Właśnie zapłaciłem PZU
-
IMO efekt zwiekszonych wychylow podczas wyczynowej jazdy
........ nie wpadłem na to <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Ja jakos nie wyrwalem jeszcze klamki, a jezdze ponad 4,5 roku, najechalem ponad 137 tysiecy juz...
Z tego co pamiętam, to kolega Staruch "zniszczył" z żonką przynajmniej dwie klamki <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
Jezdze duzo, ale nie wyczynowo, chociaz i nie delikatnie - wymienilem wahacz, a oslona sworznia byla cala. Oslone
przegubu po lewej wymienilem, ale ucho mowi mi, ze cokolwiek zbyt pozno.W moim przypadku pierwszy wahacz wymieniłem przed rozpoczęciem kariery "wyczynowej" (z tej czynności powstała nawet porada), a niedawno sprawdzałem i ponownie osłona w nowym wahaczu pękła i wyłazi z niej smar. Wahacz mam już kupiony oryginalny i czeka na wymianę. Co do przegubu, to niestety również za późno zobaczyłem pęknięcie osłony i mimo szybkiej reakcji i dokładnego wyczyszczenia całości czasami słychać stuki.
Ile kosztowalo Tico w 1996, a ile Astra 1.7TD? Porownaj Tico z CC z tego okresu, a potem porozmawiamy nt. trwalosci
czy awaryjnosci... Jesli isc tropem Twojego rozumowania, to Pszemeg zna z autopsji pewnego Mercedesa 190D z
1993 roku... Mysle, ze na priva czy na GG moze Ci cos o nim opowiedziec - a to tylko jeden lub dwa kroki dalej
w wyznaczonym przez Ciebie kierunku, czy tez toku rozumowania.Nie rozumiemy się do końca, ja nie rozważam kosztu samego zakupu, ale eksploatacji. Chyba sam przyznasz, że akurat koszty eksploatacji dwóch samochodów można porównać. Jak pewnie również zauważyłeś, nie porównuję osiągów, bezpieczeństwa, komfortu podróżowania itp, lecz jedynie same koszty utrzymania, czyli poniesione wydatki na te auta.
-
Wczoraj właśnie pod rączkami mojej żonki rozleciała się
klamka od strony kierowcy - to chyba nie na skutek
startu w zawodachHm, to zapewne silna kobieta jest... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> Mi się to (jeszcze) nie udało... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Przypomniało mi się, że osłona gumowa założona na nowy przegub wytrzymała zaledwie pół roku,
A ja właśnie dziś rozmawiałem z mechanikiem nt. osłon przegubów - powiedział, żeby (gdy zajdzie potrzeba) nie kupować osłon "Hard" (lub "Chart" - nie wiem, cytuję ze słuchu; ponoć to są te najtańsze), bo ich żywotność to 0,5-1 rok.
Co do zawodów, to zgodzę się na felgi i przeguby.
Eee, chyba nie tylko, Sharky...
Fotel, spryskiwacz, rdza,
Dobra, to się zdarza (chociaż ja takie rzeczy jak awaria fotela czy pompki spryskiwacza wrzucam do skrzynki z napisem "duperele", które ujdą przy aucie z tej półki cenowej, oraz dadzą się tanim kosztem i raczej bezproblemowo - tzn. własnym sumptem - zlikwidować).
zapieczone tłoczki hamulcowe,
amortyzatory itp. .. nie były efektem jazdy
"wyczynowej"Chcesz powiedzieć, że jazda wyczynowa nie ma kompletnie żadnego wpływu na żywotność hamulców i amortków??? Polemizowałbym...
-
Tico startowałem z 10, no może 12 razy, Astrą 3 razy.
No, i wszystko na temat... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Zapewne dochodzą do tego jakieś treningi; nie sądzę, że przystępujesz do zawodów tak "na żywca", "z partyzanta"... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
w klasie do 900ccm zająłem I miejsce. W
tym roku startowałem 4 razy 3 razy wygrywając
klasę, a raz będąc II. W marcu osiągnąłem
największy sukces wygrywając całe zawody w stawce
ok. 30 samochodówPo prostu - gratulacje! <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
-
Z tego co pamiętam, to kolega Staruch "zniszczył" z
żonką przynajmniej dwie klamkiEch, kolega Staruch to w ogóle chyba jakiegoś pecha do auta ma... <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Ech, kolega Staruch to w ogóle chyba jakiegoś pecha do
auta ma...No to ja powiem ze niestety nie pecha bo klamki sie urywaja
Sam zalatwilem juz dwie <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> -
IMO efekt zwiekszonych wychylow podczas wyczynowej jazdy
Ja jakos nie wyrwalem jeszcze klamki, a jezdze ponad 4,5 roku, najechalem ponad 137 tysiecy juz...
Jezdze duzo, ale nie wyczynowo, chociaz i nie delikatnie - wymienilem wahacz, a oslona sworznia byla cala. Oslone
przegubu po lewej wymienilem, ale ucho mowi mi, ze cokolwiek zbyt pozno.
Pewno nie, ale... pytalem juz, nie pomne - tu, czy na liscie, niemniej nie bylo odpowiedzi.
Ile kosztowalo Tico w 1996, a ile Astra 1.7TD? Porownaj Tico z CC z tego okresu, a potem porozmawiamy nt. trwalosci
czy awaryjnosci... Jesli isc tropem Twojego rozumowania, to Pszemeg zna z autopsji pewnego Mercedesa 190D z
1993 roku... Mysle, ze na priva czy na GG moze Ci cos o nim opowiedziec - a to tylko jeden lub dwa kroki dalej
w wyznaczonym przez Ciebie kierunku, czy tez toku rozumowania.Wtrace tylko ze rocznik tego szmelcmedesa to '91 ...
-
Hm, to zapewne silna kobieta jest... Mi się to (jeszcze) nie udało...
Raczej nie. Wczoraj właśnie wymieniłem tą klamkę. Zauważyłem dwie rzeczy: - pękła sprężyna powrotna klamki oraz plastik wokół jednej śruby mocującej. Prawdopodobnie plastik jest dość kruchy i z czasem ma tendencje do pękania. Na szczęście wymiana nie była skomplikowana. Okazało się, że mimo moich informacji w sklepie, że potrzebuję klamkę od strony kierowcy, to i tak dostałem do mantażu z prawej <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
A ja właśnie dziś rozmawiałem z mechanikiem nt. osłon przegubów - powiedział, żeby (gdy zajdzie potrzeba) nie
kupować osłon "Hard" (lub "Chart" - nie wiem, cytuję ze słuchu; ponoć to są te najtańsze), bo ich żywotność to
0,5-1 rok.Za osłonę gumową płaciłem 30zł (komplet ze smarem i zaciskami). Produkcja polska, jakieś niebieskie pudełko, jak sobie przypomnę producenta to napiszę.
Eee, chyba nie tylko, Sharky...
Jak pisałem, na zawodach oszczędzam samochód i tak naprawdę dostaje w tyłek głównie przednie zawieszenie. Ponieważ nie preferuję jazdy "na ręcznym", to na zakrętach główne siły oddziaływują na przód auta i tam rzeczywiście mogą polecieć przeguby i pogiąć felgi. Poza tym nie widzę specjalnie innych uszkodzeń spowodowanych startami.
Dobra, to się zdarza (chociaż ja takie rzeczy jak awaria fotela czy pompki spryskiwacza wrzucam do skrzynki z
napisem "duperele", które ujdą przy aucie z tej półki cenowej, oraz dadzą się tanim kosztem i raczej
bezproblemowo - tzn. własnym sumptem - zlikwidować).Generalnie nie przejmuję się takimi drobiazgami, jednak podając uszkodzenia również je wymieniłem.
Chcesz powiedzieć, że jazda wyczynowa nie ma kompletnie żadnego wpływu na żywotność hamulców i amortków???
Polemizowałbym...Amortyzatory tylne wymieniałem, bo jeszcze przed zawodami pociły się, a później zaczął się z nich olej powoli wylewać. Mimo, że na badaniach technicznych miały jeszcze dobrą sprawność postanowiłem nie czekać już na ich pełne uszkodzenie. Kupiłem amortyzatory Tokico po 90zł/szt i bezproblemowo wymieniłem. Amortyzatory tej firmy zakładane są w Toyotach na pierwsz montaż. Jak dotąd sprawują się OK i nie widzę żadnych problemów.
Co do hamulców, to oczywiście jazda bardziej agresywna powoduje, że są utrzymywane w pełnej sprawności. To właśnie głównie użytkownicy preferujący spokojną jazdę mają kłopoty z zapieczonymi tłoczkami oraz kiepską ich skutecznością. Przykładowo korektor sił hamowania tylnych kół przy delikatnym traktowaniu potrafi się "zastać", zaworek jednokierunkowy w przewodzie serwa również pracując na "pół gwizdka" i po dłuższym czasie nadaje się do wymiany. Analogicznie jest z tłoczkami hamulców, które ulegają "zastaniu".
Dochodzi jeszcze sprawa "zamulania" silnika - jeżdżący dynamicznie wiedzą o co chodzi.Na moich zawodach najbardziej cierpią opony, bo asfaltowy tor z licznymi zakrętami i nawrotami nie sprzyja utrzymaniu ich w dobrym stanie. Ze względu na konstrukcję mocowania kół tylko na szpilkach, oddziaływujące duże siły przy manewrach spowodowały zwichrowanie felg <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> Również "lecą" przeguby, bo przy manewrach np. przy skręconych na max. kołach trzeba naprawdę mocno przyspieszać. Same amortyzatory i sprężyny jakoś dają sobie radę. Kolejna bardzo istotna sprawa, podczas jazd muszę utrzymywać bardzo wysokie obroty, aby mieć możliwie jak największą moc samochodu w każdym momencie. Niestety w samym silniku pojawiają się naprawdę duże ciśnienia i potrafią puścić uszczelki. Właśnie mam problem, bo pojawiły się wycieki na uszczelnieniu między silnikiem, a skrzynią biegów. Jeszcze nic nie kapie, ale spodnia część tych elementów jest pokryta już olejem. Prawdę mówiąc, to od samego początku po kupnie auta w 2001 roku były tam wycieki, coś w rodzaju mocnego pocenia się <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> Jeden mechanik niedawno mi powiedział, że do momentu aż zacznie kapać nie warto się specjalnie tym przejmować.
-
Jeśli ubezpieczasz - urzędasy biorą ceny z kosmosu, jeśli idziesz po odszkodowanie - wartość samochodu obliczają od cen giełdowych albo zawartych tranzakcji.
Gdyby mojego tikusia udało się sprzedaż za 7 tyś (rocznik 99) to bym się nawet nie zastanawiał, ale wyceniono go na 5 tyś, więc chcę go zajeździć do samego końca - bezapelacyjnie mojego albo jego!! -
No, i wszystko na temat... Zapewne dochodzą do tego jakieś treningi; nie sądzę, że przystępujesz do zawodów tak
"na żywca", "z partyzanta"...Przed zawodami praktycznie nie trenuję. Na samym początku, jak wpadłem na pomysł startowania to na bocznej drodze osiedlowej próbowałem przyzwyczaić się do Tico, bo samochodzik został kupiony dla żonki i ona nim głównie podróżuje. Z tego co pamiętam, to łącznie miałem 3 treningi. Pierwszy, jak pisałem był taki zapoznawczy, aby zobaczyć, jak w ogóle auto się zachowuje podczas manewrów oraz jakie ma przyspieszenia na poszczególnych biegach. Drugi trening zakończył się dość szybko, bo postanowiłem skupić się na technice hamowania. Tu próbowałem zdobyć doświadczenie, co do możliwości i dystansu zatrzymania samochodu z różnych prędkości. Skończyło się na tym, że przy próbie naprawdę mocnego hamowania z prędkości ok. 80km/h rozleciały się kompletnie klocki hamulcowe przedniego prawego koła <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> Trzeci trening był zimową porą. Chciałem tym razem sprawdzić, jak zachowuje się autko na zaśnieżonej i zmrożonej nawierzchni dysponując jeszcze oryginalnymi 6-letnimi oponami. Poza tym, na zawody jeżdżę "z marszu" i często nawet z bagażami i fotelikiem Piotrusia na tylnym siedzeniu <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> Oczywiście nie nalewam żadnej specjalnej benzyny itp. W silniku jest Lotos 5W-40, a samo autko nie ma praktycznie żadnej przeróbki - taki fabryczny golas <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Po prostu - gratulacje!
DZIĘKI <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Przed zawodami praktycznie nie trenuję. Na samym początku, jak wpadłem na pomysł startowania to
na bocznej drodze osiedlowej próbowałem przyzwyczaić się do Tico, bo samochodzik został
kupiony dla żonki i ona nim głównie podróżuje. Z tego co pamiętam, to łącznie miałem 3
treningi. Pierwszy, jak pisałem był taki zapoznawczy, aby zobaczyć, jak w ogóle auto się
zachowuje podczas manewrów oraz jakie ma przyspieszenia na poszczególnych biegach. Drugi
trening zakończył się dość szybko, bo postanowiłem skupić się na technice hamowania. Tu
próbowałem zdobyć doświadczenie, co do możliwości i dystansu zatrzymania samochodu z
różnych prędkości. Skończyło się na tym, że przy próbie naprawdę mocnego hamowania z
prędkości ok. 80km/h rozleciały się kompletnie klocki hamulcowe przedniego prawego koła
Trzeci trening był zimową porą. Chciałem tym razem sprawdzić, jak zachowuje się autko na
zaśnieżonej i zmrożonej nawierzchni dysponując jeszcze oryginalnymi 6-letnimi oponami. Poza
tym, na zawody jeżdżę "z marszu" i często nawet z bagażami i fotelikiem Piotrusia na tylnym
siedzeniu Oczywiście nie nalewam żadnej specjalnej benzyny itp. W silniku jest Lotos
5W-40, a samo autko nie ma praktycznie żadnej przeróbki - taki fabryczny golas
DZIĘKISkoro tak to i ja gratuluję i chylę czoła <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
-
Może to od tej temperatury literki w katalogach się słaniają i nie widać dokładnie.
Czesc.
W marcu za rocznik 99 nie pamietam ile zaplacile ale wycenili go na 9000 zł.
Pozdrawiam.
A co do awaryjnosci uwazam ze Tico jest z deka lipnie wykonane. -
Czesc.
W marcu za rocznik 99 nie pamietam ile zaplacile ale
wycenili go na 9000 zł.
Pozdrawiam.
A co do awaryjnosci uwazam ze Tico jest z deka lipnie
wykonane.a co bys chcial za te pieniadze? Pozłacane klamki?
-
dziwia mnie te kwoty ubezpieczenia. Moze dlatego, ze w pakiecie i ta roznica Ty i zona, jak ktos sugeruje.
Dziwie sie tez, ze tak rzadko zmieniasz plyn hamulcowy i "glikol". -
Z tego co pamiętam, to kolega Staruch "zniszczył" z żonką przynajmniej dwie klamki
Mojemu koledze w Passacie B3 klamke urwala starsza pani <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Nie rozumiemy się do końca, ja nie rozważam kosztu samego zakupu, ale eksploatacji. Chyba sam przyznasz, że akurat
koszty eksploatacji dwóch samochodów można porównać. Jak pewnie również zauważyłeś, nie porównuję osiągów,
bezpieczeństwa, komfortu podróżowania itp, lecz jedynie same koszty utrzymania, czyli poniesione wydatki na te
auta.OK. Porownujac jednak dwa auta od strony kosztow, a nie wpisujac, chocby w uwagach, takich informacji, jak: sposob uzytkowania, cena zakupu itp, nie biorac poprawki na klase auta (spokojnie jezdzone limuzyny Mercedesa z lat '80 przetrzymaly juz wiele i przetrzymaja jeszcze troche <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />) wprowadzasz lekkie przeklamanie... Mozna pominac cene w samych wyliczeniach, ale juz sposobu uzytkowania IMO nie.
-
a co bys chcial za te pieniadze? Pozłacane klamki?
Wszystko zalezy na co patrzec... material deski rozdzielczej ja nazywam "cerata" <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Lepszy, odrobine, jest w CC... Ale to ma o wiele mniejsze znaczenie, jak sam sposob zaprojektowania deski, nie mowiac o naprawde waznych rzeczach, ktore w Tico generalnie sa trwale (a conajmniej - w swojej klasie sa trwale).
-
Na pocieszenie <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> napiszę Ci, że: (odpukać nie życzę stłuczki, ale...) jak przyjdzie co do czego w razie takiej (sam tak miałem) był styczeń 2003 a do marca 2003 miałem opłaconą polisę to i tak mi wycenili NIE wg. stawki na jaką miałem ubezpieczenie tylko wg. wartości na dzień wypadku, czyli jeszcze uszczknęli więc też extra obcięli. To złodzieje i tyle, inny przypadek: (też z własnego doświadczenia) swojego czasu autko ubezpieczyłem AC trochę wyżej niż było wg. tabeli miało dla mnie wartość nazwijmy to historyczną <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> agent latał za mną, wydzwaniał, w końcu nawet przydreptał do domu, że oczywiście, że bardzo chętnie i takie tam byle zapłacić (w końcu skapnie jakaś prowizja), tak też zrobiłem, jednak po jakimś czasie w trakcie trwania ubezpieczenia "małe bum" no i przyszło do obliczania odszkodowania i... wartość auta nie była brana pod uwagę ta od jakiej tak chętnie ściągali składki, a ja naiwny płaciłem, jak było ustalone podczas zawierania umowy tylko wg. tabeli, rocznika, przebiegu... I nie pomogły żadne odwołania itp. Samo życie - w naszym pięknym kraju <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
OK. Porownujac jednak dwa auta od strony kosztow, a nie wpisujac, chocby w uwagach, takich informacji, jak: sposob
uzytkowania, cena zakupu itp, nie biorac poprawki na klase auta (spokojnie jezdzone limuzyny Mercedesa z lat
'80 przetrzymaly juz wiele i przetrzymaja jeszcze troche ) wprowadzasz lekkie przeklamanie... Mozna pominac
cene w samych wyliczeniach, ale juz sposobu uzytkowania IMO nie.Pisałem, że Astra ma przebieg 2-krotnie większy. Sposób użytkowania ciężko jednoznacznie opisać, bo Tico generalnie jest wykorzystywane przez moją żonkę, która jeździ naprawdę spokojnie, a ja tylko średnio 5 razy do roku przegonię je na zawodach. Astra natomiast była przez całe życie wykorzystywane mocno dynamicznie praktycznie każdego dnia. Dopiero od około roku, kiedy to na stałe pojawiło się takie zjawisko jak fotoradary dałem sobie trochę spokoju. Do tego momentu jeżdżac po mieście praktycznie zawsze byłem pierwszy, a prędkości osiągane często przekraczały grubo ponad 100km/h. Kiedyś nawet pozwoliłem sobie szybciej pojechać, bo 160km/h (żona rodziła), a tak to na prostych i drogach mniej uczęszczanych spokojnie pruło się 120-140km/h. Było tak praktycznie codziennie i to przez 4 lata. Bardzo często pokonywałem zakręty przy prędkościach przy których następował już uślizg kół - to było moja normalna jazda. Jak pisałem wcześniej, Tico od samego początku jest eksploatowane bardzo spokojnie, a poprzednimi właścicielkami były dwie panie pod rząd (jedna kobietka kupiła nówkę w salonie, a po dwóch latach odsprzedała swojej siostrze). Uważam więc, że jak na 9 lat i przebieg 65kkm DU było generalnie eksploatowane spokojnie i bez jazdy na granicy jego możliwości. Trudno mi jednoznacznie powiedzieć, czy tych kilka dynamicznych jazd na zawodach aż tak bardzo rzutuje na ponoszone na ten samochód wydatki. Przyznałem, że zgodzę się na uszkodzenia przegubów i pogięcie felg, ale pozostałe elementy raczej nie cierpią aż tak bardzo. Astra dla odmiany praktycznie non-stop była eksploatowana dość intensywnie i na o wiele dłuższym dystansie.
-
sorry ze sie wtrace, ale ten temat jest nudny jak flaki na oleju. Wiadomo preciez ze koreanski maluch nie jest zadna inwestycja i ze wartosc rynkowa bedzie leciec na leb i na szyje, o czym tu dyskutowac? doradz ktos lepiej jak sie gaznik reguluje <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
-
Wszystko zalezy na co patrzec... material deski rozdzielczej ja nazywam "cerata" Lepszy,
odrobine, jest w CC... Ale to ma o wiele mniejsze znaczenie, jak sam sposob zaprojektowania
deski, nie mowiac o naprawde waznych rzeczach, ktore w Tico generalnie sa trwale (a
conajmniej - w swojej klasie sa trwale).Pozlacanych klamek to moze nie koniecznie. Ale np: mocowanie polki tylnej zrobione lipnie i sami chyba potwierdzicie. Porownuje go troce do CC mojego ojca i zauwazam ze niektore elementy sa rzeczywiscie wykonane znacznie gorzej. Sadze ze porwanie do CC jest w miare dobre bo to jedna klasa samochodu a i cena sie nie roznia ewentualnie nie duzo sie roznia. MOge sie mylic.
-
sorry ze sie wtrace, ale ten temat jest nudny jak flaki na oleju.
To nie czytaj <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
Wiadomo preciez ze koreanski maluch nie jest zadna
inwestycja i ze wartosc rynkowa bedzie leciec na leb i na szyje, o czym tu dyskutowac?Tym zdaniem potwierdziłeś kompletnie niezrozumienie tematu, o którym tu piszemy <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />
doradz ktos lepiej jak
sie gaznik regulujeBył ostatnio wątek z załączonym zdjęciem gaźnika, na którym zaznaczono wszystkie śrubki, którymi można podregulować gaźnik. Generalnie gaźnik w Tico jest bardzo precyzyjny i bezawaryjny, a jego regulację dokonuje sięw stateczności i w większości przypadków dysponując odpowiednimi przyrządami. Generalnie można przyjąć, że samodzielnie można zmienić intensywność ssania oraz wolne obroty (biegu jałowego), tylko trzeba wiedzieć jeszcze jakl to zrobić poprawnie. Z doświadczenia Forum i Listy, najlepiej wychodzą osoby, które nie regulują gaźnika bez potrzeby.