Witam wszystkich!
-
Cześć.
Jestem Artur, jestem z Łochowa (okolice Bydgoszczy), mam ukończone 18 lat, od prawie 3 tygodni jestem posiadaczem Tico z 97 r. z przebiegiem 82k, ale de facto z racji tego, że byłem na wyjeździe, jak go kupiłem, a później stał pół tygodnia w warsztacie (zastałe hamulce, uszczelki, spryskiwacz, płyny, nic poważnego nie było robione), to jeżdżę nim od półtora tygodnia. No i szczerze mówiąc, tak pokochałem to auto (a zwłaszcza jak mało ono pali), że następne to już chyba będzie musiało być elektrykiem. Właściwie jestem też formalnie dopiero od miesiąca kierowcą (prawko wydane 30 czerwca).
A oto ja w moim popierdalaczu:
-
Zapomniałem jeszcze dodać, z takich pozamotoryzacyjnych rzeczy, to pasjonuję się informatyką oraz elektroniką. Uwielbiam programować, za młodego bawiłem się w AVR, Arduino i Malinkę, aktualnie pochłonęły mnie serwery FiveM (takie GTA5 na polskich serwerach, gdzie odgrywamy sobie Roleplay, uwielbiam zarówno pisać pod to skrypty jak i grać). Z tego pewnie prędzej czy później wyniknie znaczna rozbudowa instalacji elektrycznej mojego tikusia :)
Już w planach jest ten obrotomierz elektroniczny AVT2711 którego mam i muszę tylko polutować, wydrukować na drukarce 3D jakąś fajną obudowę do niego i zainstalować, do zamontowania mam też Automatyczny Włącznik Świateł od BartSoft, już od 2 dni fajnie działa radio z Bluetooth (mam jakieś tanie chińskie radio po poprzednim właścicielu, odkryłem w nim z tyłu wejście liniowe na chinche i wpiąłem się tam z odbiornikiem BT kupionym kiedyś na Alie za jakieś grosze :), w aucie jest też alarm, kupiłem do pilota nową baterię i działa ok, ale same awaryjne mrugają, muszę klakson podpiąć.
-
Witamy serdecznie i zapraszamy do czynnego uczestnictwa w życiu forum.
Jeśli już się rozejrzałeś, to widzisz, że nie piszemy tylko na tematy moto... ;-) Zapraszamy więc też na inne kąciki.A skąd wzięła się u Ciebie chęć właśnie na tico? :-)
-
@leo napisał w Witam wszystkich!:
A skąd wzięła się u Ciebie chęć właśnie na tico? :-)
Generalnie był to przypadek trochę, bo do tej pory rozglądałem się za Fordem Ka 2 gen. Dzwoni do mnie pewnego dnia tata z pilną sprawą (byłem wtedy na wyjeździe) i mówi że jest Tico z 97 r. do kupienia za 3000. Mówię, że jak w dobrym stanie to biorę. Później dowiedziałem się, że to auto sprzedaje syn ojca, który zmarł, kolega z pracy mojego taty (czyli to nie tak, że ktoś sprzedaje auto, bo zaczyna się sypać), a na dodatek był on pierwszym właścicielem auta (miało czarne blachy jeszcze). Pojechaliśmy na przegląd, wyszły hamulce tył zastane, uszczelka pod zaworami zapocona, jakieś zapocenie przy połączeniu rury wlewu paliwa z bakiem (co to się później okazało być pozostałością po konserwacji). Mój tata zapytał się diagnosty czy warto brać za 2400, powiedział, że jak najbardziej, zbiliśmy cenę do tej wartości i kupione :)
No i jak na razie jestem bardzo zadowolony z mojego nabytku, to auto jest tak urocze, mieści się na pół miejsca parkingowego, super się prowadzi, miejsca w środku to mam tutaj więcej niż w Yarisie i Kii Rio, no ogólnie rewelacja.
Jestem też zdziwiony, dlaczego współczesna motoryzacja, zwłaszcza w czasach ogromnej presji na ekologię itd. nie potrafi powtórzyć takiego cudu jak spalania rzędu 4L/100km przy 41-konnym silniku, który byłby tak żwawy.
-
@arturbieniek witamy nowego kolegę i zapraszamy do aktywnego uczestnictwa w życiu forum! :D
-
@arturbieniek napisał w Witam wszystkich!:
Jestem też zdziwiony, dlaczego współczesna motoryzacja, zwłaszcza w czasach ogromnej presji na ekologię itd. nie potrafi powtórzyć takiego cudu jak spalania rzędu 4L/100km przy 41-konnym silniku, który byłby tak żwawy.
Przez wzgląd na bezpieczeństwo, odpowiednie zabezpieczenia masa nowych aut jest dużo wyższa niż w naszych Tico, stąd też potrzeba mocniejszych silników, które swoje muszą spalić.
Witamy! -
@arturbieniek napisał w Witam wszystkich!:
No i jak na razie jestem bardzo zadowolony z mojego nabytku, to auto jest tak urocze, mieści się na pół miejsca parkingowego, super się prowadzi, miejsca w środku to mam tutaj więcej niż w Yarisie i Kii Rio, no ogólnie rewelacja.
Fakt, to są niezaprzeczalne zalety. Autko do miasta bezkonkurencyjne. Nie do pobicia w kosztach utrzymania, a jeśli normalnie jest użytkowane - cieszy właściciela niską awaryjnością. Jeżeli nie szuka się jakiegoś magnesu na c..ki, tico jest OK. ;-)
Decydując się na to autko pamiętaj jednak, że w codziennym ruchu na drogach masz trudniejsze zadanie: trzeba myśleć za siebie i za innych. Poziom bezpieczeństwa Tico nie jest wysoki, w dodatku osiągi w porównaniu do dzisiejszych aut mocno zbladły - trzeba uważać na paniusie w SUVach, młodych gniewnych w leciwych, rozpadających się (ale wciąż większych i szybkich) beemkach, debili w świeżo zakupionych przecinakach itd. Dziś jazda tico uczy pokory, bo - jeśli masz wyobraźnię - jesteś świadomy pewnych niedostatków w porównaniu do tego, co dziś porusza się wokół Ciebie. Moja recepta na to: utrzymanie tico w pełnej sprawności, jazda z prędkościami wyznaczonymi przez przepisy, utrzymywanie przyzwoitego odstępu od innych i monitorowanie, co dzieje się dookoła.Jestem też zdziwiony, dlaczego współczesna motoryzacja, zwłaszcza w czasach ogromnej presji na ekologię itd. nie potrafi powtórzyć takiego cudu jak spalania rzędu 4L/100km przy 41-konnym silniku, który byłby tak żwawy.
... i chyba nie powtórzy.
Silnik F8C na gaźniku plus niska masa auta - to jest właśnie to. Potem wjechała ekologia, co dla Tico skończyło się (na szczęście) tylko niewielkim zmodyfikowaniem układu zasilania (m. in. doszedł katalizator) - spalanie jednak się nie zwiększyło. Pojawił się Matiz, w który włożono motor F8CV - ten sam silnik, ale zmieniono gaźnik na wtrysk (bo auta z gaźnikiem i katem to niecodzienny wynalazek). Ta modyfikacja spowodowała nieznaczne zwiększenie momentu obrotowego, ale przy bardzo mocno podniesionych obrotach (w Tico 2,5 tys., w Matizie aż 4,6 tys.) oraz zwiększenie mocy max. o 25%, ale też przy wyższych obrotach (Tico 5,5 tys. w Mietku 5,9 tys.). Znaczy do jazdy Matizem potrzeba kręcić silnik wyżej - spalanie wzrasta. Do tego wyższa masa własna Mietka o ok. 140 kg... Realne zużycie paliwa (wg rozmów i wymiany doświadczeń z kolegami) poleciało w górę o ok. 2 litry. I tu ekonomia się skończyła...
No cóż, trendy dziś są inne: downsizing plus dołożenie i mocne skomplikowanie osprzętu, co wpływa na zmniejszenie spalania, ale kosztem wzrostu awaryjności i kosztów napraw (co producentom jest na rękę).
Takich prostych i niezawodnych samochodów, jak Tico, nikt już dziś nie robi... :-( -
Przez wzgląd na bezpieczeństwo, odpowiednie zabezpieczenia masa nowych aut jest dużo wyższa niż w naszych Tico, stąd też potrzeba mocniejszych silników, które swoje muszą spalić.
Szczerze mówiąc aż tak to do mnie nie przemawia - Tico nie jest AŻ TAK niebezpiecznym autem, nowsze konstrukcje Dacii czy Renault wypadały gorzej w testach zderzeniowych. Tico jest przecież zrobione z prostej "papierowej" blachy. Gdyby tą blachę pozaginać, to już byłaby dużo wytrzymalsza.
Bardziej myślę, że to kwestia wymogów UE odnośnie spalin - te wszystkie dodatkowe tłumiki, filtry, to wszystko swoje waży.
Tak samo słyszałem o automatycznych skrzyniach, które są fabrycznie tak zaprogramowane, by ograniczyć wytwarzanie jakichś tam tlenków kosztem spalania - po przeprogramowaniu tego syfu idzie zejść ze spalaniem o litr, a i auto jest dużo żwawszeDużo pewnie zabiera też elektryka - jak ktoś chce mieć ścianę telewizorów, radio 500W i najlepiej żeby na postoju mogło grać z 5 godzin, to akumulator już jest po byku, do tego trzeba od razu większy alternator. Nie dość, że to wszystko waży, to jeszcze pobiera ogromne ilości prądu w trakcie jazdy - wszak w Tico praktycznie jedynymi odbiornikami prądu są światła i wiatraki.
Ahh kiedyś to było, szkoda że już nie wróci...
-
@arturbieniek napisał w Witam wszystkich!:
Szczerze mówiąc aż tak to do mnie nie przemawia - Tico nie jest AŻ TAK niebezpiecznym autem, nowsze konstrukcje Dacii czy Renault wypadały gorzej w testach zderzeniowych. Tico jest przecież zrobione z prostej "papierowej" blachy. Gdyby tą blachę pozaginać, to już byłaby dużo wytrzymalsza.
Ja się zgadzam z Tobą, że nie należy wyolbrzymiać tego braku bezpieczeństwa. Fakt - nie ma airbagów, jest małe. Ale całkiem nieźle jest pomyślane konstrukcyjnie. Oglądałem dokładnie tico sąsiada, w które na skrzyżowaniu wjechał od tyłu autobus, który zmieniał pas ruchu (a kierowca nie zauważył, co tam stoi) i popchnął go na poprzedzające auto. Tico było pogięte w strefie bagażnika i w przedziale silnikowym - ale kabina trzymała rozmiary. Właśnie te dziwaczne przetłoczenia i wygięcia cienkich blach zrobiły swoje: autko pogięło się tam, gdzie miało się pogiąć, pozostawiając kabinę w całości. Sąsiadowi ani dziecku z tyłu nic się nie stało.
Najgorsze są uderzenia z boku... ale tak jest w każdym aucie.
Mimo wszystko trzeba jeszcze wziąć pod uwagę wiek tico. Jeśli zaniedba się stan elementów ważnych konstrukcyjnie, może to dać znać podczas kolizji.Ahh kiedyś to było, szkoda że już nie wróci...
:-) Tak jest. Dlatego warto zadbać o to, co z tamtych lat pozostało.
-
@arturbieniek siema 😀