Pożar pojazdu - zmieniamy zasady postępowania?
-
Pod warunkiem, że jest sprawna...
-
Pod warunkiem, że
jest sprawna...Ja miałem do zeszłych wakacji gaśnicę, której termin badania minął jakieś 3 lata temu (nie podbijałem, bo szkoda mi kasy, a ryzyko kontroli znikome). Wracając od znajomego który mieszka w okolicach Nowego Sącza zauważyłem palący się samochód, więc czym prędzej się zatrzymałem i dałem facetowi swoją gaśnicę. Zadziałała od razu, ale czas jej gaszenia tak jak pisali inni jest żaden(jakieś 5 sekund może). Dopiero straż pożarna ugasiła auto, ale zdążyło już się porządnie sfajczyć...
-
Gaśnicy trzeba umieć używać. Większość gaśnic samochodowych to gaśnice z nabojem CO2 więc jak po prostu zerwiemy zawleczkę, wciśniemy do oporu i przytrzymamy dźwignię to wyleci cały gaz z niewielką ilością proszku. Prawidłowo należy po zerwaniu zawleczki wcisnąć dźwignię tylko na moment aby przebić nabój, od razu zwolnić i odczekać kilka sekund - dopiero wtedy można przystąpić do gaszenia (nie dotyczy gaśnic pod stałym ciśnieniem, które łatwo rozpoznać po manometrze przy zaworze). Inny często popełniany błąd to obrócenie gaśnicy poziomo lub do góry nogami, wtedy też wyleci sam gaz, a proszek zostanie w gaśnicy - gaśnice użytkujemy trzymając pionowo i rozpylając proszek gaśniczy seriami, krótkimi naciśnięciami dźwigni. Należy też pamiętać o tym, żeby nie podnosić maski, bo wtedy dostarczamy powietrza i buchną płomienie, a jedynie uchylić.
Inna sprawa, że zawodowy strażak z którym miałem szkolenie BHP stwierdził, że on by się nie podjął ugaszenia samochodu taką małą pierdziawką. -
Jak się zapali samochód to tylko kierowca tira może pomóc bo on ma na wyposażeniu najczęściej duże gaśnice. A tymi kilówkami to można zagasić ognisko i to małe.
A co do obowiązku w samochodzie wg przepisów ma być gaśnica i tyle. I nie ma wcale obowiązku jej corocznego przeglądu bo takie przepisy są w budynkach a samochód pod te prawo nie podlega. Nawet o tym wypowiadał się rzecznik policji. -
W tamtym roku spłonęło volvo dziewczyny mojego brata u nas na podwórku Było chyba 4 czy 5 sprawnych gaśnic, które nie ugasiły pożaru spod maski. Dopiero gaśnica z manometrem, nieco większa, od sąsiada dogasiła. Dodam, że była stara jak świat i na pewno po okresie ważności. Na szczęście auto było stare i bez klimy
Pytanie czy ten "nowy" gaz będzie niebezpieczny nie tylko w kontakcie z ogniem, ale i podczas wycieku - "ekologia". Śmiem twierdzić, że to tylko kolejny zabieg, wprowadzający zamieszanie na rynku. Nie wiem też jak byłby tolerowany przez stare instalacje klimatyzacji (w razie wycofania r134a). No ale po co się martwić o stare samochody, trzeba iść i kupować nowe
-
Zgodnie z prawem gaśnica ma być sprawna, a nie świadczy o tym nalepka legalizacyjna. No, oczywiście można sprawdzić, czy jest sprawna po prostu jej używając, ale po tym zabiegu sprawna już na pewno nie będzie. Czyli gaśnica po prostu ma być - za to nie musi być apteczki - ech te nasze "życiowe" przepisy...
-
Zgodnie z prawem
gaśnica ma być sprawna, a nie świadczy o tym nalepka legalizacyjna. No, oczywiście
można sprawdzić, czy jest sprawna po prostu jej używając, ale po tym zabiegu sprawna
już na pewno nie będzie. Czyli gaśnica po prostu ma być - za to nie musi być
apteczki - ech te nasze "życiowe" przepisy...3 razy bardziej w aucie przyda się apteczka niż gaśnica, nie potrafię zliczyć ile razy już użyłem apteczki nawet na jakichś głupich piłkach na orlikach się nie raz przydała czy podczas jakiegoś grillowania u kogoś.
-
I nie ma wcale obowiązku jej
corocznego przeglądu bo takie przepisy są w budynkach a samochód pod te prawo nie
podlega. Nawet o tym wypowiadał się rzecznik policji.A no to fajnie!
-
W zeszłym tysiącleciu, na kursie PJ instruktor powiedział coś takiego: apteczka jest dla Was. Jakby coś się Wam stało, to osoba ratująca na początku zajrzy do Waszej apteczki i lepiej miejcie w niej wszystko, co może Wam pomóc...
-
Trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś kto potrafi udzielić pierwszej pomocy, będzie tracił czas szukając w twoim aucie apteczki, której może nie być wcale, albo być 'kostką' z Tesco. W pogiętym wraku, pośród twoich płynów fizjologicznych.