Zasypianie za kierownica...
-
Ciekaw jestem komu z Was sie zdarzylo przysypiac za kierownica, w jakich okolicznosciach, jakie wrazenia z tym
zwiazane... No i oczywiscie czy byly jakies nieprzyjemne konsekwencje z tego powodu czy moze tylko skonczylo
sie na strachu...w niedziele (w sobotę się żeniłem <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> ) ok 20 odwoziłem kumpla po weselu z Zabrza na Okęcie. W hotelu koło lotniska byłem ok 24 - coś zjadłem i długa na Śląsk... po 3.00 poczułem stukania o auto - okazało się, że taranuję pachołki oddzielające remontowany pas... urwał mi się na jakieś 5sek film bo nie pamiętam kiedy dojeżdzalem do nich... na szczęście upiekło mi się, zaraz zjechałem na stację benz i kimonko w aucie 2 godz - po tym czułem się jak nowo narodzony
-
Ciekaw jestem komu z Was sie zdarzylo przysypiac za kierownica, w jakich okolicznosciach, jakie
wrazenia z tym zwiazane... No i oczywiscie czy byly jakies nieprzyjemne konsekwencje z tego
powodu czy moze tylko skonczylo sie na strachu...jadac pod wawe musiałem wyjechac o ok 3 nad ranem,niestety połozyłem sie przed 11w nocy i rano byłem niedospany,o godzinie gdzies tak 6,7 rano zaczynało mnie spanie łamac,i to w najgorszych momentach,raz sie zapomniłem i na zwezce w czasie mgły zjechałem na pawy psa i zaczeły mi sie oczy mruzyc,ocknołem sie zarazpo tym jak zobaczyłem swiatła autbusu,potem przy wyprzedzaniu tez zaczynałem juz ledwo kontaktowac,wkoncu odpusciłem i wruciłem za kolesia,zwolniłm i jechałem 60 do celu(jakies 50km mi wtedy zostało) strzaskałem tylko przedni halogen jak zachaczyłem o słupek ostrzegawczy o zwezce <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Ciekaw jestem komu z Was sie zdarzylo przysypiac za
kierownica, w jakich okolicznosciach, jakie
wrazenia z tym zwiazane... No i oczywiscie czy byly
jakies nieprzyjemne konsekwencje z tego powodu czy
moze tylko skonczylo sie na strachu...No nie jest to ciekawe doswiadczenie <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Podazalem ze szwagrem do norwegii... ja oczywiscie kierownicy nikomu nie oddaje <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> i po 600 kilomertach jak juz zapadl zmrok...do tego zaczal padac uspokajajacy deszcz, na rownych jak stol drogach ziemi szweckiej zasnelo mi sie..."obudzilem" sie po zjechaniu na pobocze (od malych wstrzasow i halasu bo to dosc kręta droga krajowa byla)Wystraszylem sie ale co gorsze chcialem byc twardzielem i nie chcialem budzic wspolpasazera...jechalem dalej
Po paru kilometrach znow to samo...ale tym razem dalem za wygrana, zjechalem na stacje zeby sie zmienic.BTW mnie bardzo usypiaja autostrady, autostrady to zło <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
A Ty Erde tez miales jaks przygode bo widzielem w opisie gg? <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
-
Raz. Na szczęście trasa była krótka i po włączeniu maksymalnego chłodzenia klimatyzacji dojechałem do domu te 20km szczękając zębami z zimna... Nigdy więcej jazdy, kiedy jestem zmęczony, nie lubię stanowić zagrożenia na drodze...
-
jadac pod wawe musiałem wyjechac o ok 3 nad
ranem,niestety połozyłem sie przed 11w nocy i rano
byłem niedospany,o godzinie gdzies tak 6,7 rano
zaczynało mnie spanie łamac,i to w najgorszych
momentach,raz sie zapomniłem i na zwezce w czasieHeh ja też jakiś czas temu miałem kurs do Wa-wy. Położyłem się o 18 aby około 24 wstać odświeżyć się o o 1:00 ruszać w trasę... a tu lipa nie byłem w stanie zasnąć.
Więc o 1:00 ruszaliśmy ekipą w trasę gdzie ja byłem niewyspany. I też tak koło 6:00 zaczęło mi się ziewać ale radyjko oraz hektolitry coca-coli pomogły (w końcu o 12 tego samego dnia trzeba było ruszać w drogę powrotną)
Ach te przysięgi <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
Tyle że jechaliśmy w trzy autka i ja trzymałem się na końcu oraz miałem dość głośne towarzystwo w aucie <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" /> -
Ciekaw jestem komu z Was sie zdarzylo przysypiac za kierownica, w jakich okolicznosciach, jakie
wrazenia z tym zwiazane... No i oczywiscie czy byly jakies nieprzyjemne konsekwencje z tego
powodu czy moze tylko skonczylo sie na strachu...raz, na autostradzie we francji wracając z cognac do bordeaux, 5 osob na pokladzie, 30 stopni w cieniu, w aucie z 40 <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />, po małej degustacji winka przed wyjazdem (tam można mieć 0,5 promili alkoholu we krwi ) pozniej na trasie zmuliło mnie... zamknąlem oczy na jakieś 5-7 seknud i jak sie obudziłem to już spac mi sie nie chciało
-
A Ty Erde tez miales jaks przygode bo widzielem w opisie
gg?Niestety tak... Nieraz jechalem zmeczony i troche niewyspany i nigdy mi sie nie zdarzylo przysypiac za kolkiem, co najwyzej troche ziewalem... Zawsze sie zastanawialem jak to mozliwe ze ktos zasypia za kierownica, jakos nie potrafilem sobie tego wyobrazic. Ostatnio siedzialem duzo nad praca dyplomowa bo mnie termin gonil, pisalem caly dzien, potem cala noc, potem na uczelnie itd... Zero snu przez ponad 30 godzin. <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> Ostatecznie mialem zrobic trase 100km i na poczatku bylo ok ale pod koniec, sam nie wiem kiedy zaczalem przysypiac <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" /> Strasznie zdradliwe uczucie... Wydaje Ci sie ze nie spisz, widzisz caly czas droge, robisz tylko mrugniecie powiekami i po ich podniesieniu jestes juz na skraju drogi albo auto przed Toba wyrasta nie wiadomo skad... Mialem niedaleko do domu wiec wolalem juz nie stawac tylko sie jakos dowlec... W koncu dojechalem bezpiecznie do domu ale bylo to przerazajace dowiadczenie <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" /> Nigdy wiecej taki niewyspany nie bede za kolko siadal...
-
Ciekaw jestem komu z Was sie zdarzylo przysypiac za kierownica, w jakich okolicznosciach, jakie
wrazenia z tym zwiazane... No i oczywiscie czy byly jakies nieprzyjemne konsekwencje z tego
powodu czy moze tylko skonczylo sie na strachu...Nawet czesto czulem ze cos jest nietak , nic zlego sie niedzialo bo jak robie sie senny to parking 20 min snu z budzikiem w reku i dalej w droge
Absolutnie niewolno podczas dlugich tras pic ruznych wspomagaczy czesto reklamowanych , NIC niezastapi snu
Stwierdzenie jakos sie dowloke powolutku jest zlym stwierdzeniem
Starzy bardzo doswiadczeni kierowcy powiedzieli mi ze jak zaczyna sie widziec upadajace drzewa albo przebiegajace droge zwierzeta , ktorych nniema trzeba NATYCHMIAST sie zatrzymac nie na parkingu tylko natychmiast i lulu
Kiedys jak robilem sprytny kurs na przewoz rzeczy pan wykladowca tez o tym mowil
Wprawdzie nigdy niedopuscilem do takiego zmeczenia ale warto zapamietac -
Ciekaw jestem komu z Was sie zdarzylo przysypiac za kierownica, w jakich okolicznosciach, jakie
wrazenia z tym zwiazane... No i oczywiscie czy byly jakies nieprzyjemne konsekwencje z tego
powodu czy moze tylko skonczylo sie na strachu...Tak źle nie miałem, choc zdarza mi sie niewyspany jeździć. Kilka razy na autopilocie jechałem. Znaczy w pełni świadom, oczy otwarte ale mysli daleko <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> Dopiero jak musiałem zdrowo przyhamować (np. światła) lub ostrzej skręcik w jakis zakręt wracałem myslami stwierdzając "Juz tu jestem?" <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
BTW mnie bardzo usypiaja autostrady, autostrady to zło
muli muli ale sprubuj po polsce ciezarowym mercedesem pojezdzic <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
wszystko sie buja , zawieszenie , kabina amortyzowana , siedzenie na poduszce powietrznej , i cichutki klekot dizleka (do tego to dopiero trzeba sie przyzwyczaic)
niektorzy to dostaja choroby morskiej <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> -
Ciekaw jestem komu z Was sie zdarzylo przysypiac za kierownica,
Wracałem w zimie z Goleniowa (k/ Szczecina). Wyjechałem sobie po południu. Do beskidów trzeba było całą Polske przejechać <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> No i oczywiście sam w aucie więc nikt mnie nie pilnował <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Za poznaniem ciemność mnie zastała i posypujący śnieg.... No i zabójcze tempo za tirami 70 km/h...
W pewnym momencie jechałem "na auto pilocie" <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> Czyli spanie z otwartymi oczyma. Od razu otworzyłem okna w aucie i wyziębiłem wnętrze... A droga Poznań - Bytom się wlekła niemiłosiernie <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />
-
Muszę się przyznać, że tez miałem sytuację dość nieciekawą...
Jechałem od kumpla taką uliczką na osiedlu domków jednorodzinnych, nie byłem zmęczony, ani nawet niewyspany. Było to około 22:00, jadę sobie jadę jakieś 50-60km/h i ni z tego ni z owego zorientowałem się, że skończył się asfalt i jestem na remontowanej jezdni! Pełno piachu i z niesamowita prędkością wyrasta przede mną ponad 2-metrowa pryzma żwiru! Hamulec, ostry skręt i stoję. Kiedy opadł kurz, obejrzałem się za siebie i okazało się, że osiedlowa droga po której jechałem była już dawno za mną a ja przejechałem przez skrzyżowanie i wylądowałem po drugiej stronie... Wyglądało na to, że wyjechałem z drogi podporządkowanej przejechałem przez drogę z pierwszeństwem i obudziłem się po drugiej stronie skrzyżowania.
Nalezy dodać, że nie zauważyłem znaku ustąp, nie zorientowałem się, że skończyła się droga, obudziłem się dopiero jak auto uskoczyło z asfaltu na remontowany odcinek. Droga przez którą przejechałem jest często uczęszczana przez TIRy jak i zwykłe osobówki (dla katowiczan: droga z Kostuchny do Piotrowic, na wysokości skrzyżowania z Kostki-Napierskiego).
Nie wiem do czego mam przypiąć mój stan, czy usnąłem? Nie wiem, raczej wpadłem w głębokiego "autopilota", jedno jest pewne - straszna jest świadomość tego co się mogło stać...
Na dodatek było to tydzień po kupnie Swifta... <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
-
Mialem cos podobnego maluchem.
Jade sobie spokojnie w niedziele rano lewym pasem a prawym ze 100m przede mna koles na motorze. I zaczalem go doganiac, a za chwile dotarlo do mnie ze sie zatrzymal. Pamietam tylko taki proces myslowy jak w matrix'ie - dlaczego on stanal? Ocknalem sie dopiero, za skrzyzowaniem jak katem oka zobaczylem zielone dla pieszych prostopadle.Tak jakby mi neurony na supel zawiazali <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
-
Stwierdzenie jakos sie dowloke powolutku jest zlym stwierdzeniem
Starzy bardzo doswiadczeni kierowcy powiedzieli mi ze jak zaczyna sie widziec upadajace drzewa
albo przebiegajace droge zwierzeta , ktorych nniema trzeba NATYCHMIAST sie zatrzymac nie na
parkingu tylko natychmiast i luluMiałem coś takiego. Koło 3-4 nad ranem. Jechałem z Torunia do Bydgoszczy odwieźć koleżankę i potem pod Bydgoszcz i jak wyjeżdżałem z Bydgoszczy to miałem dokładnie coś takiego. Była dość gęsta mgła i zaczynałem widzieć kłaniające się drzewa i coś jakby zwierzęta mi przebiegały, to powodowało takie chwilowe oprzytomnienia. Jak zorientowałem się, że nie trzymam się już swojego pasa tyko mnie nosi po dwóch (oba w tym samym kierunku, na szczęście nie było ruchu) i przysypiam to się zatrzymałem. Było chłodno. Pogimnastykowałem się odetchnąłęm i pojechałem dalej. Do celu miałem około 10 km, ale krętej i wąskiej drogi a do tego niemal zawsze zamglonej bo blisko wisły. Dałem rade, ale uczucie potworne to było. Mam nadzieję, że nigdy więcej mi się to nie przytrafi. Wam też tego życzę.
Wcześniej jak dopiero co zrobiłem prawko, ale nie miałem jeszcze praktyki wracałem z ojcem z Niemiec. Jechaliśmy Fiatem 125p dość mocno obładowanym, deszcz lał. Ojciec prowadził. Cała droga do przebycia to było ponad 1100km. Pod Poznaniem czyli po prawie 1000km mój ojciec zaczął przysypiać. Raz mu powiedziałem, że zjeżdżamy na lewy pas, to wrócił i było ok. Zatrzymaliśmy się, lekkie ocucenie i dalej. Blisko już do domu. Jak drugi raz zjechał prawie na lewe pobocze, to już nie było dyskusji. Mimo braku doświadczenia, wygoniłem go zza kółka i ja dojechałem do domu - i całe szczęście. Dobrze, że jechałem wtedy z Nim.
-
Tak źle nie miałem, choc zdarza mi sie niewyspany jeździć. Kilka razy na autopilocie jechałem.
Znaczy w pełni świadom, oczy otwarte ale mysli daleko Dopiero jak musiałem zdrowo
przyhamować (np. światła) lub ostrzej skręcik w jakis zakręt wracałem myslami stwierdzając
"Juz tu jestem?"Heh, to ja mam bardzo często. Autopilot się włącza a ja myślami w obłokach. Ileż to razy zdziwiłem się: "o już tu jestem...". Podobny brak koncentracji na jeździe mam jak jadę z kimś i rozmawiamy, albo jak dyskutuję przez telefon. Najlepiej się jeździ samemu.
-
[color:"blue"] Witam
Mi też sie zdarzyło kilka razy (wyjazd wszczesnie rano do krakowa 10h pracy po tem droga do domu i na drugi dzień to samo wyjazd, praca. Kilka razy włączym mi sie "autopilot" w trakcie wracania do domu dnia 2 po takich wojażach). Przerażający jest fakt iż tak wiele osób zasypia za kółkiem <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> bo post sie mocno rozrasta <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> -
Przerażający jest
fakt iż tak wiele osób zasypia za kółkiem bo post
sie mocno rozrastaFaktycznie. To daje do myslenia <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />
-
Ciekaw jestem komu z Was sie zdarzylo przysypiac za kierownica, w jakich
okolicznosciach, jakie wrazenia z tym zwiazane... No i oczywiscie czy byly jakies
nieprzyjemne konsekwencje z tego powodu czy moze tylko skonczylo sie na
strachu...Kiedys - dokłądnie 4 lata temu mi się zdarzyło że juz dojrzewałem do zaśnięcia.
Niemcy, autostrada w kierunku Polski. Noc, radio się popsuło.
Dłuuuuga monotonia jazdy prosto z tą sama prędkością, w ciszy - po prostu usypia <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
Na szczęśćie była stacja i parking. -
jadac po pracy o godzinie 5 nad ranem, 60km do domu. Na maxa mnie bralo, otworzylem okno (minusowa temp), wlaczylem radio i zaczalem spiewac, przeszlo. Generalnie jak cos czuje, to albo staje sie rozprostowac, albo robie cos energicznego i glupiego zeby mi sie spac nie chcialo, nie wolno bagatelizowac;)).
pozdrawiam -
Ciekaw jestem komu z Was sie zdarzylo przysypiac za
kierownica, w jakich okolicznosciach, jakie
wrazenia z tym zwiazane... No i oczywiscie czy byly
jakies nieprzyjemne konsekwencje z tego powodu czy
moze tylko skonczylo sie na strachu...Ostatni piątek - trasa ze Świebodzina (woj. lubuskie) do Jaworzna.
Do Wrocławia było OK, potem poczułem lekkie zmęczenie, ale generalnie jeszcze było w normie. Jadę sobie dalej, w pewnym momencie uświadomiłem sobie, że mi się coś śni - ale miałem jakby na obraz drogi nałożony sen - normalnie kierowałem itp., ale "w tle" miałem jeszcze ten sen. Czyli czas na postój. 45 minut postoju, w tym czasie Red Bull, poczułem się dobrze, więc w drogę.
Niedaleko Opola wyprzedzam Mercedesa C-klasę, dogania mnie Seat Toledo. Mam zamiar wyprzedzić Mercedesa i zjechać od razu na prawo, żeby puścić Seata. No więc wyprzedzam Mercedesa, Seat daleko w lusterku. Drugi raz patrzę w lusterko i widzę Seata tuż za sobą - praktycznie na zderzaku mi siedzi. Szybka myśl - skąd on się wziął? No i druga - jak skończę wyprzedzać Mercedesa to zmykam na prawo. Patrzę w prawo, Mercedesa nie ma, patrzę w prawe lusterko - jest... jakieś 1,5 kilometra za mną...
Wniosek - przejechałem 1,5 km nie wiedząc o tym - czyli po prostu spałem <img src="/images/graemlins/shocked.gif" alt="" /> Przyszło to nagle - po prostu jechałem dobrze się czując i nagle pstryk - całkowity brak świadomości...
Nigdy więcej nie pojadę po takim maratonie - przez 3 dni spałem łącznie może z 8 godzin, do tego jechałem do domu po 12 godzinnej nocnej zmianie <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" /> Dobrze, że skończyło się tylko na takim "ostrzeżeniu"/