Uwaga Pirat - zauważone.
-
A dlaczegóż to jadący po autostradzie 140 są szaleni ? Tylko dlatego że przekraczają prędkość o
10 km/h ? A gdyby jechali 140 w Niemczech to by już nie byli szaleni ? Oczywiście zakładam
że jest miejsce na taką jazdę a nie slalomem.bo w Niemczech są drogi a nie asfaltowe ścieżki jak u nas..
poza tym nie przekraczają prędkości bo tam nie ma ograniczenia -
A dlaczegóż to jadący po autostradzie 140 są szaleni ?
Tylko dlatego że przekraczają prędkość o 10 km/h ?
A gdyby jechali 140 w Niemczech to by już nie byli
szaleni ? Oczywiście zakładam że jest miejsce na
taką jazdę a nie slalomem.Chyba nie oglądałeś wiadomości - w woj. Dolnośląskim szalały ulewy i powodzie... Uwierz mi że 110 km / h to było na granicy ryzyka. I jak ktoś siada na zderzak i mruga światłami to jest to dla mnie szaleniec...
-
bo w Niemczech są drogi a nie asfaltowe ścieżki jak u nas..
poza tym nie przekraczają prędkości bo tam nie ma ograniczeniaW Niemczech na autostradach maksymalna dozwolona predkosc to 130 km/h. W miscie niezaleznie od pory dnia 50 km/h, a za przekroczenie predkosci mozna juz za pierwszym razem stracic prawo jazdy lub nawet trafic do aresztu.
Autostrad maja mase ale korki na tych autostradach nie sa niczym nadzwyczajnym podobnie jak wylaczenie pasa ruchu z powodu remontu. -
W Niemczech na autostradach maksymalna dozwolona predkosc to 130 km/h.
blad <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
jest to zalecana predkosc, jesli nie ma ograniczenia (z jakiegokolwiek powodu) to ograniczen nie ma,
natomiast jesli na ograniczeniu przekroczysz to kary sa o wiele wyzsze <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />W miscie niezaleznie od
pory dnia 50 km/h, a za przekroczenie predkosci mozna juz za pierwszym razem stracic prawo
jazdy lub nawet trafic do aresztu.
Autostrad maja mase ale korki na tych autostradach nie sa niczym nadzwyczajnym podobnie jak
wylaczenie pasa ruchu z powodu remontu. -
W Niemczech na autostradach maksymalna dozwolona predkosc to 130 km/h.
tak zalecaną prędkością maksymalna!! ale tylko zalecaną
tzn ubezpieczenie działa do 130km/h..i jakoś nie zauważyłem żeby niemcy jeździli 130, szczególnie ci jeżdżący mercedesami i bmw..
-
bo w Niemczech są drogi a nie asfaltowe ścieżki jak u
nas..
poza tym nie przekraczają prędkości bo tam nie ma
ograniczeniaNo ale co ma fakt ograniczenia prędkości do szaleństwa ? U nas autostrada A4 z Wrocławia do Katowic jest w dobrym stanie, nie ma dziur i kolein, więc podobnie jak w Niemczech. Czy jazda przy 140 jest szalona tylko dlatego że jest ograniczenie ?
Co innego jak są złe warunki atmosferyczne, ale jak pogoda jest dobra, autostrada dobrej jakości, i nie ma dużego ruchu wymagającego jazdy slalomem, to w czym problem żeby jechać szybciej ? Problemem oczywiście może być zbyt duża różnica, typu ktoś zasuwa 200 km/h a tu oba pasy zablokowane przez wyprzedzające się tiry z prędkością 100 km/h.
Myślę że jazda autostradą do 150-160 jest tak samo niebezpieczna jak przy 130. Jak ktoś nie umie jechać to i przy 130 się zabije. Raczej trzeba zwracać uwagę na drogę przed sobą. Jak jest pusto to jechać szybciej, a jak robi się tłok to zwolnić na tyle żeby bez ryzyka wyprzedzić zbyt wolno jadące pojazdy. Wkurzający są tylko ci co się tak spieszą że jadą slalomem, nagle przeskakując z pasa na pas i to często bez kierunkowskazów i minimalnej odległości od wyprzedzanych pojazdów, albo wjeżdżają prawie w zderzak i mrugają światłami.
Policja na autostradzie powinna się zając tymi co jadą niebezpiecznie, a nie tymi co jadą trochę szybciej niż 130. W końcu autostrada jest do szybkiej jazdy, nie ma tam skrzyżowań, przejść dla pieszych, ostrych zakrętów ani nawet przedszkola w przyszłości. A ja wyczytałem że na bramkach na A4 mają mierzyć czas i jak wyjdzie że za krótki to mają dawać mandat. Kompletna paranoja.
Jadąc po autostradzie w Niemczech i Holandii były sensowne znaki nakazujące utrzymać odpowiednią odległość. U nas umieją tylko ustawiać ograniczenia prędkości. Kiedyś jechałem autostradą koło Piotrkowa Trybunalskiego, akurat ją przedłużali czy coś, w każdym razie był spory odcinek normalnej trasy, tylko że nie miał wymalowanych pasów i od razu zrobili jakieś debilne ograniczenie, nie pamiętam czy 60 czy inna śmieszna wartość, a jechało się jak po pasie startowym, bo na tym odcinku miały być więcej niż 2 pasy. Tak samo śmieszne są ograniczenia do 40 km/h tylko dlatego że jeden pas wyłączony bo jakieś tam remonty robią, ale szerokość drugiego pasa jest normalna i na drodze nie ma żadnych robotników, i tak wszyscy tam jadą 60-70.
Staram się jeździć bezpiecznie i zgodnie z przepisami o ile są one sensowne, oraz zgodnie z aktualnymi warunkami na drodze. Na razie nie miałem żadnej kontroli, nie mam CB ani antyradarów. -
A dlaczegóż to jadący po autostradzie 140 są szaleni ? Tylko dlatego że przekraczają prędkość o
10 km/h ? A gdyby jechali 140 w Niemczech to by już nie byli szaleni ? Oczywiście zakładam
że jest miejsce na taką jazdę a nie slalomem.Jesteśmy w Polsce,a nie w Niemczech, obowiązują nas Polskie przepisy. Nie rozumiem wciąż dlaczego wszyscy szukają jakby tu koniecznie i na siłę obejść albo złamać przepisy, tak to nigdy nie będzie bezpiecznie.
-
bo w Niemczech są drogi a nie asfaltowe ścieżki jak u nas..
poza tym nie przekraczają prędkości bo tam nie ma ograniczeniaSporo się u nas zmieniło, nie odrazu położa wszędzie nowy asfalt ale z tego co zauważyłem to dużo już dróg jest na przywoitym poziomie. A w niemczech też są ścieżki.
-
No ale co ma fakt ograniczenia prędkości do szaleństwa ? U nas autostrada A4 z Wrocławia do
Katowic jest w dobrym stanie, nie ma dziur i kolein, więc podobnie jak w Niemczech. Czy
jazda przy 140 jest szalona tylko dlatego że jest ograniczenie ?Zrobiłem kiedyś eksperyment. Od zjazdu z A4 w Dąbrówce Górnej koło Opola do Wrocławia na Bielany jest równe 100km.
Do Wrocławia jechałem 130km/h - czas przejazdu - 45min.
Z Wrocławia do Dąbrówki Górnej jechałem 140km/h - czas przejazdu 40min.
Wniosek - jaki sens jest w tym by jechać szybciej, co się może stać jak przyjedziemy 5 min później, tymbardziej jak jedziemy na zakupy itp. A jeżeli nam się spieszy to trzeba po prostu tak sobie zaplanować dzień by zdążyć.
Przecież to jest takie proste.
Często jeżdżę do Wrocławia i dziwię się, że jeszcze wiele kierowców wogóle jeździ. A gdy już widzę kogoś kto "wyciska soki" z Sejczaka gnając w porządnym deszczu 140km/h to już "krzyż na drogę".
Raz byłem świadkiem pewnego zdarzenia: wjechałem na A4 we Wrocławiu i jechałem PRZEPISOWO do domu, wyprzedzałem wolniej jadących gdy z tyłu nadleciał niewiadomo skąd VW Passat i zaczął mi mrugać światłami, kontynuowałem wyprzedzanie PRZEPISOWO i zjechałem mu zaraz by gnał dalej jak chce, gdy mnie wyprzedzał to jeszcze sobie potrąbił, no to mu też potrąbiłem żeby nie myslał, że nie słyszałem i dalej jechałem sobie swoim tempem.
Gdy dojeżdżałem do zjazdu na węźle "PRĄDY" (zjazd na Opole-Niemodlin) zaczął się korek. Pomijam to, że dogoniłem wszystkich, którym się tak bardzo spieszyło. Okazało się, że ten z Passata, któremu tak się spieszyło był właśnie wycinany ze swojego samochodu, przywalił w barierki i dachując pozahaczał jeszcze dwa niewinne samochody. Powiem krótko, wyglądało to nieciekawie.
Może i można gnać jak jest prosto, ładna pogoda itd. ale każdy ma jeszcze rozum i powinien pamiętać o tym, że NIE JEST SAM NA DRODZE.
Są zasady :
OGRANICZONEGO ZAUFANIA,
DOSTOSOWANIA PRĘDKOŚCI DO WARUNKÓW PANUJĄCYCH NA DRODZE (nie tylko atmosferycznych),
CZEGÓLNEJ OSTROŻNOŚCI.NIE MOŻNA TEŻ ZAPOMNIEĆ O KULTURZE OSOBISTEJ ZA KIEROWNICĄ.
Trzeba umieć to połączyć z obowiązującymi przepisami i zdrowym rozsądkiem. -
Słowa riposty nie powiem, bo zgadzam się w 100%.
Facio z Passata spieszył się nie wiadomo dokąd i skutek wiadomo jaki. Górnolotnie powiem, że lepiej się spóźnić, niż nie dojechać wcale <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
Ale tylko w Polsce wprowadza się zakazy, które powodują nieszanowanie prawa.
Przykład: wracając z Niemiec (przez Kołbaskowo) zjechałem z autostrady A6, która dalej jest drogą ekspresową. Zaraz po wjeździe na tę ekspresówkę jest ograniczenie do 70km/h. Dla czego <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> Nowa równiutka droga jak spod igły. Żadnych robót drogowych, niebezpieczeństw nic, zero, null <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
W pewnym momencie (po około kilkunastu kilometrach) koniec zakazu i koniec dobrej drogi.
Jedynym, który jechał z ograniczeniem prędkości byłem ja. Wyprzedzający mnie pewnie pukali się w głowę mówiąc "jak ten debil jedzie" <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Przejechałem w Czechach i Niemczech 1600 km i takiego idjotyzmu nie spotkałem. Jak jest ograniczenie prędkości to jest do tego podstawa.
U nas idioci wprowadzają ograniczenia i zakazy demoralizując kierowców <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> -
Ciekawe czy Ci którzy Cię wyprzedzali za granicą też tak łamią przepisy. Wielcy panowie dróg i szos ale tylko u nas, a poza granicami naszego kraju są potulni jak baranki.
-
Słowa riposty nie powiem, bo zgadzam się w 100%.
Facio z Passata spieszył się nie wiadomo dokąd i skutek wiadomo jaki. Górnolotnie powiem, że
lepiej się spóźnić, niż nie dojechać wcalePisząc to nie oczekuję oczywiście poparcia czy uznania lecz <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> chciałem napisać, że sytuacje na drodze często zależą od głupiego przypadku lub czyjejś nieuwagi. Dlatego warto jechać przepisowo, bo nawet na A4 zdarzał się np.: biegający pies, sarna itp. pomimo tego, że autostrada jest ogrodzona. Może się zdarzyć, że jadąc szybko nagle coś nas zaboli czy ugryzie, lub oparzymy się żarem papierosa, zobaczymy niezłą laskę na chodniku albo po prostu skupimy się na chwilę na obsłudze np.: radia, telefonu (co często się zdarza) czy jakiegoś tandetnego pseudotuningowego badziewia, wówczas w ułamku sekundy możemy złapać pobocze, do tego spanikujemy, gwałtowny ruch kierownicą i już nie ma odwrotu, lecimy tak jak fizyka sobie to zaplanowała.
Ktoś pomyśli sobie, że to bzdury co piszę, że przesadzam itd, ale Ci którzy mieli w życiu choć małą stłuczkę na pewno to pamiętają i na pewno to sobie potem analizowali i zastanawiali się co by było gdybym jechał wolniej, nie pchał się gdzieś na siłę choć mam pierwszeństwo itd.
Na pewno są też tacy, którzy potrącili kogoś na pasach i potrącony wyszedł z tego lub co gorsza zginął. Nie życzę tego oczywiście nikomu. Wtedy to są dopiero analizy często z udziałem prokuratora.
Nie można tego nigdy wykluczyć, podczas jazdy na drodze wciąż się coś dzieje i trzeba mieć oczy dookoła głowy. Dlatego właśnie ktoś wymyslił przepisy i ograniczenia i dlatego na kierowcy ciąży ta duża odpowiedzialność.
Wypadki były, są i będą, możemy tylko je ograniczyć lub ograniczyć ich skutki, debile na drogach sami się wyeliminują byle tylko nie czyimś kosztem, a tym którzy mają łeb na karku (myślę, że wszyscy na tym forum) życzę by zawsze dojechali bez problemów do celu. -
A jeżeli nam się spieszy to trzeba po
prostu tak sobie zaplanować dzień by zdążyć.
Przecież to jest takie proste.
Czasem sie da zaplanowac, a czasem kazde 5 min jest wazne. Gdyby bylo takie proste to wszyscy by tak robili. Czasem niestety trzeba podgonic...Okazało się, że ten z
Passata, któremu tak się spieszyło był właśnie wycinany ze swojego samochodu, przywalił w
barierki i dachując pozahaczał jeszcze dwa niewinne samochody. Powiem krótko, wyglądało to
nieciekawie.
Wyglada to jak opowiesc "wujka dobra rada" A ile bylo takich ktorzy wyprzedzili i nic sie nie stalo?? Zeby nie bylo goscia nie tlumacze, fakty go tlumacza <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Ale nie kazda szybsza jazda konczy sie na drzewie.Może i można gnać jak jest prosto, ładna pogoda itd. ale każdy ma jeszcze rozum i powinien
pamiętać o tym, że NIE JEST SAM NA DRODZE.
Są zasady :
OGRANICZONEGO ZAUFANIA,
DOSTOSOWANIA PRĘDKOŚCI DO WARUNKÓW PANUJĄCYCH NA DRODZE (nie tylko atmosferycznych),
CZEGÓLNEJ OSTROŻNOŚCI.
NIE MOŻNA TEŻ ZAPOMNIEĆ O KULTURZE OSOBISTEJ ZA KIEROWNICĄ.
Trzeba umieć to połączyć z obowiązującymi przepisami i zdrowym rozsądkiem.
Ja bym jeszcze dodal, ze nalezy myslec o tym co sie robi - jazda z wyobraznia, probowaz przewidywac. Mam w pracy kolezanke ktora miala juz kilka kolizji, bo jezdzi bezwzglednie wg przepisow np. zaladowala w bok goscia zupelnie bez hamowania (ona miala pierwszenstwo), widziala ze gosc nie wyhamuje i spokojnie czekala na uderzenie w tyl, otarcie przy zmianie pasa - oczywiscie widziala ze kobieta w nia wiezdza ale nic nie zrobila, nawet nie trabila. Powtarzam jezdzi przepisowo !!
Z trauma powypadkowa tez bym nie przesadzal. Kumpel po dachowaniu i kilku tygodniach w szpitalu uwaza sie taraz za niesmiertelnego <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
Wiem ze kazdy mierzy swoja miara, ale staram sie zwrocic uwage ze nie ma rozwiazan uniwersalnie najlepszych np. ogranicznie na zakrecie 60, a zawsze sie ktos znajdzie kto przejedzie 80 i powie ze po co to ogranicznie .... -
Zrobiłem kiedyś eksperyment. Od zjazdu z A4 w Dąbrówce
Górnej koło Opola do Wrocławia na Bielany jest
równe 100km.
Do Wrocławia jechałem 130km/h - czas przejazdu - 45min.
Z Wrocławia do Dąbrówki Górnej jechałem 140km/h - czas
przejazdu 40min.
Wniosek - jaki sens jest w tym by jechać szybciej, co
się może stać jak przyjedziemy 5 min później,Tak licząc to można by powiedzieć że jadąc 120 to będzie tylko 5 minut dłużej niż 130, a jadąc 110 znów kilka minut różnicy niż 120, więc po co jechać szybciej, a dojdziemy do tego że wogóle po co jechać jak można stać i do tego jak bardzo nam wzrośnie bezpieczeństwo <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
wiele kierowców wogóle jeździ. A gdy już widzę
kogoś kto "wyciska soki" z Sejczaka gnając w
porządnym deszczu 140km/h to już "krzyż na drogę".No jak podczas złych warunków jedzie z taką prędkością do tego kiepskim autem to oczywiste że życie mu nie miłe
DOSTOSOWANIA PRĘDKOŚCI DO WARUNKÓW PANUJĄCYCH NA DRODZE
(nie tylko atmosferycznych),i tego bym się bardziej trzymał niż bzdurnie ustawionych znaków
-
Tak licząc to można by powiedzieć że jadąc 120 to będzie
tylko 5 minut dłużej niż 130, a jadąc 110 znów
kilka minut różnicy niż 120, więc po co jechać
szybciej, a dojdziemy do tego że wogóle po co
jechać jak można stać i do tego jak bardzo nam
wzrośnie bezpieczeństwo
No jak podczas złych warunków jedzie z taką prędkością
do tego kiepskim autem to oczywiste że życie mu nie
miłe
i tego bym się bardziej trzymał niż bzdurnie ustawionych
znakówAle zawsze się znajdzie taki co stwierdzi że miał warunki - ostatnio w "piracie" taki sierp zygzakował między sznurem aut bo stwierdził że są warunki ale wszyscy jadą źle poza nim
-
Ciekawe czy Ci którzy Cię wyprzedzali za granicą też tak
łamią przepisy. Wielcy panowie dróg i szos ale
tylko u nas, a poza granicami naszego kraju są
potulni jak baranki.Za granicą nie ma potrzeby przekraczać przepisów bo są one wprowadzane z "głową" a nie na zasadzie "bo tak".
Tak jak pisałem, ograniczenie prędkości jest czymś podyktowane a nie na zasadzie czyjegoś widzi mu się. Na drogach w Berlinie o większej liczbie pasów ruchu niż dwa prędkość jest podniesiona do 70 lub 80km/h w Warszawie ograniczona do 50 dla czego <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> -
Za granicą nie ma potrzeby przekraczać przepisów bo są one wprowadzane z "głową" a nie na
zasadzie "bo tak".
Tak jak pisałem, ograniczenie prędkości jest czymś podyktowane a nie na zasadzie czyjegoś widzi
mu się. Na drogach w Berlinie o większej liczbie pasów ruchu niż dwa prędkość jest
podniesiona do 70 lub 80km/h w Warszawie ograniczona do 50 dla czegoBo Polskie prawo i polska policja nie dziala na zasadzie "prawo ma sluzyc obywatelom", tylko "prawo ma obywatelom komplikowac zycie".
-
Czasem sie da zaplanowac, a czasem kazde 5 min jest wazne. Gdyby bylo takie proste to wszyscy by tak robili. Czasem
niestety trzeba podgonic...No właśnie czasem, a odnoszę wrażenie, że niektórym szybka lub szaleńcza jazda weszła w krew i jak się tłumaczą, cyt. "... ja wolno nie potrafię jeździć..." <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Wyglada to jak opowiesc "wujka dobra rada" A ile bylo takich ktorzy wyprzedzili i nic sie nie stalo?? Zeby nie bylo
goscia nie tlumacze, fakty go tlumacza Ale nie kazda szybsza jazda konczy sie na drzewie..... ale to nie jest gra komputerowa, gdzie masz 3 lub 5 żyć. Tu naprawdę możesz zrobić komuś krzywdę lub nawet zabić. Pół biedy, jak sam wariat się zabije, ale najczęściej cierpią na tym niewinne osoby.
Pomyśl, niech nawet taki "super kierowca" 100 razy jeździ 200km/h i nic się nie stanie, a za 101 razem nie wyhamuje i w wypadku kogoś zabije. Pomijając jakże ważny aspekt utraty np. ojca, czy matki dochodzi możliwość, że np. mężczyzna był jedynym żywicielem rodziny składającej się z bezrobotnej żony i trójki dzieci w wieku szkolnym.
I co, teraz powiesz tej rodzinie, że "... nie kazda szybsza jazda konczy sie na drzewie." <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Chociażby dlatego warto zwolnić i darować sobie szybką, a często brawurową jazdę, bo taki przypadek jw. może jednak się zdarzyć. Wiadomo, że można kogoś zabić jadąc przepisowo, ale wtedy przynajmniej nie ma się pretensji do siebie, "mogłem jednak jechać wolniej".Ja bym jeszcze dodal, ze nalezy myslec o tym co sie robi - jazda z wyobraznia, probowaz przewidywac. Mam w pracy
kolezanke ktora miala juz kilka kolizji, bo jezdzi bezwzglednie wg przepisow np. zaladowala w bok goscia
zupelnie bez hamowania (ona miala pierwszenstwo), widziala ze gosc nie wyhamuje i spokojnie czekala na
uderzenie w tyl, otarcie przy zmianie pasa - oczywiscie widziala ze kobieta w nia wiezdza ale nic nie zrobila,
nawet nie trabila. Powtarzam jezdzi przepisowo !!Mylisz się, ona nie jeździ bezwzględnie przepisowo, bo nigdzie nie ma napisane, aby nie unikać stłuczek i wypadków. Respektowanie przepisów wcale nie zwalnia od myślenia i odpowiedniego zachowania w sytuacjach awaryjnych.
Z trauma powypadkowa tez bym nie przesadzal. Kumpel po dachowaniu i kilku tygodniach w szpitalu uwaza sie taraz za
niesmiertelnegoTo jedynie świadczy o tym, że nie wyciągnął wniosków z wypadku i jest po prostu głupi <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Wiem ze kazdy mierzy swoja miara, ale staram sie zwrocic uwage ze nie ma rozwiazan uniwersalnie najlepszych np.
ogranicznie na zakrecie 60, a zawsze sie ktos znajdzie kto przejedzie 80 i powie ze po co to ogranicznie ....Na autokaciku czytałem relację jednego młodego kierowcy, który właśnie pokazywał fotki po dachowaniu swojego pojazdu i ze zdziwieniem zadał pytanie, dlaczego wypadł z drogi na jednym zakręcie. Nie byłoby specjalnie dziwne pytanie, gdyby nie przyznał się, że na stosunkowo ciasnym zakręcie z ograniczeniem do 60km/k kumple "rajdowcy", jak się okazało w ramach "zawodów" pokonywali ten zakręt z prędkością ok. 100km/h, a jego wyrzuciło z drogi przy 130km/h <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />
Na szczęście praktycznie wszyscy na tym forum zrąbali nie przebierając w słowach tego "rajdowcę", a ten do samego końca nie rozumiał o co chodzi ludziom, bo znaki są dobrane z księżyca, a on i jego kumple jeżdżą szybko i bezpiecznie i nie widzi w tym nic zdrożnego <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Odniosłem natomiast wrażenie, że zamieszczone fotki rozbitego samochodu po dachowaniu miały u nas wzbudzić uznanie i miał urosnąć w naszych oczach - żenada <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" /> -
Czasem sie da zaplanowac, a czasem kazde 5 min jest
wazne. Gdyby bylo takie proste to wszyscy by tak
robili. Czasem niestety trzeba podgonic...
Zwolnij. Na swój pogrzeb i tak zdążysz.Wyglada to jak opowiesc "wujka dobra rada" A ile bylo
takich ktorzy wyprzedzili i nic sie nie stalo??
Wystarczy raz. Niedawno mało mnie patafian nie skasował (żona aż krzyknęła, co pierwszy raz jej się przydarzyło), bo wyprzedzał mimo gęstego ruchu z naprzeciwka (ponieważ ja też byłem wyprzedzany zauważyłem go dopiero jak mnie mijał, a ja jechałem na poboczu, bo z kolei ja zobaczyłem co unik tego kierowcy, który mnie właśnie wyprzedził). Pół sekundy później i czołówka by była bardzo głośna (u niego 160km/h na jednopasmówce u mnie ok. 100km/h)...Ja bym jeszcze dodal, ze nalezy myslec o tym co sie robi
- jazda z wyobraznia, probowaz przewidywac.
Z tym się nie sposób nie zgodzić.
Mam w
pracy kolezanke ktora miala juz kilka kolizji, bo
jezdzi bezwzglednie wg przepisow np. zaladowala w
bok goscia zupelnie bez hamowania (ona miala
pierwszenstwo), widziala ze gosc nie wyhamuje i
spokojnie czekala na uderzenie w tyl, otarcie przy
zmianie pasa - oczywiscie widziala ze kobieta w nia
wiezdza ale nic nie zrobila, nawet nie trabila.
Akurat pięknie by podpadła pod KK, gdyby były ofiary (zaniechanie działania, mimo możliwości). Ja używam klaksonu tak kilka razy do roku i to tylko po to, by ostrzec innego kierowcę, że sie na mnie ładuje.Z trauma powypadkowa tez bym nie przesadzal. Kumpel po
dachowaniu i kilku tygodniach w szpitalu uwaza sie
taraz za niesmiertelnego
No. Też mam takiego znajomego. Po pierwszym wypadku na motorze i wyleczeniu złamanej nogi nie wziął sobie tej przestrogi. Po drugim wypadku już nie pojeździ, bo jest sparaliżowany (plus uszkodzenia mózgu - problemy z mową).Wiem ze kazdy mierzy swoja miara, ale staram sie zwrocic
uwage ze nie ma rozwiazan uniwersalnie najlepszych
np. ogranicznie na zakrecie 60, a zawsze sie ktos
znajdzie kto przejedzie 80 i powie ze po co to
ogranicznie ....
Część ograniczeń jest do de (bo drogowcy kiedyś remontowali i zostało 40km/h). A część wprost przeciwnie. Problem z tym jak je rozróżnić. Jeśli jedziesz przepisowo masz większe szanse na przeżycie. Taki prosty rachunek prawdopodobieństwa. - jazda z wyobraznia, probowaz przewidywac.