Ile więcej palą Wasze auta zimą?
-
I to jest w
zasadzie najzdrowsze dla silnika, niekoniecznie ECO. Mniej spalisz zaniżając
maksymalne obroty przy zmianie biegu.Czyli mój test ma szanse przyniesienia pozytywnych rezultatów...
-
Ma.
Tylko bądź cierpliwy i konsekwentny. -
Ma.
Tylko bądź
cierpliwy i konsekwentny.No na tych codziennych dojazdach mi się nie spieszy, więc mogę spróbować.
-
W C4 zwykle zmieniam biegi przy 2kobr/min, a do spokojnej jazdy wystarcza 1500obr/min (1.6 benzyna). Wtedy przy 50km/h komp potrafi pokazać nawet poniżej 4l/100km (ale aż tak wytrwały to ja nie jestem, by sobie jechać z takimi prędkościami poza terenem zabudowanym - toteż średnie spalanie oscyluje w granicach 6,7-7,7l/100km)... Poza tym zauważyłem, że na trasach rzędu 30km największy wpływ ma moment, w którym najwięcej stoję w korkach: lepiej stać na końcu tras, gdy silnik jest już rozgrzany, niż na samym początku, gdy zimny silnik bierze sporo paliwa, mimo, że nie wykonuje użytecznej dla mnie pracy).
A jeśli chodzi o obroty: w Mikrze K13 (żony) jazda poniżej 2kobr/min zużywa więcej paliwa niż jazda w okolicach lub trochę powyżej 2kobr/min - po prostu silnik jest słabszy i nie pracuje w optymalnym zakresie - dlatego warto obserwować wskaźnik chwilowego spalania - jeśli taki jest dostępny...
Ponieważ cierpliwość nie jest moją mocną stroną, to poza chwilami, gdy postawię sobie cel w rodzaju osiągnięcia rekordowo niskiego spalanie - nie przejmuję się obrotami - byle obrotomierz nie zmienił koloru z niebieskiego na krwistopulsująco czerwony to jest dobrze
-
Na dłuższych to mi
cierpliwości nie starcza...
Ja zawsze(póki nie
rozgrzeje się silnik) jeździłem tak jak uczyli mnie na kursie, czyli 1 - do 20 km/h,
2 - do 40 km/h, 3 - 60 km/h itd. W takim przypadku zmiany biegu wychodziły przy
jakichś 3-3,5 tys. obrotów...No i prawidłowo, jak masz zmieniać bieg przy 2,5 tys. to kup sobie kapelusz
Za litr paliwa na setkę odbierasz sobie całą przyjemność z jazdy... Tylko rower Ci zostaje
-
Czyli mój test ma
szanse przyniesienia pozytywnych rezultatów...Rozwalenie panewek wskutek przeciążenia wału korbowego przy za wczesnej zmianie biegu na wyższy
-
Panowie, weźcie
jeszcze pod uwagę możliwości silnika i auta, które ciągnie. Niekoniecznie w tych
samych momentach zmienia się biegi w autku z 60-konnym silnikiem i 120-konnym.
Różnica mocy robi swoje (oczywiście biorąc też poprawkę na różnicę mas czy moment
obrotowy).
Nie ma
jednoznacznej recepty na jeżdżenie ECO każdym samochodem. Dla każdego trzeba znaleźć
sposób.Dokładnie
U mnie nie ma większych wahań spalania - cały czas jest 6-6,5 litrów na setkę
-
Rozwalenie panewek
wskutek przeciążenia wału korbowego przy za wczesnej zmianie biegu na wyższyBez przesady... Chyba musiałbym zrobić zmianę przy 1,5 tys. obr. i dać gaz w podłogę.
-
No i prawidłowo,
jak masz zmieniać bieg przy 2,5 tys. to kup sobie kapeluszZobaczę czy będą jakiekolwiek efekty.
Za litr paliwa na
setkę odbierasz sobie całą przyjemność z jazdy...Nie litr, a dwa i pół i o przyjemności jazdy na 3 kilometrowym odcinku to raczej nie ma mowy... Jazda jak jazda po prostu.
-
Bez przesady...
Chyba musiałbym zrobić zmianę przy 1,5 tys. obr. i dać gaz w podłogę.... albo niżej...
... i tak codziennie z miesiąc popylać... -
...i nie ma dwóch zdań. Padł mi nowy niechlubny rekord spalania. 7,32l/100km
Co prawda nie oszczędzałem go ostatnio, ale tyle to mi jeszcze nigdy nie spalił... -
...i nie ma dwóch
zdań. Padł mi nowy niechlubny rekord spalania. 7,32l/100km
Co prawda nie
oszczędzałem go ostatnio, ale tyle to mi jeszcze nigdy nie spalił...Mój też żre ostatnio więcej, bo ciągle jeżdżę na ssaniu. Ale to tylko tico, nie zbankrutuję przez zimę
-
Mój też żre
ostatnio więcej, bo ciągle jeżdżę na ssaniu. Ale to tylko tico, nie zbankrutuję
przez zimęU mnie opcja smok też się już załączyła, z 7,4 wskoczył na 9,2 w sumie to nic dziwnego do pracy mam 7 km i to trasą jeszcze po drodze postój w sklepie więc jak dojeżdżam do pracy to w takie morzy on dopiero się dobrze zagrzewa
-
Nie mierzyć, panowie, nie mierzyć... Lać, jeździć normalnie i obserwować wskaźnik, kiedy znów zatankować trzeba.
Mniej stresu będzie, bo silnik swoje zimą musi żłopnąć. Ustaną mrozy, znowu będzie można liczyć. -
Nie mierzyć,
panowie, nie mierzyć... Lać, jeździć normalnie i obserwować wskaźnik, kiedy znów
zatankować trzeba.Właśnie jak obserwuję wskaźnik to w zastraszającym tempie się obniża...
To ja już chyba wolę liczyć.
-
Właśnie jak
obserwuję wskaźnik to w zastraszającym tempie się obniża...Mam podobnie...
To ja już chyba
wolę liczyć.I co Ci to da? Wrzodów się nabawisz i tyle.
-
Dokładnie: ile wlejesz, tyle spali. Chociaż gwałtowny wzrost spalania bez zmiany warunków użytkowania może być symptomem awarii silnika lub jego osprzętu...
Jak żona jeździła na trasie: żłobek, przedszkole, praca (góra 1km między tymi miejscami), to Liana żłopała ponad 10 litrów. C4 wciąga średnio na pierwszych dwóch kilometrach jakieś 15litrów/100km (ale przy 35-40km trasie mieszanej wartość ta kształtuje się na poziomie 7,3-7,8 litra /100km).
-
Dokładnie: ile
wlejesz, tyle spali. Chociaż gwałtowny wzrost spalania bez zmiany warunków
użytkowania może być symptomem awarii silnika lub jego osprzętu...Zgadzam się - jednak porównań należy dokonywać przy w miarę stabilnej pogodzie, gdy temperatura jest przez dłuższy czas podobna i osiągane prędkości także - wiosną, latem i jesienią, gdy silnik szybko się nagrzewa i jeździmy szybciej.
-
Dobrze prawisz! Porównywać należy, ponieważ gwałtowny wzrost spalania najczęściej spowodowany jest awarią. Ja przy każdym tankowaniu ustawiam licznik "dzienny" na zero i sprawdzam czy przejechałem mniej więcej taką samą trasę. Najczęściej jest to samo
Ale żeby liczyć? Po co? -
Ja przy każdym tankowaniu ustawiam licznik "dzienny" na zero i sprawdzam czy
przejechałem mniej więcej taką samą trasę. Najczęściej jest to samo
Ale żeby liczyć? Po
co?Ty też liczysz jakby na to nie patrzeć.