Podłączenie kuchenki gazowej a gwarancja na nią
-
Ostatnio, żonie, zamarzyła się nowa kuchenka gazowa do kuchni. Obskoczyłem parę sklepów żeby się zorientować w ofercie i cenie. W jednym ze sklepów powiedziano mi, że aby kuchenka miała ważną gwarancję, muszę mieć wbitą pieczątkę (w gwarancji) osoby uprawnionej do prac na instalacji gazowej. Ponieważ od razu mi podsuwał numery kontaktowe do fachowców współpracujących ze sklepem, w mózgu zaświeciło mi się czerwone światełko. No bo co, tak na zdrowy rozum, ma podłączenie kuchenki wężem elastycznym do samej kuchenki? <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> A może mój zdrowy rozum zszedł na psy? <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> Jest ktoś zorientowany w temacie?
Aha, tylko za wbicie owej pieczątki, ci fachowcy życzą sobie 50zł, nie wiem ile by wołali za wykonanie podłączenia. Nie uśmiecha mi się płacić za nic. -
Aha, tylko za wbicie owej pieczątki, ci fachowcy życzą sobie 50zł, nie wiem ile by wołali za
wykonanie podłączenia. Nie uśmiecha mi się płacić za nic.Niestety, aby gwarancja kuchenki była ważna, musi być pieczątka w karcie gwarancyjnej osoby z ważnym świadectwem kwalifikacyjnym, w zakresie montażu urządzeń i instalacji gazowej, o ciśnieniu do 5 kPa., nawet, jeśli kuchenka ma być podłączona atestowanym wężem elastycznym.
Jeśli kuchenka ma piekarnik elektryczny, potrzebna jest jeszcze pieczątka elektryka z uprawnieniami.
Ale Ty, jako elektryk, chyba masz takie uprawnienia?
Jeśli chodzi o uprawnienia do podbicia kuchenki gazowej w zakrecie podłączenia jej do instalacji gazowej, to takie uprawnienia posiadam i posiadam też pieczątkę.
Pieczątkę przybiję Ci gratis do gwarancji w kuchence.
Często jestem w Świdnicy w niedzielę i możemy się gdzieś umówić, podjedziesz z gwarancją i po problemie.
Najwygodniej by mi było spotkać się w okolicach Parkowej, Saperów, Łukasińskiego, Gdyńskiej w Świdnicy.
Pozdrawiam. -
Ostatnio, żonie, zamarzyła się nowa kuchenka gazowa do kuchni. Obskoczyłem parę sklepów żeby się
zorientować w ofercie i cenie. W jednym ze sklepów powiedziano mi, że aby kuchenka miała
ważną gwarancję, muszę mieć wbitą pieczątkę (w gwarancji) osoby uprawnionej do prac na
instalacji gazowej.W sklepach zawsze podsuwają kogoś "znajomego" kto może podłaczyć kuchenkę. Ale możesz nie skorzystać z ich oferty. Jeśli masz w pobliżu serwis naprawiający taki sprzęt to też ci to wykonają. Tak czy owak aby gwarancja była ważna podłączenie musi być wykonane przez osobę która posiada kwalifikacje, podbije ci pieczątkę i wpisze numer uprawnień. Tak też jest w wypadku kuchni elektrycznej, która wymaga podłaczenia do instalacji 3-fazowej (gdy 1-fazowa to ma zwykłą wtyczkę i nie trzeba fachowca aby ją włożyć do gniazdka <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />). Elektryk musi mieć odpowiednie uprawnienia SEP i podbić pieczątkę w gwarancji.
-
Niestety, aby gwarancja kuchenki była ważna, musi być pieczątka w karcie gwarancyjnej osoby z
ważnym świadectwem kwalifikacyjnym, w zakresie montażu urządzeń i instalacji gazowej, o
ciśnieniu do 5 kPa., nawet, jeśli kuchenka ma być podłączona atestowanym wężem
elastycznym.No toś mnie zmartwił <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Jeśli kuchenka ma piekarnik elektryczny, potrzebna jest jeszcze pieczątka elektryka z
uprawnieniami.Ale Ty, jako elektryk, chyba masz takie uprawnienia?
He, he, he, za długo już grzeję stołek w biurze. Poza tym Wasyl niżej pisze tylko o kuchenkach trójfazowych.
Jeśli chodzi o uprawnienia do podbicia kuchenki gazowej w zakrecie podłączenia jej do instalacji
gazowej, to takie uprawnienia posiadam i posiadam też pieczątkę.Pieczątkę przybiję Ci gratis do gwarancji w kuchence.
No to super! <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
Najwygodniej by mi było spotkać się w okolicach Parkowej, Saperów, Łukasińskiego, Gdyńskiej w
Świdnicy.To prawie u mnie w domu, przeskoczyć krzyżówkę z obwodnicą i mój blok. A aparat do kontroli masz? Podłączyć taką kuchenkę, to nie sztuka, ale przekonać żonę, że wszystko zrobiłem jak należy, to ciężka sprawa <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />
-
Jeśli masz w pobliżu serwis naprawiający taki sprzęt to też ci to
wykonają.Dzięki za odpowiedź, jak pisałem wyżej podłączyć, to dla mnie żaden problem, pieczątka do niedawna - tak.
Tak też jest w
wypadku kuchni elektrycznej, która wymaga podłaczenia do instalacji 3-fazowej (gdy 1-fazowa
to ma zwykłą wtyczkę i nie trzeba fachowca aby ją włożyć do gniazdka ). Elektryk musi mieć
odpowiednie uprawnienia SEP i podbić pieczątkę w gwarancji.To co napisałeś wydaje się rozsądne, chociaż Stachu temu przeczy, ale rozsądek często zawodzi w przypadku różnorodnych przepisów.
-
Ponieważ od razu mi podsuwał numery kontaktowe do
fachowców współpracujących ze sklepem, w mózgu zaświeciło mi się
czerwone światełko. No bo co, tak na zdrowy rozum, ma podłączenie
kuchenki wężem elastycznym do samej kuchenki? A może mój zdrowy rozum
zszedł na psy? Jest ktoś zorientowany w temacie?
Aha, tylko za wbicie owej pieczątki, ci fachowcy życzą sobie 50zł, nie wiem
ile by wołali za wykonanie podłączenia. Nie uśmiecha mi się płacić za
nic.Półtora roku temu zmieniałem mieszkanie. Była tu już oczywiście instalacja z wymontowanym gazomierzem i zaślepioną rurką (po rozliczeniu się poprzedniego lokatora mieszkanie stało kilka miesięcy puste). Zawarłem nową umowę z zakładem gazowniczym i wziąłem sobie z wiszącej tam tablicy ogłoszeniowej kilka telefonów do instalatorów. Zadzwoniłem do jednego - przyszedł starszy, całkiem sympatyczny pan, podłączył do instalacji moją własną, kilkuletnią kuchenkę za pomocą zakupionego przeze mnie wcześniej węża giętkiego i kolanka nyplowego. Sprawdził szczelność aparatem (gaz był, bo ktoś z zakładu zdążył już założyć gazomierz). Następnie zajął się wypełnianiem sterty papierów, które musieliśmy obaj podpisać; strasznie mnie przepraszał za tę biurokrację, sam był zły na nią - jego rzeczywista praca przy kuchence trwała 10 minut, zaś w papierach siedzieliśmy prawie pół godziny...
Oczywiście nie było mowy o pieczątce do karty gwarancyjnej - kuchenka ma już parę lat. Jednak piszę to po to, aby Ci powiedzieć, że za podłączenie zapłaciłem 70 zł. Oczywiście w innych miejscowościach może być inaczej.BTW dodam, że osobiście wolę się do gazu nie dotykać. Z drobnymi sprawami przy instalacji wodnej czy kanalizacyjnej radzę sobie sam; tutaj od razu widać, czy cieknie, czy nie, zresztą skutki nieszczelności bylyby mniejsze, ale z gazem... wolę zapłacić fachowcowi, który sprawdzi wszystko przyrządem. I tu coś dla Stacha <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />: fachowcowi trzeżwemu, bo w poprzednim mieszkaniu pracował przy podłączeniu wstawiony gazownik z administracji osiedla - brr, nigdy więcej.
-
To prawie u mnie w domu, przeskoczyć krzyżówkę z obwodnicą i mój blok. A
aparat do kontroli masz? Podłączyć taką kuchenkę, to nie sztuka, ale
przekonać żonę, że wszystko zrobiłem jak należy, to ciężka sprawaHehe... To miłe ze strony Stacha, że zaoferował pomoc <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />. Już miałem zwrócić mu uwagę, aby nie popierał nielegalnych działań (wbicie pieczątki bez zobaczenia nawet kuchenki) <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />, ale skoro się umawiacie na spotkanie w Twoim domu i sprawdzenie - to wszystko OK. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Miłego minispotu życzę. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
To prawie u mnie w domu, przeskoczyć krzyżówkę z obwodnicą i mój blok. A aparat do kontroli
masz? Podłączyć taką kuchenkę, to nie sztuka, ale przekonać żonę, że wszystko zrobiłem jak
należy, to ciężka sprawaMam elektroniczny detektor gazu, nie swój prywatny, ale zakładowy. Nie będzie problemu go pożyczyć, jak chcesz sprawdzić szczelność.
Możesz też sprawdzić szczelność, jak wcześniej sam podłączysz, wodą z mydłem.
Smarujesz pędzelkiem miejsce połączeń gwintowanych właśnie mieszanką wody z mydłem i jeśli jest coś nieszczelne, to będą robić się bańki.
Giętki wąż do kuchenki musi być przykręcony do niej na taśmę teflonową. Nie może być na pakuły.
Taki jest wymóg, aby gwarancja była uznana.
Teraz kuchenki mają po dwa wyjścia, z lewej i prawej strony kuchenki. Zaślepka, którą trzeba przykręcić od strony, która nie jest używana do podłączenia, też musi być przykręcona na teflon.Co do podbicia gwarancji przez elektryka, to jest taka pozycja w karcie gwarancyjnej, także w kuchenkach jednofazowych.
Chodzi nie tyle o kuchenkę, której to podłączenie sprowadza się do włożenia wtyczki do gniazdka z bolcem, a o prawidłową instalację elektryczną.
Piekarnik elektryczny pobiera prąd ~~~~2 Kw i takie gniazdko powinno być bezpośrednio podłączone do tablicy licznikowej, przewodem minimut 3* 2,5mm.
Różnicówka nie jest wymagana, jeśli nie ma jej w danym mieszkaniu, budynku.
Jak montuję kuchenkę, to i podbijam też w miejscu, gdzie ma podbić elektryk.
Na mojej pieczątce jest wypisane szereg uprawnień energetycznych, które posiadam, że jeszcze nikt tego kwestionował. -
I tu coś dla Stacha : fachowcowi trzeżwemu, bo w poprzednim
mieszkaniu pracował przy podłączeniu wstawiony gazownik z administracji osiedla - brr,
nigdy więcej.Faktycznie, nieładnie przychodzić do lokatora po "spożyciu" i jeszcze pracować przy instalacji gazowej.
Jeśli jest tylko po piwie, czy dwóch, a zna się na rzeczy, to swoją pracę wykona poprawnie.
Gorzej jak bełkocze i się zatacza.
Takiego trzeba po prostu pogonić.Nie ma żartów. -
Hehe... To miłe ze strony Stacha, że zaoferował pomoc . Już miałem zwrócić mu uwagę, aby nie
popierał nielegalnych działań (wbicie pieczątki bez zobaczenia nawet kuchenki) , ale skoro
się umawiacie na spotkanie w Twoim domu i sprawdzenie - to wszystko OK.Podbijam pieczątką hydraulikom, których znam i wiem, że oni znają swój fach, ale nie mają uprawnień, lub uprawnienia im się skończyły.
Dalej świadectwa kwalifikacyjne trzeba odnawiać co 5 lat.
Także te SEPowskie, dla elektryków.Nawet na kursie, gdy ktoś powiedział wykładowcy, że podbija protokóły próby szczelności nieważną już pieczątką, to wykładowca powiedział, że lepszym rozwiązaniem jest właśnie poproszenie kolegi z ważnymi uprawnieniami, aby podbił odpowiednie protokóły odbioru.
Takie rozwiązanie nie pociągnie za sobą żadnych konsekwencji, niż podbijanie pieczątką z numerem uprawnień które już są nieważne.Bardzo łatwo sprawdzić ważność uprawnienia, bo numer uprawnień jest łamany przez rok wydania uprawnienia.
Np; Nr 087/E/42/1/04.
Te "04", to jest rok 2004, rok wydania uprawnienia. -
Dalej świadectwa kwalifikacyjne trzeba odnawiać co 5 lat.
Także te SEPowskie, dla elektryków.
Od lipca 2003 roku elektrycy po zdaniu egzaminu SEP dostają uprawnienia dożywotnio. Nie ma też tak dużo jak wcześniej szczegółów dotyczących czego dane uprawnienia dotyczą (są inne książeczki: różni się zawartość dotycząca zakresu uprawnień). Numer uprawnień np.: 356/I/2003 wcale nie oznacza, że ważność kończy się z rokiem 2008. Uprawnienia wydane przed lipcem 2003 tracą swoją ważność po upływie 5lat, późniejsze nie! <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
-
Uprawnienia wydane przed
lipcem 2003 tracą swoją ważność po upływie 5lat, późniejsze nie!Niestety, wszystkie świadectwa kwalifikacyjne tracą ważność po 5 latach.Te wydane bezterminowo tracą ważność, licząc 5 lat od wejścia ustawy zmieniającej, czyli są ważne do 3 maja 2010 roku.
Ci , co robili te bezterminowe i tak mają je dłużej ważne, bo 5 lat liczy się od wejścia ustawy w życie, a nie od daty uzyskania uprawnienia.
Sprawdzałem to bardzo dokładnie." Należy ponadto zwrócić uwagę na ważność świadectwa kwalifikacyjnego, bowiem wprowadzono ponownie 5-letni okres ważność tychże świadectw [color:"red"]- nawet dla tych świadectw, które wcześniej były wydawane bezterminowo! [/color] W przepisach przejściowych ustawy Prawo energetyczne zamieszczono artykuł w brzmieniu: "Świadectwa kwalifikacyjne, wydane bezterminowo na podstawie dotychczasowych przepisów, zachowują moc przez okres 5 lat, od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy”, a w art. 54. 1a:"Sprawdzenie spełnienia wymagań kwalifikacyjnych powtarza się co pięć lat".
[color:"red"] [/color]
-
piszę to po to, aby Ci powiedzieć, że za podłączenie zapłaciłem 70 zł. Oczywiście w innych
miejscowościach może być inaczej.Ta wiadomość się przyda gdyż muszę wezwać fachowców (ze spółdzielni) do wymiany zaworu gazowego. Sam bym to załatwił, ale nie mam możliwości odcięcia gazu na czas wymiany. Zapytam przy okazji ile by wzięli za podłączenie. Jak mniej, to też im to zlecę i nie będę fatygował Stacha, jak więcej, to go trochę wykorzystam. <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
BTW dodam, że osobiście wolę się do gazu nie dotykać.
Podłączałem już trzy kuchenki i jeden junkers, i to nie przy pomocy węża, tylko na sztywno. Zawsze przy sprawdzaniu instalacja była szczelna. Po prostu trzeba to robić trochę uważniej niż w przypadku instalacji wodnej i oczywiście sprawdzić szczelność.
-
Mam elektroniczny detektor gazu, nie swój prywatny, ale zakładowy. Nie będzie problemu go
pożyczyć, jak chcesz sprawdzić szczelność.To gdzie Ty w końcu pracujesz? Wcześniej pisałeś, że kładziesz instalacje elektryczne, później, że instalacje hydrauliczne, a wcześniej jeszcze o czymś innym wspominałeś. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Możesz też sprawdzić szczelność, jak wcześniej sam podłączysz, wodą z mydłem.
Znam, a jakże. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> Kiedyś nie było takich wymyślnych urządzeń jak detektory gazu.
Giętki wąż do kuchenki musi być przykręcony do niej na taśmę teflonową. Nie może być na pakuły.
Nie bardzo chwytam o czym mówisz, przecież wąż ma swoje gumowe uszczelki.
Taki jest wymóg, aby gwarancja była uznana.
Jesteś pewien? Nie mam zaufania do taśmy teflonowej, wolę pakuły.
Teraz kuchenki mają po dwa wyjścia, z lewej i prawej strony kuchenki.
Z tego co wiem, bodajże od roku, wyjścia są tylko z prawej strony, co mnie nawiasem mówiąc trochę zmartwiło, ponieważ mi by było wygodniej gdyby miały z lewej strony.
Co do podbicia gwarancji przez elektryka, to jest taka pozycja w karcie gwarancyjnej, także w
kuchenkach jednofazowych.Zartujesz? Elektryk ma mi przyjść pokazać jak się wkłada wtyczkę do gniazdka?
Chodzi nie tyle o kuchenkę, której to podłączenie sprowadza się do włożenia wtyczki do gniazdka
z bolcem, a o prawidłową instalację elektryczną.Coś mi się zdaje, że przesadzasz. Sprawdzę to.
przewodem minimut 3* 2,5mm.
Nie minimum, tylko maksimum. Ponieważ mieszkam w bloku z 89r wystarczy przewód dwużyłowy.
-
Hehe... To miłe ze strony Stacha, że zaoferował pomoc .
Pewnie, że miłe i już za same dobre chęci jestem mu wdzięczny. Zobacz tylko jaki obkuty, mamy do cznienia nie z byle kim. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Pewnie, że miłe i już za same dobre chęci jestem mu wdzięczny. Zobacz tylko jaki obkuty, mamy do
cznienia nie z byle kim.człowiek renesansu <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
-
Ta wiadomość się przyda gdyż muszę wezwać fachowców (ze spółdzielni) do
wymiany zaworu gazowego. Sam bym to załatwił, ale nie mam możliwości
odcięcia gazu na czas wymiany. Zapytam przy okazji ile by wzięli za
podłączenie. Jak mniej, to też im to zlecę i nie będę fatygował Stacha,
jak więcej, to go trochę wykorzystam.Ja też potem (po podłączeniu kuchenki) zatrudniałem fachmanów do zmiany i przeniesienia zaworu <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Nie byli to ludzie ze spółdzielni, lecz znajomi mojej sąsiadki, która poprosiła ich o to samo - więc ja też się "podpiąłem" i mieli dwie "fuchy" za jednym zamachem <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />. W moim przypadku nie było kłopotu z zakręceniem dopływu gazu - tuż przed gazomierzem jest zawór na kwadrat (przypuszczam, że u Ciebie powinno być tak samo; chyba, że gaz jest rozliczany ryczałtem na blok i nie posiadasz własnego licznika <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />).
Przyszło dwóch gazowników; wykręcili stary zawór, ucięli i nagwintowali rurkę, założyli nowy zawór (wyżej). Nie było żadnych papierów, pieczątek (robota prywatna); nie pamiętam już dziś, ale wzięli 40 albo 60 zł (z ich nowym zaworem kulowym, nic nie kupowałem).Podłączałem już trzy kuchenki i jeden junkers, i to nie przy pomocy węża,
tylko na sztywno. Zawsze przy sprawdzaniu instalacja była szczelna. Po
prostu trzeba to robić trochę uważniej niż w przypadku instalacji
wodnej i oczywiście sprawdzić szczelność.Jasne. Kiedyś moi rodzice zamieszkali na wsi w domu jednorodzinnym, gdzie nie było gazociągu, trzeba było korzystać z butli. Wówczas też sam przeprowadzałem naprawy i remonty leciwej kuchenki. No, ale to inna sytuacja była - własny dom, określona ilość gazu, która mogła się ewentualnie wydobyć... W bloku, gdzie teraz mieszkam, ryzyko jest inne; ewentualne błędy mogą zaszkodzić nie tylko mnie, więc zostawiam takie prace ludziom z większym doświadczeniem. Jakoś tak uspokajam sumienie... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
No i sprawa załatwiona. Kuchenka kupiona, podłączona, pieczątka wbita w gwarancji, zawór wymieniony na kulowy. Wszystko to kosztowało 100zł.
chyba, że gaz jest rozliczany
ryczałtem na blok i nie posiadasz własnego licznika ).Otóż to! <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> Nawet fachowcy ze spółdzielni bronią się jak mogą przed wymianą zaworów w mieszkaniach, a ja nie lubię się prosić i zależało mi na czasie, jako że starą kuchenkę wymontowałem i oddałem tym co przywieźli nową.
-
No i sprawa załatwiona. Kuchenka kupiona, podłączona, pieczątka wbita w gwarancji, zawór
wymieniony na kulowy. Wszystko to kosztowało 100zł.No to masz już po kłopocie!
Mogę się założyć, że jeśli to byli prawdziwi fachowcy, to nie zakręcili gazu, tylko wymienili go pod ciśnieniem. Troszkę pewno śmierdziało, ale od czego jest okno. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" /> -
Mogę się założyć, że jeśli to byli prawdziwi fachowcy, to nie zakręcili gazu, tylko wymienili go
pod ciśnieniem. Troszkę pewno śmierdziało, ale od czego jest okno.Młode chłopaki i zrobili tak na wyraźną moją sugestię, inaczej obiadku bym dzisiaj nie jadł. <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />