Regulator świateł - gdzie kupić? Obowiązek jazdy na światłach
-
Kto nie wie jak to wygląda,te światła to na stronie co podałem i podał leo nie wiedząc od którego posta to wziął rzecz jasna <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" />.
<img src="/images/graemlins/lizulizu.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/santa.gif" alt="" /> -
Kto nie wie jak to wygląda,te światła to na stronie co podałem i podał leo
nie wiedząc od którego posta to wziął rzecz jasna .Aleś naściemniał... <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Jak co wygląda? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> -
Przez to zarobią dystrybutorzy żarówek, bo wymiany będą częstsze,
lecz ja też jestem zwolennikiem jazdy na światłach cały rok.
Bardzo mi to ułatwia podrużowanie. / podróżowanie.Ale chyba nie to że ty świecisz, tylko to że inni do ciebie <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />. Na trasie faktycznie światła powodują lepszą widoczność innych aut, o tyle w mieście w słoneczną pogodę światła stopu są gorzej widoczne.
Ze światłami w dzień jest jeszcze jeden mały problem. Ludzkie oko łatwo zauważa jasne punkty i skupia na nich uwagę, co sprawia iż piesi, rowerzyści i inni nie muszący używać w dzień świateł są później dostrzegani.
A co do zużycia paliwa. O ile w skali jednego samochodu to jest niewiele, to w skali całego kraju zauważą te dodatkowe parę złotych rocznie od każdego auta, ot taki dodatkowy podatek. -
Spotkałem się
z tego typu urządzeniem przed laty, jego praca polegała na
częstym przerywaniu dopływu prądu do żarówki, dla oka było to
ciągłe świecenie ( słabsze), ale żarówka pobierała mniej prądu.
Inna sprawa jak takie ciągłe przerywanie wpływa na trwałość
żarówki - napewno ją skraca.Niekoniecznie, przecież w domu żarówki(również halogenowe nie podłączane przez transformator) pracują na prądzie przemiennym i to nie skraca ich żywotności. Ponadto ten modulator być może pracuje nie wygaszająć całkowicie żarówek.
A może zamontować jakieś dzienne na super jasnych diodach. -
Aleś naściemniał...
Jak co wygląda? -
Ale chyba nie to że ty świecisz, tylko to że inni do ciebie
Tak,to miałem na myśli.(za duży skrót myślowy)
-
Heh, wszedłeś mi teraz na ambicję
Wow, ambitny ludek na tym zlosnikiu <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />, ja tylko wypowiedziałem swoje zdanie, przy którym zresztą zostaję dopóki ktoś mnie nie przekona, że jest inaczej.
Nie wiem jak w świetle prawa, ale na zdrowy rozsądek nic nie jest w porządku.
Wiele przepisów prawa ma niewiele wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, bądź ustawodawca nie przemyślał sprawy do końca.
Światła do jazdy dziennej konstruowane są do spełniania innej funkcji niż światła mijania, stąd
zupełnie inna budowa oprawy.Tutaj całkowita zgoda <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Światła dzienne nie służą do oświetlania drogi, zatem cały
strumień świetlny może zostać skierowany wyżej (przynajmniej w zamyśle) i dlatego są one
dobrze widoczne z daleka, mimo mniejszej mocy niż światła mijania.A tutaj, już nie.Moim zdaniem, w ciągu dnia, czy strumień światła jest skierowany trochę wyżej, czy nie nie ma znaczenia. Natomiast punkt zamocowania, jak najbardziej, a praktyka pokazuje, że światła do jazdy dziennej są najczęściej montowane na zderzakach i to często poniżej ich środka. Przepisy mówią, że takie światła należy montować nie niżej niż 20 cm od jezdni i nie wyżej niż światła mijania. Kolega miał w maluchu na wysokości świateł mijania i dostał mandat, bo zdaniem Pana Policjanta zasłaniały kierunkowskazy. <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
Dla ścisłości - nie przerywa się prądu żarówki, bo to nie byłoby racjonalne z punktu widzenia
trwałości ani sprawności. Przerywa się prąd pobierany ze źródła, a prąd żarówki zamyka się
wówczas przez tzw. diodę zwrotną.O tej diodzie nie wiedziałem, bo moja znajomość tego urządzęnia była i jest raczej powierzchowna, zapamiętałem tylko to o przerywaniu. <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
No, ale tutaj popieram Cię w całej rozciągłości. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> Podobnie jak Leo, mam opory jeśli mi ktoś, coś nakazuje, ale jak napisał Artu, jedno uratowane życie przekreśla wszystkie argumenty przeciwko.
Chociaż mnie akurat przekonuje najbardziej argument o gapiostwie, jak widzę samochody w kolorach "asfaltowych" jadące w deszczu bez świateł, to ciśnienie mi od razu skacze, tym bardziej, że raz ledwie uniknąłem czołówki z takim "zapominalskim" bądź "oszczędnym"(stanowczo za delikatne kreślenia). -
Pozostawmy więc prawo do decydowania o ich włączeniu kierowcy, którymi powinni być przecież
conajmniej przeciętnie inteligentni i (jak pisze Tomash) normalnie widzący ludzie.No i co do tych dwóch punktów mam poważne wątpliwości jak widzę, jak niektórzy jeżdżą <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />.
-
Wg mnie taki przepis nie byłby potrzebny, gdyby nie skłonność niektórych kierowców do
kombinowania, typu: "To tylko mała mżawka, światła jeszcze mi nie potrzebne", "Panie
władzo, przecież jeszcze jest jasno". Niestety, do zdyscyplinowania często potrzebny jest
nakaz.O, to, to. <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> Wyjąłeś mi to z ust <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />.
-
Od wielu lat jeździłem przez cały rok na światłach, więc nie jest to dla mnie żaden problem. <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />