Mocowanie zwrotnicy w MK IV i V - serwis wzywa wszystkich
-
A no fakt, z tyłem
mi się pomyliło..a potem powstają mity
-
witam wszystkich na forum, to mój pierwszy post tutaj i proszę o radę szanownych ekspertów.
dowiedziałem się o akcji z amortyzatorami, podjechałem do serwisu Motor Centrum w Gdańsku, panowie sprawdzili, wpisali iż mam amorki Berva Hungary i w związku z tym jest ok. potem poczytałem więcej o akcji i ze zdziwieniem odkryłem, ze właśnie wymianie podlegają te firmy Berva. zadzwoniłem do centrali Suzuki, gdzie poinformowano mnie, ze rzeczywiście powinny zostać wymienione. pojechałem powtórnie do serwisu, ale tam znowu stwierdzili, ze jeśli w samochodzie są Berva to jest ok. już nie wiem co o tym myśleć. czy serwis ściemnia, jest niepoinformowany, w każdym razie twierdzą co innego niż centrala. paranoja!
może ktoś mi dokładnie wyjaśnić jak to jest z tymi amortyzatorami? -
napisz do centrali jak Cię potraktowali !
-
Podjedź do innego ASO w Trójmieście - chyba powinien jeszcze jakiś być...
-
Ja miałem berwy mi wymienili... Może poprostu masz w dobrym stanie i daltego nie chcą Ci wymienic
-
Ja miałem berwy mi
wymienili... Może poprostu masz w dobrym stanie i daltego nie chcą Ci wymienicw centrali powiedzieli, że stan nie ma tu znaczenia, jeśli są Bervy to po prostu wymieniają
-
Wróciłem z akcji, amorki wymienione, nie pytałem jakie miałem i nie wiem jakie mi założyli ale spróbuję się dowiedzieć
Obsługa w Dąbrowie Górniczej na Sobieskiego bardzo miła (dzięki Adam ), a Pan mechanik już chyba opanował wymianę amorków do perfekcji bo z dwóch godzin wystarczyła mu jedna (liczmy w tym, że inny Pan umył samochodzik) -
Obsługa w Dąbrowie
Górniczej na Sobieskiego bardzo miła (dzięki Adam ), a Pan mechanik już
chyba opanował wymianę amorków do perfekcji bo z dwóch godzin wystarczyła mu jedna
(liczmy w tym, że inny Pan umył samochodzik)No, u Adama nie ma lipy Też polecam
-
Ej.. Ktoś ci jakiś
kit wcisnął, bo amortyzatory Prawy/Lewy są zamienneNie masz racji ,bo różnią się mocowaniami na przewód hamulcowy ... i to nie tylko w tym aucie... Niby drobnostka ,ale jednak...
o przepraszam ,któryś z kolegów już to zauważył... -
serwis zmienił zdanie - amortyzatory wymienione
-
ten 1 w którym byłeś? i co ci powiedzieli na koniec
-
A ja dziś wypatrzyłem MK IV na parkingu pod Biedronką i już pisałem kartkę, by wetknąć za wycieraczkę, ale znaleźli się właściciele i powiedziałem im co i jak. Byli zdziwieni.
Tak serwis "wzywa" użytkowników... -
A ja dziś
wypatrzyłem MK IV na parkingu pod Biedronką i już pisałem kartkę, by wetknąć za
wycieraczkę, ale znaleźli się właściciele i powiedziałem im co i jak. Byli
zdziwieni.
Tak serwis "wzywa"
użytkowników...Mi powiedzieli w serwisie ze raczej nie dotarli by do mnie choć jestem 2 użytkownikiem autka
-
Mi powiedzieli w
serwisie ze raczej nie dotarli by do mnie choć jestem 2 użytkownikiem autkaPewnie by nie próbowali... Uważam, że w sytuacjach zagrożenia życia (bo pewnie przy awarii tej części mogłoby tak być) koncerny powinny zwracać się do centralnej ewidencji pojazdów z prośbą o udostępnienie danych obecnych użytkowników. W końcu numery VIN do czegoś wymyślono.
-
Pewnie by nie
próbowali... Uważam, że w sytuacjach zagrożenia życia (bo pewnie przy awarii tej
części mogłoby tak być) koncerny powinny zwracać się do centralnej ewidencji
pojazdów z prośbą o udostępnienie danych obecnych użytkowników. W końcu numery VIN
do czegoś wymyślono.Zgodziłbym się gdyby to była jakaś ukryta wada, która powoduje pęknięcie z dnia na dzień. Nie wiem... wadliwy przewód hamulcowy itp.
Ale tu chodzi o korozję... w autach kilkunastoletnich... elementu który normalnie się zużywa, zwłaszcza na naszych drogach i w naszym klimacie... i który jest co roku oglądany i sprawdzany przez diagnostę.
Obiektywnie rzecz biorąc decyzja Suzuki jest dla mnie kompletnie nie zrozumiała. Pewnie stoi za tym jakiś grubszy proces sądowy, albo może jakieś badania marketingowe...
Użytkownicy powinni się cieszyć, że mogą za friko sobie amorki wymienić a narzekanie, że pismo do n-tego właściciela nie doszło jest dla mnie trochę śmieszne
Aż dziwne, że nie zrobili akcji dla pękających mocowań wahaczy, hehe... Chyba bym był już mniej zaskoczony niż z tymi amorkami...
-
Aż dziwne, że nie
zrobili akcji dla pękających mocowań wahaczy, hehe... Chyba bym był już mniej
zaskoczony niż z tymi amorkami...Jakby taką akcję ogłosili, to firma Suzuki poszłaby z torbami
-
Pewnie by nie
próbowali... Uważam, że w sytuacjach zagrożenia życia (bo pewnie przy awarii tej
części mogłoby tak być) koncerny powinny zwracać się do centralnej ewidencji
pojazdów z prośbą o udostępnienie danych obecnych użytkowników. W końcu numery VIN
do czegoś wymyślono.Wystarczy po kupnie pojechać do ASO i w systemie zmienią dane właściciela pojazdu.
Ale o tym dopiero teraz się dowiedziałem. -
Zgodziłbym się
gdyby to była jakaś ukryta wada, która powoduje pęknięcie z dnia na dzień. Nie
wiem... wadliwy przewód hamulcowy itp.
Ale tu chodzi o
korozję... w autach kilkunastoletnich... elementu który normalnie się zużywa,
zwłaszcza na naszych drogach i w naszym klimacie... i który jest co roku oglądany i
sprawdzany przez diagnostę.
Obiektywnie rzecz
biorąc decyzja Suzuki jest dla mnie kompletnie nie zrozumiała. Pewnie stoi za tym
jakiś grubszy proces sądowy, albo może jakieś badania marketingowe...
Użytkownicy powinni
się cieszyć, że mogą za friko sobie amorki wymienić a narzekanie, że pismo do n-tego
właściciela nie doszło jest dla mnie trochę śmieszne
Aż dziwne, że nie
zrobili akcji dla pękających mocowań wahaczy, hehe... Chyba bym był już mniej
zaskoczony niż z tymi amorkami...Nie widziałeś jak to wygląda u mnie. A wygląda to tak, że jest to obrdzewiałe, pionowe pęknięcie głębokości ok. 4mm w opasce mocujacej amortyzator do zwrotnicy. Włos się na głowie jeży, sprawia to wrażenie że odleci w każdej chwili. Jak wiesz pracuję w częściach, kilkaset autek rozebrałem i niewiele rzeczy mnie przeraziło a teraz się boję. Dlatego to wymieniają. I jeszcze jedno - oglądałem mc phersony od innych samochodów, starych gratów, jakichś tam golfow 3-jek i żaden nie wyglądał tak jak przy mojej 9-cio letniej suzzie, była korozja ale lekka i na krawędziach, więc dlatego jest to wredna wada fabryczna. Nawet mi nie przyszło nigdy do głowy żeby to sprawdzać, samochód kupiłem nowy, przebieg w tej chwili 76 tys, wymieniałem se tylko oleje filterki, raz klocuchy i łożysko w tylnym kole. Jeździłem se tak, a raczej moja Helena, nieświadomy że tam takie badziewie paskudne siedzi. Ale że te ciołki na przeglądach nic nie zauważyli?
-
Wróciłem z akcji,
amorki wymienione, nie pytałem jakie miałem i nie wiem jakie mi założyli ale
spróbuję się dowiedzieć
Obsługa w Dąbrowie
Górniczej na Sobieskiego bardzo miła (dzięki Adam ), a Pan mechanik już
chyba opanował wymianę amorków do perfekcji bo z dwóch godzin wystarczyła mu jedna
(liczmy w tym, że inny Pan umył samochodzik)Masz teraz Kayaby... pozdrawiam
-
Aż dziwne, że nie
zrobili akcji dla pękających mocowań wahaczy, hehe...Może bym dostał wtedy jakiegoś SSSa?