Auto do 4tyś - co warto kupić?
-
Przejedź się
Matizem - do trzeciego biegu (czyli ok. 80km/h) można bez żadnych kompleksów równać
się z o wiele większymi autami
Potem wiadomo -
brakuje już mocy, żeby liniowo rozpędzać się do prędkości maksymalnej, ale ponad 50
KM na 850 kg masy własnej i odpowiednio zestopniowana skrzynia biegów naprawdę
wystarczają do bezproblemowego włączania się do ruchu i jazdy bez kompleksów.Teoretycznie to dobry pomysł tylko jakoś w środku "wąsko"
A jak te silniki znoszą LPG?W swoim życiu jeździłem już kilka lat Tico i jak na tamte czasy jeździło na prawdę nieźle (ale niestety, wszystko oprócz silnika w nim padało po kolei przy przebiegu 112tyś km, łącznie z rdzą całego samochodu, a auto z salonu było)
-
Teoretycznie to dobry pomysł tylko jakoś w środku "wąsko"
No wąskawo może w porównaniu z większymi autami - ale "w klasie" już tak źle nie jest.
A jak te silniki znoszą LPG?
Ponoć dobrze Ja na gazie gotuję a nie jeżdżę, więc z własnego doświadczenia nie potrafię niczego powiedzieć. Niemniej jednak - II generacja z "gwizdkami" daje radę (choć w moich oczach to gwałt na samochodzie z wtryskiem wielopunktowym), sekwencje dobrze ustawione ludzie sobie chwalą (a sekwencja dla małego silniczka to już chyba nie jest duży wydatek).
W swoim życiu jeździłem już kilka lat Tico i jak na tamte czasy jeździło na prawdę nieźle (ale niestety, wszystko oprócz silnika w nim padało po kolei przy przebiegu 112tyś km, łącznie z rdzą całego samochodu, a auto z salonu było)
Matiz w sumie się tak bardzo nie psuje - jak każde auto - czyli jak się dba, tak się ma W moim silnik skończył się po ok. 320 tysiącach km (remont kosztował niecały 1500 złotych - silnik jest po nim jak nowy). Z grubszych spraw - wymieniałem progi (nie robiłem żadnej konserwacji - ruda pojawiła się w 11-tym roku eksploatacji), niedawno strzelił też kolektor dolotowy a że byłem za granicą - żona powierzyła sprawę warsztatowi a tam niespecjalnie się przyłożyli do tematu cen części i zamontowali mi najdroższy kolektor dolotowy, jaki udało się znaleźć na rynku, tj. w cenie 380 PLN (normalnie można kupić nówkę za niewiele ponad 200 PLN).
-
Swifta 1.3 w
sedanie ze skrzynią z litra już miałem...i nie ukrywam, że chętnie bym do tego
wróciłStara miłość do Swifta nie rdzewieje, w przeciwieństwie do samego Swifta
-
Osiągi w swifcie
1.3 powinny Cię zadowolićMicra z 75 konnym 1.3 też musi ładnie się odpychać Ale widuję sporo tych małych nissanów z korozją
-
Do 4 tyś z LPG, to najważniejsze by jeździło. Zapewne ktoś kto sprzedaje w tej cenie samochód z instalacją nie inwestował w samochód. Gdyby był zatankowany to już byłby rarytas. Z aut które nie były wymienione można oglądnąć megane, są z LPG, nawet z klimą. Ja kupiłem 2000r za 5,9tyś, ale znajoma z 96r z lpg i sprawną klima zapłaciła 4,2tyś. Najczęściej spotykane silniki z lat 90-tych to 1,4 75km. Warto oglądnąć pod kątem korozji, a co do jazdy jak na auto z ubiegłego wieku... całkiem przyjemnie się prowadzi i jest baaaardzo miękkie na nasze dziurawe drogi, przynajmniej w porównaniu do focusa w którym każdą nierówność czujesz na tyłku.
-
No to pochwalę się - dziś rano dokonałem zakupu.
Trafiła mi się Skoda Felicja w wersji Saga z silnikiem AEE 1.6 8v 75KM i 4-letnią sekwencją BRC, od pierwszego właściciela. Tak więc będzie kolejne auto ze znaczkiem "kury" na masce w domu
-
No to pochwalę się - dziś rano dokonałem zakupu.
Co to za chwalenie się jak fotek nie ma? Bana chcesz, czy co
-
Co to za chwalenie
się jak fotek nie ma? Bana chcesz, czy coFotki będą jak "sprowadzę" auto pod dom, postaram się dziś wieczorem lub jutro
-
Fotki będą jak
"sprowadzę" auto pod dom, postaram się dziś wieczorem lub jutroNo i stało się - po dłuższych poszukiwaniach w internecie i nie tylko, obejrzeniu kilku "złomów" trafiłem na swoją "perełkę"
Skoda Felicja w wersji Saga
- rok produkcji 1999
- silnik AEE 1.6 8v 75KM
- instalacja gazowa sekwencyjna BRC
- przebieg: 182tyś km
- od pierwszego właściciela (auto na czarnych tablicach)
Wyposażenie:
- wspomaganie kierownicy
- poduszka powietrzna kierowcy
- ciemniejsze szyby
- radio
- halogeny
Przy zakupie okazało się, że sprzedającym był ojciec kolegi z podstawówki
Dostałem do samochodu całe mnóstwo faktur na zakupione części, więc nie da się ukryć, że auto jest doinwestowane.
Do zrobienia w chwili obecnej:
- uszczelka miski olejowej
- kilka małych wyprysków "rudej" (podłoga i progi zdrowe na szczęście)
-
Ładne auto. Niech Wam służy
-
Te felicje z silnikiem 1.6 są nie do zajechania nawet na gazie. Znajomy miał i ile tym sie nie wytłukł jeździł wszędzie i sporo. Dopiero skoda poszła na emeryturę bo mu paproch mechanik źle coś z pompą paliwa zrobił. No i silnik podczas jazdy mechanika próbnej po mieście się zapalił.