Nowoczesne zabezp. antykoroz.-słyszał ktoś o tym??
-
Hmm, w związku ze zbliżającą się wiosną i nowymi śladami rdzy na samochodach... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> przypomniało mi się, że kiedyś słyszałem coś o jakimś nowym sposobie zabezpieczania aut przed korozją. Jest to podobno jakieś pudełko z elektroniką w środku, które montuje się odpowiednio w samochodzie. Poprzez ciągły przepływ jakichś ładunków elektrycznych w karoserii auta sprawia toto, że blach (i spodu) nie ima się rdza. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> Takie urządzenie zwie się jakoś z angielska (z cząstką RUST oczywiście). Ponoć sposób ten jest z powodzeniem stosowany od jakiegoś czasu do zabezpieczania statków.
Czy ktoś z Szanownych Forumowiczów wie lub słyszał coś o takim wynalazku? Może jakiś link? (Swojego czasu szukałem w necie, ale nic nie znalazłem). Jakieś doświadczenia, jeśli ktoś używał? Cena? Wszelkie uwagi mile widziane <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />.Pozdrawiam
-
Hmm, w związku ze zbliżającą się wiosną i nowymi śladami
rdzy na samochodach... przypomniało mi się, że
kiedyś słyszałem coś o jakimś nowym sposobie
zabezpieczania aut przed korozją. Jest to podobno
jakieś pudełko z elektroniką w środku, które
montuje się odpowiednio w samochodzie. Poprzez
ciągły przepływ jakichś ładunków elektrycznych w
karoserii auta sprawia toto, że blach (i spodu) nie
ima się rdza. Takie urządzenie zwie się jakoś z
angielska (z cząstką RUST oczywiście). Ponoć sposób
ten jest z powodzeniem stosowany od jakiegoś czasu
do zabezpieczania statków.
Czy ktoś z Szanownych Forumowiczów wie lub słyszał coś o
takim wynalazku? Może jakiś link? (Swojego czasu
szukałem w necie, ale nic nie znalazłem). Jakieś
doświadczenia, jeśli ktoś używał? Cena? Wszelkie
uwagi mile widziane .
Pozdrawiampewnie to "pudełko" jest wielkosci Tico jesli było stosowane w statkach <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
na poważnie: IMO bardziej się opłaci zmiana Tico na młodszy <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
-
Hmm, w związku ze zbliżającą się wiosną i nowymi śladami rdzy na samochodach... przypomniało
mi się, że kiedyś słyszałem coś o jakimś nowym sposobie zabezpieczania aut przed korozją.
Jest to podobno jakieś pudełko z elektroniką w środku, które montuje się odpowiednio w
samochodzie. Poprzez ciągły przepływ jakichś ładunków elektrycznych w karoserii auta
sprawia toto, że blach (i spodu) nie ima się rdza. Takie urządzenie zwie się jakoś z
angielska (z cząstką RUST oczywiście). Ponoć sposób ten jest z powodzeniem stosowany od
jakiegoś czasu do zabezpieczania statków.
Czy ktoś z Szanownych Forumowiczów wie lub słyszał coś o takim wynalazku? Może jakiś link?
(Swojego czasu szukałem w necie, ale nic nie znalazłem). Jakieś doświadczenia, jeśli ktoś
używał? Cena? Wszelkie uwagi mile widziane .
Pozdrawiam
Witam!
Sam sposób zabezpieczenia do nowych nie należy. Od wielu lat stosowany jest z powodzeniem jako zabezpieczenie antykorozyjne stalowych pali (jest ich kilkaset) w pirsach Portu Północnego w Gdańsku. Obiegowa nazwa tego rodzaju zabezpieczenia to ochrona katodowa. Z grubsza polega to na stałym przepływie prądu o bardzo małym natężeniu z pali (biegun +) do morza (biegun -). Niestety odnośnie zastosowań w samochodach, to słyszałem, że coś takiego jest, jednak osobiście się z takim zabezpieczeniem nie spotkałem.
Pozdrawiam,
Witek -
pewnie to "pudełko" jest wielkosci Tico jesli było
stosowane w statkachWyraźnie napisałem - cytuję samego siebie:"Ponoć sposób ten jest z powodzeniem stosowany od jakiegoś czasu do zabezpieczania statków." - koniec cytatu. A więc SPOSÓB jest stosowany, a nie PUDEŁKO. Proponuję dokładniejszą lekturę. <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
A zresztą: jeśli dla statku owo pudełko miałoby wielkość tico, to dla samochodu byłoby pewnie wielkości paczki papierosów (proporcje).na poważnie: IMO bardziej się opłaci zmiana Tico na
młodszyTak? To porównaj, proszę, cenę tego urządzenia z młodszym rocznikiem tico. IMO zmiana bezawaryjnego, bezwypadkowego, zabezpieczonego i lubianego auta na młodszy model tylko z tego powodu, że lat mu przybywa i trzeba czasem zająć się konserwacją - jest, delikatnie mówiąc, bez sensu.
W moim przypadku byłaby to zmiana wozu 7-letniego na np. ... no, jaki? 5-letni? Aaaale bym zmienił... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />PS. Nie ukrywam, że czekiwałem rzeczowych wypowiedzi od ludzi obeznanych choć trochę z tematem - choćby takich postów, jak kolegi Wita (za co mu niniejszym dziękuję <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />).
-
Hmm, w związku ze zbliżającą się wiosną i nowymi śladami rdzy na samochodach... przypomniało
mi się, że kiedyś słyszałem coś o jakimś nowym sposobie zabezpieczania aut przed korozją.
Jest to podobno jakieś pudełko z elektroniką w środku, które montuje się odpowiednio w
samochodzie. Poprzez ciągły przepływ jakichś ładunków elektrycznych w karoserii auta
sprawia toto, że blach (i spodu) nie ima się rdza. Takie urządzenie zwie się jakoś z
angielska (z cząstką RUST oczywiście). Ponoć sposób ten jest z powodzeniem stosowany od
jakiegoś czasu do zabezpieczania statków.
Czy ktoś z Szanownych Forumowiczów wie lub słyszał coś o takim wynalazku? Może jakiś link?
(Swojego czasu szukałem w necie, ale nic nie znalazłem). Jakieś doświadczenia, jeśli ktoś
używał? Cena? Wszelkie uwagi mile widziane .
PozdrawiamKiedys kiedys firma Damis bedaca oficjalnym importerem avtamobili Tavria oferowala taka "opcje" bo jak wiadomo Tavrie po roku byly juz rude. Znajoma moich rodzicow zdecydowala sie na ten "samochod" i na to zabezpieczenie i rzeczywiscie! Samochod zaczal korodowac dopiero po 1,5 roku ! Tyle praktyki. A w teorii to faktycznie moze dzialac. Jednak osobiscie polecam szlifierke, Cortanin F, Fluidol ML, Unikor C oraz Novol.
-
Kiedys kiedys firma Damis bedaca oficjalnym importerem avtamobili Tavria oferowala taka "opcje" bo jak wiadomo
Tavrie po roku byly juz rude. Znajoma moich rodzicow zdecydowala sie na ten "samochod" i na to zabezpieczenie i
rzeczywiscie! Samochod zaczal korodowac dopiero po 1,5 roku ! Tyle praktyki. A w teorii to faktycznie moze
dzialac. Jednak osobiscie polecam szlifierke, Cortanin F, Fluidol ML, Unikor C oraz Novol.Troche OT, ale... czemu "samochod" a nie samochod po prostu?
W porownaniu z Tico: wiekszy, chociaz prymitywniejszy (ale to nie powinno dziwic). Tanszy.
W porownaniu z Maluchem: same plusy, a cena podobna byla...
-
Witam!
Sam sposób zabezpieczenia do nowych nie należy. Od wielu lat stosowany jest z powodzeniem jako zabezpieczenie
antykorozyjne stalowych pali (jest ich kilkaset) w pirsach Portu Północnego w Gdańsku. Obiegowa nazwa tego
rodzaju zabezpieczenia to ochrona katodowa. Z grubsza polega to na stałym przepływie prądu o bardzo małym
natężeniu z pali (biegun +) do morza (biegun -). Niestety odnośnie zastosowań w samochodach, to słyszałem, że
coś takiego jest, jednak osobiście się z takim zabezpieczeniem nie spotkałem.Ale gdyby w amfibiach... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
najbardziej niezawodne zabezpieczenie antykorozyjne to wypryskanie auta gorącym smarem podwozia oczywiście. Z 20lat bedzie trzymało ja nic <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Wygrzebuje ten stary temat bo w sumie tez sie kiedys tym interesowalem
Nawet gdzies to znalazlem w necie ale juz drugi raz nie moglem
Dzis sprawdzam na allegro ile kosztuja te moje elektryczne szybki do tikawy <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> i natknolem sie na taka aukcje
tu
tak sie zastanawiam bo cena urzadzonka wsumie niska moze sie skusze -
Wygrzebuje ten stary temat bo w sumie tez sie kiedys tym
interesowalem
Nawet gdzies to znalazlem w necie ale juz drugi raz nie
moglem
Dzis sprawdzam na allegro ile kosztuja te moje
elektryczne szybki do tikawy i natknolem sie na
taka aukcje
tu
tak sie zastanawiam bo cena urzadzonka wsumie niska moze
sie skuszeNo i o to mi właśnie chodziło! <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Wielkie dzięki, Kacy! <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
Też w to wchodzę. Kasa poszła, czekam na paczkę (z pudełkiem wielkości właśnie paczki papierosów <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> - nie myliłem się, odpowiadając koledze C4). -
Hmm, w związku ze zbliżającą się wiosną i nowymi śladami rdzy na samochodach... przypomniało mi się, że kiedyś
słyszałem coś o jakimś nowym sposobie zabezpieczania aut przed korozją. Jest to podobno jakieś pudełko z
elektroniką w środku, które montuje się odpowiednio w samochodzie. Poprzez ciągły przepływ jakichś ładunków
elektrycznych w karoserii auta sprawia toto, że blach (i spodu) nie ima się rdza. Takie urządzenie zwie się
jakoś z angielska (z cząstką RUST oczywiście). Ponoć sposób ten jest z powodzeniem stosowany od jakiegoś czasu
do zabezpieczania statków. .......Znalezione opinie na innym forum:
"... Znajomy miał zamontowane w polonezie od nowości i efekt był taki że po 6-8 latach miał drzwi pomalowane na czarno bo przegniły a o błotnikach nie wspomnę ....."oraz:
"... Takie coś by działało gdybyś zanurzył całego poloneza w wodzie, umieścił obok niego anode i puścił przez taki układ prąd w tak , aby Polonez był katodą.
Na statkach używane są odpowiednie potencjostaty oraz anody platynowe ciągnięte za lub obok kadłuba.
Środowisko wody morskiej umożliwia przepływ prądu(elektronów ew. jonów), a to umożliwia odpowiednie spolaryzowanie układu.
W opisie urządzenia nie ma nigdzie mowy o anodzie. By możliwa była ochrona MUSI zachodzić reakcja chemczna.My tylko kontrolujemy kierunek reakcji narzucając odpowiedni potencjał. NIE DA się soplaryzowac samochodu katodowo bez anodowej polaryzacji jakiegoś jego elementu (który wówczas bardzo szybko ulegnie roztworzeniu).
Wilgotne powietrze nie przewodzi prądu na tyle żeby dało się w nim spolaryzować cokolwiek.Moim zdaniem urządzenie oferowane na aukcji ma dzałanie czysto psychologiczne. ..."
Mam nadzieję, że coś te opinie wniosły <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Znalezione opinie na innym forum:
"... Znajomy miał zamontowane w polonezie od nowości i
efekt był taki że po 6-8 latach miał drzwi
pomalowane na czarno bo przegniły a o błotnikach
nie wspomnę ....."
oraz:
"... Takie coś by działało gdybyś zanurzył całego
poloneza w wodzie, umieścił obok niego anode i
puścił przez taki układ prąd w tak , aby Polonez
był katodą.
Na statkach używane są odpowiednie potencjostaty oraz
anody platynowe ciągnięte za lub obok kadłuba.
Środowisko wody morskiej umożliwia przepływ
prądu(elektronów ew. jonów), a to umożliwia
odpowiednie spolaryzowanie układu.Nie będę się sprzeczał, ale zimą auto ma kontakt z silnie zasoloną wodą - na pewno nie jest to jednoznaczne ze środowiskiem wody morskiej, ale rdza wyłazi właśnie podczas i po zimie...
W opisie urządzenia nie ma nigdzie mowy o anodzie. By
możliwa była ochrona MUSI zachodzić reakcja
chemczna.My tylko kontrolujemy kierunek reakcji
narzucając odpowiedni potencjał. NIE DA się
soplaryzowac samochodu katodowo bez anodowej
polaryzacji jakiegoś jego elementu (który wówczas
bardzo szybko ulegnie roztworzeniu).Są anody - dwa elementy aluminiowe przykręcane w odpowiednich miejscach do karoserii. Mowa o anodach jest w opisie montażu, który dostałem pocztą.
Wilgotne powietrze nie przewodzi prądu na tyle żeby dało
się w nim spolaryzować cokolwiek.Oprócz powietrza są jeszcze mokre jezdnie, a co za tym idzie, spód auta jest notorycznie zawilgocony. Pewnie z tego względu najszybciej i najczęściej rdzewieje podwozie, dolne partie drzwi, błotniki itd., a nie dach auta, mający kontakt (prawie) tylko z powietrzem.
Moim zdaniem urządzenie oferowane na aukcji ma dzałanie
czysto psychologiczne. ..."
Mam nadzieję, że coś te opinie wniosłyHm, zbytnio na elektrochemii się nie znam. Nie mam zamiaru bronić tej idei (bom jej jeszcze nie sprawdzał praktycznie), ale pozwoliłem sobie na parę krótkich komentarzy.
Klamka zapadła, urządzenie przyszło (troszkę elektroniki w środku, jeszcze nie miałem czasu rozpracować <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />; poza tym cztery kable - dwa do podłączenia, a dwa zakończone anodami z aluminium, które podobno się wymienia, gdy się utlenią). Zamontuję, gdy będą sprzyjające ku temu warunki. Na efekty przyjdzie pewnie poczekać... I to parę lat... Zresztą - wcale się nie spodziewam, że takie ustrojstwo rozwiąże całkowicie problemy z korozją - będę zadowolony, jeśli ją trochę spowolni. A to już coś (usługi blacharskie i lakiernicze są droższe niż 77 złotych).Pozdrawiam i... podzielę się uwagami za parę lat <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Ja tez tylko dostane wyplate i to zamowie
oczywiscie nei spodziewam sie cudow ale mysle ze nie zaszkodzi
Czytalem troszke o tej metodzie i na ile zrozumialem woda jest niezbedna do dzialania tego ustrojstwa
wiec tak sobie wykabinowalem ze to urzadznie bedzie dzialac tylko pod czas deszczu jak karoseria bedzie mokra i chyba w naszym przypaku wlasnie o to chodzi
<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
leo, jak się spisuje to urządzenie, bo zastanawiam się czy też nie kupić <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> Kupiłem tikusia z blacharką w bdb stanie i szkoda byłoby, żeby ruda się przyczepiła, a nie stać mnie teraz na konserwacje <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" />
-
leo, jak się spisuje to urządzenie
Przykro mi, Marcin, nie mogę odpowiedzieć. Przyczyna błaha: układ nadal leży na półce <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />, najpierw zapomniałem o nim, a ostatnio nie mam czasu na zamontowanie (bo byle jak to nie chcę, jak już będę zakładał, to w sposób przemyślany i staranny - a to wymaga trochę pracy). Tak się składa, że mam na głowie ostatnio ważniejsze sprawy, które pochłaniają mnie całkowicie. <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
Zdaję sobie sprawę, że to głupie - mieć gotową rzecz i jej przez tyle czasu nie zamontować <img src="/images/graemlins/blush.gif" alt="" />... ale pocieszam się, że nie tylko ja tak mam. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />BTW nie spodziewam się rewelacji, jeśli chodzi o ten układ, mam tylko nadzieję na spowolnienie zjawiska korozji... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> Oczywiście po tym, gdy go już założę; bo z leżenia na półce stawiam mu 6-stkę (bardzo dobrze mu to wychodzi <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />).
-
Szkoda, jestem teraz w kropce <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Może ktoś inny kupił to urządzenie i się pochwali? <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
-
dAJCIE SOBIE Z TYM SPOKOJ...
jakby to bylo takie super to by to seryjnie w autach montowali zamiast np. ocynkowanych blach nadwozia<img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Lepiej za ta kase kupic bitex i obsmarowac go porzadnie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
dAJCIE SOBIE Z TYM SPOKOJ...
jakby to bylo takie super to by to seryjnie w autach montowali zamiast np. ocynkowanych blach
nadwozia Lepiej za ta kase kupic bitex i obsmarowac go porzadnieRacja, mój znajomy miał od nowości w poldku tą instalację i po 6 latach korozja zjadła mu polddka niemal doszczętnie, bo powiedzieli mu, że nie musi już zabezpieczać smarem. Widziałem tego poldka, mówię Wam - ruina.
-
Racja, mój znajomy miał od nowości w poldku tą instalację i po 6 latach korozja zjadła mu
polddka niemal doszczętnie, bo powiedzieli mu, że nie musi już zabezpieczać smarem.
Widziałem tego poldka, mówię Wam - ruina.Też coś takiego miałem w polonezie. Sprzedałem go jako 12-latka. Z przodu już nie było nawet do czego błotnika przykręcić, a jak profilaktycznie zdjąłem z zaczepu tylni zderzak żeby zobaczyć jak się sprawa ma i zakonserwować to ledwo udało mi się go ponownie założyć. Owy zaczep dosłownie wcisnął się w blachę.
Więc takie pseudoelektryczne samochodowe urządzenia nic nie dają.
Owszem są takowe stosowane, ale po nadaniu zupełnie innego, odpowiedniego potencjału elektrycznego z zewnętrznego źródła prądu, tzw. potencjału ochrony, przy którym proces korozji zostaje praktycznie przerwany. Takie urządzenia stosuje się do antykorozyjnej ochrony rurociągów, co nie oznacza, że nie są one malowane środkami izolacyjno-konserwującymi.
Tak więc w samochodach nic to nie daje. Bynajmniej nie przy tych parametrach elektrycznych. -
Racja, mój znajomy miał od nowości w poldku tą instalację i po 6 latach
korozja zjadła mu polddka niemal doszczętnie, bo powiedzieli mu, że nie
musi już zabezpieczać smarem.IMHO zabezpieczenie środkami chemicznymi też by nie zawadziło.
A co do użytkowania takiego zabezpieczenia elektrycznego... Hmmm, producent pisze w instrukcji, że nie polega to na tym, że montujesz układ i możesz zapomnieć o korozji do końca życia. Należy okresowo kontrolować jakość styku elektrod z karoserią, zwracać uwagę na stan elektrod i po pewnym okresie je wymieniać (bo idea jest taka, że to one mają się utleniać, a nie blacha auta <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />). Poza tym ważne jest, aby urządzenie było stale podłączone pod zasilanie.
Jeśli więc Twój znajomy nie zainteresował się nigdy stanem tego zabezpieczenia, to może tu tkwić przyczyna korozji <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />.Ale... jak pisałem, osobiście sam nie zdążyłem sprawdzić tego wynalazku, więc pewien niczego nie jestem. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />