Uwaga Pirat - zauważone.
-
Ciekawe czy Ci którzy Cię wyprzedzali za granicą też tak łamią przepisy. Wielcy panowie dróg i szos ale tylko u nas, a poza granicami naszego kraju są potulni jak baranki.
-
Słowa riposty nie powiem, bo zgadzam się w 100%.
Facio z Passata spieszył się nie wiadomo dokąd i skutek wiadomo jaki. Górnolotnie powiem, że
lepiej się spóźnić, niż nie dojechać wcalePisząc to nie oczekuję oczywiście poparcia czy uznania lecz <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> chciałem napisać, że sytuacje na drodze często zależą od głupiego przypadku lub czyjejś nieuwagi. Dlatego warto jechać przepisowo, bo nawet na A4 zdarzał się np.: biegający pies, sarna itp. pomimo tego, że autostrada jest ogrodzona. Może się zdarzyć, że jadąc szybko nagle coś nas zaboli czy ugryzie, lub oparzymy się żarem papierosa, zobaczymy niezłą laskę na chodniku albo po prostu skupimy się na chwilę na obsłudze np.: radia, telefonu (co często się zdarza) czy jakiegoś tandetnego pseudotuningowego badziewia, wówczas w ułamku sekundy możemy złapać pobocze, do tego spanikujemy, gwałtowny ruch kierownicą i już nie ma odwrotu, lecimy tak jak fizyka sobie to zaplanowała.
Ktoś pomyśli sobie, że to bzdury co piszę, że przesadzam itd, ale Ci którzy mieli w życiu choć małą stłuczkę na pewno to pamiętają i na pewno to sobie potem analizowali i zastanawiali się co by było gdybym jechał wolniej, nie pchał się gdzieś na siłę choć mam pierwszeństwo itd.
Na pewno są też tacy, którzy potrącili kogoś na pasach i potrącony wyszedł z tego lub co gorsza zginął. Nie życzę tego oczywiście nikomu. Wtedy to są dopiero analizy często z udziałem prokuratora.
Nie można tego nigdy wykluczyć, podczas jazdy na drodze wciąż się coś dzieje i trzeba mieć oczy dookoła głowy. Dlatego właśnie ktoś wymyslił przepisy i ograniczenia i dlatego na kierowcy ciąży ta duża odpowiedzialność.
Wypadki były, są i będą, możemy tylko je ograniczyć lub ograniczyć ich skutki, debile na drogach sami się wyeliminują byle tylko nie czyimś kosztem, a tym którzy mają łeb na karku (myślę, że wszyscy na tym forum) życzę by zawsze dojechali bez problemów do celu. -
A jeżeli nam się spieszy to trzeba po
prostu tak sobie zaplanować dzień by zdążyć.
Przecież to jest takie proste.
Czasem sie da zaplanowac, a czasem kazde 5 min jest wazne. Gdyby bylo takie proste to wszyscy by tak robili. Czasem niestety trzeba podgonic...Okazało się, że ten z
Passata, któremu tak się spieszyło był właśnie wycinany ze swojego samochodu, przywalił w
barierki i dachując pozahaczał jeszcze dwa niewinne samochody. Powiem krótko, wyglądało to
nieciekawie.
Wyglada to jak opowiesc "wujka dobra rada" A ile bylo takich ktorzy wyprzedzili i nic sie nie stalo?? Zeby nie bylo goscia nie tlumacze, fakty go tlumacza <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Ale nie kazda szybsza jazda konczy sie na drzewie.Może i można gnać jak jest prosto, ładna pogoda itd. ale każdy ma jeszcze rozum i powinien
pamiętać o tym, że NIE JEST SAM NA DRODZE.
Są zasady :
OGRANICZONEGO ZAUFANIA,
DOSTOSOWANIA PRĘDKOŚCI DO WARUNKÓW PANUJĄCYCH NA DRODZE (nie tylko atmosferycznych),
CZEGÓLNEJ OSTROŻNOŚCI.
NIE MOŻNA TEŻ ZAPOMNIEĆ O KULTURZE OSOBISTEJ ZA KIEROWNICĄ.
Trzeba umieć to połączyć z obowiązującymi przepisami i zdrowym rozsądkiem.
Ja bym jeszcze dodal, ze nalezy myslec o tym co sie robi - jazda z wyobraznia, probowaz przewidywac. Mam w pracy kolezanke ktora miala juz kilka kolizji, bo jezdzi bezwzglednie wg przepisow np. zaladowala w bok goscia zupelnie bez hamowania (ona miala pierwszenstwo), widziala ze gosc nie wyhamuje i spokojnie czekala na uderzenie w tyl, otarcie przy zmianie pasa - oczywiscie widziala ze kobieta w nia wiezdza ale nic nie zrobila, nawet nie trabila. Powtarzam jezdzi przepisowo !!
Z trauma powypadkowa tez bym nie przesadzal. Kumpel po dachowaniu i kilku tygodniach w szpitalu uwaza sie taraz za niesmiertelnego <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
Wiem ze kazdy mierzy swoja miara, ale staram sie zwrocic uwage ze nie ma rozwiazan uniwersalnie najlepszych np. ogranicznie na zakrecie 60, a zawsze sie ktos znajdzie kto przejedzie 80 i powie ze po co to ogranicznie .... -
Zrobiłem kiedyś eksperyment. Od zjazdu z A4 w Dąbrówce
Górnej koło Opola do Wrocławia na Bielany jest
równe 100km.
Do Wrocławia jechałem 130km/h - czas przejazdu - 45min.
Z Wrocławia do Dąbrówki Górnej jechałem 140km/h - czas
przejazdu 40min.
Wniosek - jaki sens jest w tym by jechać szybciej, co
się może stać jak przyjedziemy 5 min później,Tak licząc to można by powiedzieć że jadąc 120 to będzie tylko 5 minut dłużej niż 130, a jadąc 110 znów kilka minut różnicy niż 120, więc po co jechać szybciej, a dojdziemy do tego że wogóle po co jechać jak można stać i do tego jak bardzo nam wzrośnie bezpieczeństwo <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
wiele kierowców wogóle jeździ. A gdy już widzę
kogoś kto "wyciska soki" z Sejczaka gnając w
porządnym deszczu 140km/h to już "krzyż na drogę".No jak podczas złych warunków jedzie z taką prędkością do tego kiepskim autem to oczywiste że życie mu nie miłe
DOSTOSOWANIA PRĘDKOŚCI DO WARUNKÓW PANUJĄCYCH NA DRODZE
(nie tylko atmosferycznych),i tego bym się bardziej trzymał niż bzdurnie ustawionych znaków
-
Tak licząc to można by powiedzieć że jadąc 120 to będzie
tylko 5 minut dłużej niż 130, a jadąc 110 znów
kilka minut różnicy niż 120, więc po co jechać
szybciej, a dojdziemy do tego że wogóle po co
jechać jak można stać i do tego jak bardzo nam
wzrośnie bezpieczeństwo
No jak podczas złych warunków jedzie z taką prędkością
do tego kiepskim autem to oczywiste że życie mu nie
miłe
i tego bym się bardziej trzymał niż bzdurnie ustawionych
znakówAle zawsze się znajdzie taki co stwierdzi że miał warunki - ostatnio w "piracie" taki sierp zygzakował między sznurem aut bo stwierdził że są warunki ale wszyscy jadą źle poza nim
-
Ciekawe czy Ci którzy Cię wyprzedzali za granicą też tak
łamią przepisy. Wielcy panowie dróg i szos ale
tylko u nas, a poza granicami naszego kraju są
potulni jak baranki.Za granicą nie ma potrzeby przekraczać przepisów bo są one wprowadzane z "głową" a nie na zasadzie "bo tak".
Tak jak pisałem, ograniczenie prędkości jest czymś podyktowane a nie na zasadzie czyjegoś widzi mu się. Na drogach w Berlinie o większej liczbie pasów ruchu niż dwa prędkość jest podniesiona do 70 lub 80km/h w Warszawie ograniczona do 50 dla czego <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> -
Za granicą nie ma potrzeby przekraczać przepisów bo są one wprowadzane z "głową" a nie na
zasadzie "bo tak".
Tak jak pisałem, ograniczenie prędkości jest czymś podyktowane a nie na zasadzie czyjegoś widzi
mu się. Na drogach w Berlinie o większej liczbie pasów ruchu niż dwa prędkość jest
podniesiona do 70 lub 80km/h w Warszawie ograniczona do 50 dla czegoBo Polskie prawo i polska policja nie dziala na zasadzie "prawo ma sluzyc obywatelom", tylko "prawo ma obywatelom komplikowac zycie".
-
Czasem sie da zaplanowac, a czasem kazde 5 min jest wazne. Gdyby bylo takie proste to wszyscy by tak robili. Czasem
niestety trzeba podgonic...No właśnie czasem, a odnoszę wrażenie, że niektórym szybka lub szaleńcza jazda weszła w krew i jak się tłumaczą, cyt. "... ja wolno nie potrafię jeździć..." <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Wyglada to jak opowiesc "wujka dobra rada" A ile bylo takich ktorzy wyprzedzili i nic sie nie stalo?? Zeby nie bylo
goscia nie tlumacze, fakty go tlumacza Ale nie kazda szybsza jazda konczy sie na drzewie..... ale to nie jest gra komputerowa, gdzie masz 3 lub 5 żyć. Tu naprawdę możesz zrobić komuś krzywdę lub nawet zabić. Pół biedy, jak sam wariat się zabije, ale najczęściej cierpią na tym niewinne osoby.
Pomyśl, niech nawet taki "super kierowca" 100 razy jeździ 200km/h i nic się nie stanie, a za 101 razem nie wyhamuje i w wypadku kogoś zabije. Pomijając jakże ważny aspekt utraty np. ojca, czy matki dochodzi możliwość, że np. mężczyzna był jedynym żywicielem rodziny składającej się z bezrobotnej żony i trójki dzieci w wieku szkolnym.
I co, teraz powiesz tej rodzinie, że "... nie kazda szybsza jazda konczy sie na drzewie." <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Chociażby dlatego warto zwolnić i darować sobie szybką, a często brawurową jazdę, bo taki przypadek jw. może jednak się zdarzyć. Wiadomo, że można kogoś zabić jadąc przepisowo, ale wtedy przynajmniej nie ma się pretensji do siebie, "mogłem jednak jechać wolniej".Ja bym jeszcze dodal, ze nalezy myslec o tym co sie robi - jazda z wyobraznia, probowaz przewidywac. Mam w pracy
kolezanke ktora miala juz kilka kolizji, bo jezdzi bezwzglednie wg przepisow np. zaladowala w bok goscia
zupelnie bez hamowania (ona miala pierwszenstwo), widziala ze gosc nie wyhamuje i spokojnie czekala na
uderzenie w tyl, otarcie przy zmianie pasa - oczywiscie widziala ze kobieta w nia wiezdza ale nic nie zrobila,
nawet nie trabila. Powtarzam jezdzi przepisowo !!Mylisz się, ona nie jeździ bezwzględnie przepisowo, bo nigdzie nie ma napisane, aby nie unikać stłuczek i wypadków. Respektowanie przepisów wcale nie zwalnia od myślenia i odpowiedniego zachowania w sytuacjach awaryjnych.
Z trauma powypadkowa tez bym nie przesadzal. Kumpel po dachowaniu i kilku tygodniach w szpitalu uwaza sie taraz za
niesmiertelnegoTo jedynie świadczy o tym, że nie wyciągnął wniosków z wypadku i jest po prostu głupi <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Wiem ze kazdy mierzy swoja miara, ale staram sie zwrocic uwage ze nie ma rozwiazan uniwersalnie najlepszych np.
ogranicznie na zakrecie 60, a zawsze sie ktos znajdzie kto przejedzie 80 i powie ze po co to ogranicznie ....Na autokaciku czytałem relację jednego młodego kierowcy, który właśnie pokazywał fotki po dachowaniu swojego pojazdu i ze zdziwieniem zadał pytanie, dlaczego wypadł z drogi na jednym zakręcie. Nie byłoby specjalnie dziwne pytanie, gdyby nie przyznał się, że na stosunkowo ciasnym zakręcie z ograniczeniem do 60km/k kumple "rajdowcy", jak się okazało w ramach "zawodów" pokonywali ten zakręt z prędkością ok. 100km/h, a jego wyrzuciło z drogi przy 130km/h <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />
Na szczęście praktycznie wszyscy na tym forum zrąbali nie przebierając w słowach tego "rajdowcę", a ten do samego końca nie rozumiał o co chodzi ludziom, bo znaki są dobrane z księżyca, a on i jego kumple jeżdżą szybko i bezpiecznie i nie widzi w tym nic zdrożnego <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Odniosłem natomiast wrażenie, że zamieszczone fotki rozbitego samochodu po dachowaniu miały u nas wzbudzić uznanie i miał urosnąć w naszych oczach - żenada <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" /> -
Czasem sie da zaplanowac, a czasem kazde 5 min jest
wazne. Gdyby bylo takie proste to wszyscy by tak
robili. Czasem niestety trzeba podgonic...
Zwolnij. Na swój pogrzeb i tak zdążysz.Wyglada to jak opowiesc "wujka dobra rada" A ile bylo
takich ktorzy wyprzedzili i nic sie nie stalo??
Wystarczy raz. Niedawno mało mnie patafian nie skasował (żona aż krzyknęła, co pierwszy raz jej się przydarzyło), bo wyprzedzał mimo gęstego ruchu z naprzeciwka (ponieważ ja też byłem wyprzedzany zauważyłem go dopiero jak mnie mijał, a ja jechałem na poboczu, bo z kolei ja zobaczyłem co unik tego kierowcy, który mnie właśnie wyprzedził). Pół sekundy później i czołówka by była bardzo głośna (u niego 160km/h na jednopasmówce u mnie ok. 100km/h)...Ja bym jeszcze dodal, ze nalezy myslec o tym co sie robi
- jazda z wyobraznia, probowaz przewidywac.
Z tym się nie sposób nie zgodzić.
Mam w
pracy kolezanke ktora miala juz kilka kolizji, bo
jezdzi bezwzglednie wg przepisow np. zaladowala w
bok goscia zupelnie bez hamowania (ona miala
pierwszenstwo), widziala ze gosc nie wyhamuje i
spokojnie czekala na uderzenie w tyl, otarcie przy
zmianie pasa - oczywiscie widziala ze kobieta w nia
wiezdza ale nic nie zrobila, nawet nie trabila.
Akurat pięknie by podpadła pod KK, gdyby były ofiary (zaniechanie działania, mimo możliwości). Ja używam klaksonu tak kilka razy do roku i to tylko po to, by ostrzec innego kierowcę, że sie na mnie ładuje.Z trauma powypadkowa tez bym nie przesadzal. Kumpel po
dachowaniu i kilku tygodniach w szpitalu uwaza sie
taraz za niesmiertelnego
No. Też mam takiego znajomego. Po pierwszym wypadku na motorze i wyleczeniu złamanej nogi nie wziął sobie tej przestrogi. Po drugim wypadku już nie pojeździ, bo jest sparaliżowany (plus uszkodzenia mózgu - problemy z mową).Wiem ze kazdy mierzy swoja miara, ale staram sie zwrocic
uwage ze nie ma rozwiazan uniwersalnie najlepszych
np. ogranicznie na zakrecie 60, a zawsze sie ktos
znajdzie kto przejedzie 80 i powie ze po co to
ogranicznie ....
Część ograniczeń jest do de (bo drogowcy kiedyś remontowali i zostało 40km/h). A część wprost przeciwnie. Problem z tym jak je rozróżnić. Jeśli jedziesz przepisowo masz większe szanse na przeżycie. Taki prosty rachunek prawdopodobieństwa. - jazda z wyobraznia, probowaz przewidywac.
-
Od jakiegoś czasu oglądam Uwaga Pirat na TVN Turbo i
zauważyłem jedną rzecz, która mnie dziwi.
Zauważcie, że pewna pani (czasem pan) z ekipy
telewizyjnej, która siedzi za kierowcą bez przerwy
jeździ bez zapiętych pasów. Dziwi mnie to dlatego,
bo siedzi w policujnym wozie, który gna czasem za
piratami z dośc dużą prędkością i nawet przy głupim
gwałtownym hamowaniu tej pani może rozmazać się
makijaż na zagłówku kierowcy.A czy ktoś z Was ogląda "Jazdę Polską" na TVN Turbo?
Dla mnie to taki średni program, pomysł dobry ale realizacja gorsza. Np. śmieszy mnie ostatni etap programu czyli zapytanie do kolegów na CB. Prowadzący się rozsiada na fotelu, rączką na kierownicy i zapytuje jak taki "koleżka" <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> (to trzeba zobaczyć) -
Program średni, ale da się obejrzeć.
Natomiast nie skomentuję CB bo nie jestem w klimatach (a w zasadzie to nie lubię CB-radiowców za kombinowanie na drogach) -
Przy dzisiejszych cenach benzyny, jazda z predkoscia powyzej 130km/h to szalenstwo
A przynajmniej rozrzutnosc
ehh...
-
jaki sens jest w tym by jechać szybciej
Po prostu lubi się to i dlatego się to robi <img src="/images/graemlins/palacz.gif" alt="" />
-
Po prostu lubi się to i dlatego się to robi
No to popatrz jak kończą Ci co to lubią.
Lubią łamać przepisy, lubią się spieszyć, lubią szybko jeździć. <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" /> -
No to popatrz jak kończą Ci co to lubią.
Lubią łamać przepisy, lubią się spieszyć, lubią szybko
jeździć.No tak szybko to oni nie jechali (chyba <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />) Kierujący motocyklem popełnił jakiś błąd.
Ale to prawda, szybko na wyścigach na zamkniętej drodze z pełną asekuracją. Na drogach publicznych - zgodnie z przepisami (w miarę <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />) <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
No tak szybko to oni nie jechali (chyba ) Kierujący motocyklem popełnił jakiś błąd.
..... a wyprzedzanie na podwójnej ciągłej (1 samochód) i później na skrzyżowaniu (2 samochód) tuż przed przejściem dla pieszych <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
-
..... a wyprzedzanie na podwójnej ciągłej (1 samochód) i później na skrzyżowaniu (2 samochód)
tuż przed przejściem dla pieszychNo właśnie. Dlatego film pokazuje tylko i wyłącznie brak myślenia kierowców. Pragnę zaznaczyć, że to tylko jeden przypadek, a ile takich sytuacji widzimy na co dzień? Większość kończy się bezkolizyjnie ale zagrożenie jest. Dlatego trzeba myśleć, myśleć i jeszcze raz myśleć, bo nie zna się dnia ani godziny. Co prawda nigdy nie uda się zminimalizować ryzyka wypadku do zera ale gdy będziemy przestrzegać przepisów to zminimalizujemy je znacznie, a nawet jeżeli dojdzie do wypadku to nie będzie ofiar.
-
Ja przejechałem kilka lat temu troszkę Chorwacji i powiem że tam jak było przed zakrętem ograniczenie do 40km/h to jadąc z prędkością 50km/h załadowanym na full autem czułem że to max na jaki mogę sobie pozwolić.
Gdyby w PL też tak ustawiano znaki to nie było by problemu. Dziennie jeżdżę i nie raz pomykam 80km/h w zakrętach oznaczonych jako 40km/h bo tak ktoś kiedyś wymyślił. Jasne że 30tonowym dźwigiem tak bym nie pojechał ale 75-90% znaków na polskich drogach jest bzdurnych i z czasem zmusza kierowcę do nauczenia się ich ignorowania.
Remontowana w budowie dwupasmówka i ograniczenie do 50km/h no cóż ok może jakiś robotnik się wpakuje. Nowo oddana dwupasmowa i dwujezdniowa drogra, super chodniki - było ograniczenie do 70km/h dziś jest już do 50km/h <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> - tylko dlatego bo był jeden wypadek - debil z promilami wymusił pierwszeństwo więc wprowadzono ograniczenie (dobrze że w ogóle pozwolono jeździć tym odcinkiem drogi <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" />)
Wracając do programów w stylu uwaga Pirat - ostatnio oglądałem jak koleś wyprzedział na przejściu dla pieszych na odcinku wyłączonym z ruchu - ok mandat jak się patrzy. Później wpakowali mu jeszcze za wyprzedzanie prawym pasem - ale czemu nie wpakowali temu z lewego pasa za zmuszanie kierowcy do takiego "niebezpiecznego" manewru.
Jadąc do roboty dwupasmówką kilka razy dziennie wyprzedzam prawym pasem bo inaczej się nie da - jak mam mrugać długimi, używać klaksonu a potem ścigać się z baranem to wolę go po kilku sekundach wleczenia się na zderzaku wyprzedzić prawym pasem i pojechać spokojnie dalej z "przepisową" (+/- 20km/h) prędkością.
Ostatnio też w tym samym programie wpakowali gościowi za jazdę z ładnej górki przez lasek i pola mandacik bo jechał 100km/h a tam przecież był znak że już miasto się zaczęło <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />Za chwilkę to chyba sam kupię kamerkę, zamontuję i zacznę radiowozy filmować, komentować i wysyłać do nowego programu uwaga Policja <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />