Podłączenie kuchenki gazowej a gwarancja na nią
-
Hehe... To miłe ze strony Stacha, że zaoferował pomoc . Już miałem zwrócić mu uwagę, aby nie
popierał nielegalnych działań (wbicie pieczątki bez zobaczenia nawet kuchenki) , ale skoro
się umawiacie na spotkanie w Twoim domu i sprawdzenie - to wszystko OK.Podbijam pieczątką hydraulikom, których znam i wiem, że oni znają swój fach, ale nie mają uprawnień, lub uprawnienia im się skończyły.
Dalej świadectwa kwalifikacyjne trzeba odnawiać co 5 lat.
Także te SEPowskie, dla elektryków.Nawet na kursie, gdy ktoś powiedział wykładowcy, że podbija protokóły próby szczelności nieważną już pieczątką, to wykładowca powiedział, że lepszym rozwiązaniem jest właśnie poproszenie kolegi z ważnymi uprawnieniami, aby podbił odpowiednie protokóły odbioru.
Takie rozwiązanie nie pociągnie za sobą żadnych konsekwencji, niż podbijanie pieczątką z numerem uprawnień które już są nieważne.Bardzo łatwo sprawdzić ważność uprawnienia, bo numer uprawnień jest łamany przez rok wydania uprawnienia.
Np; Nr 087/E/42/1/04.
Te "04", to jest rok 2004, rok wydania uprawnienia. -
Dalej świadectwa kwalifikacyjne trzeba odnawiać co 5 lat.
Także te SEPowskie, dla elektryków.
Od lipca 2003 roku elektrycy po zdaniu egzaminu SEP dostają uprawnienia dożywotnio. Nie ma też tak dużo jak wcześniej szczegółów dotyczących czego dane uprawnienia dotyczą (są inne książeczki: różni się zawartość dotycząca zakresu uprawnień). Numer uprawnień np.: 356/I/2003 wcale nie oznacza, że ważność kończy się z rokiem 2008. Uprawnienia wydane przed lipcem 2003 tracą swoją ważność po upływie 5lat, późniejsze nie! <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
-
Uprawnienia wydane przed
lipcem 2003 tracą swoją ważność po upływie 5lat, późniejsze nie!Niestety, wszystkie świadectwa kwalifikacyjne tracą ważność po 5 latach.Te wydane bezterminowo tracą ważność, licząc 5 lat od wejścia ustawy zmieniającej, czyli są ważne do 3 maja 2010 roku.
Ci , co robili te bezterminowe i tak mają je dłużej ważne, bo 5 lat liczy się od wejścia ustawy w życie, a nie od daty uzyskania uprawnienia.
Sprawdzałem to bardzo dokładnie." Należy ponadto zwrócić uwagę na ważność świadectwa kwalifikacyjnego, bowiem wprowadzono ponownie 5-letni okres ważność tychże świadectw [color:"red"]- nawet dla tych świadectw, które wcześniej były wydawane bezterminowo! [/color] W przepisach przejściowych ustawy Prawo energetyczne zamieszczono artykuł w brzmieniu: "Świadectwa kwalifikacyjne, wydane bezterminowo na podstawie dotychczasowych przepisów, zachowują moc przez okres 5 lat, od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy”, a w art. 54. 1a:"Sprawdzenie spełnienia wymagań kwalifikacyjnych powtarza się co pięć lat".
[color:"red"] [/color]
-
piszę to po to, aby Ci powiedzieć, że za podłączenie zapłaciłem 70 zł. Oczywiście w innych
miejscowościach może być inaczej.Ta wiadomość się przyda gdyż muszę wezwać fachowców (ze spółdzielni) do wymiany zaworu gazowego. Sam bym to załatwił, ale nie mam możliwości odcięcia gazu na czas wymiany. Zapytam przy okazji ile by wzięli za podłączenie. Jak mniej, to też im to zlecę i nie będę fatygował Stacha, jak więcej, to go trochę wykorzystam. <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
BTW dodam, że osobiście wolę się do gazu nie dotykać.
Podłączałem już trzy kuchenki i jeden junkers, i to nie przy pomocy węża, tylko na sztywno. Zawsze przy sprawdzaniu instalacja była szczelna. Po prostu trzeba to robić trochę uważniej niż w przypadku instalacji wodnej i oczywiście sprawdzić szczelność.
-
Mam elektroniczny detektor gazu, nie swój prywatny, ale zakładowy. Nie będzie problemu go
pożyczyć, jak chcesz sprawdzić szczelność.To gdzie Ty w końcu pracujesz? Wcześniej pisałeś, że kładziesz instalacje elektryczne, później, że instalacje hydrauliczne, a wcześniej jeszcze o czymś innym wspominałeś. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Możesz też sprawdzić szczelność, jak wcześniej sam podłączysz, wodą z mydłem.
Znam, a jakże. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> Kiedyś nie było takich wymyślnych urządzeń jak detektory gazu.
Giętki wąż do kuchenki musi być przykręcony do niej na taśmę teflonową. Nie może być na pakuły.
Nie bardzo chwytam o czym mówisz, przecież wąż ma swoje gumowe uszczelki.
Taki jest wymóg, aby gwarancja była uznana.
Jesteś pewien? Nie mam zaufania do taśmy teflonowej, wolę pakuły.
Teraz kuchenki mają po dwa wyjścia, z lewej i prawej strony kuchenki.
Z tego co wiem, bodajże od roku, wyjścia są tylko z prawej strony, co mnie nawiasem mówiąc trochę zmartwiło, ponieważ mi by było wygodniej gdyby miały z lewej strony.
Co do podbicia gwarancji przez elektryka, to jest taka pozycja w karcie gwarancyjnej, także w
kuchenkach jednofazowych.Zartujesz? Elektryk ma mi przyjść pokazać jak się wkłada wtyczkę do gniazdka?
Chodzi nie tyle o kuchenkę, której to podłączenie sprowadza się do włożenia wtyczki do gniazdka
z bolcem, a o prawidłową instalację elektryczną.Coś mi się zdaje, że przesadzasz. Sprawdzę to.
przewodem minimut 3* 2,5mm.
Nie minimum, tylko maksimum. Ponieważ mieszkam w bloku z 89r wystarczy przewód dwużyłowy.
-
Hehe... To miłe ze strony Stacha, że zaoferował pomoc .
Pewnie, że miłe i już za same dobre chęci jestem mu wdzięczny. Zobacz tylko jaki obkuty, mamy do cznienia nie z byle kim. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Pewnie, że miłe i już za same dobre chęci jestem mu wdzięczny. Zobacz tylko jaki obkuty, mamy do
cznienia nie z byle kim.człowiek renesansu <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
-
Ta wiadomość się przyda gdyż muszę wezwać fachowców (ze spółdzielni) do
wymiany zaworu gazowego. Sam bym to załatwił, ale nie mam możliwości
odcięcia gazu na czas wymiany. Zapytam przy okazji ile by wzięli za
podłączenie. Jak mniej, to też im to zlecę i nie będę fatygował Stacha,
jak więcej, to go trochę wykorzystam.Ja też potem (po podłączeniu kuchenki) zatrudniałem fachmanów do zmiany i przeniesienia zaworu <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Nie byli to ludzie ze spółdzielni, lecz znajomi mojej sąsiadki, która poprosiła ich o to samo - więc ja też się "podpiąłem" i mieli dwie "fuchy" za jednym zamachem <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />. W moim przypadku nie było kłopotu z zakręceniem dopływu gazu - tuż przed gazomierzem jest zawór na kwadrat (przypuszczam, że u Ciebie powinno być tak samo; chyba, że gaz jest rozliczany ryczałtem na blok i nie posiadasz własnego licznika <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />).
Przyszło dwóch gazowników; wykręcili stary zawór, ucięli i nagwintowali rurkę, założyli nowy zawór (wyżej). Nie było żadnych papierów, pieczątek (robota prywatna); nie pamiętam już dziś, ale wzięli 40 albo 60 zł (z ich nowym zaworem kulowym, nic nie kupowałem).Podłączałem już trzy kuchenki i jeden junkers, i to nie przy pomocy węża,
tylko na sztywno. Zawsze przy sprawdzaniu instalacja była szczelna. Po
prostu trzeba to robić trochę uważniej niż w przypadku instalacji
wodnej i oczywiście sprawdzić szczelność.Jasne. Kiedyś moi rodzice zamieszkali na wsi w domu jednorodzinnym, gdzie nie było gazociągu, trzeba było korzystać z butli. Wówczas też sam przeprowadzałem naprawy i remonty leciwej kuchenki. No, ale to inna sytuacja była - własny dom, określona ilość gazu, która mogła się ewentualnie wydobyć... W bloku, gdzie teraz mieszkam, ryzyko jest inne; ewentualne błędy mogą zaszkodzić nie tylko mnie, więc zostawiam takie prace ludziom z większym doświadczeniem. Jakoś tak uspokajam sumienie... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
No i sprawa załatwiona. Kuchenka kupiona, podłączona, pieczątka wbita w gwarancji, zawór wymieniony na kulowy. Wszystko to kosztowało 100zł.
chyba, że gaz jest rozliczany
ryczałtem na blok i nie posiadasz własnego licznika ).Otóż to! <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> Nawet fachowcy ze spółdzielni bronią się jak mogą przed wymianą zaworów w mieszkaniach, a ja nie lubię się prosić i zależało mi na czasie, jako że starą kuchenkę wymontowałem i oddałem tym co przywieźli nową.
-
No i sprawa załatwiona. Kuchenka kupiona, podłączona, pieczątka wbita w gwarancji, zawór
wymieniony na kulowy. Wszystko to kosztowało 100zł.No to masz już po kłopocie!
Mogę się założyć, że jeśli to byli prawdziwi fachowcy, to nie zakręcili gazu, tylko wymienili go pod ciśnieniem. Troszkę pewno śmierdziało, ale od czego jest okno. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" /> -
Mogę się założyć, że jeśli to byli prawdziwi fachowcy, to nie zakręcili gazu, tylko wymienili go
pod ciśnieniem. Troszkę pewno śmierdziało, ale od czego jest okno.Młode chłopaki i zrobili tak na wyraźną moją sugestię, inaczej obiadku bym dzisiaj nie jadł. <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
-
Mogę się założyć, że jeśli to byli prawdziwi fachowcy, to nie zakręcili
gazu, tylko wymienili go pod ciśnieniem. Troszkę pewno śmierdziało, ale
od czego jest okno.O, jasny gwint <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />...
Odważnie <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />. Brrr... Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby... (a tych "gdyby" parę by się znalazło <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />). -
No i sprawa załatwiona. Kuchenka kupiona, podłączona, pieczątka wbita w
gwarancji, zawór wymieniony na kulowy. Wszystko to kosztowało 100zł.IMHO może być, nie zdarli z Ciebie zanadto. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Otóż to!
No, to współczuję. Oprócz niedogodności remontowych pewnie bulisz za gaz, jak za zboże. Często tak jest w rozliczeniach ryczałtowych <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />. Chyba, że masz piątkę małych dzieci i niepracującą żonę, gotującą wszystkie posiłki w domu - wtedy to się opłaca... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
IMHO może być, nie zdarli z Ciebie zanadto.
No, to współczuję. Oprócz niedogodności remontowych pewnie bulisz za gaz, jak za zboże. Często
tak jest w rozliczeniach ryczałtowych .Jeśli Pirx ma rozliczenie ryczałtowe, to w mieszkaniu posiada jedynie kuchenkę gazową.
Nic poza tym na gaz.
Ciepłą wodę musi mieć z kotłowni i musi mieć też centralne ogrzewanie z kotłowni.
Takie są przepisy.
Wbrew pozorom, rozliczenie ryczałtowe jest bardzo korzystne.
Odpada np: comiesięczna opłata licznikowa, bodajże teraz coś koło 4 zł.
Też nie mam gazomierza, mam rozliczenie ryczałtowe i jestem bardzo zadowolony.
Płacę grosze miesięcznie za gaz, mianowicie, cytuję z rachunku:
"za gaz wraz z podatkiem VAT 3 osoby razy 5,20 zł = 15,60 zł miesięcznie!"
5,20 zł na osobę miesięcznie to dużo? -
O, jasny gwint ...
Odważnie . Brrr... Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby... (a tych "gdyby" parę by się
znalazło ).To taka ciekawostka.
Zawory, także te przy gazomierzu, zmienia się pod ciśnieniem.
Chodzi paradoksalnie, właśnie o bezpieczeństwo.
Jeśli chcesz zakręcić gaz na budynek, czy klatkę schodową, trzeba o tym powiadomić lokatorów.
A jak kogoś nie ma w domu?
Jeśli po wymianie chcesz otworzyć zawór główny na budynek, trzeba we wszystkich mieszkaniach odpowietrzyć instalację. I znów: a jak kogoś nie ma, choćby w jednym mieszkaniu, to nie możesz puścić gazu.
To kłopotliwe.
Ciśnienie gazu w instalacji jest znikome, około 2 kilopaskale.[2 kPa, albo 0,002 MPa]
Jest to tak niskie ciśnienie, że bez problemu zatkasz ulatniający się gaz ręką, szmatą-najlepiej mokrą, nawet kartoflem.
Można nawet tak szczelnie zatkać rurę, nawet grubą, z gołym gwintem, bez zaworu i zjeść w przerwie naprawy śniadanie lub napić się kawy.
Tak nieraz robiliśmy.
Ciekawe i prawdziwe. -
To taka ciekawostka.
Zawory, także te przy gazomierzu, zmienia się pod ciśnieniem.
Brzmi rozsądnie <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
A co powiesz na taki przypadek - gazownik u kumpla w bloku, po zakręceniu gazu zaworem na rurze i odłączeniu kuchenki (na czas remontu) zapalniczką sprawdzał, czy się nie ulatnia <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Też mówił, że tak się robi, ale ja się odruchowo schowałem do przedpokoju <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Dlaczego tak? -
Też mówił, że tak się robi, ale ja się odruchowo schowałem do przedpokoju
Dlaczego tak?Tak się nie robi.
Ulatnianie gazu można i to bardzo skutecznie sprawdzić po prostu smarując pędzelkiem śrubunek i połączenia gwintowane wodą z mydłem.
Jeśli robią się pęcherzyki, nawet malutkie, to połączenie jest nieszczelne. -
Ciekawe i prawdziwe.
Ciekawe - to prawda <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />, ale że prawdziwe... Nigdy bym nie przypuszczał <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />.
Wiem, że ciśnienie jest słabe i z powodzeniem można zatkać rurę. Co jednak powiesz na to: nie ma siły, podczas wykręcania i wkręcania zaworu rura musi być (choć przez chwilę) otwarta. W tym czasie ulatnia się gaz, miesza z powietrzem i na pewno w pobliżu wylotu rury tworzy się mieszanka o proporcjach zdatnych do wybuchu. Teraz wystarczy jeden nieostrożny ruch kluczem, uderzenie metalem o metal, który spowoduje zaiskrzenie (przecież nie można tego wykluczyć). Już nie wspominam o włączeniu czy wyłączeniu światła, nawet przypadkowym (wyłącznik może znajdować się blisko wylotu rury). I moim zdaniem nieszczęście gotowe... Co Ty na to? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />PS. Aha: to, o czym pisałeś (przyczyny pracy pod ciśnieniem), rozumiem i wcale się nie dziwię motywom takich praktyk... <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" /> A przecież byłby na to prosty sposób: zamontować zawory choćby na każdym piętrze bloku... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Płacę grosze miesięcznie za gaz, mianowicie, cytuję z rachunku:
"za gaz wraz z podatkiem VAT 3 osoby razy 5,20 zł = 15,60 zł miesięcznie!"
5,20 zł na osobę miesięcznie to dużo?Rzeczywiście - niewiele <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />.
Dla porównania mój ostatni rachunek (dwumiesięczny) opiewa na 38, 31 zł. W domu 4 osoby, wszystko gotowane na gazie (codzienne obiady + inne posiłki). Wlasny gazomierz. Czyli 4,80 zł na os. za 1 miesiąc...
W tym (w rozliczeniu dwumiesięcznym) sam gaz kosztuje 15,76 zł (15 m3), do tego niestety dochodzą: abonament (9,76 zł) <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />, opłata stała (2,85 zł) <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />, opłata zmienna (9,94 zł) <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />. Gdyby brać pod uwagę sam gaz (z podatkiem), to na osobę wyszłoby u mnie 1,97 zł miesięcznie... <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" /> Ty piszesz o 5,20 zł, nie masz tych durnych opłat (pewnie tylko jakieś grosze jako składka na nie)... Zobacz, że te opłaty kosztują mnie więcej, niż sam gaz (dwumiesięcznie gaz 15,76 zł + opłaty 22,55 zł <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />) - a i tak jestem nieco na plusie. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Zresztą... tak dziwnie zrobiło się chyba w ciągu kilku (kilkunastu) ostatnich lat, kiedyś dodatkowe koszty nie były tak wysokie. Pamiętam, jak znajomi 10 lat temu zazdrościli mi nieco, że przenoszę się do bloku z osobnym rozliczeniem gazu - wtedy płaciłem ok. 1/3 tego, co oni ryczałtem. No, ale to już było, minęło... nie ma co pisać. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Tak się nie robi.
Ulatnianie gazu można i to bardzo skutecznie sprawdzić po prostu smarując pędzelkiem śrubunek i
połączenia gwintowane wodą z mydłem.
Jeśli robią się pęcherzyki, nawet malutkie, to połączenie jest nieszczelne.Ale tam nie było połączenia, po prostu zamknął zaworem umiejscowionym na rurze powyżej, odkręcił kuchenkę i zapalniczką sprawdzał u wylotu rury (tam, gdzie była kuchenka).