Auto do 4tyś - co warto kupić?
-
Aż tak?
Puga jeszcze nigdy nie obiła, albo nie zauważyłem
Ale jak mi kiedyś opowiadała, że wjechała kompletnie zaparowanym samochodem w ulicę jednokierunkową pod prąd i dopiero kierowca ciężarówki uświadomił jej że źle jedzie, a ona nic nie widząc cofnęła się do początku ulicy...
Właśnie wróciłem z kolejnych oględzin - Seicento Young 1999 rok z gazem za 3300zł. Poj. 900ccm na jednopunktowym wtrysku. Od pierwszego właściciela. 145tyś przebiegu.
Pierwszy właściciel, kobieta, nakleiła sobie nalepkę "Pioneer" przez całą szybę
Auto miało łyse od wewnątrz przednie opony, kierownica nawet podczas wolnej jazdy biła mocno na prawo i lewo. Wskazówka prędkościomierza podskakiwała w rytm bicia kierownicy, to samo lusterko wewnętrzne. Lekko stuknięty w zderzak był z przodu, lekko wygięty na zewnątrz błotnik i do tego wystające plastikowe nadkole. Auto było lakierowane jeszcze w ASO na gwarancji (wg. książki przynajmniej). Książka dziwna, bo każda naprawa wykonana w innym miejscu Polski. Wydech końcowy albo źle zamontowany albo nie od tego samochodu, bo tak zamontowany był aż chlapacz przeciął...Ten samochód: http://warszawa.gumtree.pl/c-Samochody-Sprzedam-samochody-osobowe-sprzedam-W0QQAdIdZ372542181
A do tego przekonałem się, że ta dziewięćsetka w 5 biegach ma takie same osiągi jak mój Peugeot w 4 biegach, czyli żadne No i w SC bagażnika przy kole zapasowym w nim włożonym praktycznie brak (to jest mój pierwszy kontakt z SC w życiu) a w Peugeocie pomimo butli w bagażniku - mieści się jeszcze wózek "parasolka" i małe zakupy.
Zaraz się okaże, że nic w typie Puga i w podobnym stanie co on w tych pieniądzach nie znajdę -
Puga jeszcze nigdy
nie obiła, albo nie zauważyłem
Ale jak mi kiedyś
opowiadała, że wjechała kompletnie zaparowanym samochodem w ulicę jednokierunkową
pod prąd i dopiero kierowca ciężarówki uświadomił jej że źle jedzie, a ona nic nie
widząc cofnęła się do początku ulicy...Więc skoro ona tak jeździ to nic nie zmieniaj, chyba że na pancerne Volvo, w którym ma szansę przeżyć po zderzeniu z ciężarówką
Zaraz się okaże, że
nic w typie Puga i w podobnym stanie co on w tych pieniądzach nie znajdęI tak będzie - jeśli Pug jest w dobrym stanie to sobie daruj - praktycznie nikt nie sprzedaje dobrego i sprawnego samochodu
-
A co powiesz o
nissanie micra K11 1,3 16V? U mnie w domu takiego mamy (1998 rok, wersja po
liftingu). Złego słowa o nim nie można powiedzieć, auto sam przyprowadziłem parę lat
temu i od tego czasu z grubszych rzeczy tylko przegub zmieniłem. Nie ma problemów z
rdzą, spalanie nie za wielkie, dynamiczny, wygodny. 5 drzwi, hak, dobre hamulce,
jedna poduszka.Prawie ze wszystkim się zgodzę, ale...
korozja na jednym poziomie (o ile nie gorszym) jak u Swifta. Znam kilka egzemplarzy (w tym salonówka od nowości w jednej rodzinie, zero kolizji) i powiem jedno: jak jest cicho to tylko słychać "chrum, chrum..."
-
Osiągi w swifcie 1.3 powinny Cię zadowolić
-
Osiągi w swifcie
1.3 powinny Cię zadowolićSwifta 1.3 w sedanie ze skrzynią z litra już miałem...i nie ukrywam, że chętnie bym do tego wrócił
-
Czy moglibyście mi coś polecić?
Po tym, co pisałeś niżej - coś, co jest najmniej skorodowane i ma najlepsze wyniki crash testów. Nie jestem w stanie pojąć tego warunku o pojemności silnika - szczególnie jeśli chodzi o auto dla osoby, która chyba nie do końca ogarnia jazdę samochodem
Osobiście szukałbym Matiza lub nieco większego Lanosa w najwyższych wariantach wyposażenia - tzn. ABS, 2x airbag, klimatyzacja - będą chyba najmłodsze spośród grupy, którą wymieniłeś - bo będzie to rocznik 2000 - 2002/3 (przy odrobinie szczęścia w poszukiwaniach), czyli auta około 10-letnie (lub ciut starsze).
-
Więc skoro ona tak
jeździ to nic nie zmieniaj, chyba że na pancerne Volvo, w którym ma szansę przeżyć
po zderzeniu z ciężarówką
I tak będzie -
jeśli Pug jest w dobrym stanie to sobie daruj - praktycznie nikt nie sprzedaje
dobrego i sprawnego samochoduPug ma minimalną rdzę z prawego tyłu, był tam kiedyś puknięty. Ale to 2 lub 3 ogniska wokół tylnej szyby a właściwie jej uszczelki i 3 malutkie purchelki przy nadkolu. Reszta w oryginalnym ocynku.
Do wymiany mam prawą półoś, 2 poduszki silnika a za jakiś czas na pewno czeka mnie wymiana przewodów hamulcowych i podciągnąć ręczny na jednym kole.
Oczywiście deska jest z twardego plastiku, więc często stuka i puka podczas jazdy po nierównościach, tak samo radio.Do tego chciałem zmienić skrzynię z 4 na 5 biegów bo podczas jazdy powyżej 70kmh jest już głośno (ale skrzynia działa dobrze).
Niestety jedynej rzeczy jakiej nie da się wyeliminować to ręczne ssanie, z którym nie radzi sobie żona...
-
Po tym, co pisałeś
niżej - coś, co jest najmniej skorodowane i ma najlepsze wyniki crash testów. Nie
jestem w stanie pojąć tego warunku o pojemności silnika - szczególnie jeśli chodzi o
auto dla osoby, która chyba nie do końca ogarnia jazdę samochodemJuż tłumaczę temat pojemności
Samochód w tygodniu 2 razy używa żona i 5 razy ja (to tak dla przykładu).
Do tego mieszkam w ciekawym miejscu, przy bardzo ruchliwej ulicy (2 pasy w każdą stronę przedzielone tylko linią ciągłą). Niestety, nikt nie pomyślał w tym miejscu o założeniu sygnalizacji, choć to jest bardzo ruchliwe miejsce. Często jedynym sposobem wyjechania z parkingu jest wypatrzenie luki między pędzącymi samochodami i gaz w podłogę. Peugeot niestety jej nie ma i zdarza mi się stać po 5 minut zanim uda mi się wyjechać (a przez ten czas wyjadą już 3 czy 4 inne auta z większą mocą). Zmiana pasa z prawego, którym się poruszam po ulicach przez 2 na lewy też często jest okupiona obtrąbieniem mnie przez innych użytkowników drogi, nie zależnie jakbym nie redukował i nie wciskał gazu w podłogę - nie mogę się rozpędzić tak, żeby nie tarasować innym pędzącym autom drogi. Stąd potrzeba więcej mocy/pojemności. -
Już tłumaczę temat pojemności
Przejedź się Matizem - do trzeciego biegu (czyli ok. 80km/h) można bez żadnych kompleksów równać się z o wiele większymi autami
Potem wiadomo - brakuje już mocy, żeby liniowo rozpędzać się do prędkości maksymalnej, ale ponad 50 KM na 850 kg masy własnej i odpowiednio zestopniowana skrzynia biegów naprawdę wystarczają do bezproblemowego włączania się do ruchu i jazdy bez kompleksów. -
Prawie ze wszystkim
się zgodzę, ale...
korozja na jednym
poziomie (o ile nie gorszym) jak u Swifta. Znam kilka egzemplarzy (w tym salonówka
od nowości w jednej rodzinie, zero kolizji) i powiem jedno: jak jest cicho to tylko
słychać "chrum, chrum..."Nie wiem od czego to zależy, ta wersja ma ocynk. Ja kupiłem z drugiej ręki i nie było grama rdzy. Po 5 latach od zakupu zrobiłem konserwację podwozia - było tylko jedno miejsce, w którym rdza była wielkości 2x2 cm Micra w ogóle nie chce rdzewieć
Trzeba natomiast uważać na rdzę w okolicy mechanizmu wycieraczek, woda z przerdzewiałej okolicy lubi dostawać się do wnętrza pojazdu.
-
Przejedź się
Matizem - do trzeciego biegu (czyli ok. 80km/h) można bez żadnych kompleksów równać
się z o wiele większymi autami
Potem wiadomo -
brakuje już mocy, żeby liniowo rozpędzać się do prędkości maksymalnej, ale ponad 50
KM na 850 kg masy własnej i odpowiednio zestopniowana skrzynia biegów naprawdę
wystarczają do bezproblemowego włączania się do ruchu i jazdy bez kompleksów.Teoretycznie to dobry pomysł tylko jakoś w środku "wąsko"
A jak te silniki znoszą LPG?W swoim życiu jeździłem już kilka lat Tico i jak na tamte czasy jeździło na prawdę nieźle (ale niestety, wszystko oprócz silnika w nim padało po kolei przy przebiegu 112tyś km, łącznie z rdzą całego samochodu, a auto z salonu było)
-
Teoretycznie to dobry pomysł tylko jakoś w środku "wąsko"
No wąskawo może w porównaniu z większymi autami - ale "w klasie" już tak źle nie jest.
A jak te silniki znoszą LPG?
Ponoć dobrze Ja na gazie gotuję a nie jeżdżę, więc z własnego doświadczenia nie potrafię niczego powiedzieć. Niemniej jednak - II generacja z "gwizdkami" daje radę (choć w moich oczach to gwałt na samochodzie z wtryskiem wielopunktowym), sekwencje dobrze ustawione ludzie sobie chwalą (a sekwencja dla małego silniczka to już chyba nie jest duży wydatek).
W swoim życiu jeździłem już kilka lat Tico i jak na tamte czasy jeździło na prawdę nieźle (ale niestety, wszystko oprócz silnika w nim padało po kolei przy przebiegu 112tyś km, łącznie z rdzą całego samochodu, a auto z salonu było)
Matiz w sumie się tak bardzo nie psuje - jak każde auto - czyli jak się dba, tak się ma W moim silnik skończył się po ok. 320 tysiącach km (remont kosztował niecały 1500 złotych - silnik jest po nim jak nowy). Z grubszych spraw - wymieniałem progi (nie robiłem żadnej konserwacji - ruda pojawiła się w 11-tym roku eksploatacji), niedawno strzelił też kolektor dolotowy a że byłem za granicą - żona powierzyła sprawę warsztatowi a tam niespecjalnie się przyłożyli do tematu cen części i zamontowali mi najdroższy kolektor dolotowy, jaki udało się znaleźć na rynku, tj. w cenie 380 PLN (normalnie można kupić nówkę za niewiele ponad 200 PLN).
-
Swifta 1.3 w
sedanie ze skrzynią z litra już miałem...i nie ukrywam, że chętnie bym do tego
wróciłStara miłość do Swifta nie rdzewieje, w przeciwieństwie do samego Swifta
-
Osiągi w swifcie
1.3 powinny Cię zadowolićMicra z 75 konnym 1.3 też musi ładnie się odpychać Ale widuję sporo tych małych nissanów z korozją
-
Do 4 tyś z LPG, to najważniejsze by jeździło. Zapewne ktoś kto sprzedaje w tej cenie samochód z instalacją nie inwestował w samochód. Gdyby był zatankowany to już byłby rarytas. Z aut które nie były wymienione można oglądnąć megane, są z LPG, nawet z klimą. Ja kupiłem 2000r za 5,9tyś, ale znajoma z 96r z lpg i sprawną klima zapłaciła 4,2tyś. Najczęściej spotykane silniki z lat 90-tych to 1,4 75km. Warto oglądnąć pod kątem korozji, a co do jazdy jak na auto z ubiegłego wieku... całkiem przyjemnie się prowadzi i jest baaaardzo miękkie na nasze dziurawe drogi, przynajmniej w porównaniu do focusa w którym każdą nierówność czujesz na tyłku.
-
No to pochwalę się - dziś rano dokonałem zakupu.
Trafiła mi się Skoda Felicja w wersji Saga z silnikiem AEE 1.6 8v 75KM i 4-letnią sekwencją BRC, od pierwszego właściciela. Tak więc będzie kolejne auto ze znaczkiem "kury" na masce w domu
-
No to pochwalę się - dziś rano dokonałem zakupu.
Co to za chwalenie się jak fotek nie ma? Bana chcesz, czy co
-
Co to za chwalenie
się jak fotek nie ma? Bana chcesz, czy coFotki będą jak "sprowadzę" auto pod dom, postaram się dziś wieczorem lub jutro
-
Fotki będą jak
"sprowadzę" auto pod dom, postaram się dziś wieczorem lub jutroNo i stało się - po dłuższych poszukiwaniach w internecie i nie tylko, obejrzeniu kilku "złomów" trafiłem na swoją "perełkę"
Skoda Felicja w wersji Saga
- rok produkcji 1999
- silnik AEE 1.6 8v 75KM
- instalacja gazowa sekwencyjna BRC
- przebieg: 182tyś km
- od pierwszego właściciela (auto na czarnych tablicach)
Wyposażenie:
- wspomaganie kierownicy
- poduszka powietrzna kierowcy
- ciemniejsze szyby
- radio
- halogeny
Przy zakupie okazało się, że sprzedającym był ojciec kolegi z podstawówki
Dostałem do samochodu całe mnóstwo faktur na zakupione części, więc nie da się ukryć, że auto jest doinwestowane.
Do zrobienia w chwili obecnej:
- uszczelka miski olejowej
- kilka małych wyprysków "rudej" (podłoga i progi zdrowe na szczęście)
-
Ładne auto. Niech Wam służy