Remont łazienki i położenie nowej glazury
-
Witek, napisz mi jeszcze, jak robisz stałe półki na ścianach, obłożone glazurą? Muszę coś
takiego zrobić, ale szukam koncepcji.Starych pólek już dawno nie robiłem, bo przy kuciu starych kafli półki (najczęściej beton+zbrojenie) odpadały i nie chcieli nowej. Jeżeli uda Ci się odkuć tylko kafle i półka przeżyje, to oklejasz ją na klej. Albo szlify, albo na narożną listwę. Tak czy owak precyzyjna robota. i czasochłonna.
Na narożne mam inny sposób. Szablon z papieru, według niego wycinam kafle, sklejam je ze sobą bezpośrednio lub 3-ci w środek (rzutuje to na grubość półki) i wklejam na kafelki w narożniku ściany, po czym naklejam następne warstwy ściennych. na koniec przód półki z wałeczka odpowiednio przyciętego.
Zrobię zdjęcie i dam tutaj. -
...
-
Starych pólek już dawno nie robiłem, bo przy kuciu starych kafli półki
(najczęściej beton+zbrojenie) odpadały i nie chcieli nowej.Witek, źle zrozumiałeś: naprawdę chodziło mi o STAŁE, nie "stare" półki.
Wiem, że kiedyś robiło się to ze zbrojeniem. Nie chcę się w to bawić, IMO nie ma sensu. U mnie była półka, ale zrobiona z czegoś, czego jeszcze nie widziałem: kilkucentymetrowy styropian pokryty kartonem z każdej strony i oklejony płytkami, przymocowany długimi wkrętami do ściany.
Ja chcę zrobić coś podobnego, jak to:
Mam taką koncepcję, żeby zastosować pas zielonej płyty g/k, przymocowany od spodu kątownikami do ściany, a ponadto oparty na 2-3 nogach (z malowanego drewna) o podłogę; wanna nie będzie dotykała do ściany, więc zostanie miejsce na nogi. Pionowa część półki też będzie z płyty g/k. Aha - wanna nie będzie wchodziła pod półkę, jej rant będzie dosunięty do czoła półki.
Jak myślisz, byłoby lepsze rozwiązanie? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> -
Że się wtrącę - płyt gipsowych nie montujemy punktowo - one same w sobie są słabe i nie utrzymają ciężaru płytek. Jeśli chcesz zrobić tak, jak napisałeś, płytę zamocuj na całej długości, belką do ściany, lub profilem metalowym, nie kątownikami. To samo przy podparciach - nogi ok, ale dochodzące do belki lub profila, nie bezpośrednio do płyty.
-
Kafelkarz ze mnie żaden ale jestem cierpliwy. U siebie położyłem jedynie 1,2m2 w kibelku i 8-9m2 na balkonie. W kibelku było trochę rzeźby. Ja chciałem tylko w sprawie używania szlifierki kątowej (tarcza do kamienia): strasznie się pyli, latają w powietrzu gorące kropelki płytki, obowiązkowe okulary, warto mieć maseczkę przeciwpyłową. Efekty jakie można uzyskać:
Skomplikowane i wąskie docięcie
Narożnik -
Witek, źle zrozumiałeś: naprawdę chodziło mi o STAŁE, nie "stare" półki.
Ok, zrozumiałem aluzję... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Jakbym miał zrobić coś takiego, to kupiłbym w markecie takie cegły białe, Ytongi, o wymiarach ok 20 x 60 cm i grubości od 5 cm. Są lekkie i b. łatwo się obrabiają - nożem, zwykłą piłą, można w nich normalnie rzeźbić.
Stawiasz pod ścianą w pionie, co 60cm i przyklejasz do podłogi i ściany klejem do kafli. Na tym kładziesz poziomo półkę też z tych cegieł, może o większej grubości i też ją kleisz do "nóżek" i do ściany. Cały problem to podocinanie wstępne wszystkich cegieł tak, aby było miejsce na wklejane kafelki (grubość kafla + kleju). A cegły odpylić, zagruntować strony klejone na cienko klejem, ścianę też i dołożyć punktowo lub wzdłuż klejem i kleić na cieniutko. Klej rzadki, bo cegiełka szybko pije i szybko wiąże. W ten sposób uzyskasz konkretną, sztywną półkę pod kafelki, jak na zdjęciu. -
Że się wtrącę - płyt gipsowych nie montujemy punktowo - one same w sobie są
słabe i nie utrzymają ciężaru płytek. Jeśli chcesz zrobić tak, jak
napisałeś, płytę zamocuj na całej długości, belką do ściany, lub
profilem metalowym, nie kątownikami. To samo przy podparciach - nogi
ok, ale dochodzące do belki lub profila, nie bezpośrednio do płyty.Tak, masz rację <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> - ja napisałem to trochę skrótowo. Myślałem o zrobieniu solidnego ramiaka z drewna, który będzie przymocowany do ściany za pomocą kątowników (takich wsporników o długości 10 lub 15 cm) oraz do podłogi za pomocą nóg. To byłaby konstrukcja nośna, dopiero na wierzch i od czoła poszłyby pasy płyty g/k.
Ale dzięki za czujność, Maco - IMO te informacje kiedyś się komuś przydadzą. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" /> -
Ok, zrozumiałem aluzję...
Żadna tam aluzja - niedopatrzenie, to się zdarza każdemu... <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Jakbym miał zrobić coś takiego, to kupiłbym w markecie takie cegły białe,
Ytongi,
------------ ciach -----------------Świetna myśl! <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> Chyba to wykorzystam <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. Będzie to o wiele solidniejsza, a zarazem mniej pracochłonna konstrukcja. Dzięki!
Będę musiał jednak trochę podocinać słupki pionowe, aby zmieściły się rury biegnące na ścianie (będą zasłonięte wanną, więc nie było potrzeby ich chować, szczególnie, że ściana nośna żelbetowa). No i jeszcze jedno: jak / czym przykleić Ytong do terakoty i glazury? (Za rurami zostały 2 pasy starych płytek.) Czy wystarczy punktowe zmatowienie / zarysowanie powierzchni i klej do płytek, czy też znasz lepszy sposób? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />I jeszcze jedno pytanko do obeznanych z tematem. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Miałem wyrównywać ściany zaprawą, gdyż odkułem mnóstwo tynku, który zachowywał się "głucho" po uderzeniu weń (był niezwiązany ze ścianą). Okazało się, że tynk ten odchodził całymi metrami... Teraz zastanawiam się nad sensem położenia podkładu - przyczyna prosta: tynk w przeważającej części miał grubość kilku milimetrów. Może podrównać tylko tam, gdzie jest potrzebny grubszy tynk (ok. 1 cm i więcej), a na większej części, gdzie podkład byłby cienki, kłaść od razu płytki na nieco grubszej warstwie kleju?
Mam klej Ceresit 11. Jak sądzicie, ile maksymalnie można go dać pod płytkę?
No, bo IMO bez sensu jest tworzyć dodatkową warstwę podkładu, jeśli będzie ona cienka na 3 - 5 mm... Roboty więcej, a przeciez chyba sam klej załatwiłby sprawę? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Bardzo proszę o odpowiedź. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />PS. Już położyłem nowe kable pod instalację elektryczną dopasowaną do moich potrzeb. Już mnie prąd popieścił <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" /> - oprawka od prowizorycznego oświetlenia miała zwarcie (urwany jeden kabel), przy zakładaniu wywaliło korek w mieszkaniu i drugi 20 A na korytarzu... Poza tym skleiło styki wyłącznika (o czym nie wiedziałem do tej elektryzującej chwili <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />) - tak, że mimo wyłączenia była faza na wyjściu... Sprawdzają się stare tezy o wyłączaniu bezpiecznika, choćby nawet się miało pewność, że prądu nie ma... <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Ściany przygotowane; glazura zdjęta. [color:"red"] UWAGA AMATORZY - zawsze pracujcie przy tym w okularach ochronnych i rękawiczkach!!! Dobrze jest też mieć założone jakieś ubranie robocze. Kawałki odpryskują i o nieszczęścia bardzo łatwo; poza tym pęknięta płytka zachowuje się jak szkło (jedna taka spadła i rozcięła mi skórę na kolanie na pół cm głębokości <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />; zalecam jak największą uwagę. [/color] Luźne kawałki tynku też skute, całość odpylona i zagruntowana Unigruntem Atlasa. Dziś zalepiałem zaprawą szczeliny, wykucia instalacyjne i większe ubytki na ścianach - pracowałem bez rękawiczek (bo nie lubię) i zaprawa przez kilka godzin wyżarła mi łapę, że wygląda gorzej niż przemrożona dłoń Wokulskiego <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" /> Następnym razem przeproszę się z rękawicami <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. -
Tak, masz rację - ja napisałem to trochę skrótowo. Myślałem o zrobieniu solidnego ramiaka z
drewna, który będzie przymocowany do ściany za pomocą kątowników (takich wsporników o
długości 10 lub 15 cm) oraz do podłogi za pomocą nóg. To byłaby konstrukcja nośna, dopiero
na wierzch i od czoła poszłyby pasy płyty g/k.
Ale dzięki za czujność, Maco - IMO te informacje kiedyś się komuś przydadzą.Odradzam drewno. Też tak zrobiłem konstruując półeczkę zasłaniającą rury, wszystko było cacy dopóki nie pękł wężyk doprowadzający wodę do umywalki. Drewno nasiąkło wodą i kafle popękały. <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" /> Właśnie męczę nad nową konstrukcją. Jako, że półka nie jest długa, rozważam możliwość zastosowania kątowników plastikowych.
-
No i jeszcze jedno: jak / czym przykleić Ytong do terakoty i glazury? (Za
rurami zostały 2 pasy starych płytek.) Czy wystarczy punktowe zmatowienie / zarysowanie
powierzchni i klej do płytek, czy też znasz lepszy sposób?Można zmatowić i unigruntem Atlasa i na Ceresit 11. Można też bez ceregieli przykleić na "Kreisel klej do gresu". Niestety worek jest 25kg i w Gdańsku kosztuje 40PLN (to i tak najtańszy z tych do gresu). Tym klejem kleisz np. terakotę na terakotę. Jest tak lepki i mocny, że po 5 minutach jest problem, by wymyć go z linii papilarnych palców...
Teraz zastanawiam się nad sensem położenia podkładu - przyczyna prosta: tynk w
przeważającej części miał grubość kilku milimetrów. Może podrównać tylko tam, gdzie jest
potrzebny grubszy tynk (ok. 1 cm i więcej), a na większej części, gdzie podkład byłby
cienki, kłaść od razu płytki na nieco grubszej warstwie kleju?
Mam klej Ceresit 11. Jak sądzicie, ile maksymalnie można go dać pod płytkę?Tak do centymetra, półtora, im grubiej tym gęstszy klej, im grubsza warstwa kleju pod płytką, tym bardziej wciąga płytkę do ściany po wyschnięciu (klej się kurczy przy schnięciu - tak o 0,5 do 1 mm przy warstwie 1,5cm)
No, bo IMO bez sensu jest tworzyć dodatkową warstwę podkładu, jeśli będzie ona cienka na 3 - 5
mm... Roboty więcej, a przeciez chyba sam klej załatwiłby sprawę?
Bardzo proszę o odpowiedź.Ja stanowczo bym wolał sobie wyrównać tą ścianę, o wiele proście i szybciej jest kleić płytki. Bo tak to kleisz kilka kafli na cienko rzadszym klejem, potem zaczyna się uskok w ścianie i powinno (zalecam) się gęstszym, a jak gęstszym, to on do płytki nie za bardzo się przylepia, więc trzeba dodatkowo kafelka zaszpachlować klejem na płasko. Potem znowu może być na cienko, bo ściana jest ok, a jak nie zmieścisz kleju pod kaflem, bo te na gruby klej ciutkę za głęboko do ściany położyłeś...
Jest dużo rzeczy do pilnowania naraz przy kafelkowaniu: poziom, kierunek, grubość i gęstość kleju, grubość fugi, wymiary i wzorek kafla. Wszystkie te rzeczy trzeba naraz pilnować i korygować, więc po co sobie utrudniać. Fachura sobie poradzi, tylko czasu straci więcej. Ja tak właśnie miałem wczoraj, że musiałem zakafelkować zostawioną dziurę 1x1m na wpuszczane lustro. Tam nie miałem wyrównanej ściany, bo i po co. Więc wklejałem każdego kafla na inna warstwę kleju, musiałem też odkuwać pewne miejsca, a i też 1-sza warstwa z 5-ciu kafli była korygowana dopiero po wklejeniu ich 5-ciu (poziom, rozstaw fug, linia pod łatę, tak żeby się wszystko zeszło z już wklejonymi poprzednio. Niby nic, a jednak.Tak więc, co stracisz na wyrównywaniu ścian (czas), to odzyskasz przy kładzeniu płytek w komforcie pracy.
-
Odradzam drewno.
Też tak myślę, że drewno nie jest najlepszym materiałem konstrukcyjnym do wilgotnych pomieszczeń. Nawet do tych dobrze wentylowanych (ja sprawdziłem, że przez kratkę wentylacyjną w mojej łazience powietrze jest wdmuchiwane do środka, zamiast wyciagane... chociaż nie jestem pewien, czy przez cały czas jest tak; wydaje mi się, że jest z tym różnie <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />; zakupiłem więc kratkę z wentylatorem uruchamianym sznureczkiem - na czas kąpieli będzie włączany i już).
-
Ja stanowczo bym wolał sobie wyrównać tą ścianę, o wiele proście i szybciej
jest kleić płytki.
--------------------- ciach ---------------------Po lekturze Twojego postu zdecydowałem, że tak zrobię. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Nie sądziłem, że aż tak bardzo może skurczyć się klej podczas wysychania. Nie wiedziałem też, że mogą być inne komplikacje przy klejeniu. Dzięki za wyjaśnienia. <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />Tak więc, co stracisz na wyrównywaniu ścian (czas), to odzyskasz przy
kładzeniu płytek w komforcie pracy.Tak... Chociaż mniej zależało mi na stracie czasu, bardziej zaś na uniknięciu dodatkowej warstwy tynku pod warstwą kleju i płytek. IMO taka dodatkowa warstwa wyrównująca będzie dawała dodatkową okazję do odklejania się glazury (więcej warstw czegokolwiek = więcej okazji do odklejeń).
Ale trudno, postaram się wyrównać zaprawą ściany na całej powierzchni. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> -
Do tego celu polecam tynk gipsowy (np. goldband knauffa, ale niekoniecznie ten) - bardzo plastyczny, łatwo go wyrównać na "lustro", przy założeniu warstwy >5mm. Również nada się, myślę, do uzupełnienia większych dziur i np. zaklajstowania rur.
-
ja sprawdziłem, że przez kratkę
wentylacyjną w mojej łazience powietrze jest wdmuchiwane do środka, zamiast wyciagane...
chociaż nie jestem pewien, czy przez cały czas jest tak; wydaje mi się, że jest z tym
różnieNajprawdopodoniej zależy to od tego, z której strony wieje wiatr. Jeżeli masz w łazience piecyk gazowy(junkers), to radziłbym zgłosić to właścicielowi budynku, ponieważ może się to źle skończyć.
; zakupiłem więc kratkę z wentylatorem uruchamianym sznureczkiem - na czas kąpieli
będzie włączany i już).<img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> A okna jakie masz? Jak są z tych super szczelnych, to nie wolno stosować żadnych wentylatorów wywiewnych, tylko wietrzenie grawitacyjne!
Bardzo dobrze, że zastosujesz się do uwag Witekgo, przemawia przez niego doświatczenie <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> Podpisuję się pod tym obiema rękami!"Tak... Chociaż mniej zależało mi na stracie czasu, bardziej zaś na uniknięciu dodatkowej warstwy tynku pod warstwą kleju i płytek. IMO taka dodatkowa warstwa wyrównująca będzie dawała dodatkową okazję do odklejania się glazury (więcej warstw czegokolwiek = więcej okazji do odklejeń).
Ale trudno, postaram się wyrównać zaprawą ściany na całej powierzchni."Uwierz mi, stracisz więcej czasu i nerwów oraz dodatkowej pracy, jeśli będziesz kładł kafle na niewyrównaną ścianę. Dla kogoś kto pierwszy raz będzie kafelkował, jest bardzo ciężko zrobić to równo nawet na wyrównanej ścianie. I nie martw się grubą warstwą kleju, jeśli wszystko dobrze zrobisz, na pewno glazura nie odpadnie, jakby nie było kładziesz ją na klej , a nie na jakąś zaprawę.
-
Najprawdopodoniej zależy to od tego, z której strony wieje wiatr. Jeżeli
masz w łazience piecyk gazowy(junkers), to radziłbym zgłosić to
właścicielowi budynku, ponieważ może się to źle skończyć.Chyba masz rację; podczas przyjmowania mieszkania sprawdzałem wentylację i (o ile pamiętam) wszystko było OK. <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Piecyka gazowego nie mam. Wiem, że przy nim trzeba specjalnie zatroszczyć się nie tylko o wywiew, ale i nawiew powietrza (przez drzwi wejściowe do łazienki).A okna jakie masz? Jak są z tych super szczelnych, to nie wolno stosować
żadnych wentylatorów wywiewnych, tylko wietrzenie grawitacyjne!Okna z PCV. Rozszczelnione przy zawiasach (kwestia regulacji), poza tym mieszkanie jest non stop wietrzone poprzez uchylanie okien (na różnych stopniach). W zasadzie są zamknięte tylko podczas naszej nieobecności i przy dużych mrozach.
Bardzo dobrze, że zastosujesz się do uwag Witekgo, przemawia przez niego
doświatczenie Podpisuję się pod tym obiema rękami!Tak, można poznać fachowca. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
-
Najprawdopodoniej zależy to od tego, z której strony wieje wiatr.
Potwierdzam - miałeś rację.
Sprawdzałem przez kilka dni; raz powietrze jest nawiewane, raz wywiewane <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />, zależy pewnie od wiatru. <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />
Może biorąc przykład z szybowców (niektóre mają na owiewce przed oczami pilota przyklejoną nitkę, tzw. "icka" <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />) powieszę kawałek tasiemki przy wywietrzniku? Będę wiedział, czy załączać wentylator, czy nie... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> -
Remont w pełni. Ciągnie się już dość długo, ale nie zajmuję się codziennie tylko nim, więc...
Jak pisałem, Maco miał rację. Skucie kilku płytek, które odeszły pozostawiając klej na ścianie, jeszcze o niczym nie świadczyło. W rezultacie okazało się, że ściany były w fatalnym stanie; gdzieniegdzie zostało trochę kleju, tu i ówdzie płytki zeszły wraz z klejem do tynku, a w dużej części odpadł nawet tynk (który strasznie się kruszył, jakby z samego piasku był zrobiony). W całej łazience nie było ani jednego kąta prostego, ani jednej równej płaszczyzny (łącznie z podłogą i sufitem - zrobię zatem podwieszany, mojego pomysłu <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />), i tylko jeden pion - w świetle futryny drzwi (ale dół jest już gdzie indziej, niż góra framugi <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />). Wreszcie skułem prawie cały tynk i wyrównałem ściany zaprawą Atlasa (kupiłem najpierw 50 kg, w sumie poszło ponad 100 kg...). Tynkarz ze mnie kiepski, ale starałem się zrobić to w miarę równo; teraz, przy układaniu glazury, wiem, że im więcej staranności poświęci się przy równaniu ścian, tym mniej zachodu jest potem przy klejeniu płytek.
Na zdjęciu widać kilka pozostawionych starych płytek i fragmenty rur "pociągniętych" na zewnątrz - te części zasłoni wanna z obudową:
Jedną ścianę (gdzie było sporo rur i kabli, poza tym tynk był bardzo zniszczony, a to ścianka działowa z cienkiego siporeksu) zasłoniłem płytą gipsowo-kartonową, "łapiąc" te rury w kilku miejscach zaprawą, a w pozostałości kanałów upychając watę szklaną celem wygłuszenia.
Zauważyłem, że dzisiejsze kleje są naprawdę świetne, trzymają mocno - i tak mam równą ścianę niewielkim nakładem sił i kosztów.
Niestety, jedna płyta nie przykryła całej ściany, a do tego złamała się podczas przenoszenia, trzeba było więc docinać i sztukować. Miejsce pod baterią jednak zatynkowałem - będzie pewniejsza powierzchnia pod umywalkę.
W miarę wyrównane ściany, przy których będzie stała wanna z częścią natryskową, zaciągnąłem dwukrotnie "folią w płynie" - środkiem "Woder", zabezpieczającym przed wilgocią. Odczekałem przepisowe trzy dni, aż wysechł, tworząc faktycznie nieprzepuszczalną dla wody warstwę, jednocześnie dając przyczepną dla kleju powierzchnię. Pozostałe ściany z zaprawą i resztkami tynku zagruntowałem "Uni-gruntem" (było to wręcz konieczne przy tych sypiących się fragmentach tynku). Po tym zabiegu klej do glazury "Ceresit CM 11" trzyma się "jaktalala" <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />.
Po zakupie płytek przemyślałem, jak będą biegły, po czym wyznaczyłem dwie linie pionowe w narożniku i zabrałem się za robotę. Efekt moich pierwszych w życiu dwóch ścian:
No i wtopa... Już pierwszego dnia, gdy ułożyłem kilka rzędów, okazało się, że coś jest nie tak... Krzyżyki pod fugi wybrałem cienkie (1,5 mm); dolne, ciemniejsze płytki układały się pięknie, ozdobny pasek troszkę mniej (doszedłem do wniosku, że te małe płytki z rysunkami są ciut szersze od zwykłych płytek), ale to jeszcze nic, kładłem je bez krzyżyków, nieco ciaśniej... Ale szlag mnie trafił, gdy doszedłem do drugiej linii jasnych płytek - po prostu nie mieściły w przeznaczonych dla nich miejscach... Pilnowałem pionu, poziomu i równej płaszczyzny (właściwie kładąc klej pod jedną - dwie płytki naraz, gdyż nie udało mi się zaprawą "wyprowadzić" ścian idealnie płasko), ale wciąż fugi nie wychodziły równo. Co rusz nożem zmniejszałem grubość krzyżyków, robiąc mniejsze odstępy na pionowe fugi, bo mi się one "rozjeżdżały" po nałożeniu kolejnych płytek w rzędzie <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />. Efekt widoczny na tym zdjęciu - dolne płytki mają równiutkie odstępy 1,5 mm, a górne - widać: jak się udało zrobić jedną właściwą (lub zbliżoną do 1,5 mm), to zaraz drugą musiałem zmniejszać (na fotce po prawej stronie). Nawet czasami poziome fugi dziwnie mi się nie chciały zgodzić <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" />.
Najpierw myślałem, że coś z moją poziomicą jest nie tak; sprawdziłem - OK. Potem winiłem wymiary krzyżyków, że są nierówne - też nie do końca miałem rację. Dopiero po dwóch dniach przyszło mi do głowy, żeby porównać płytki obu kolorów - ułożyłem więc na poziomej, równej płaszczyźnie po cztery sztuki jasnych, ciemnych i dodatkowo paska ozdobnego. Wyrównałem listwą metalową z jednej strony...
... i się okazało, że płytki jasne są szersze od ciemnych - 2 mm na czterech sztukach, czyli 0,5 mm na jednej płytce <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />. Pasek jest też innego wymiaru (ale to już jestem w stanie zrozumieć - inna forma).
No dosłownie diabli mnie wzięli. Nie przyszło mi nawet do głowy, żeby kupując towar znanej firmy, oznaczony jako gatunek 1, nie taki tani (ceny w sklepach od 37 do 48 zł, paski od 7,50 zł wzwyż za sztukę) będę musiał sprawdzać płytki pod względem ich wielkości! Rozumiem - 2, 3 gatunek... rozkładałbym i dobierałbym po sztuce... Ale w tym przypadku? Żeby płytka jasna różniła się rozmiarem od ciemnej - oczywiście oba rodzaje pochodzą z tej samej kolekcji, rozreklamowanej w Internecie ( KLIK-strona z kolekcją ) i w każdym sklepie? Komu w Opocznie do łba strzeliło, żeby stosować różne formy do płytek, które sami zestawiają do położenia na jednej ścianie? <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" /> Niby niewiele, ale te 0,5 mm różnicy na fudze widać gołym okiem już na drugiej płytce w rzędzie <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />.
Dodam, że część jasnych płytek nie jest nawet idealnie prostokątna (to też "wyszło" na ścianie, gdy okazało się, że gdzieniegdzie muszę zniwelować fugę poziomą, aby pion utrzymać)... Poza tym trafiają się płytki uszkodzone już w produkcji (np. jakieś cęgi odciśnięte na szkliwie, a od spodu pęknięcie w tym miejscu) - chociaż to mniejszy problem, taką płytkę można włożyć w niewidoczne miejsce; ale co, do cholery, z kontrolą jakości w tej firmie? I to ma być 1 gatunek? Z mojej strony <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" /> dla Opoczna.A może ja się nie znam? Może to normalne jest? <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Teraz zastanawiam się, co zrobić dalej <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />. Czy dokupić krzyżyki 2 mm i dawać je (na pozostałych ścianach) na ciemnych płytkach, a 1,5 mm na jasnych? Czy dokupić krzyżyki 1 mm (jeśli takie są) i stosować na tych ostatnich? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Nieźle się też namęczę, aby fugą zniwelować te wszystkie nierówności... <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> I tak pewnie do ideału będzie daleko... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> A tak się starałem <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />.
Tradycyjnie zapytam Was: czy możecie coś dobrego doradzić w tej sytuacji? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> -
I znowu o paru sprawach zapomniałem....
Po pierwsze: gatunek pierwszy w glazurze oznacza powtarzalność koloru, nasycenia i faktury wzoru (podobno) i nie ma zupełnie związku z wymiarami, czy kątem prostym w tym kaflu.Różnice w wymiarach pomiędzy kaflami jasnymi i ciemnymi z tego samego wzoru to też właściwie standard. To samo dotyczy pasków ozdobnych - najczęściej są dłuższe.
Co do krzyżyków, to ja w pionowe fugi na wyższych warstwach już ich najczęściej nie wstawiam, ponieważ właśnie koryguję rozstaw kafli, by wyglądały dobrze, a fugi były równe - mogą być cieńsze lub szersze, ale równe. Jeśli są niewielkie różnice w szerokościach fug ze względu na różne wymiary kafli, to można to zrobić przy użyciu tych samych krzyżyków, ponieważ im głębiej włożysz krzyżyk, tym szerszą uzyskujesz fugę. Wynika to ze skośnego kształtu bocznego rantu kafli. I ważne - krzyżyki nie wkładam w narożniki tam, gdzie spotykają się cztery kafle, tylko pod każdym kaflem - 1 do 2 cm od narożnika.
-
teraz, przy układaniu glazury, wiem, że im więcej staranności
poświęci się przy równaniu ścian, tym mniej zachodu jest potem przy klejeniu płytek.A widzisz, przekonałeś się na własnej skórze, że Witekgo nie przesadzał zalecając najpierw wyrównanie ściany <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
... i się okazało, że płytki jasne są szersze od ciemnych - 2 mm na czterech sztukach, czyli 0,5
mm na jednej płytce . Pasek jest też innego wymiaru (ale to już jestem w stanie
zrozumieć - inna forma).
No dosłownie diabli mnie wzięli. Nie przyszło mi nawet do głowy, żeby kupując towar znanej
firmy, oznaczony jako gatunek 1, nie taki tani (ceny w sklepach od 37 do 48 zł, paski od
7,50 zł wzwyż za sztukę) będę musiał sprawdzać płytki pod względem ich wielkości!<img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> A czytałeś, to co jest napisane na opakowaniu płytek? W moim przypadku było napisane, że przed rozpoczęciem klejenia należy płytki sprawdzić pod względem wielkości, odcienia i czegoś tam jeszcze. Wszystko to ładnie brzmi i jest wykonalne jak się kładzie ze dwa metry, ale gdy kładziesz ze dwadzieścia i więcej, to nasuwa się tylko jedno <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
Tradycyjnie zapytam Was: czy możecie coś dobrego doradzić w tej sytuacji?
Ja tam sobie kupiłem takie małe kliniki plastikowe i je wciskałem mocniej bądź słabiej w zależności od potrzeby.
-
Witam
Już niedługo biorę sięza remont łazienki, szukając w internecie jkisporad natrafiłem na wasze forum a dokładnie na ten wątek, i postanowiłem do odświeżyć, zadając tu kilka pytań na które mam nadzieje uzyskać odpowiedź <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> aaa no właśnie że jako jestem tu nowy WITAM WSZYSTKICH aczkolwiek jak to i na innych forach panuje jest gdzieś ogólny wątek do witania wszystkich nowych userów, jeśli jest to proszę o podesłanie linka bo jak narazie jestem jeszcze słabo obeznany na zlosnikiu <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> ale to siem mam nadzije w krótce zmieni <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> no ale przjdźmy do sedna:1. jako takie doswiadczenie mam mimo iż jestem młody kilka metrów płytek już połozyłem......... ale no jak zawsze jst jakis ale, dotychczas wszystkie układane płytki to przeważnie terakota czyli podłogi, kładłem sobie długa listwe pierwszy rzadek ułozony i tak już jakos leciało, rodzian jest zadowolona z moich usług, ja jak na początkukącego zresztą też, no ale z wiekiem wymagania rosną teraz mam się zamia wziąśćza dość dużąłazienkę ok 4x4 (strzelam bo byłem w niej tylko raz <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> ), wcześniej układałem u siebie w WC płytki ale to małe pomieszczenie 1x1,5 i układanie płytek rozpoczynałem od ułożenie listew a na nic pierwszego rzędu płytek.......
2. no więc moje pytanie jest takie jak zaczynać układanie płytek ?? z podłogi ?? no właśnie boję sietego, łazienka jest świerzo wytynkowana czyli ściany niby mają być równiutkie tak samo jak i posadzka, tylko mam obawy przed tym, jak wy radzicie kumpel który też czasami układa radził że najlepije według niego poprzykęcać do ściany na wysokości pierwszej płytki drewniane proste listewki i od nich startowac ?? CO O TYM SĄDZICIE JAKIEŚ INNE RADY POMYSŁY ??
3. Jakie kleje polcacie ?? ja do tej pory używałem kleju mrozoodpornego Inter Grad no i nie powiem za tą cene spisuje się znakomicie oczywiście na podłozach chropowatych i czystych nie jakiś ekstremalnych, myślę że cena jakość to na 4 <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> a czym wy kleicie ??
4. jaki klej stosować na posadzkę w której znajduje sięogrzewanie podłogowe ?? stosować zwykły klej ??
5. są jakieś dobre kleje które by przykleiły płytkę na farbę olejną ?? przykleiłem na zwykły klej i zauwazyłem że niektóre stopnie powoli zaczynają wydawać głuchy dźwięk <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />
6. Jak u was z cenami za uozenie 1m2 ?? glazury, terakoty, no i 1 stopnia
No mam jeszcze sporo pytańale moze na razie starczy mam nadzije że ktoś mi pomoże i udzieli jkiegoś info pozdro wszystkim <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />