Wideorejestratory
-
Masz na to jakieś dowody ?
Ależ oczywiście. Nie raz było w TV o przypadkach gdy ktoś złapał kilkadziesiąt punktów za jednym zamachem. Przeważnie " w ciągu (np.) 20 minut zebrał (np.) 40 punktów ". Abstrahuję od działań kierowcy, bo nie o tym tu piszę, wg. mnie działanie takiego patrolu jest co najmniej naganne, jeśli nie bezprawne. Czemu? Nie zapobiegli możliwemu przestępstwu. Skoro w ciągu 20 minut zebrał 40 punktów, to znaczy, że patrol musiał za nim jechać przez te 20 minut... i nie interweniował! Tak jakby widząc gwałciciela w trakcie dobierania się do ofiary, czekać aż skończy, żeby mu większy wyrok dać. Gdyby taki pirat (bo tak się z oburzeniem o nim pisze wtedy) kogoś zabił w czasie gdy był nagrywany i nie zatrzymany, to mam dziwne przeczucie, że panowie po cywilu udaliby, że ich tam wtedy nie było...
Drugi przypadek - mój własny. Dawno, dawno temu, jadę nocą ze Świecka do Wawy. Sucho, pusto, 140 na blacie. Wjeżdżam w zabudowany (jakaś wieś), przyhamowuję do jakichś 80-90. Nagle wyskakuje misiek z lizakiem. Trochę mnie to zdziwiło, bo mój antyradar nie ostrzegł o niczym... ale cóż może mają jakiś piekielny radar, którego nie wykrył. "Jechał pan 107km/h" i pokazuje pomiar na radarze. Już miałem się przyznać, ale pomyślałem, że 107 to ja jednak chyba nie jechałem w tym miejscu. Poprosiłem o pokazanie czasu jaki minął od pomiaru. Na to misiek się zmieszał i powiedział, że taki stary radar jak oni mają nie ma wskazania czasu jaki minął od pomiaru. Wtedy mnie olśniło: skoro to jest stary model radaru, to na 100% mój antyradar by go wykrył (nie pamiętam co, ale coś dobrego miałem). Skoro nie wykrył, to znaczy, że mnie nie mierzyli (tym bardziej, że mi zarzucona prędkość nie pasowała)! Powiedziałem wtedy, że tyle nie jechałem i... panowie pożegnali.
-
z tego co zrozumiałem kiedyś, to prędkość radiowozu
niema tutaj znaczenia, oni jadąc za delikwentem
strzelają z dopplera albo i laserowo mierzą
prędkość poruszania się filmowanego obiektu. I taki
statyczny obrazek jak z fotoradaru jest dowodem na
prędkość, a film pokazuje różne inne wykroczenia,
np olewanie znaków.Z tego co przeczytałem to Wideorejestrator mierzy predkość samochodu kontrolującego, a Wideoradar predkość tylko samochodu korolowanego(na takiej zasadzie jak opisałeś). No chyba że sie myle <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" />
-
Nie zniżaj się do poziomu przygłupa. Jak złapią Cię na
przekroczeniu prędkości to przyznaj się do błędu, a
nie szukaj durnego wytłumaczenia.
Było wielu takich co to chcieli różnych legalizacji, nie
przyjmowali mandatów, a potem w sądzie i tak
dostawali "działę" i ze spuszczoną głową szli do
domu.Mi sie wydaję ze to właśnie ty sie znizasz do takiego poziomu, wierząc we wszystko co powie policjant. Jak Policjant powie ci "Panie Kierowco przekroczył pan dopuszczalna predkość, poniewaz widziałem że pańskie auto poruszało sie znacznie szybciej od innych na tej samej drodze" i nałoży na ciebie mandat to tez go przyjmiesz?? <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
-
Nie jestem chamem. Poczytaj uważnie, chodzi o to, by w
momencie zatrzymania nie prosił o legalizację, bo
wówczas robi się z siebie krótko mówiąc idiotę, bo
legalizacją mają na wszystko co ma ją mieć.
Najlepiej podczas kontroli szukać dookoła winnych
zamiast popatrzeć na siebie i uczciwie przyzanć się
do błędów. Trzeba mieć trochę honoru, a nie robić z
siębie krętacza.Obale kolejną twoją teroie. Policjant złapał mogego znajomego na "suszarke" (nie pamietam już ile jechał). Policjan powiedział mu że w terenie zabydowanym jechał tyle i tyle i przekroczył o ileś tam predkosc. Znajomemu sie nie spieszyło więc poprosił o legalizacje suszarki. Okazało się że niestety, ale legalizacja skończyła sie dzień przed kontrolą. Policjant stwierdził żę to ich niedopatrzenie i żę upekło mu sie tym razem.....
-
no dobrze, ale jak już kogoś rejestrują to nie gości
który jadą 100 na 90, ale takich co prują 140 i nie
zważają uwagi na nikogo i na nic, więc tak na
prawdę czy ktoś jedzie 139 czy 142 nie ma dużego
znaczenia..No chyba ma bo wg tartfikatora to bedzie pare włotych róznicy <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
dla kolegi grubyperez:
uważaj na skodę oktawie z halogenem na środku zderzaka,
rano lubią się kręcić po al.uniWiem ostatnio puscili sie za mną na wl. włokniarzy, ale ich zauwazyłem i zwolniłem <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> jak mnie mijali to tylko policjant pokiwał mi palcem i pojechali za kims innym <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> Pamietam kolego że Skoda była granatowa <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Niekoniecznie mają na wszystko legalizację.
Trzy lata temu miałem kolizję.
Policjant który przyjechał na wezwanie, w celu zbadania trzeźwości zabrał nas na komendę - obu kierowców.
Powiedział wprost, że przenośny alkomat jest tylko w celach orientacyjnych i nie jest żadnym dowodem.To był alkotest, czy alkomat przewoźny?
Trzeba jechać dmuchnąć na stacjonarnym alkomacie na komendzie.
Czyli nie przyznał tego wprost, ale widocznie alkomat który miał przy sobie nie miał legalizacji.Teoria spiskowa - do celów procesowych wykorzystuje się alkomaty stacjonarne, gdyż z tego co wiem jest tam dużo danych, jak data, czas, wskazania itp. i mogą być dowodem procesowym.
Alkotesty i alkomaty przewoźne wykorzystywane są głównie jako "wskaźnik zgrubny", dokładniejsze badania przeprowadzane są właśnie na alkomacie stacjonarnym. -
Obale kolejną twoją teroie. Policjant złapał mogego znajomego na "suszarke" (nie pamietam już ile jechał). Policjan
powiedział mu że w terenie zabydowanym jechał tyle i tyle i przekroczył o ileś tam predkosc. Znajomemu sie nie
spieszyło więc poprosił o legalizacje suszarki. Okazało się że niestety, ale legalizacja skończyła sie dzień
przed kontrolą. Policjant stwierdził żę to ich niedopatrzenie i żę upekło mu sie tym razem.....To, że dzień wcześniej skończyła się data legalizacji nie oznacza od razu, że wskazania przyrządu natychmiast obarczone będą większym błędem <img src="/images/graemlins/los.gif" alt="" />
Kolejna sprawa, czy Twój znajomy na pewno jechał zgodnie z przepisami, bo jeżeli wiedział, że jechał szybciej i doczepił sie tylko homologacji przyrządu to nic innego jak cwaniactwo <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Gdybym był policjantem ruchu drogowego i taki osobnik mi cwaniakował, to sądzę, że bym mu dość dokładnie sprawdził stan techniczny samochodu - skoro jest taki mądrala, to może warto go tego oduczyć <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> -
Obale kolejną twoją teroie. Policjant złapał mogego znajomego na "suszarke" (nie pamietam już
ile jechał). Policjan powiedział mu że w terenie zabydowanym jechał tyle i tyle i
przekroczył o ileś tam predkosc. Znajomemu sie nie spieszyło więc poprosił o legalizacje
suszarki. Okazało się że niestety, ale legalizacja skończyła sie dzień przed kontrolą.
Policjant stwierdził żę to ich niedopatrzenie i żę upekło mu sie tym razem.....heh a ja dmuchnalem wyszlo zero wiec zarzadalem dowodu legalizacji <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> a co tam jak szalec to szalec <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
panowie przez 15 minut szukali w swoich papierach co mieli w samochodzie i niestety nie znalezli <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
kazali mi przyjechac na komende oddalona o 20Km to sobie obejrze kwitek <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
lekko opieprzylem ich za to niedociagniecie <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> -
To, że dzień wcześniej skończyła się data legalizacji
nie oznacza od razu, że wskazania przyrządu
natychmiast obarczone będą większym błędemWiem, ale jak policjanci zobaczą ze dzień wczesniej skończył ci sie przegląd to odrazu chcą zabrać dowód rejestracyjny, a przeciez to że dzien wczesniej skończył sie przegląd to nieznaczy ze samochoód zagraza bezpieczeństwu w ruchu drogowym
Kolejna sprawa, czy Twój znajomy na pewno jechał zgodnie
z przepisami, bo jeżeli wiedział, że jechał
szybciej i doczepił sie tylko homologacji przyrządu
to nic innego jak cwaniactwo
Gdybym był policjantem ruchu drogowego i taki osobnik mi
cwaniakował, to sądzę, że bym mu dość dokładnie
sprawdził stan techniczny samochodu - skoro jest
taki mądrala, to może warto go tego oduczyćNo, ale za gapowe sie płaci, przepisy obowiązują wszystkich nawet policjantów <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
heh a ja dmuchnalem wyszlo zero wiec zarzadalem dowodu
legalizacji a co tam jak szalec to szalec
panowie przez 15 minut szukali w swoich papierach co
mieli w samochodzie i niestety nie znalezli
kazali mi przyjechac na komende oddalona o 20Km to sobie
obejrze kwitek
lekko opieprzylem ich za to niedociagniecieJak człowiek wie żę jest wporzadku wobec nich to czemu nie zaszalec... niech oni też bede wporzadku
-
Alkotesty i alkomaty przewoźne wykorzystywane są głównie jako "wskaźnik zgrubny", dokładniejsze
badania przeprowadzane są właśnie na alkomacie stacjonarnym.No to u mnie dokładnie tak było. To był alkotest.
Policjant popatrzył nam kierowcom po oczach, powiedział że widzi iż jesteśmy trzeźwi- miał widocznie doświadczenie - ale musi mieć wydruk.
Może dla ubezpieczycieli? -
Mi sie wydaję ze to właśnie ty sie znizasz do takiego
poziomu, wierząc we wszystko co powie policjant.
Jak Policjant powie ci "Panie Kierowco przekroczył
pan dopuszczalna predkość, poniewaz widziałem że
pańskie auto poruszało sie znacznie szybciej od
innych na tej samej drodze" i nałoży na ciebie
mandat to tez go przyjmiesz??W Austrii Policmajster ma takie prawo.
Na Słowacji tak zatrzymał nasz autokar i wypisał mandat - zerknął na tarczkę i stwierdził że 2km wcześniej było ograniczenie do 20km/h a najniższa prędkość jaką miał autokar przez ostatnie 30 minut to było 50km/h <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />Wracając do legalizacji - zabrali mi dowód rejestracyjny dzień po skończeniu badań.
Innym razem przetrzepali mi całe auto w poszukiwaniu jakiegoś haka - pierwsze co zrobili to sprawdzali legalizację gaśnicy i datę ważności apteczki do czego nie mają prawa (ustawa mówi że mają być nie określa czy ważne - było o tym również ostatnio na TVN turbo)
Więc jak tylko jest okazja podręczyć policmajsterów to to czynię bo jeszcze nigdy nie byli wobec mnie fair przy kontroli <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" /> -
sprawdzali legalizację gaśnicy i datę ważności apteczki do czego nie mają prawa (ustawa
mówi że mają być nie określa czy ważne - było o tym również ostatnio na TVN turbo)Nie rozumiem?
W Polsce apteczka nie jest obowiązkowa, tylko zalecana.
Można jej nie mieć.
Ważności gaśnicy też nie mogą sprawdzić.
Policjant może tylko sprawdzić czy kierowca ma gaśnicę.
Legalizację gaśnicy może sprawdzić tylko strażak i to z odpowiednimi uprawnieniami.
Było o tym i na "Zlosniku". -
Nie rozumiem?
W Polsce apteczka nie jest obowiązkowa, tylko zalecana.
Można jej nie mieć.
Ważności gaśnicy też nie mogą sprawdzić.
Policjant może tylko sprawdzić czy kierowca ma gaśnicę.
Legalizację gaśnicy może sprawdzić tylko strażak i to z
odpowiednimi uprawnieniami.
Było o tym i na "Zlosniku".Gasnice mam ważną (z kontrolką) a apteczke po brzegi wypchaną róznymi medykamentami hehe <img src="/images/graemlins/cool.gif" alt="" />
-
....
kazali mi przyjechac na komende oddalona o 20Km to sobie obejrze kwitek
lekko opieprzylem ich za to niedociagniecieZnasz jakiś przepis, który nakazuje im mieć "kwitek" przy sobie, czy jednak ważna jest sama legalizacja, a samo zaświadczenie może być np. w jednostce policji <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Obale kolejną twoją teroie. Policjant złapał mogego znajomego na "suszarke" (nie pamietam już
ile jechał). Policjan powiedział mu że w terenie zabydowanym jechał tyle i tyle i
przekroczył o ileś tam predkosc. Znajomemu sie nie spieszyło więc poprosił o legalizacje
suszarki. Okazało się że niestety, ale legalizacja skończyła sie dzień przed kontrolą.
Policjant stwierdził żę to ich niedopatrzenie i żę upekło mu sie tym razem.....Też mam wiele takich znajomych. <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
-
....
Znasz jakiś przepis, który nakazuje im mieć "kwitek"
przy sobie, czy jednak ważna jest sama legalizacja,
a samo zaświadczenie może być np. w jednostce
policjiPanie władzo, prawo jazdy mam ale je w domu trzymam <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
Panie władzo, prawo jazdy mam ale je w domu trzymam
Można trzymać w domu.
Policjant i tak przez krótkofalówkę łączy się z komendą, gdzie sprawdzają czy dany osobnik ma prawo jazdy.
Za brak prawka przy sobie płaci się 50 złotych i można jechać dalej.
Jak sprawdzą na komendzie, że danego osobnika nie ma w wykazie centralnym, albo przekroczył limit punktów karnych, to płaci mandat 500 złotych i dalej już nie pojedzie.
Tak mi powiedział policjant w radiowozie, do którego podszedłem jak byłem z psem na spacerze.
Był co prawda tylko w stopniu starszego posterunkowego (jedna belka). Nie wiem czemu, ale mam manię patrzenia na stopnie wojskowe i policyjne. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
....
Znasz jakiś przepis, który nakazuje im mieć "kwitek" przy sobie, czy jednak ważna jest sama
legalizacja, a samo zaświadczenie może być np. w jednostce policjiNa "suszarce" i na alkomacie powinna być nalepka do kiedy ważna jest legalizacja.
Coś takiego jak na gaśnicy, tylko oczywiście odpowiednio mniejsza.
Ja mam taką nalepkę na detektorze gazu. -
W Austrii Policmajster ma takie prawo.
Nie tylko.
Na Słowacji tak zatrzymał nasz autokar i wypisał mandat - zerknął na tarczkę i stwierdził że 2km wcześniej było
ograniczenie do 20km/h a najniższa prędkość jaką miał autokar przez ostatnie 30 minut to było 50km/hI bardzo dobrze - przepisy obowiązują zawsze, a nie tylko wtedy, kiedy kogoś złapią na gorącym uczynku...
Wracając do legalizacji - zabrali mi dowód rejestracyjny dzień po skończeniu badań.
Trudno - takie są przepisy.
Innym razem przetrzepali mi całe auto w poszukiwaniu jakiegoś haka - pierwsze co zrobili to sprawdzali legalizację
gaśnicy i datę ważności apteczki do czego nie mają prawa (ustawa mówi że mają być nie określa czy ważne - było
o tym również ostatnio na TVN turbo)Bajki jakieś opowiadasz - apteczka w ogóle nie jest obowiązkowa, a gaśnicę trzeba tylko mieć.
Policjant jej sprawność może sprawdzić tylko i wyłącznie przez próbę organoleptyczną - jak
zadziała - muszą Ci zwrócić sprawną (nie używaną <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> ), jak nie - płacisz mandat <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />Więc jak tylko jest okazja podręczyć policmajsterów to to czynię bo jeszcze nigdy nie byli wobec mnie fair przy
kontroliDe gustibus. Tylko później na nich nie narzekaj. Ty sobie odbiłeś na nich, oni sobie odbili na kimś innym.