Wypadek Zientarskiego
-
Teraz ma dwa problemy, pierwszy to powrót do zdrowia,
drugi to sprawa karna, gdzie grozi mu kilka ładnych
lat za kratkami - nie zazdroszczę mu tegoNie zapomnijmy o ewentualnym ostracyzmie. Może go czekać wiele nieprzyjemności zawodowych i społecznych.
-
Oczywiście życzę Maciejowi powrotu do pełni zdrowia, ale zdania
nie zmienię, że tym razem był zwykłym debilem1. Oczywiście jesteś w obecnej chwili pewien na 100%, że to Zientarski prowadził?
2. Lubię takie tematy-wtedy okazuje się, że 99,9% społeczeństwa nigdy nie złamało żadnego przepisu drogowego.
3. IMHO temat jest do zamknięcia aż do czasu wyjaśnienia sprawy. Pozwoli to uniknąć bazowania na domysłach (sam dałem się wciągnąć w to pisząc o tym, kto prawdopodobnie był właścicielem Ferrari), zamiast opierać się na suchych faktach. -
IMO powinni ja zdjac...
Już zdejmują źródło
-
Ponoć to niedawny nabytek Zientarskiego.
Kupiony niedawno w jakimś komisie i jeszcze nie przerejestrowany źródło
-
tzn mamy rozumiec ze jezdzisz bez pasow bo tak bezpieczniej...
nie przeczytałeś dokładnie co napisałem - w mieście jak jedziesz ok 70 czy nawet poza miastem w trasie przy 90 km/h pasy ratują życie, ale nie przy 200... Pasy są zaprojektowane do prędkości użytkowych a nie wyścigów.
Co do mnie - przy prędkościach z którymi ja jeżdżę (ok 70 miasto, 90 trasa - tak tak jak emeryt) nie boję się założyc pasów i zawsze je zakładam.
-
1. Oczywiście jesteś w obecnej chwili pewien na 100%, że to Zientarski prowadził?
Czytałem gdzieś w sieci relację świadków, którzy próbowali wyciągnąć z płonącego wraku pasażera.
Wg. ich relacji Zientarski wydostał się sam - dlaczego miałbym nie wierzyć świadkom <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />2. Lubię takie tematy-wtedy okazuje się, że 99,9% społeczeństwa nigdy nie złamało żadnego przepisu drogowego.
A nie czujesz różnicy, np. jechać na ograniczeniu do 50km/h z prędkością 70-80km/h, a na tej samej drodze śmigać ok. 200km/h <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
3. IMHO temat jest do zamknięcia aż do czasu wyjaśnienia sprawy.
Moim zdaniem jest to dobry temat na zasadzie ku przestrodze dla tych, którzy czują się królami szos i jak twierdzą, cyt. "ja wolno nie potrafię jeździć" oraz "jeżdżę szybko i bezpiecznie" <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" />
-
panowie,
pooglądajcie sobie ludzi na skrzyżowaniach co najmniej 1/3 ludzi w Polsce nie zapina pasów...Pewnie wywołam dyskusję, ale znam przypadek gdzie nie zapięte pasy uratowały życie. Wujek kilka lat temu miał wypadek "maluchem", dostał uderzenie pod kątem w drzwi kierowcy. W czasie wypadku wypadł z samochodu. Poobijał się dość mocno, ale dzisiaj jest w 100% sprawny. Gdyby miał zapięte pasy i został w środku, pewnie finał byłby tragiczny.
PS. Osobiście zawsze zapinam pasy. -
2. Lubię takie tematy-wtedy okazuje się, że 99,9%
społeczeństwa nigdy nie złamało żadnego przepisu
drogowego.Różnicą jest łamać przepisy ruchu drogowego a zasady zdrowego rozsądku. Spodziewałbym się takich wyczynów raczej po młodych zajarańcach którzy dopiero co wstali od NFS Underground. Codziennie łamię przepisy ruchu drogowego, inaczej naraziłbym się na burzę ze strony innych uczestników, ale kretynem nie jestem i nie byłem. Będę chciał się wyszaleć, znajomi wynajmują pas startowy na pobliskim lotnisku, pojadę i poszaleję.
3. IMHO temat jest do zamknięcia aż do czasu wyjaśnienia
sprawy. Pozwoli to uniknąć bazowania na domysłach
(sam dałem się wciągnąć w to pisząc o tym, kto
prawdopodobnie był właścicielem Ferrari), zamiast
opierać się na suchych faktach.Eee, tam. Co z ciebie za POlak jak nie dzielisz skóry na niedźwiedziu. <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
Jest jeszcze jeden problem, choć w kontekście dwóch pierwszych pewnie najmniej istotny. Taki wypadek w jakiś sposób
może zamknąć karierę dziennikarza sportowego zarówne jemu jak i ojcu.Jak pisałem, wierzę że Maciej powróci do zdrowia.
Bardzo bym chciał, aby od tego momentu ojciec z synem byli propagatorami bezpieczniej jazdy i na swoim przykładzie wbijali wszystkim do głowy w swoich programach motoryzacyjnych, że moc silnika oraz dodatkowe układy wspomagające w samochodach to nie wszystko.
Niestety obserwując większość programów motoryzacyjnych prowadzący i nie mówię tu tylko o Zientarskich podniecają się głównie cyferkami i większości przypadków podkreślają sportowy charakter testowanych aut.
Teraz już praktycznie każdy samochód średniej klasy o mocy ok. 100KM kwitowany jest stwierdzeniem - całkiem niezły samochód, jednak silnik zdecydowanie za słaby - normalnie tragedia.
Przez takie ciągłe wbijanie ludziom do głowy informacji o mocach, przyspieszeniach itp. ludzie coraz częściej chcą takie samochody kupić i kupują nawet, jednak umiejętności brakuje. -
Chodziło mi o urządzonka automatycznie włączające światła. Miałem w Mondeo (dołożyłem sam) - wygodna sprawa
-
Czytałem gdzieś w sieci relację świadków, którzy próbowali wyciągnąć z płonącego wraku pasażera.
Wg. ich relacji Zientarski wydostał się sam - dlaczego miałbym nie wierzyć świadkomCzytaj ze zrozumieniem-nie pisałem o tym kto jechał w tym samochodzie, ale o tym kto go PROWADZIŁ. A jeśli prowadził go reporter Super Expressu?
A nie czujesz różnicy, np. jechać na ograniczeniu do 50km/h z prędkością 70-80km/h, a na tej
samej drodze śmigać ok. 200km/hNie bronię kierowcy, który spowodował ten wypadek, ale też nie twierdzę, że nigdy nie złamałem żadnego przepisu.
Moim zdaniem jest to dobry temat na zasadzie ku przestrodze dla tych, którzy czują się królami
szos i jak twierdzą, cyt. "ja wolno nie potrafię jeździć" oraz "jeżdżę szybko i
bezpiecznie"Nie mówię o usunięciu tematu, ale o jego zamknięciu.
-
Czytaj ze zrozumieniem-nie pisałem o tym kto jechał w tym samochodzie, ale o tym kto go PROWADZIŁ. A jeśli prowadził
Proponuję to samo Tobie - przecież odniosłem się do Twojej wypowiedzi, czyli w kontekście, że Maciej kierował, a pasażerem był reporter SE, którego próbowano wyciągnąć z płonącego auta <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
Nie bronię kierowcy, który spowodował ten wypadek, ale też nie twierdzę, że nigdy nie złamałem żadnego przepisu.
... a ja odniosłem się, że złamanie przepisu w jednym przypadku nie należy przyrównywać do drugiego, bo to nie jest to samo.
Nie mówię o usunięciu tematu, ale o jego zamknięciu.
... a ja o kontynuowaniu <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
-
Proponuję to samo Tobie - przecież odniosłem się do Twojej wypowiedzi, czyli w kontekście, że
Maciej kierował, a pasażerem był reporter SE, którego próbowano wyciągnąć z płonącego autaMyślę, że pewność będzie po badaniu lekarskim i oficjalnym oświadczeniu. Do tego czasu jestem przeciwny spekulacjom.
... a ja odniosłem się, że złamanie przepisu w jednym przypadku nie należy przyrównywać do
drugiego, bo to nie jest to samo.Nie jest to samo? Wykroczenie to wykroczenie-jak złodziej ukradnie 100zł to będzie lepszym człowiekiem od tego co ukradł 1000zł?
-
Pewnie wywołam dyskusję, ale znam przypadek gdzie nie zapięte pasy uratowały życie. Wujek kilka
lat temu miał wypadek "maluchem", dostał uderzenie pod kątem w drzwi kierowcy. W czasie
wypadku wypadł z samochodu. Poobijał się dość mocno, ale dzisiaj jest w 100% sprawny. Gdyby
miał zapięte pasy i został w środku, pewnie finał byłby tragiczny.
PS. Osobiście zawsze zapinam pasy.no dobra nie dotyczy maluchów...
też znam taki przypadek tym razem to był mesiek 200km/h i latarnia z bocznym uderzeniem, facet jechał z tyłu po prawej stronie, siła uderzenia była tak duża, że żebra połamały się na pasie a następnie przebiły aortę, i tu nawet smigło nie zdążyło dolecieć..
-
Podobno kierowcą był młody Zientarski, choć nie mogę
znaleźć tego potwierdzenia nigdzie w necieWedług onetu to jednak Zientarski prowadeził
A zauważyliście, że nigdzie nie ma wiadomości o stanie trzeźwości <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Zazwyczaj te dane są na pierwszym miejscu <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> -
Nie jest to samo? Wykroczenie to wykroczenie-jak złodziej ukradnie 100zł to będzie lepszym
człowiekiem od tego co ukradł 1000zł?Nie możesz mysleć zero-jedynkowo. Jeżeli już dajesz przykład złodzieja (IMO zupełnie nietrafiony) to odpowiem tak: Złodziej, który okradnie staruszkę żeby mić na wódkę jest gorszym człowiekiem od tego, którego sytuacja zmusiła by ukraść bułkę ze sklepu i dać głodnemu dziecku
-
Jednak chyba próby szybkiego samochodu robić już na
autostradach, a nie drogach miejskichJa bym obstawiał jednak tory wyścigowe, na których nikt postronny nie wywinie Ci jakiegoś podłego numeru (ani Ty nie zaszkodzisz nikomu poza sobą)...
-
Jeśli ma złamany kręgosłup jak mówili w tv i inne poważne obrażenia to pewnie będzie miał szczęście jak tylko skończy się ten wypadek wózkiem inwalidzkim. Jeśli zaś pecha to paraliżem całkowitym. Co raczej jest najgorszą rzeczą dla człowieka, który jeszcze dzień wcześniej był młodą energiczną osobą. Niestety niektóre błędy w życiu kosztują dużo. i najlepsi lekarze nie pomogą....
-
nie przeczytałeś dokładnie co napisałem - w mieście jak
jedziesz ok 70 czy nawet poza miastem w trasie przy
90 km/h pasy ratują życie, ale nie przy 200... Pasy
są zaprojektowane do prędkości użytkowych a nie
wyścigów.
Co do mnie - przy prędkościach z którymi ja jeżdżę (ok
70 miasto, 90 trasa - tak tak jak emeryt) nie boję
się założyc pasów i zawsze je zakładam.taka mala prowokacja <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
Akurat dziś byłem na tej feralnej ulicy, przejeżdżałem przez to feralne miejsce i postanowiłem zrobić kilka zdjęć dla osób które nie znają tego miejsca
Kawałek prostej wygląda niewinnie, żadnych bocznych dróg, więc sprawia wrażenie że można sobie pozwolić na szybką jazdę:
Czarną strzałką zaznaczony jest okopcony słup po wypadku, natomiast czerwonymi "hopki" na której nawet przy niskich prędkościach znacząco podskakuje samochód. Na pierwszej wyleciało w powietrze ferrari, kawałeczek dalej po prawej stronie na trawniku widać opisywaną rozoraną trawę...
To zdjęcie nie wymaga komentarza... a wystarczyłoby spojrzeć tylko kawałek w lewo i przy następnym słupie podporowym stoi kolejny krzyż...