No i stluczka ;/ kilka pytan..
-
bo to "nasza" upierdliwa policja <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> jak ja miałem poczaskane lampy to w Rybniku mi dal dowod ale powiedzial że mam nie jezdzić i puscił wolno <img src="/images/graemlins/pub2.gif" alt="" />
Tak wogole to na jakim skrzyżowaniu Ci przywalił i po czym wnosil że to nie jego wina <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> Z autkiem musisz czekać do wizyty rzeczoznawcy inaczej ni hu hu,no chyba ze chcesz to bardziej se doczaskaj większe odszkodowanie będzie za stracony czas, ale doczaskaj mądrze co by dużo roboty nie było <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
No i mialem stluczke dzisiaj.
Współczuję i niestety znam ten ból... Ja miałem podobnie tyle że Polonez Truck wywinął mi manewr cofania pod prąd... Wina ewidentna ale... wyglądało to przecież tak, jakbym to ja wjechał mu w tył... Na szczęście miałem dwóch świadków. Miałem też 2 świecące reflektory więc policjant na boku grzecznie powiedział mi że dowód rejestracyjny oddaje, ale mam jechać ustawić to w miarę na stacji diagnostycznej no i bez potrzeby nie jeździć... Compensa była straaasznie opieszała w wypłacie odszkodowania, czekałem chyba z półtora miesiąca a ile kasy straciłem na telefony, ile przekleństw musiałem rzucić... choć sam rzeczoznawca pojawił się dość szybko, po bodajże 2 czy 3 dniach. Wcześniej lepiej nic nie ruszaj, bo wiesz... Pierwsze co zrobi jak przyjedzie to zmierzy Ci bieżnik w oponach i sprawdzi numery nadwozia żeby może jeszcze jakoś wymigać się od płacenia odszkodowania... <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />
A tak na marginesie to policja jest niestety czasem nadgorliwa ale obecnie wręcz trzeba ją wzywać do najmniejszej stłuczki. Wiem o tym od policjanta... Otóż notatka sporządzona przez Policję jest święta. A oświadczenie sprawcy... Bywają wręcz przypadki, w których sprawca wypadku po kilku dniach wypiera się całej sytuacji, mówiąc że podpisał oświadczenie będąc w szoku! (towarzystwo ubezpieczeń dzwoni zwykle do sprawcy celem potwierdzenia zdarzenia) i w sądzie taki naciągacz może wygrać...
Natomiast są przypadki w których wzywać policji się nie opłaca. Ot, znajomy jechał starym pugiem na uczelnię a tu nagle facet z lewej strony pogniótł mu bok auta (zmiana pasa ruchu bez upewnienia się czy coś jedzie...) Zatrzymali się. Kumpel sam, facet z całą rodzinką. Facet poponuje jakąś tam kasę, bo punktów karnych już ma dużo, kumpel unosi się honorem i dzwoni na policję. Policja przyjeżdża. Pytają najpierw o wersję tego faceta. On na to że ot cholerny student walnął mu w bok, cała rodzinka to potwierdza... Student sam, zaskoczony, świadków brak, jezdnia mokra, brak śladów... wszelkie dowody przeciwko niemu... Mandat 200zł, podniesienie już i tak ogromnej stawki ubezpieczeniowej i brak kasy nawet na remont auta... Naszczęście nie była to poważna stłuczka, ale ile nerwów...
-
Ubezpieczalnia sprawcy powinna ci w takim przypadku pokryć koszty wynajęcia auta lub taksówek.
Sprawdź.
A swoją drogą, to kolejne sk....syństwo policji. Ciekawe ile psy dostały od laweciarzaPytalem o jakies zastepcze auto - powiedzieli ze dostalbym ale tylko w przypadku gdy auto uzywam w swojej dzialalnosci gospodarczej czyli zarobkowo, jesli auto uzywam prywatnie to zastepcze auto mi sie nie nalezy. Co do lawety to nie trzeba bylo, dojechalo o wlasnych silach pod blok, tylko dali mi kwitek ze dzisiaj moglem jeszcze poruszac sie po drogach (na tzw czas dojechania z miejsca kolizji do domu lub warsztatu).
Nie musze narazie kombinowac z przegladem, dzis dzwonil rzeczoznawca ze jutro rano do mnie przyjedzie wiec jeszcze jutro wytrzymam bez auta a potem to sobie pozalatwiam.. ciekawy jestem tylko ile kasy mi wylicza za to wszystko.. generalnie jest peknieta lampa tylna jedna, blotnik wgnieciony lekko i zderzak tylny polamany.. jak myslicie jaka kasa tutaj bylaby zadowalajaca od ubezpieczalni? -
ciekawy jestem tylko ile
kasy mi wylicza za to wszystko.. generalnie jest peknieta lampa tylna jedna, blotnik wgnieciony
lekko i zderzak tylny polamany.. jak myslicie jaka kasa tutaj bylaby zadowalajaca od
ubezpieczalni?Jasnowidzami to nie jesteśmy - szczególnie na podstawie opisu. Ja bym obstawiał na okolice 1500 pln
-
A swoją drogą, to kolejne sk....syństwo policji. Ciekawe ile psy dostały od laweciarza
Daruj sobie język podwórkowy <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Kolejna sprawa, czy przepisy dopuszczają poruszanie się po drogach ze zbitymi światłami <img src="/images/graemlins/los.gif" alt="" />
-
ciekawy jestem tylko ile kasy mi
wylicza za to wszystko.. generalnie jest peknieta
lampa tylna jedna, blotnik wgnieciony lekko i
zderzak tylny polamany.. jak myslicie jaka kasa
tutaj bylaby zadowalajaca od ubezpieczalni?Generalnie są dwa "rodzaje" naprawy szkód:
- na kosztorys (szacują ci koszt naprawy i wypłacają kasę, co z nią zrobisz twoja sprawa)
- bezgotówkowa (oddajesz auto do wskazanego warsztatu, odbierasz zrobione, warsztat sam się z ubezpieczalnią rozlicza).
Na pierwszym sposobie można zarówno zarobić jak i stracić - zależy co i jak rozbite i jak porządnie chcesz naprawić - nowe części czy używane (przeważnie zostanie nadwyżka, szczególnie z OC, bo płacą z VATem). Kosztorys raczej nie opłaci się w zupełnie nowym aucie (bo pewnie będziesz chciał je zrobić na nowych częściach) oraz w dość starym, bo odejmą dużo na amortyzajcę. Jeśli chcesz to zrobić porządnie, to lepiej rób bezgotówkowo, jeśli kupisz lampę i zderzak gdzieś używane, to z kosztorysu ci zapewne zostanie.
-
To byłoby bez sensu. Jeśli odbierany jest dowód po wypadku, tzn. że wg. policji auto nie nadaje się do ruchu. Skoro
tak, to logiczne, że nie może dostać nawet kwitka na powrót.Wiesz to na pewno, domyślasz się, czy może słyszałeś, że kolega słyszał <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Sam miałem stłuczony przedni reflektor, wezwana przeze mnie na miejsce policja jak najbardziej zabrała mi dowód rejestracyjny wystawiając jednocześnie zaświadczenie uprawniające do poruszania się na 1 dzień na tzw. dojazd do warsztatu.
Zaskoczyli mnie tym zabraniem dowodu rejestracyjnego, ale nie widzę też potrzeby wyzywania ich od psów itp <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> -
Wiesz to na pewno, domyślasz się, czy może słyszałeś, że
kolega słyszałTo, że jest nielogiczne to wiem, bo wystarczy pomyśleć. Albo auto nadaje się do jazdy albo nie (bo stwarza zagrożenie - tym zapewne motywowane było zabranie dowodu).
Sam miałem stłuczony przedni reflektor, wezwana przeze
mnie na miejsce policja jak najbardziej zabrała mi
dowód rejestracyjny wystawiając jednocześnie
zaświadczenie uprawniające do poruszania się na 1
dzień na tzw. dojazd do warsztatu.
Zaskoczyli mnie tym zabraniem dowodu rejestracyjnego,
ale nie widzę też potrzeby wyzywania ich od psów
itp"Psy" to tak samo jak "gliny" - nazwa zwyczajowa <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> a nie wyzwisko. Nawet filmy takie były <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
a jak Ci zabierają prawko np za pkt to też nie możesz wrócić do domu? <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
-
To byłoby bez sensu. Jeśli odbierany jest dowód po
wypadku, tzn. że wg. policji auto nie nadaje się do
ruchu. Skoro tak, to logiczne, że nie może dostać
nawet kwitka na powrót.to zalezy za co zabieraja dowod, jak zauwaza ze np. masz lyse opony albo urwana wydech przez co jest huk to dostajesz zaswiadczenie ktore jest wazne jak dowod bodajze na max 7 dni, brak sprawnej lampy to juz inna historia
-
a jak Ci zabierają prawko np za pkt to też nie możesz
wrócić do domu?Oczywiście, że nie! I jeśli jesteś bez innego kierowcy i w miejscu gdzie postój jest niedozwolony to przymusowo ci wzywają lawetę na twój koszt.
-
A tak na marginesie to policja jest niestety czasem
nadgorliwa ale obecnie wręcz trzeba ją wzywać do
najmniejszej stłuczki. Wiem o tym od policjanta...
Otóż notatka sporządzona przez Policję jest święta.
A oświadczenie sprawcy... Bywają wręcz przypadki, w
których sprawca wypadku po kilku dniach wypiera się
całej sytuacji, mówiąc że podpisał oświadczenie
będąc w szoku! (towarzystwo ubezpieczeń dzwoni
zwykle do sprawcy celem potwierdzenia zdarzenia) i
w sądzie taki naciągacz może wygrać...Bzzdura - 2 lata temu mialem notatkę policyjną bo babka w Łańcucie czyli 500km od mojego domu wjechała w nas.
Była policyja - notatka a i tak czekałem 30 dni na odszkodowanie - PZU wysłało kwitek do pani aby przyznała się i odesłała a ona nie miała czasu iść na pocztę.
Gadka że jest notatka policyjna - dla PZU to nie jest żaden dowód winy - jak dojdzie do rozprawy to jest to jakiś tam argument który sąd może uznać ale nie musi (niezawisłość sądów).
Ostatecznie pani z PZU zadzwoniła do sprawczyni i ta przez telefon potwierdziła jej że była stłuczka i że przyznaje się i dopiero wtedy PZU przelało kasę do warsztatu gdzie auto czekało.Jak będzie cwaniak to i tak sprawy opierają się o sądy i tam gadka jest taka że był w szkoku, przyznał się i policjant wpisał to w notatkę a było zupełnie inaczej <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
-
Bzzdura - 2 lata temu mialem notatkę policyjną bo babka w Łańcucie czyli 500km od mojego domu
wjechała w nas.
Była policyja - notatka a i tak czekałem 30 dni na odszkodowanie - PZU wysłało kwitek do pani aby
przyznała się i odesłała a ona nie miała czasu iść na pocztę.
Gadka że jest notatka policyjna - dla PZU to nie jest żaden dowód winy - jak dojdzie do rozprawy to
jest to jakiś tam argument który sąd może uznać ale nie musi (niezawisłość sądów).
Ostatecznie pani z PZU zadzwoniła do sprawczyni i ta przez telefon potwierdziła jej że była stłuczka
i że przyznaje się i dopiero wtedy PZU przelało kasę do warsztatu gdzie auto czekało.
Jak będzie cwaniak to i tak sprawy opierają się o sądy i tam gadka jest taka że był w szkoku,
przyznał się i policjant wpisał to w notatkę a było zupełnie inaczejTrafiłeś na jakichś niekumatych lub niedoinformowanych ludzi w ubezpieczalni. Notatka policyjna zastępuje w 100% oświadczenie sprawcy.
-
Trafiłeś na jakichś niekumatych lub niedoinformowanych ludzi w ubezpieczalni. Notatka policyjna
zastępuje w 100% oświadczenie sprawcy.np w PZU nie zastępuje, nie interesuje ich że Ty im przyniesiesz notatkę. Sam to przechodzilem taką mają procedurę i 2 miesiące czekalem na kase <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
-
np w PZU nie zastępuje, nie interesuje ich że Ty im przyniesiesz notatkę. Sam to przechodzilem taką
mają procedurę i 2 miesiące czekalem na kaseNie "Ty im przyniesiesz" tylko w formularzu zgłoszeniowym (aktualnie przez infolinie) zaznaczasz "była policja" następnie oni wysyłają zapytanie do komendy i z komendy dostają pisemną odpowiedź i nie trzeba żadnego oświadczenia sprawcy. Sprawdzone w PZU nie raz, dlatego będę obstawał przy wersji "nie kumaci".
-
odpowiedź i nie trzeba żadnego oświadczenia sprawcy. Sprawdzone w PZU nie raz, dlatego będę
obstawał przy wersji "nie kumaci".Moja sprawa się ciągneła i ciagneła i dzwonilem do PZU w moim miescie a ona ze muszę do Tych zadzwonić do centrali a tam gosciu co prowadził moją sprawę powiedzial ze w systemie brakuje mu jeszcze oswiadczenia sprawcy i notatki z policji <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> kolizje mialem 19 czerwca a pismo do policji wysłali 1 lipca bo babka gadała ze mają wszystko w systemie <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Moi rodzice jak im allianz robil to mieli oswiadczenie sprawcy i w 7 dni mieli pieniążki na koncie. Mozesz mysleć co chcesz ale sam mam porownanie bo w rodzinie bywaly rożne przypadki. Kuzynowi punto wjechało na parkingu w audi miał to na monitoringu mial notatkę itp ale PZU i tak czekało na oswiadczenie sprawcy <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Nie wiem może Ślaskie PZU dziala inaczej <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
-
Moja sprawa się ciągneła i ciagneła i dzwonilem do PZU w moim miescie a ona ze muszę do Tych
zadzwonić do centrali a tam gosciu co prowadził moją sprawę powiedzial ze w systemie
brakuje mu jeszcze oswiadczenia sprawcy i notatki z policji kolizje mialem 19 czerwca a
pismo do policji wysłali 1 lipca bo babka gadała ze mają wszystko w systemie Moi rodzice
jak im allianz robil to mieli oswiadczenie sprawcy i w 7 dni mieli pieniążki na koncie.
Mozesz mysleć co chcesz ale sam mam porownanie bo w rodzinie bywaly rożne przypadki.
Kuzynowi punto wjechało na parkingu w audi miał to na monitoringu mial notatkę itp ale PZU
i tak czekało na oswiadczenie sprawcy Nie wiem może Ślaskie PZU dziala inaczejMi Compensa wypłacała półtorej miesiąca czy nawet dłużej, generalnie 2 miechy byłem niemobilny, bo auto teoretycznie nie powinno jeździć po drodze... I notatka od policji była. Nie chodziło mi o to, że wypłacą Ci szybciej tylko że wypłacą w ogóle... Jeśli była policja i sprawca się przyznał i przyjął mandat to teraz już tylko procedury w ubezpieczalni mogą się ciągnąć. Gorzej jak się nie przyznaje... To szczerze mówiąc nie wiem... ale w 99% przypadków jednak po przyjeździe policji sprawca staje się bardziej potulny...
Pamiętam też właśnie że dzwoniąc do TU sprawcy jedno z pierwszych pytań brzmiało "czy na miejscu zdarzenia była policja" i tu należało podać skąd przyjechali policjanci - jest to dość istotna sprawa, bo TU musi wiedzieć do kogo uderzyć po notatkę
-
Zapomnialem napisac jak to wszystko sie skonczylo <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Generalnie troche sie wkurzalem o to wszystko no ale wyszlo mi to na dobre, za uszkodzenia w swifcie dostalem po 3 tygodniach z alianzu odszkodowanie 2600 zl, auto doprowadzilem do poprzedniego stanu za 500 zl.. wiec 2100 zl na plusie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Wiec nie jest tak zle.. zadnych problemow nikt z niczego nie robil, z alianzu co jakis czas i dostawalem rozne pisemka poczta do domu i przynajmniej raz na tydzien do mnie dzwonili i mowili na jakim etapie jest prowadzone postepowanie w sprawie mojego odszkodowania. Wiec zadowolony jestem <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" /> jak znajde gdzies potem fotke z rozwalonego swifta to wkleje zeby bylo wiadomo za co dostalem te 2600 zl <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />