Skazany na prawo jazdy
-
Tadeusz Kowalski 32 lata temu zrobił w wojsku prawo jazdy kategorii C (na ciężarówkę) oraz E (z przyczepą lub naczepą). Dotychczas rozwoził towary tylko tzw. solówkami, głównie starem. Teraz jego firma potrzebuje kierowcy na 18-metrowy wóz z naczepą. I stąd kłopoty Kowalskiego. Ma w dokumentach kategorię E, dlatego firma żąda, by zasiadł za kierownicą pojazdu-kolosa.
- Ale ja nie umiem tym jeździć! Uprawnienia zrobiłem strasznie dawno, mogę spowodować wypadek. Nie jestem już młody. Nie czuję się na siłach, by po fatalnych polskich drogach jeździć TIR-em - mówi.
Kilka dni temu zadzwonił do referatu praw jazdy na warszawskim Mokotowie i oświadczył, że chce się zrzec kategorii E. Usłyszał, że to niemożliwe. Zgodnie z radą urzędników poszedł do lekarza specjalisty od badań kierowców, licząc na to, że może odbiorą mu uprawnienia z powodu jakiejś choroby. W końcu jak się bada faceta po pięćdziesiątce, to zawsze można coś znaleźć.
- Ale lekarz stwierdził, że jestem zdrowy - opowiada przygnębiony Kowalski. - Znajomi podpowiadali, bym symulował. Ale ja nie chcę oszukiwać, tylko zrzec się uczciwie.
Pomyślał, że może jego problem rozwiąże policja. Zadzwonił do komendy stołecznej. Pytał, czy funkcjonariusze mogliby mu odebrać uprawnienia na jazdę z naczepą profilaktycznie ze względu na bezpieczeństwo ruchu. - Niestety, nie ma takiej możliwości - rozwiał nadzieje Kowalskiego rzecznik Mariusz Sokołowski. - Prawo jazdy możemy zatrzymać tylko w przypadkach ściśle określonych, np. po spożyciu alkoholu lub spowodowaniu wypadku przez kierowcę. Ale nie na życzenie.
Kowalski jest legalistą i nie zamierza siadać za kółkiem po paru głębszych ani pozorować wypadku.
Nie tracąc ducha, zadzwonił do warszawskiego Wojewódzkiego Ośrodka Egzaminowania Kierowców. Ale i ta instytucja okazała się bezradna. - Uprawnienia otrzymuje się dożywotnio - wyjaśnił nam kierownik Tomasz Matuszewski. - To tak jakbym zwrócił się do mojego technikum o anulowanie matury, tłumacząc, że nie znam już dziś wybitnych twórców oświecenia i odrodzenia.
Jednak kierownik Matuszewski życzliwie podpowiedział, że w przepisach jest korzystna dla Kowalskiego furtka. Jeśli sam powiadomi prezydenta Warszawy, czyli organ wydający prawo jazdy, o "uzasadnionych zastrzeżeniach co do własnych kwalifikacji", ten może mu kategorię E odebrać.
Kowalski czym prędzej napisał więc powiadomienie, że prowadzenie przez niego 18-metrowego pojazdu to zagrożenie na drodze.
W czwartek zaniósł pismo do urzędu. Nad jego sprawą głowił się Wydział Rejestracji Pojazdów i Wydawania Uprawnień do Kierowania Pojazdami Biura Administracji i Spraw Obywatelskich Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. Ewa Kowalewska, p.o. naczelnika wydziału, analizowała problem z prawnikami. I znalazła rozwiązanie: - Skierujemy tego pana na badania - poinformowała.
Kowalskiemu trochę zrzedła mina, bo ten pomysł już przerabiał. Ale chce dopiąć swego, więc kolejny raz z nadzieją pójdzie na badania. A co będzie, jeśli znów wyjdzie, że jest zupełnie zdrowy? Okazuje się, że nawet wtedy nie wszystko jeszcze stracone.
- Lekarz specjalista może z kolei skierować go na badania psychologiczne. I jeśli opinia psychologa mówić będzie, że może kierować ciężarówkami, ale bez naczepy, na podstawie takiego orzeczenia kategorię E mu odbierzemy - zapewnia Kowalewska.
-
Ja tu nie widze żadnego problemu ide do ośrodka kupuje godz
i sobie przypominam jazde i tyle, a po za tym miałby większe zarobki
<img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> -
Ja tu nie widze żadnego problemu ide do ośrodka kupuje godz
i sobie przypominam jazde i tyle, a po za tym miałby większe zarobkiA ile masz lat? W wieku tego kolesia moze to juz nie byc takie łatwe.
-
Teraz
jego firma potrzebuje kierowcy na 18-metrowy wóz z naczepą. I stąd kłopoty Kowalskiego. Ma w
dokumentach kategorię E, dlatego firma żąda, by zasiadł za kierownicą pojazdu-kolosa.Co to jakieś niewolnictwo ? Mówi "nie" i koniec pieśni... Już nie mają oczym pisać w gazetach chyba....
-
Co to jakieś niewolnictwo ? Mówi "nie" i koniec
pieśni...Koniec pieśni bo dostaje wypowiedzenie <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
-
Koniec pieśni bo dostaje wypowiedzenie
Przecież moze powiedzieć, że nie prowadził ciężarówki kilkanaście lat i teraz się tego obawia. Najlepiej jakby zakład pracy wykupił mu godziny w ośrodku szkolenia kierowców i niech tak długo trenuje, aż pozbędzie się strachu i ponownie przyswoi sobie jazdę samochodami ciężarowymi. W najgorszym przypadku takie doszkolenie musi sfinansować z własnej kieszeni, ale to chyba lepsze niż spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym.
-
Przecież moze powiedzieć, że nie prowadził ciężarówki
kilkanaście lat i teraz się tego obawia.W takim wypadku też mogą mu podziękować i zatrudnić kogoś kto się nie obawia i kogo nie trzeba doszkalać <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
-
W takim wypadku też mogą mu podziękować i zatrudnić kogoś kto się nie obawia i kogo nie trzeba doszkalać
Pracodawca ma takie prawo <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Z drugiej strony, skoro pracownik posiada określone uprawnienia, do których się przyznaje, a nawet często podaje w kwestionariuszu podczas zatrudniania się, to powinien się liczyć z możliwością, że pracodawca będzia chciał skorzystać z tych uprawnień.
-
Koniec pieśni bo dostaje wypowiedzenie
Z jakiego powodu ? Po wypowiedzeniu w tej sytuacji każdy sąd pracy przyznał by odszkodowanie i wydał nakaz przywrócenia do pracy. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
Z jakiego powodu ? Po wypowiedzeniu w tej sytuacji każdy
sąd pracy przyznał by odszkodowanie i wydał nakaz
przywrócenia do pracy.Nie sądzę - powodem byłby brak kwalifikacji lub też niewykonywanie obowiązków służbowych.
-
Pracodawca ma takie prawo
Z drugiej strony, skoro pracownik posiada określone
uprawnienia, do których się przyznaje, a nawet
często podaje w kwestionariuszu podczas
zatrudniania się, to powinien się liczyć z
możliwością, że pracodawca będzia chciał skorzystać
z tych uprawnień.Dokładnie - dlatego uważam , że facet ma problem <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Nie sądzę - powodem byłby brak kwalifikacji lub też niewykonywanie obowiązków służbowych.
Szczerze wątpię, ale i tak tu nic nie wymyślimy - sąd by musiał to rozstrzygnąć. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
A ile masz lat? W wieku tego kolesia moze to juz nie byc takie łatwe.
ale zawsze może spróbować a jazda zestawem to nie jest to takie trudne
a wogóle to on już jeżdzi ciężarówkami to jest przyzwyczajony do wielkości -
ale zawsze może spróbować a jazda zestawem to nie jest to takie trudne
a wogóle to on już jeżdzi ciężarówkami to jest przyzwyczajony do wielkościciezarowka ciezarowce nierowna nawet solowka solowce , ostatnio jezdze 12 metrowa solowka z rozstawem osi 9 m , latwiej sie jezdzi 18 metrowym zestawem niz tym czyms
jak koles popylal do tej pory starem wywrotka a teraz ma wsiasc na zestaw i ma 50 lat + zero doswiadczenia to ja rozumiem jego obawy
tak z innej beczki to czy rzeczywiscie jest taki problem ze znalezieniam kierowcy ze az trzeba przymuszac dziadka ktory sie broni , przeciez taki zestaw niekosztuje 50 tysiecy zeby bylekto tym jezdzil <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
Ja tu nie widze żadnego problemu ide do ośrodka kupuje godz
i sobie przypominam jazde i tyle, a po za tym miałby większe zarobkimoze sprubujesz zarobki sa rzeczywiscie godne uwagi
no i dodatkowo bylbys w domu jeden dzien w tygodniu , bo tak naprawde pewnie o to chodzi , ze solowka jezdzi po okolicy a zestaw na trasy , a jak sie ma 50 lat to lepiej spac we wlasnym luzku