości, więc jest gorzej widoczny. -
Rowerzyści to chyba jasne, mają światła mieć.
Śnij dalej.
Poza tym to nie na temat, bo fakt, że piesi są
mniej widoczni na drodze jest oczywisty, ale pieszy troche mniej zajmuje miejsca i idzie
poboczem, nie pasem jezdni.Z tym też różnie bywa, a uderzenie w pieszego to o wiele większa tragedia niż cmoknięcie dwóch aut.
Jeśli nie widzisz niebieskiego koguta to gratuluję, akurat kogut jest widoczny bo mruga i jest
utawiony dużo wyżej niźli światła innych aut.Do tego karetki nie jeżdzą na długich, nie
wiem skąd ci się to wzięło.To chyba dawno kolego nie widziałeś karetki. A co do koguta to nie wiem jakim cudem granat jest jaśniejszy niż białe światło, o wiele silniejsze zresztą. Lutnij sobie w oczy reflektorem i zapal kierunkowskaz (nawiasem mówiąc też jaśniejszy niż kogut) i zobacz co widzisz :-)
Sam przyznałeś rację, że samochód bez świateł to plama szarości, więc jest gorzej widoczny.
Z kilkuset metrów po co ma być widoczny? Na drogowych to kula ognia, gdzie nie wiadomo nawet ilu jedzie. To jest problem. Wiadomo tylko tyle, że się zbliżają.
Stop wariatom na drodze.
-
W mieście,przy dobrej widocznośći świateł nie włączam.Za miastem, jak jest słoneczna pogoda też nie.Dopiero jak nie ma słońca,to staram się jeżdzić na światłach poza miastem.Pamiętajcie,że nie ma nic za darmo.Jeżdżąc na światłach alternator stawia większy opór silnikowi.Silnik spala więcej benzyny.ładowanie akumulatora też jest lepsze przy wyłaczonych światłach.Mimo że czuwa nad ładowaniem regulator napięcia,ładowanie,szczególnie gdy stoi się na czerwonym świetle jest dużo gorsze.Najmniej chodzi tu o zużycie żarówek,żarówki przepalają się rzadko.Jeżdżąc na światłach zużywa się też szybciej pasek klinowy.Lecz bezpieczeństwo przede wszystkim.Samochód mając właczone światła jest lepiej widoczny dla innych użytkowników drogi.[Pomijając piękną,słoneczną pogodę.]