Wpadłem na szalony pomysł
-
Też się
zastanawiałem nad skuterem, ale bardziej podobał mi się wygląd "klasyka" S-51. Poza
tym mniej palił (wyłącznie w moich rękach ustawiany, równiutko 2 l na sto km). No i
przede wszystkim małe kółeczka na dziurawe polskie drogi... trochę się bałem, w
końcu przy osiąganych 50-60 km/h można sobie kuku zrobić.Skuter mi się bardziej podoba
"Coś" na pewno...
Kto szuka to będzie mu dane znaleźć rodzynka...
-
Skuter mi się
bardziej podobaKto szuka to będzie
mu dane znaleźć rodzynka...Pewnie gdzieś tam stoi lub jeździ...
Tylko trzeba czasu i cierpliwości na szukanie. -
Pewnie gdzieś tam
stoi lub jeździ...
Tylko trzeba czasu
i cierpliwości na szukanie.Najwyżej coś się kupi w dobrej cenie do pogrzebania
-
Najwyżej coś się
kupi w dobrej cenie do pogrzebaniaA orientujesz się, w jakich cenach są teraz części do Simsona? Kiedyś były drogawe, szczególnie zaraz po połączeniu się NRD z RFN...
-
A orientujesz się,
w jakich cenach są teraz części do Simsona? Kiedyś były drogawe, szczególnie zaraz
po połączeniu się NRD z RFN...Wiesz co nie siedzę na bieżąco z tematem...ale wydaje mi się że nie jest tak drogawo.
-
To może się najpierw zorientuj, jeśli chcesz kupić takiego "do pogrzebania".
-
To może się
najpierw zorientuj, jeśli chcesz kupić takiego "do pogrzebania".Słowo klucz: pasja
Pieniądze nie są w tym momencie najważniejsze -
No, to prawda... Chodziło mi jedynie o to, czy koszt "złomka" + części do remontu nie wyjdą drożej, niż kupno dobrego, zadbanego egzemplarza. Bo w tamtych czasach tak własnie było...
Ja kupiłem dwulatka, więc w zasadzie niemalże nowego. Gość sam przywiózł sobie z Niemiec w 1989 r., pociągiem go wiózł... Ale okazało się potem, że jeździli nim jego synowie i motorek sporo przeszedł mimo młodego wieku... Aby go doprowadzić do perfekcyjnego stanu, musiałem wówczas sporo kasy wyłożyć, a ceny części mnie zdziwiły. Nie brałem po prostu pod uwagę, że NRDowcy zrównają swoją markę do zachodnioniemieckiej, co bardzo podniosło ceny oryginalnych (i najlepszych) części... Ale teraz nie musi już tak być. -
Słowo klucz: pasja
Pieniądze nie są w
tym momencie najważniejszeHmm! Niby masz rację. I dla tego mój wybór padł na Komara "sztywniaka" ale...
Mogłem dać za niego 350 złotych. To co później bym w niego włożył najprawdopodobniej uszło by uwadze żony
-
dokumentów. Czy ktoś z Was próbował może rejestrować coś podobnego. Ma ktoś
doświadczenie w tej sprawie z urzędami?Twój były zawód na pewno daje wiedzę jak to obejść.
-
Twój były zawód na
pewno daje wiedzę jak to obejść.Właśnie z uwagi na były zawód i wrodzoną uczciwość nie obchodzę prawa
-
No, to prawda...
Chodziło mi jedynie o to, czy koszt "złomka" + części do remontu nie wyjdą drożej,
niż kupno dobrego, zadbanego egzemplarza. Bo w tamtych czasach tak własnie było...Nooo, chyba nie. Złomka kupisz za kilkaset złotych, po renowacji kilka tysięcy
Ja kupiłem
dwulatka, więc w zasadzie niemalże nowego. Gość sam przywiózł sobie z Niemiec w 1989
r., pociągiem go wiózł... Ale okazało się potem, że jeździli nim jego synowie
i motorek sporo przeszedł mimo młodego wieku... Aby go doprowadzić do perfekcyjnego
stanu, musiałem wówczas sporo kasy wyłożyć, a ceny części mnie zdziwiły. Nie brałem
po prostu pod uwagę, że NRDowcy zrównają swoją markę do zachodnioniemieckiej, co
bardzo podniosło ceny oryginalnych (i najlepszych) części... Ale teraz nie musi
już tak być.Podejrzewam, że części do zabytków też "poszły" w górę.
Myślałem też o japońskich markach "WuSuKu" i "WuFuMu" ale cenyyyyyyy, zawrotne. Po renowacji wyglądają a złomki hmm, można by pomyśleć ale wszystkie na południu Polski. Gdyby gdzieś w pomorskiem trafiło się coś ciekawego to kto wie, kto wie -
Znów się trochę powymądrzam, tym razem na temat Simsonów
IMO ich ceny są nieco zawyżone, a to, co nieraz można zobaczyć w serwisach aukcyjnych przyprawia o zawał. Dlatego najlepiej szukać albo przez znajomych, albo np. w lokalnych gazetach. Jednak nie ma co się oszukiwać - większość Simsonów oferowanych za kwotę poniżej 1500 zł to złomki, które albo nie jeżdżą, albo niedługo będą wymagały remontu.
Dlatego lepiej kupić "padlinę" z dokumentami i samodzielnie wyremontować go na niemieckich częściach. Koszt będzie niewiele wyższy niż kupno zadbanego Simsona (powyżej 2kPLN), a przyjemniej wiadomo, na czym się jeździ. -
Znów się trochę
powymądrzam, tym razem na temat Simsonów
IMO ich ceny są
nieco zawyżone, a to, co nieraz można zobaczyć w serwisach aukcyjnych przyprawia o
zawał. Dlatego najlepiej szukać albo przez znajomych, albo np. w lokalnych gazetach.
Jednak nie ma co się oszukiwać - większość Simsonów oferowanych za kwotę poniżej
1500 zł to złomki, które albo nie jeżdżą, albo niedługo będą wymagały remontu.
Dlatego lepiej
kupić "padlinę" z dokumentami i samodzielnie wyremontować go na niemieckich
częściach. Koszt będzie niewiele wyższy niż kupno zadbanego Simsona (powyżej 2kPLN),
a przyjemniej wiadomo, na czym się jeździ.Też mam sentyment do polskich i "komunistycznych" motorowerów (najbardziej chciałbym Rometa Chart 50 z silnikiem Jawy), ale jeśli miałbym dać za niego tyle kasy to już lepiej kupić nowy skuter za np. 3000 pln
Patrzcie na to i na cenę klik
-
Też mam sentyment
do polskich i "komunistycznych" motorowerów (najbardziej chciałbym Rometa Chart 50 z
silnikiem Jawy)
Z silnikiem Jawy, to były, ale OgaryPatrzcie na to i na
cenę
To i tak niewiele, biorąc pod uwagę, że 70-tek powstało jak na lekarstwo.
Do skuterów nie mam przekonania, więc argument, że za 3 tysiące można kupić nowy, też mnie nie przekona. Ale oczywiście jeżeli ktoś potrzebuje po prostu środka transportu,to może być jakaś alternatywa. -
A ja idąc tokiem szalonego rozumowania, jako że moje poszukiwania "Komarka" spełzły na niczym, postanowiłem poszukać Yamahy Virago 250. Ale już do jeżdżenia nie do odrestaurowania.
Ale na wiosnę chyba kupię
Do tego czasu muszę "urobić" żonę -
Ale na wiosnę chyba
kupię
Do tego czasu muszę
"urobić" żonęMiłego urabiania
-
Nie rezgynuj z Komarka, ostatnio jeździłem u kumpla na komarze, klimat jest cudowny a jak się jedzie przez wioske i dziadki pod sklepem pokazują jeden drugiemu że jedzie komar...coś pięknego
-
Do skuterów nie mam
przekonania, więc argument, że za 3 tysiące można kupić nowy, też mnie nie przekona.Moim zdaniem skutery to zło, siedzi się jak na kiblu, brzmi jak kosiarka, skrzyni biegów brak, nie widze w tym nic fajnego,jak już bym musiał coś takiego kupować to bym wolał tego nowego rometa co wygląda troche jak skuter ale jest skrzynia biegów
Ale oczywiście jeżeli ktoś potrzebuje po prostu środka transportu,to może być jakaś
alternatywa.Alternatywą może być również jakiś większy starszy motor np jawa 350 TS osiągi ma już fajne, części sporo a droga też nie jest kupić taką żeby jeździła i śmigać po mieście