Hamowanie silnikiem
-
nie napisałem że wyrzucam bieg, tylko jadę na luzie,
czyli na biegu, ale z wciśniętym sprzęgłem.
Jak dla mnie to szkoda docisku sprzęgła. Żonę też nauczyłem, że pedał sprzęgła może być wciśnięty:- podczas zmiany biegu,
- przy uruchamianiu silnika,
- przy manewrach na parkingu.
Moja szwagierka ma dziwny nawyk trzymania sprzęgła, jak stoi na skrzyżowaniu (z włączonym biegiem), nie dość, że wcześniej będzie trzeba wymieniać docisk, to jeszcze istnieje ryzyko kolizji (rzekłbym całkiem prawdopodobne, bo w tym roku wjechał mi w "pupkę" młody kierowca, któremu nóżka się ześliznęła ze sprzęgła i skacząc żabką przytarł mi zderzak).
-
Moja szwagierka ma dziwny nawyk trzymania sprzęgła, jak
stoi na skrzyżowaniu (z włączonym biegiem)Ciekaw jestem skąd ten <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> nawyk. Przecież na kursach uczą aby tego nie robić <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Może to odreagowanie na stres z okresu szkolenia <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> -
możliwe, jednak wyhamować lanosa bez serwa nie jest łatwo, Sławkowi by się prawa łydka
szybko rozrosłai tu mały tips. w sierpniu wymieniłem poza pompą hamulcową wszystko co było to wymiany. Tarcze, klocki, bębny kompletne,, płyn, nawet wszystkie metalowe i gumowe przewody hamulcowe!
-
Jak dla mnie to szkoda docisku sprzęgła.
zględnie nowe jest, sprzęgło kompletne wymieniałem rok temu (p 120 tyś km)
Moja szwagierka ma dziwny nawyk trzymania sprzęgła, jak stoi na skrzyżowaniu (z
włączonym biegiem),a na skrzyżowaniu faktycznie wysprzęglam całkowicie, bo - tu masz rację - niszczy się docisk <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Ciekaw jestem skąd ten nawyk. Przecież na kursach uczą aby tego nie robić
Może to odreagowanie na stres z okresu szkoleniakiedyś uczyli, bo np mojego tatę tak nauczono. Ale on sie uczył jeżdzic w latach 70-tych, a ja w '98 roku <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
w Lanosie mogę wrzucić luz i toczyć sie spokojnie ile wlezie. Od 8 lat tak robię i nic sie auto
nie stałoJeżdżę nieraz jako pasażer z kierowcą Tira.
Tir głównie jedzie częściej na luzie niż na biegu.
Kierowca włącza 6-stkę na chwilę, podgania samochód i przerzuca na luz.
Masa ton, jaką ma Tir, pcha go bardzo długo na luzie.
I tak na zmianę: 6 bieg i luz, 6 bieg i luz.
Bardzo mi się podoba ten styl jazdy, którego uczono już mnie w 1982 roku na kursie prawa-jazdy.
Zresztą, na przykład dwusuwem, [Trabant, Wartburg, Syrena] nie można było nawet jeździć inaczej, bo przy puszczeniu nogi z gazu, silnik automatycznie rozłączał się ze skrzynią biegów.
[Tzw; "wolne koło".] -
Mi się wydaję że koledze chyba jeszcze nigdy nie zgasł samochód w awaryjnej sytuacji... jeśli
się najpierw zaczyna hamować a dopiero potem zgaśnie silnik to jeszcze jakoś da radę ale
jeśli właśnie tak jak piszesz trzeba puścić hamulec i potem znowu wcisnąć to kaplica...Najlepiej przekonac sie o tym jak jestes ciagniety na holu ze zgaszonym silnikiem. Przychamuj pare razy i zobaczysz jak pedal bedzie twardy i strasznie ciezko bedzie go nacisnac do konca
-
Zresztą, na przykład dwusuwem, [Trabant, Wartburg,
Syrena] nie można było nawet jeździć inaczej, bo
przy puszczeniu nogi z gazu, silnik automatycznie
rozłączał się ze skrzynią biegów.Owszem można było inaczej jeździć, bo "wolne koło" dało się wyłączać - ale patent to był bardzo fajnisty <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Jeżdżę nieraz jako pasażer z kierowcą Tira.
Tir głównie jedzie częściej na luzie niż na biegu.
Kierowca włącza 6-stkę na chwilę, podgania samochód i przerzuca na luz.
Masa ton, jaką ma Tir, pcha go bardzo długo na luzie.
I tak na zmianę: 6 bieg i luz, 6 bieg i luz.
po krotkim czasie skrzynia biegów sie zatrze. bo jest smarowana pompą olejową a nie rozbryzgowo poprzez zębatki olejem. jak da na luz to są za małe obroty na tą pompe do tłoczenia dostatecznej ilosci oleju do skrzyni. skrzynia biegów taka jest skonstruowana że lustro oleju jest niżej zębatek i ich nie dotyka a smarowane zębatki są poprzez pompowanie oleju bezposrednio na nie.
-
Najlepiej przekonac sie o tym jak jestes ciagniety na holu ze zgaszonym silnikiem. Przychamuj
pare razy i zobaczysz jak pedal bedzie twardy i strasznie ciezko bedzie go nacisnac do
koncaa może kolega Sławek ma nogę jak Pudzian <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> ?
-
niezupełnie, bo porównujemy hamowanie na luzie i na silniku a nie jazdę z przciśniętym gazem.
Wrzucasz luz i masz 1000 obr /minutę hamujesz islnikiem i auto wyraźnie "buczy". Dla mnie
osobiście to nieprzyjemny hałas.Zawsze można dać głośniej radio. <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> A poważnie to każdy styl jazdy jest dobry byleby był bezpieczny. <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
-
lepszej bzdury nie słyszałem (dziś) - dla testu, najlpeij na placyku, rozpędź się do 50km/h,
nastepnie zgaś silnik i naciśnij pedał hamulca. Wg zadziała tak samo jak z właczonym
silnikiem. Chyba że Swift to jakieś dziwne auto co ma pompę podpiętą do silnika.
w Lanosie mogę wrzucić luz i toczyć sie spokojnie ile wlezie. Od 8 lat tak robię i nic sie auto
nie stałoJak w aucie masz servo (dziwna pompa podpięta do silnika <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />) to po zgaszeniu silnika efektywnie zahamujesz może raz. <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />
-
Jak w aucie masz servo (dziwna pompa podpięta do silnika ) to po zgaszeniu silnika efektywnie
zahamujesz może raz.A jeżeli nie ma serwa to znaczy, że nie ma Lanosa, tylko np. malucha <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
Owszem można było inaczej jeździć, bo "wolne koło" dało się wyłączać -
Dawało się wyłączać w naszej poczciwej Syrenie.
W Trabancie było niewyłączalne, ale za to działało tylko na 4 biegu.
W Wartburgu nie wiem, czy było je można wyłączyć, bo miałem tylko Syrenę i Trabanta.ale patent to był bardzo
fajnistyTak, brakuje mi "wolnego koła" w 4-taktach, bo dużo jeździłem dwusuwami, gdzie skrzynia biegów rozłączała się automatycznie od silnika, gdy tylko puściliśmy pedał gazu.
Nie mogłem się długo przyzwyczaić, gdy przesiadłem się na 4-suwa, że gdy puszczam gaz, coś mi hamuje samochód, a to ten przeklęty silnik. -
po krotkim czasie skrzynia biegów sie zatrze. bo jest smarowana pompą olejową a nie rozbryzgowo
poprzez zębatki olejem.Skrzynia biegów w naszych Jelczach jest smarowana tradycyjnie, bez żadnej pompy olejowej.
Nie wiem, skąd wytrzasnąłeś w skrzyni biegów jakąś pompę olejową. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Dwa Jelcze, jeden ciągnik siodłowy, drugi Jelcz wywrotka, chodzą jak brzytwa, choć mają już po 20 lat.
Dobre, PRLowskie konstrukcje "nie do zajechania". -
coś mi hamuje samochód, a to ten przeklęty silnik.
<img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />Dobry tekst <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
-
Dobry tekst
Już się do tego przyzwyczaiłem, bo nie miałem wyjścia.
Samochód to nie motocykl żużlowy, który to nawet nie ma wcale hamulców i biegów.
Hamuje się na takim motocyklu, po prostu przymykając przepustnicę gazu i to wystarcza. -
Samochód to nie motocykl żużlowy, który to nawet nie ma wcale hamulców i
biegów.
Hamuje się na takim motocyklu, po prostu przymykając przepustnicę gazu i to
wystarcza.... i w fazie końcowej hamuje się nogami... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
No, ale nie ma co porównywać takiej maszyny (stworzonej do określonego celu) z innymi pojazdami. Motocykla żużlowego nie używa się przecież do jazdy po szosie (chociaż... pamiętam z lat dzieciństwa historię pewnego żużlowca, mieszkającego w sąsiedniej kamienicy, który daaawno temu uciekał przed milicją po ulicach Lublina; dopadli go dopiero wówczas, gdy mu się benzyna skończyła - bardzo malutki bak tam jest, bodajże ok. 1 litra mieści <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />). No, ale to nie ten wątek. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Dawało się wyłączać w naszej poczciwej Syrenie.
W Trabancie było niewyłączalne, ale za to działało tylko na 4 biegu.
W Wartburgu nie wiem, czy było je można wyłączyć, bo miałem tylko Syrenę i
Trabanta.W Wartburgu można było wyłączyć "wolne koło" - pod kierownicą była mała wajcha, którą przestawiało się do dołu lub poziomo. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Oczywiście nikt o zdrowych zmysłach nie wyłączał "wolnobieżki" do zwykłej jazdy; ja np. blokowałem je tylko w zimie do jazdy na śliskich nawierzchniach, aby mieć pożytek z hamowania silnikiem. Przy tym trzeba było się pilnować i nie korzystać zbyt długo (i niepotrzebnie) z jazdy na biegu bez wciśniętego pedału gazu - szkoda silnika, który był w tym przypadku niedostatecznie smarowany. -
oj zgasł jechałem niedawno A2 za Łodzią i mi się benzyna skończyła. Akurat
na horyzonzie był znak MOP i tam sobie "pożyczyłem benzynę od kogoś.
I tak ze 190km/h musiałem na luzie dojechać, przychamować przez wjazdem na
parking, potem przed zakrętem i jeszcze na końcu by się zatrzymać.
.
Z takim prędkościami jeździsz, Sławku, po polskich autostradach? W dodatku wiedząc, że za chwilę zgaśnie silnik (czyli zmienią się radykalnie warunki prowadzenia / opanowania pojazdu)? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
IMO nie jest to dobry przykład. Ryzykant z Ciebie. <img src="/images/graemlins/zolta.gif" alt="" />