Zmiana auta
-
Jasne, tylko cena
inna.fakt, wtedy za City chcieli coś koło 48 tysi, za Civa bodaj 60 czy jakoś tak
Prestiżu brak.
Przeciętny nabywca w Polsce zamiast nówki Yarisa wybierze nastoletnie Audi z
licznikiem po liftingu by sąsiada w oczy kłuło.ja mówię, że ogółem za granicą ciężko wyrwać dobrego japońca szczególnie Toyote, bo sobie je chwalą
-
Facet z roboty ma
Jazza, jakoś korozji nie widziałem, no chyba, że rdzewieje podwozieojciec ma Jazza od nowości, jak ostatnio zajrzał pod auto to się przeżegnał
-
o tej do 2008
paskudztwo
-
Co do Wózków z listy posiadam getza od ponad roku i zmieniłem swoje tico na niego. Kupiłem dla tego to auto bo znajoma miała i jeździła nim bezawaryjnie. Chciałem odkupić ale nie chciała sprzedać a teraz zmieniał na I20.
Ja szukałem z gazem i z silnikiem 1.3 więc wybór był mniejszy. Ale jeśli nie przeszkadza mniejsza moc to spokojnie znajdzie się samochodzik za ładne pieniądze i utrzymane. Prosta konstrukcja jak to koreańczyk nie psuje się. Z mojej strony polecam getza bo sam na sobie sprawdziłem.... -
o tej do 2008
No właśnie, ja mam w domu tę drugą generację i złego słowa powiedzieć nie dam. Dużo miejsca, spory bagażnik, silnik 1.4 100 KM moim zdaniem ciut za słaby ale idzie przeżyć. Ładny atrakcyjny przyciąga uwagę. Jedynie wnętrze ciut za bardzo "plastikowe"... Niestety cena poza pułapem...
-
missabitchi colt
albo getz
-
Dzięki Wam za wszystkie opinie i propozycje. Przejrzałem i przeanalizowałem je dokładnie, następnie zagłębiając się w lekturę internetu a w szczególności for internetowych dla każdego z nich. Porozmawiałem w tym temacie też z kilkoma znajomymi.
Niestety - przeglądając wszystkie informacje o małych miejskich autach z lat 2005+ doszedłem do jednego wniosku (wiem, zapewne niczego nowego nie odkryłem) były one robione jak najtaniej, aby tylko udało się sprzedać i mają swoje dość poważne wady fabryczne, np. Corsa D i Getz potrafią strasznie rdzewieć nawet jak auto jest w fabrycznym ocynku, inne mają blachę miękką jak papier itp. Spalanie silników 1.2-1.4 czy 1.6 wynosi w mieście w granicach 7-8L wg. użytkowników powyższych.
Jeśli chodzi o Octavię to auto również pali w mieście w granicach 7-7.5L, choć jeździ na oponach 205/16 i wozi powietrze, błędy konstrukcyjne w nim już wyeliminowałem (przecierający się intercooler o zderzak czy czujnik pedału hamulca). Do tego zawsze pod nogą mam 130KM aby uciec z nieprzewidzianej sytuacji. Myślę, że w kwestii bezpieczeństwa lepiej znajdować się w środku O1 zamiast w Corsie D (mam 4 poduszki i trochę więcej blachy przed sobą oraz z boków). W kwestii komfortu jest climatronic (którego nie używam) czy "pakiet skórzany" dzięki czemu kierownica czy gałka zmiany biegów jest przyjemniejsza w dotyku. Rdza również jej raczej nie grozi.
Reasumując wszystkie za i przeciw jedyną różnicą w posiadaniu O1 a jakiegoś małego jeździdełka jest ok. 300zł rocznie więcej na OC a więc praktycznie nic. Chyba, że ja jeszcze jakiś różnic nie zauważyłem?
W związku z powyższym raczej Octavia zostanie i mam nadzieję, że podjąłem dobrą decyzję
-
Miałem Ci to doradzić, bo pamiętam jeszcze jak ją kupowałeś z niewielkim przebiegiem i w ładnym stanie.
Kupno używanego auta w obecnych czasach to mega loteria
A co do aut 2005+, to solidne auta produkowano do końca lat 90-tych ubiegłego wieku - teraz są jednorazówki
-
Miałem Ci to
doradzić, bo pamiętam jeszcze jak ją kupowałeś z niewielkim przebiegiem i w ładnym
stanie.Cóż, auto w tym momencie wygląda identycznie jak w chwili zakupu a zamiast 125tyś km ma 142tyś km. Jedyne co dołożyłem to odpinany hak, którego używałem dosłownie raz przy przeprowadzce. Miałem z nią 1 przypadek kiedy to nie mogłem odpalić samochodu ale to zdarza się najlepszym.
-
A co do aut 2005+,
to solidne auta produkowano do końca lat 90-tych ubiegłego wieku - teraz są
jednorazówkiGadanie... To samo mówili w latach 90, tylko tymi "prawdziwymi" autami były auta do 89r. Jakoś nasza jednorazówka ma już osiem lat, z czego u nas bezawaryjne 3 i 150k na liczniku. Powinniśmy już mieć zabity DPF, zatkany smok olejowy czy padniętą turbinę a jakoś jeździ . Fakt, nie jest to zbyt zaawansowany wiek ani przebieg, ale niektórzy mają taką tendencję do wyolbrzymiania że już powinna stać pół roku w serwisie.
-
Gadanie... To samo
mówili w latach 90, tylko tymi "prawdziwymi" autami były auta do 89r. Jakoś nasza
jednorazówka ma już osiem lat, z czego u nas bezawaryjne 3 i 150k na liczniku.
Powinniśmy już mieć zabity DPF, zatkany smok olejowy czy padniętą turbinę a jakoś
jeździ . Fakt, nie jest to zbyt zaawansowany wiek ani przebieg, ale niektórzy
mają taką tendencję do wyolbrzymiania że już powinna stać pół roku w serwisie.Jesteście szczęściarzami po prostu