kontrola policyjna - sprawa skierowana do sądu?
-
nie moga bachnac 2 x kary
Jedynie to co z taryfikatora wynikaNo właśnie nie walneli kary x2, scenka wyglądała tak:
- blablabla, popełnił pan wykroczenie XXX, otrzymuje pan mandat w wysokości YYY, blablabla
- to proszę mi to pokazać w taryfikatorze,
- o proszę tutaj, pomyłka z naszej strony, z taryfikatora wynika, że powinien pan otrzymać mandat w wysokości 2xYYY <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
A za przekroczenie prędkości poniżej +30km jest obecnie bodajże mandat do 200 PLN i 4 pkt, więc kłócić się nie kłóciłem <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
W Dojczlandzie ustawiają fotoradary w różnych dziwnych miejscach i nikt się o to nie burzy, a i kierowcy jakoś tak za bardzo przepisów nie przekraczają (bo znają wysokość opłat i pozostałe konsekwencje - w tym bolesną utratę prawa jazdy i to dość szybko za przekroczenie prędkości +50km/h)...
Znajomi Niemcy nieźle się uśmiali widząc mapę Polski z zaznaczonymi miescami z fotoradarami - dla nich to było niepojęte <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
.... a ja nie rozumiem Twojego toku myślenia. Idąc trochę w skrajności - jadę po mieście 150km/h
i później z policjantami kłócę się o brak plomby na urządzeniu pomiarowym
Po prostu popełniając wykroczenie lub przestępstwo trzeba się liczyć z konsekwencjami i wszelkie
kary przyjąć z pokorą, niż za wszelką cenę szukać "dziury w całym" oby się tylko wyłgać od
karyA ja przejdę w drugą skrajność i wiem od znajomego policjanta,że dużo radarów nie ma aktualnej legalizacji.
Jak się nie postawimy, my zwykli użytkownicy dróg,to niedługo prędkość będą nam mierzyć atrapami radarów i wmawiać nam,że przekroczyliśmy prędkość,aby tylko wlepić nam mandat i dostać premię.
Jak już sprawdzają prędkość,to niech radar będzie zaplombowany i niech ma aktualną legalizację,którą trzeba przeprowadzać co roku. -
Kłotnie z policją na temat legalizacji urządzeń pomiarowych mogą być ryzykowne... Ostatnio dałem
się złapać na przekroczeniu prędkości w zeszłym roku, zmierzyli mi +22km/h, nie kłóciłem
się, bo w sumie to było tego więcej (wciąż przyspieszałem, jak mi mierzyli prędkość, ale
wtedy byłem bardziej zajęty kłótnią z siostrą - głupota kompletna). Dostałem 100 PLN
mandatu i 4 punkty, a mogło być 200 PLN jakbym się "postawił" - kuzyn był tak przekonany o
swoich umiejętnościach "negocjacyjnych", że kwota na mandacie wzrosła mu dwukrotnie...
Czasem lepiej stulić uszy po sobie i uznać swoją winę (skoro była)...Ja znowu nie zatrzymałem się na znaku "stop".Uznałem swoją winę,ale prosiłem o obniżenie mandatu.
Mandatu mi nie obniżył.[dostałem 100zł.],ale sierżant z drogówki podarował mi punkty karne,których nie dostałem.
Tak więc grzecznie można coś utargować z panem policjantem. -
No właśnie, pozostaje kwestia miejsca widocznego dla
kierujących pojazdami
Ile to jest w metrach, może musi być zachowany jakiś kąt
itpNo ale na 100% nie tak że za płotem/budynkiem stoi i ma tylko rękę zza winkla z radarem wystawioną albo chowa się za znakiem coby kogutów nie było widać <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" />
-
O 22.30 wracając z Ciechanowa do Warszawy na terenie zabudowanym zostałem zatrymany do
---------ciach----------zeby niebylo ze bije piane , ale jak doskonale wiesz ze zaszybko jechales to powinienes zaplacic , bo byles mniej sprytny od miskow
druga sprawa to jezeli pomimo twojej blyskotliwosci zostaniesz ukarany w sadzie , w twoich papierach pojawi sie takie cos obok nazwiska , a przyszly pracodawca niepyta za co byles karany tylko czy byles
wiec teraz sie zastanow czy te 100 zl za to co i tak zrobiles bylo taka duza kara zeby bylo warto uzerac sie z policja i sadempozdrawiam
-
W Dojczlandzie ustawiają fotoradary w różnych dziwnych miejscach i nikt się o to nie burzy, a i
kierowcy jakoś tak za bardzo przepisów nie przekraczają (bo znają wysokość opłat i
pozostałe konsekwencje - w tym bolesną utratę prawa jazdy i to dość szybko za przekroczenie
prędkości +50km/h)...
Znajomi Niemcy nieźle się uśmiali widząc mapę Polski z zaznaczonymi miescami z fotoradarami -
dla nich to było niepojętewszystko pieknie tylko zapomniales dodac ze niemcy jak potrzebuja sie przemiescic z jednego konca kraju na drugi to wsiadaja w samochod i na autostrade , a jak powszechnie wiadomo tam ograniczen niema
analogiczna sytuacja w polsce
ja tez na drogach lokalnych moge pomykac 50 bo mi sie niespieszy ale jak mam do pokonania 500 km to .........
-
druga sprawa to jezeli pomimo twojej blyskotliwosci
zostaniesz ukarany w sadzie , w twoich papierach
pojawi sie takie cos obok nazwiska , a przyszly
pracodawca niepyta za co byles karany tylko czy
byles
wiec teraz sie zastanow czy te 100 zl za to co i tak
zrobiles bylo taka duza kara zeby bylo warto uzerac
sie z policja i sadem
To jest sąd grodzki i kara za wykroczenie, a nie przestępstwo (no chyba, że by kogoś zabił jadąc z nadmierną prędkością...) -
wszystko pieknie tylko zapomniales dodac ze niemcy jak
potrzebuja sie przemiescic z jednego konca kraju na
drugi to wsiadaja w samochod i na autostrade , a
jak powszechnie wiadomo tam ograniczen niema
analogiczna sytuacja w polsce
ja tez na drogach lokalnych moge pomykac 50 bo mi sie
niespieszy ale jak mam do pokonania 500 km to
.........Wszystko pięknie, tylko, że w Czechach też polscy kierowcy mają nienajlepszą opinię (mimo, że w Czechach są całkiem fajne autostrady). Po prostu taka polska ułańska fantazja - nieważne gdzie, byle szybciej... A co do polskich dróg - czasem strach zagląda w oczy jak widzisz jadącą na Ciebie ciężarówkę, która wyprzedza na podwójnej ciągłej a Ty musisz szybko wiać (i masz szczęście, jak jest gdzie)...
Po prostu - jeśli drogi są złe, to trzeba uważać, a nie gnać na złamanie karku. A jeśli są dobre, to... też trzeba uważać...
Abstrahując od tematu - co ze stanem dróg ma nie używanie kierunkowskazu, czy zajeżdżanie drogi? Odpowiedź: nic, ale świadczy o chamstwie kierowców (albo braku umiejętności - w obu wypadkach do eliminacji, zanim kogoś wyeliminują)...
-
Czyli świadomie łamiesz przepisy prawa
Owszem
To nie jest usprawiedliwienie.
A wlasnie, ze jest, np.jak jedzie eLka, czyli z przepisowa predkoscia to robi sie zator na kilkadziesiat aut.
Nadal mnie zadziwiasz, świadomie łamiesz przepisy prawa i na siłę będziesz cwaniakował, aby
tylko wykpić się od poniesienia konsekwencji swoich czynów
Gdzie ty tyu widzisz to "na sile"? Czy znajomosc prawa i korzystanie z niego to jest cokolwiek "na sile"?.
Czyli np. jezeli bedziesz jechal za kims o wiele szybciej niz przepisy i tego z przodu policja zatrzyma, to ty tez sie zatrzymasz i powiesz "prosze mnie ukarac, jechalem za szybko, chociaz nie mozecie mi tego udowodnic?"Jestem zdania, że przepisy, mimo teoretycznej "absurdalności" trzeba po prostu przestrzegać.
Jeżeli natomiast celowo je łamię, to z godnością powinienem przyjąć ewentualną karę.Oczywiscie, jezeli wladza ma podstawe do ukarania mnie, nie mam zastrzezen.
Jeżeli będziemy cwaniakować, to niestety nigdy nie będzie lepiej i nadal będziemy postrzegani
jako kombinatorzyPo cos jest legalizacja radaru. Po to jest prawo nakazujace legalizacji takich urzadzen, aby go przestrzegac. Wychodzac z Twojego zalozenia, zgoda na ukaranie za predkosc mierzona przez nieautoryzowany radar to przyzwolenie na "kombinowanie" policji i dzialanie niezgodnie z litera prawa samych strozow prawa.
-
Owszem
Cóż mam napisać <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
A wlasnie, ze jest, np.jak jedzie eLka, czyli z przepisowa predkoscia to robi sie zator na kilkadziesiat aut.
Szukasz wytłumaczenia na siłę, jeżeli wszycy by jechali zgodnie z przepisami to nie było by korków.
Idąc tym tokiem będę kwestionował ograniczenie prędkości np. do 50km/h i motywował tym, że ja jadąc 120km/h nie będę kolidował ruchu innym <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" />Gdzie ty tyu widzisz to "na sile"? Czy znajomosc prawa i korzystanie z niego to jest cokolwiek "na sile"?.
Oczywiście, jeżeli sam doskonale wiesz, że łamiesz przepisy prawa i próbujesz znaleźć wszelkie możliwe środki, aby wymigać się od płacenia mandatu.
Czyli np. jezeli bedziesz jechal za kims o wiele szybciej niz przepisy i tego z przodu policja zatrzyma, to ty tez
sie zatrzymasz i powiesz "prosze mnie ukarac, jechalem za szybko, chociaz nie mozecie mi tego udowodnic?"Nie, ale jeżeli za jednym zamachem zatrzymają również mnie, to zapłącę mandat. Ewentualnie spróbuję poprosić o ukaranie z dolnego pułapu. Jeżeli jednak moja prośba nie będzie wysłuchana, to zapłacę ile wynika z taryfikatora.
Oczywiscie, jezeli wladza ma podstawe do ukarania mnie, nie mam zastrzezen.
Czyli sama świadomość jazdy z dużo większą prędkością nie jest wystarczająca <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Uważam, że jeżeli jechało się np. 92km/h (szacunkowo) i zatrzyma mnie Policja, po czym z ich przyrządu pomiarowego będzie wynikało, że jechałem 94km/h to nie warto się kłócić, bo tak naprawdę urządzenie potwierdziło spore przekroczenie prędkości. Jeżeli natomiast jadąc z tą samą prędkością na radarze będzie 110km/h, to na pewno bym zaczął sprawdzać wszelkie homologacje, plomby itp.Po cos jest legalizacja radaru. Po to jest prawo nakazujace legalizacji takich urzadzen, aby go przestrzegac.
Dlatego można zwrócić obsługującym uwagę o tym oraz napisać pisemko do komendanta miejscowej jednostki Policji.
Wychodzac z Twojego zalozenia, zgoda na ukaranie za predkosc mierzona przez nieautoryzowany radar to
przyzwolenie na "kombinowanie" policji i dzialanie niezgodnie z litera prawa samych strozow prawa.Wcale nie, to jedynie przyznanie się do popełnionego wykroczenia/przestępstwa. Jak pisałem, jeżeli moja prędkość poruszania się będzie mocno różniła się od tej zarejestrowanej to wtedy na pewno zaczął bym dociekać prawdy.
PS.
Wymieniając się tu poglądami odnoszę wrażenie, że dla Ciebie ważniejsze jest formalne udowodnienie popełnionego świadomego wykroczenia niż samo przestrzeganie prawa.
Powiedzmy, że Ty jedziesz w niektórych miejscach 80-100km/h bo tyle uważasz za stosowne i według Ciebie jest to optymalna prędkość. Strach pomyśleć, jak ktoś o podobnych poglądach dojdzie do wniosku, że w tym miejscu optymalna prędkość poruszania się to 150km/h. I jak teraz ocenić takiego kierowcę, który na siłę zacznie cwaniakowaći czepiać się legalizacji, homologacji itp urządzeń rejestrujących <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" />
Mi natomiast zależy na przestrzeganiu samego prawa i mimo, że wielokrotnie trafia mnie szlag widząc bezsensownie umieszczone znaki staram się jednak je respektować. Wiadomo, że czasami przekroczy się głównie ograniczenia prędkości, ale przynajmniej w moim przypadku są one sporadyczne. -
To jest sąd grodzki i kara za wykroczenie, a nie przestępstwo (no chyba, że by kogoś zabił jadąc
z nadmierną prędkością...)karany Panie (w sensie: karany wyrokiem sądu), jest karany i w Krajowym Rejstrze Karnym przez pewien okres widnieje jako "karany"
i m.in. dlatego gdy się widzi sąd po swojej stronie ulicy, to zamiast przechodzić obok niego, lepiej zmienić stronę ulicy <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> (metafora taka <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> )
-
Idąc tym tokiem będę kwestionował ograniczenie prędkości np. do 50km/h i motywował tym, że ja
jadąc 120km/h nie będę kolidował ruchu innymZalezy na jakiej drodze i gdzie.
Nie, ale jeżeli za jednym zamachem zatrzymają również mnie, to zapłącę mandat. Ewentualnie
spróbuję poprosić o ukaranie z dolnego pułapu. Jeżeli jednak moja prośba nie będzie
wysłuchana, to zapłacę ile wynika z taryfikatora.Chodzi mi o sytuacje, gdy nie maja podstaw prawnych u dowodow na to ze jechales tyle samo co ten z przodu (a jechales, bo caly czas wisiales mu na ogonie).
Uważam, że jeżeli jechało się np. 92km/h (szacunkowo) i zatrzyma mnie Policja, po czym z ich
przyrządu pomiarowego będzie wynikało, że jechałem 94km/h to nie warto się kłócić, bo tak
naprawdę urządzenie potwierdziło spore przekroczenie prędkości. Jeżeli natomiast jadąc z tą
samą prędkością na radarze będzie 110km/h, to na pewno bym zaczął sprawdzać wszelkie
homologacje, plomby itp.Nie klocic, tylko korzystac z prawa. Jezeli moge nie placic, nie place.
Dlatego można zwrócić obsługującym uwagę o tym oraz napisać pisemko do komendanta miejscowej
jednostki Policji.Owszem, mozna, ale przy okazji nie placic mandatu, bo dowod w sprawie jest niewiarygodny (to jest racjonalne podejscie).
PS.
Wymieniając się tu poglądami odnoszę wrażenie, że dla Ciebie ważniejsze jest formalne
udowodnienie popełnionego świadomego wykroczenia niż samo przestrzeganie prawa.
Powiedzmy, że Ty jedziesz w niektórych miejscach 80-100km/h bo tyle uważasz za stosowne i według
Ciebie jest to optymalna prędkość.
I oczywiscie, moje subiektywne odczucie nie ma tu znaczenia. Jezeli zatrzyma mnie policja i pokaze na radarze ile jechalem, zgodze sie na mandat. O ile radar bedzie zalegalizowany bo to ich psi obowiazek.Strach pomyśleć, jak ktoś o podobnych poglądach dojdzie
do wniosku, że w tym miejscu optymalna prędkość poruszania się to 150km/h. I jak teraz
ocenić takiego kierowcę, który na siłę zacznie cwaniakowaći czepiać się legalizacji,
homologacji itp urządzeń rejestrującychTo nie cwaniakowatosc, tylko po prostu bycie racjonalnym. Pamietaj rownierz o aspekcie psychicznym. OK, teraz udalo mi sie nie placic, bo policja nie byla PRZYGOTOWANA do pelnienia sluzby. Ale bede na siebie uwazal, bo jutro moze mi sie nie udac. Chodzi mi o normalna zasade racjonalnosci. Jezeli mam szanse nie stracic, to z niej korzystam. To calkowicie normalne i nie widze tu nic z cwaniactwa. Cwaniactwem jest proba przekupienia policji czy wyklucanie sie z nimi. OK, ja wiem ze przekroczylem predkosc, oni wiedza, ale co z tego, jezeli zgodnie z litera prawa nie maja podstaw, aby mnie ukarac.
Mi natomiast zależy na przestrzeganiu samego prawa i mimo, że wielokrotnie trafia mnie szlag
widząc bezsensownie umieszczone znaki staram się jednak je respektować. Wiadomo, że czasami
przekroczy się głównie ograniczenia prędkości, ale przynajmniej w moim przypadku są one
sporadyczne.Gwoli scislosci, w miescie nei jezdze szybciej niz 60 km/h (chyba, ze inaczej mowia znaki lub jest noc, wtedy pozwalam sobie na jezdzenie do 70 km.h). W trasie do Rybnika, w tych miejscach o ktorych mowilem jezdze duzo wiecej niz pozwalaja przepisy, natomiast gdy faktycznie jest teren zabudowany, lub (konkretnie, dojezdzam do przedmiesc Orzesza) zwalniam do predkosci 50 - 60 km/h). Jako, ze jezdze tam od pazdziernika, codzienne ta sama trasa, to moge domyslac sie tylko po co sa tamte znaki ustawione. Z reszta tylko potwierdza mnie w tym przekonaniu fakt, iz nie widzialem tam nigdy patrolu, czy fotoradaru.
Wyobraz sobie sytuacje, ktora mialem okazje przezyc. Zjazd z DTŚ do Świętochłowic. Noc, a tu swiatla sie zepsuly i ciagle czerwone bylo. ZERO RUCHU, nikogo z lewej i z prawej! Od 20 minut stalem na tych swiatlach. Widzialem tylko jak zmieniaja sie na calym skrzyzowaniu, oprocz mojej strony. Co bys zrobil? Stalbys tam do rana, aby przestrzegac prawa? To tak w sprawie bezsensownosci prawa w niektorych przypadkach. Jezeli panowie policjanci zaczailiby sie kolo tego skrzyzowania i widzieliby ze przejezdzam na czerwonym swietle, pewnie wlepiliby mi mandat, ktory uwazalbym za calkowicie bezsensowny i mialbym racje.
-
Nie klocic, tylko korzystac z prawa. Jezeli moge nie placic, nie place.
Podobnie jak do niedawna posłowie, sędziowie itp. korzystali ze swojego prawa i odmawiali dmuchania w "balonik" mimo iż wyczuwalna była od osobnika woń alkoholu.
Rzeczywiście, po co ma ponosić konsekwencje prawne skoro może skorzystać ze swojego prawa.
Takie podejście jest z założenia błędne.
Jak pisałem wcześniej, ja neguję naruszanie prawa samego w sobie, Ty natomiast interpretujesz je po swojemu i żadasz, mimo pełnej świadomości popełnienia wykroczenia, dowodów na urządzeniu pomiarowym (koniecznie homologowanym) itp ....Owszem, mozna, ale przy okazji nie placic mandatu, bo dowod w sprawie jest niewiarygodny (to jest racjonalne
podejscie).Tak, ale przecież sam wiesz i jesteś świadomy popełnienia wykroczenia. Po co więc na siłę szukać "bocznej furtki", skoro nawet radar bez plomby wskazał poprawnie Twoją prędkość poruszania się, zgodną z prędkościomierzem w Twoim samochodzie. Pewne jest, że naruszyłeś przepisy prawa i Ty dobrze o tym wiesz.
Jak pisałem, takie podejście jest z założenia złe, bo można to odczytać w ten sposób - popełniam wykroczenia i przestępstwa (w normalnym życiu), a ponoszę konsekwencje tylko gdy zostanie mi to niepodważalnie udowodnione <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> Ja natomiast, jak wielokrotnie pisałem, namawiam do przestrzegania prawa, a w przypadku "wpadki" do ponoszenia za swój czyn konsekwencji. -
Podobnie jak do niedawna posłowie, sędziowie itp. korzystali ze swojego prawa i odmawiali
dmuchania w "balonik" mimo iż wyczuwalna była od osobnika woń alkoholu.
Rzeczywiście, po co ma ponosić konsekwencje prawne skoro może skorzystać ze swojego prawa.
Takie podejście jest z założenia błędne.Pozwolę sobie swoje trzy grosze wtrącić <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
Sędziowie i posłowie itd. nie są nietykalni -policjanci mogą ich zatrzymać, tylko kontrolę (na zawartość alkoholu we krwi/wydychanym powietrzu) moga przeprowadzić tylko za zgodą prezesa danego sądu lub odpowiednio marszałka (sejmu, czy senatu) -wtedy najczęściej policjant przez radio wzywa swój komisariat -oni uruchamiają dalsze kanały i ścigają łebki na telefon (nawet po północy można dorwać np. prezesa sądu, a jak z marszałkami, to nie mam zielonego pojęcia <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> )
Ja natomiast, jak wielokrotnie pisałem, namawiam do
przestrzegania prawa, a w przypadku "wpadki" do ponoszenia za swój czyn konsekwencji.
Popieram <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Sędziowie i posłowie itd. nie są nietykalni -policjanci
mogą ich zatrzymać, tylko kontrolę (na zawartość
alkoholu we krwi/wydychanym powietrzu) moga
przeprowadzić tylko za zgodą prezesa danego sądu
lub odpowiednio marszałka (sejmu, czy senatu)
-wtedy najczęściej policjant przez radio wzywa swój
komisariat -oni uruchamiają dalsze kanały i ścigają
łebki na telefon (nawet po północy można dorwać np.
prezesa sądu, a jak z marszałkami, to nie mam
zielonego pojęcia )
Z posłami (zdaje się) już teraz to się zmieniło i nie mogą odmówić badania (i słusznie - i tak immunitet zrobił się w naszym kraju zwyrodnieniem - zamiast być narzędziem utrzymania demokracji, stał się ochroną dla przestępców, przepraszam: "wybrańców" narodu (ja akurat tych nie wybierałem...) ) -
A dzisiaj przez Katowice sypało sześć (6) radiowozów nie na sygnale, nie w kolumnie 80-100km/h a jak wiadomo Katowice to miasteczko wojewódzkie i raczej nie odstaje od reszty Polski pod względem ograniczenia do 50km/h.
Szkoda że jadąc w tym samym miejscu 80km/h na dwupasmówce aby było jasne można zarobić mandat gdy smerfy z suszarką stoją <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
-
Jak pisałem, takie podejście jest z założenia złe, bo można to odczytać w ten sposób - popełniam
wykroczenia i przestępstwa (w normalnym życiu), a ponoszę konsekwencje tylko gdy zostanie
mi to niepodważalnie udowodnione Ja natomiast, jak wielokrotnie pisałem, namawiam do
przestrzegania prawa, a w przypadku "wpadki" do ponoszenia za swój czyn konsekwencji.Jest zle, ale niestety w naszym kraju powszechne.
Dodam tylko, ze niedawno w Warszawie odbyla sie demonstracja kierowcow w sprawie wyrownania nawierzchnii jednej z glownych arterii komunikacyjnych. Kilka osob zabilo sie na betonowym slupie po wyskoczeniu w gore auta na koleinie. Sprawa szeroko naglasniana przez radio, gazety, tv. Tylko, ze jakims dziwnym trafem wszyscy zapomnieli, ze ci, ktorzy sie zabili, jechali z o wiele wieksza predkoscia, niz jest dozwolona w tym miejscu...
Wiec winni sa wszyscy, ale nie ci, ktorzy poniesli tragiczne konsekwencje lamania przepisow drogowych... I takiego toku rozumowania nie pojmuje... Stan drog to jedno, brak wyobrazni to drugie.
Pozdrawiam
-
A dzisiaj przez Katowice sypało sześć (6) radiowozów nie na sygnale, nie w kolumnie 80-100km/h a
jak wiadomo Katowice to miasteczko wojewódzkie i raczej nie odstaje od reszty Polski pod
względem ograniczenia do 50km/h.
Szkoda że jadąc w tym samym miejscu 80km/h na dwupasmówce aby było jasne można zarobić mandat
gdy smerfy z suszarką stojąJezeli mowisz o dwupasmowce na ulicy Chorzowskiej, to tam jest ograniczenie do 80km/h
-
Podobnie jak do niedawna posłowie, sędziowie itp. korzystali ze swojego prawa i odmawiali
dmuchania w "balonik" mimo iż wyczuwalna była od osobnika woń alkoholu.
To cokolwiek innego.Jak pisałem wcześniej, ja neguję naruszanie prawa samego w sobie, Ty natomiast interpretujesz je
po swojemu i żadasz, mimo pełnej świadomości popełnienia wykroczenia, dowodów na urządzeniu
pomiarowym (koniecznie homologowanym) itp ....Dlaczego "interpretujesz po swojegmu". TO nie jest zadna interpretacja. To swiadome korzystanei ze swoich praw, co jest po prostu racjonalne. To co ty opowiadasz jest wlasnie nieracjonalne. Ktos kto placi, choc nie musi jest nieracjonalny. Owszem, ja tez nie namawiam do lamania prawa. Ale nie namawiam tez do rzucania pieniedzy na ziemie i deptania ich, jezeli akurat nie karze nam nikt tak robic. Po prostu, nie widze wielkiej idei i ogromnej wartosci, ba nawet sensu w placeniu mandatu, gdy policja nie ma prawnie mozliwosci mi go dac. Jezeli mam mozliwosc nie placic, to z niej korzystam.
Znowu, idac twoja zasada, jutro zapukaja ci do drzwi policjanci i powiedza "przeczytalismy na zlosnikiu, ze pan niekiedy przekracza predkosc, prosze zaplacic ryczaltem mandat 100 zł". I tez wg. twojej logiki zaplacisz, bo przeciez panowie maja racje, przekroczylem predkosc kilka razy. Co z tego ze nie moga ci tego udowodnic.
Tak, ale przecież sam wiesz i jesteś świadomy popełnienia wykroczenia. Po co więc na siłę szukać
"bocznej furtki", skoro nawet radar bez plomby wskazał poprawnie Twoją prędkość poruszania
się, zgodną z prędkościomierzem w Twoim samochodzie. Pewne jest, że naruszyłeś przepisy
prawa i Ty dobrze o tym wiesz.
I wiem tylko ja, bo nikt inny tego nie mierzył. Radar bez homologacji jest niewartosciowym dowodem.Jak pisałem, takie podejście jest z założenia złe, bo można to odczytać w ten sposób - popełniam
wykroczenia i przestępstwa (w normalnym życiu), a ponoszę konsekwencje tylko gdy zostanie
mi to niepodważalnie udowodnione
Zauwaz, ze czlowiek kieduje sie jeszcze moralnoscia, a w zasadzie glownie moralnoscia. Fakt czy ktos popelnia przestepstwa/wykroczenia czy nie, nie ma tu znaczenia. Natomiast rzecza normalna jest, ze ktos kto popelnil przestepstwo stara sie ukryc ten fakt.
A jak mozna nie poniesc konsekwencji, gdy nie jest to niepodwazalnie udowodnione. Zeznania sprawcy, tez sa dowodem...Nie mowie tu w ogole o moralnosci. Mowie o stronie ekonomicznej, bo o to sie rozbija watek. Nawet w sytuacji gdybym uwazal, ze popelnilem blad i czul ze zle zrobilem, nie bede placil mandatu chetnie, bo to sa pieniadze i koniec.
Ja natomiast, jak wielokrotnie pisałem, namawiam do
przestrzegania prawa, a w przypadku "wpadki" do ponoszenia za swój czyn konsekwencji.
Ja rownierz namawiam do przestrzegania prawa, bo na tym opiera sie caly system spoleczny, natomiast uwazam za rzecz calkowicie normalna unikanie kary, jezeli jest to mozliwe.