kontrola policyjna - sprawa skierowana do sądu?
-
Nie mam pretansji jeżeli większość tak jedzie, ale jeżeli tylko ty jedziesz wolniej bo taki
jesteś przepisowy, wszyscy cię wymijają i tamujesz ruch to chyba jest coś nie tak prawda?A moze jednak jest przycyzna tego ograniczenia ? Jak to mowia wszysycy skacza to ja tez musze ?? NIE oczywiscie jesli bede jechal szybciej to musze sie liczyc z KARA. cos za cos
Jeżdżę bardzo dużo nie tylko autem (motor dopiero na drodze daje szkołę życia) i miałem kilka
razy przypadek, że właśnie jakiś taki co lubi przepisy robił ogromny zator tam gdzie na
codzień jazda idzie bardzo płynnie i nikt na codzień z tym nie walczy mimo paru km/h za
dużoZapraszam na OIOM moze kolega zobaczy jak sie konczy brawura i pewnosc siebie
Druga sprawa, że nietkórym się czasem może śpieszyć z naprawdę ważnych powodów i chciali a taki
korek to ładnych pare minut...no to niech sie licza z KARA i nie zmuszaja innych do dzialan wbrew ich woli !!!
Pozdrawiam gorąco i życzę więcej wyrozumiałości dla reszty trochę szybciej jadących użytkowników
drógwyrozumialosc oczywiscie ale nie dla DEBILI na drodze. Widzial kiedys kolega jak auto potracilo czlowieka ktory lecial 20m w powietrzu ??? NIE no to nie radze takiego widoku !!!! i dla takich ludzi nie bede wyrozumialy <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" />
-
Ja stwierdzilem ze skoro DEBILE jezdza jak "krolowie" to niech siebie zabijaja a nie innych bo najczesciej taki
DEBIL zrobi krzywde innym a nie sobie. Wiec tez stosuje podobne sposoby ze swiatlamiNiedawno był dość głośny wypadek w Warszawie, gdzie jeden kierowca wjechał w ludzi stojących na przystanku autobusowym. Niestety parę osób poniosło śmierć, a kierowca na pięknej drodze jechał znacznie szybciej niż zezwalały przepisy.
Wiecie, że ten kierowca miał prawo jazdy od 11 lat i znajomym chwalił się, że jeździ szybko i bezpiecznie <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
No i właśnie wyszło, akurat tym razem jego szybka jazda nie była bezpieczna i skończyła się tragicznie dla kilku osób i jednocześnie rodzin <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> -
Wszystko ladnie pieknie Panowie ale to co odpowaidacie
zakrawa o zlosliwosc ludzkąNo nie przesadzajmy znowu. Napewno nie raz zdarzyło Ci się że jedziesz w nocy a nagle ktoś Ci siada na zderzaku i wali tak światłami że ślepią Cię lusterka boczne.
No i co wtedy zrobisz aby dać znać temu debilowi aby zachował bezpieczny odstęp skoro nie chce Cię wyprzedzić ...
Albo wyprzedzasz wiedząc że za chwilę będziesz musiał pewnie ostrzej hamować gdy pojawi się autko z przeciwka i wracać do pokornego sznurka płynącego 40km/h
A nagle za Tobą jakiś bardzo mały wóz o mało co by cię przepchnął to też trzeba mu uświadomić że nie życzę sobie aby jechał 1-metr od mojego zderzaka.
Chyba lepiej pomigać przewmgielnymi niż realnie hamować <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
No nie przesadzajmy znowu. Napewno nie raz zdarzyło Ci się że jedziesz w nocy a nagle ktoś Ci
siada na zderzaku i wali tak światłami że ślepią Cię lusterka boczne.
No i co wtedy zrobisz aby dać znać temu debilowi aby zachował bezpieczny odstęp skoro nie chce
Cię wyprzedzić ...A takie zachowanie jest w naszym regionie prawie normą <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Chyba lepiej pomigać przewmgielnymi niż realnie hamować
dokładnie <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Rodzice byli na wakacjach w Świnoujściu, stali sobei na przejeździe kolejowym. Poczekali, aż sie podniosa szlabany
oraz przestanie migać sygnalizacja. No i ruszyli. Przejchali przejazd, a za nimi policja na sygnale, jakby
niewiadomo jakie przestępstwo zrobili.
Zaczymali ich, i niebieski zaczał ojca opr., ze przejchał na podnoszacych szlabanach, ze musi podpisac mandat.
Ojciec sie nie zgodził i nie podpisał. Wogole był strasznie opryskliwy.
Rodzice wrócili do domu do Poznania. Po jakimś czasie przyszło zgłoszenie na rozprawe do Świnoujścia...
Pojechali wiec (koszt benzyny, i zakwaterowania). CI niebiescy, w sądzie ze wszystkimi sie wytali, do wszystkich
cześc, częśc. Zaczeła sie rozprawa, rodzice byli w miare przygotowani i bez problemu powinni wygrac. Jednak
przegrali... Ci policjanci nie mieli pojecia wogóle o jakas prawe chodzi, o który przejaz, nic wogóle. Idiotów
grali. Wiec co mam myśleć o nich? Sąd stwierdził, ze da im najniższy wyrok czyli 50zł...
No, ale wiadomo do tego dochodza koszty sadowe, dojazd i zakwaterowanie..., wiec sumka taka mała nie była.
Dla mnie policja to zło..., korupcja straszna i wogóle ;/
Mam jak najgorsze zdanie o "pałach" i nie zmieni tego nic juz.
Wiadomo są wyjatki jak wszędzie...kurcze, jakbym swoją chistorię czytał, oczywiście fakty inne ale schemat IDENTYCZNY ...
-
No nie przesadzajmy znowu. Napewno nie raz zdarzyło Ci się że jedziesz w nocy a nagle ktoś Ci
siada na zderzaku i wali tak światłami że ślepią Cię lusterka boczne.
No i co wtedy zrobisz aby dać znać temu debilowi aby zachował bezpieczny odstęp skoro nie chce
Cię wyprzedzić ...
Albo wyprzedzasz wiedząc że za chwilę będziesz musiał pewnie ostrzej hamować gdy pojawi się
autko z przeciwka i wracać do pokornego sznurka płynącego 40km/h
A nagle za Tobą jakiś bardzo mały wóz o mało co by cię przepchnął to też trzeba mu uświadomić że
nie życzę sobie aby jechał 1-metr od mojego zderzaka.
Chyba lepiej pomigać przewmgielnymi niż realnie hamowaćJa w takich przypadkach jade jak najwolniej potrafie, aby mnie po prostu wyprzedzil. Albo migam prawym jezeli droga jest wolna. Jezeli to nie skutkuje to wlasnie lekko naciskam lewa noga hamulec, tak aby tylko zapalil sie stop.
-
No nie przesadzajmy znowu. Napewno nie raz zdarzyło Ci
się że jedziesz w nocy a nagle ktoś Ci siada na
zderzaku i wali tak światłami że ślepią Cię
lusterka boczne.
No i co wtedy zrobisz aby dać znać temu debilowi aby
zachował bezpieczny odstęp skoro nie chce Cię
wyprzedzić ...
Albo wyprzedzasz wiedząc że za chwilę będziesz musiał
pewnie ostrzej hamować gdy pojawi się autko z
przeciwka i wracać do pokornego sznurka płynącego
40km/h
A nagle za Tobą jakiś bardzo mały wóz o mało co by cię
przepchnął to też trzeba mu uświadomić że nie życzę
sobie aby jechał 1-metr od mojego zderzaka.
Chyba lepiej pomigać przewmgielnymi niż realnie hamowaćJa po prostu ignoruje takie zachowanie, mam w d**** takich ludzi <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Ja po prostu ignoruje takie zachowanie, mam w d****
takich ludziNo tak ale jeśli jadę trasą którą znam i wiem że za chwilkę będę troszkę ostrzej hamował to wolę takiego narwańca oddalić od swojego zderzaka aby mi kuku nie zrobił <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
-
Co tam nowego? Dostales wezwanie do sadu? Jesli tak to moze to w czyms pomoze...
Legalizacja, zgodnie z art. 8n ust. 4 ustawy Prawo o miarach (Dz. U. z 2004 r. Nr 243, poz. 2441), traci ważność przed upływem okresu ważności dowodu legalizacji w następujących przypadkach:
- stwierdzenia, że przyrząd pomiarowy przestał spełniać wymagania,
- uszkodzenia przyrządu pomiarowego,
- uszkodzenia albo zniszczenia cechy legalizacji lub cechy zabezpieczającej,
- zmiany miejsca instalacji lub użytkowania przyrządu pomiarowego, w którym legalizacja była wykonana.
-
nic nie przyszło,ani wezwanie na policję,ani nic.
gdyby przyszło,to to co napisałeś bardzo się przyda <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
będę informował na bieżąco <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
-
Wiadomo są wyjatki jak wszędzie...
Wyjątki to ci umaczani w korupcję. Większość Policjantów jest , była i będzie uczciwa. Wiem bo codziennie mam z Nimi kontakt chociaż sam nie jestem Policjantem. To , że Policja jeszcze funkcjonuje w tym chorym kraju to niesamowite. Na przełomie AWS i SLD jak zwracałem się do Nich z zapytaniem służbowym to prosili mnie o przysłanie czystej karki papieru , na której mogliby odpowiedzieć. I ktoś powie , że nie było dziury budżetowej <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />. Brakowało nie tylko papieru ale i na paliwo , opłaty za prąd , itd. Teraz na szczęście jest trochę lepiej. A że "cześć , cześć". Jakby kolega codziennie przychodził do Sądu to też miałby wielu znajomych przede wszystkim w sekretariatach.
-
a sądy grodzkie działają tak , że nawet jak by Cie tam
nie było to Cie skarzą (sorki to wcale nie jest
śmieszne...)A to wynika z przepisów. Nie dostaniesz wezwania tylko zawiadomienie o posiedzeniu bez obowiązku osobistego stawienia się. Wszyscy narzekają na opieszałość Sądów. Te przepisy m.in. mają przyśpieszać procedurę. Znając naszych rodaków połowa spraw spadałaby z wokand ponieważ obwinieni nie stawialiby się na rozprawy. A tak zaocznie i jest spokój. Ponadto dorosły człowiek powinien dbać o własne interesy. Jeśli wiem , że mam sprawę w Sądzie to moim obowiązkiem jest interesować się sprawą.
-
Z tym hamowaniem przed przejściami to mam badzo podobnie
bo niejednokrotnie stoi sznur aut na lewym pasie a
ja pomykam prawym i przed przejściem prawie się
zatrzymuje... ale gdyby tych przejść było więcej i
nie tylko przed samym skrzyżowaniem to wątpie abym
się na każdym prawie zatrzymywał z obawy o swoje
auto aby mi ktoś do kufra nie wjechał.A ja się przed przejściem nigdy nie zatrzymuję nawet jak widzę człowieka z białą laską od czasu gdy kilkakrotnie moje nieodpowiedzialne zachowanie doprowadziłoby do śmierci pieszego. Jako młody kierowca jakieś 15 lat temu chciałem być uprzejmy i kilkakrotnie przepuszczałem pieszych na pasach. Tymczasem lewym pasem pędziły samochody i mnie omijały. Babcia przechodzi po pasach przed moim samochodem pewna swojego bhezpieczeństwa a tu jej przed nosem debil " zzzzzzzzzzz". Po tych doświadczenaich jedynie zwalniam do 30 km. Szczeglnie często spotykała mnie taka sytuacja na Al. Pokoju - przejście między pomnikiem Bieruta a Kinem Relax ( dla młodszych Częstochowian między Kościołem a Lider Price - nie było wtedy jeszcze sygnalizacji ). Najsmutniejsze jest to , że w taki sposób jakieś 5- lata temu zginął tam człowiek wracający z zakupów . Do dziś przed oczami mam czarny worek i rozsypane z reklamówki bułki na całej ulicy , które jak się póżniej dowiedziałem kupił na śniadanie do szkoły dla dwójki swoich dzieci.
-
Sharky, pozwolę sobie wtrącić się do dyskusji z esenem, mam kilka uwag:
1. Esen zatrzymany na drodze sprawdziłby, czy pomiar został dokonany sprawnym i zalegalizowanym urządzeniem, Ty natomiast poddałbyś się karze bez dyskusji (chyba, że byś czuł, że wynik na radarze jest znacznie wyższy niż się Tobie wydaje)...moja uwaga: - esen korzysta z przysługującego mu prawa. W Polskim prawie (na całe szczęście) funkcjonuje zasada domniemania niewinności. Obywatel jest tak długo niewinny, dopóki nie udowodni mu się winy. Radar bez homologacji, nie może służyć do udowodnienia winy. Porównanie tego do korzystania z immunitetu jest niefortunne, ale dobrze idźmy tym tropem. Zgodnie z prawem posiadacz immunitetu, może z niego skorzystać. Podoba nam się to czy nie, takie ma prawo. Dobrze byłoby, gdyby wiele przepisów poprawiono (np żeby przestępca nie mógł być wicepremierem), ale dopóki tak się nie stanie, prawo jest prawem i mamy możliwość korzystania z jego zapisów, celem obrony. Winny także ma prawo się bronić. Sam zresztą powiedziałeś, że najwyżej poprosiłbyś policjanta o najniższy wymiar kary. A dlaczego nie najwyższy, przecież wiesz, że jesteś winien? Nie kwestionowanie niesprawnego radaru i chętne poddawanie się karze brzmi z Twoich postów tak samo utopijnie, jakbyś napisał, że jak zobaczysz na swoim liczniku w mieście 55 to jedziesz na komendę poprosić o mandat. Chwała Ci za to, że jeździsz przepisowo, choć to bywa uciążliwe na drogach i gdybyśmy się spotkali pewnie bym Cię wyprzedził.
2. Druga sprawa to mowa o niesprawnym aucie, bo mu tłumik pierdzi. Proszę Cię kolego, nie przesadzaj. Jasne, że powinien to naprawić, ale nie mów mi, że jak Tobie w drodze do domu padnie tłumik tuż obok domu, albo gdzieś na trasie to wezwiesz lawetę, żeby zawiozła auto do mechanika. Nie wierzę poprostu w to. A jeśli jechałbyś z takim tłumikiem uszkodzonym to zahaczyłbyś o komisariat oddać dowód rejestracyjny, bo masz niesprawnwe auto?
Skrytykowałbym kogoś kto jeździ bez hamulców, czy też świateł w złych warunkach, ale z pierdzirurką...przesadziłeś na moje.3. Trzecia sprawa to hamowanie, przeciwmgielne czy też awaryjne na światłach, gdy się komuś spieszy. Wyobraź sobie, że moje dziecko się poparzyło wrzątkiem. Wsiadam w samochód i "zapier..lam" na pogotowie. Jedzie przede mną taki Sharky (no offence) i blokuje mi drogę do świateł przyhamowując, a potem włącza awaryjne, żeby zobaczyć, co się stało...a u mnie w samochodzie poparzone dziecko, rodząca żona, czy choćby potrącony przez samochód pies (kiedyś byłem świadkiem potrącenia psa i wiozłem go do lecznicy). Byłbyś dumny z siebie? Czasem rzeczywistość jest inna niż widać na pierwszy rzut oka. Nawet gdybym jechał w spimpowanej beemce, był łysy i w dresie, mógłbym mieć na pokładzie rannego człowieka. Albo spieszyć wysłany przez ojca do chorej na serce babci z tabletkami, bez których będzie z nią krucho. Pozory często mylą. Nie masz pojęcia czemu ten "wariat" się spieszy.
Sharky, piszę do Ciebie, ale nie odbieraj tego osobiście. Rozmawiamy poprostu o postawie. Ja zgadzam się z podejściem jakie prezentuje esen. On też nie namawia do łamania przepisów, ale jeśli może uniknąć mandatu. Stara się. To i tak jest nauczka dla Niego porównywalna z mandatem. Przecież został zatrzymany przez policję. Na mnie to działa. Mało tego, zdarzyło mi sie dwa razy otrzymać pouczenie, mimo iż dokonałem wykroczenia i zasługiwałem na mandat. Wierz mi, bardziej to na mnie zadziałało niż gdybym dostał mandat. Policja robi czastem takie akcie ze względu na ich skuteczność. Np pamiętam kiedyś z policjantami stały dzieci, chyba harcerze i rozdawali zamiast mandatów cytryny, innym razem słoneczka...
Ja jeżdzę szybko, za szybko. Często łamię przepisy. Powiedziałbyś na mnie pirat dorogowy. Prędkość zawsze jednak dostosowuję do warunków drogowych i swoich umiejętności, a nawet kondycji danego dnia. Nigdy nie miałem wypadku (oby tak dalej) w ciągu 10 lat posiadania prawa jazdy, kiedy to zrobiłem prawie 300 000 km (dużo jeżdżę służbowo). Zawsze jednak zapinam pasy, każdy kto ze mną jedzie zapina pasy. Zawsze zakładam zestaw słuchawkowy do telefonu. Zawsze też jeżdżę na światłach (do czego wszystkich zachęcam). Jednak gdy zatrzyma mnie policja, nie mam do nich pretensji, najwyżej do siebie. Oczywiście jestem zły, ale nie na nich, oni wykonują swoją pracę. Jeśli natomiast pokazują mi radar, zawsze proszę o wyswietlenie upływu czasu od pomiaru (dla tych co nie wiedzą, radary mają taką funkcję). Żaden z policjantów nie dziwi się mojej prośbie. Od dziś będę też prosił o homologację radarów. Jeśli mam ponieść karę, muszą mi ją udowodnić sprawnym radarem, z homologacją i upływ czasu od pomiaru musi być rzeczywisty. Jeśli się schowają za krzakami, też to zakwestionuję. Ich dotyczą także prawa i przepisy. My jadąc samochodem mamy obowiązki, ale też mamy prawa.
A co do tematu wątku.
Na jesieni nie przyjąłem mandatu za parkowanie, nic nie podpisałem, przyszedł dzielnicowy po 4 miesiącach i przyjął zeznanie. Odbyła się rozprawa po około pół roku od zdarzenia w sądzie grodzkim i zostałem uzany winnym, ale nie zostałem obciążony kosztami sądowymi. Sytuacja z wyrkoczeniem wyglądała tak:
Jest droga dwukierunkowa. Jadąc od jednej strony widzimy po prawej stronie znak "zakaz zatrzymywania i postoju" kawałek od tego znaku jest bankomat do którego ja podjechałem. Jechałem z drugiej strony. Letnie popołudnie. Miasto PUSTE dosłownie. na poczatku tej ulicy mijam patrol policyjny czatujący. Nic nie mogą mi zrobić, jadę wolno, pasy zapięte, światła zapalone, wszystko cacy. podjeżdżam do bankomatu (który jest jadąc z tej strony po lewej stronie jezdni), a oni do mnie i "dokumenty". Czy wiem jakie wykroczenie. Ja mówię oczywiscie ze nie mam pojęcia. Oni, ze parkowanie w niedozwolonym miejscu. Ja na to "panowie chodnik ma w tym miejscu z 4 metry, zostawiłem grubo ponad 1,5 metra, zresztą było PUSTO. Nie było żywego ducha, ani luzem ani w aucie. Oni, że tu obowiązuje zakaz. Ja mówię "jak to przecież jechałęm stamtąd, widzieliście, tam nie ma znaku". Oni "owszem nie ma, ale tu jest" i mi pokazują ten ustawiony dla jadących z drugiej strony, do mnie oczywiście ustaiowny tyłem. Ja się nie zgodziłem, a policjant nie potrafił wytłumaczyć mi za co chce mnie ukarać, a na moje pytanie jaki paragraf, podał mi cyfrę. Ja na to, jaka jest jego treść. On "jak to nie zna pan przepisów ruchu drogowego?" Mandatu nie przyjąłem a w sądzie udowodnili mi, że nawet jakby ta ulica miała 5 kilometrów i nie bylo skrzyżowań, to powinienem pojechać na koniec i zobaczyć jakie znaki obowiązują po lewej stronie. Debilne, ale cóż, nie marudziłem i przyjąłem 100PLN mandatu na klatę. Skoro takie są przepisy - trudno. Sędzina uznała jednak częściowo moje racje zdejmując ze mnie koszty sądowe.Pozdrawiam wszsytkich
PS: Ostatnio na ulicy widząc zielonego sedana spod znaku "zorro" pomyślałem "Sharky" - czyżby zboczenie zlosnikiowe???Pozdrawiam wszsytkich
-
Przepisy PoRD są w tym względzie mocno niespójne - niby pieszy ma pierwszeństwo na pasach, ale dopiero kiedy się na nich znajdzie - dochodzą tu problemy ze stwierdzeniem, czy aby nie było to "nagłe wtargnięcie". Chociaż istnieje przepis mówiący o zachowaniu szczególnej ostrożności przez kierowcę w pobliżu przejścia dla pieszych...
Powinno być to rozwiązane jak w DE - gdzie jest OBOWIĄZEK zatrzymania się przed przejściem dla pieszych (o ile jakiś stoi i czeka)... -
Przepisy PoRD są w tym względzie mocno niespójne - niby
pieszy ma pierwszeństwo na pasach, ale dopiero
kiedy się na nich znajdzie - dochodzą tu problemy
ze stwierdzeniem, czy aby nie było to "nagłe
wtargnięcie". Chociaż istnieje przepis mówiący o
zachowaniu szczególnej ostrożności przez kierowcę w
pobliżu przejścia dla pieszych...
Powinno być to rozwiązane jak w DE - gdzie jest
OBOWIĄZEK zatrzymania się przed przejściem dla
pieszych (o ile jakiś stoi i czeka)...Ale jest zakaz wyprzedzania lub omijania na przejściu lub przed przejściem dla pieszych.
-
Ale jest zakaz wyprzedzania lub omijania na przejściu
lub przed przejściem dla pieszych.Jest zakaz zatrzymywania się za/przed przejściem więc skoro nie możesz się zatrzymać to nie ma co omijać <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
A zakaz wyprzedzania jest uskuteczniany poprzez ciągłą linię wmalowaną w przejście oraz w kodeksie PoD jest napisane że wyprzedzanie na przejściu kosztuje 500PLNów <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" /> -
Sharky, pozwolę sobie wtrącić się do dyskusji z esenem, mam kilka uwag:
Dobra, skoro tyle się rozpisałeś, to ja też coś napiszę <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
1. Esen zatrzymany na drodze sprawdziłby, czy pomiar został dokonany sprawnym i zalegalizowanym urządzeniem, Ty
natomiast poddałbyś się karze bez dyskusji (chyba, że byś czuł, że wynik na radarze jest znacznie wyższy niż
się Tobie wydaje)...Zgadza się - wiem, że popełniłem wykroczenie, to w razie kontroli ponoszę za nie konsekwencje (tu akurat mandat karny).
moja uwaga: - esen korzysta z przysługującego mu prawa. W Polskim prawie (na całe szczęście) funkcjonuje zasada
domniemania niewinności. Obywatel jest tak długo niewinny, dopóki nie udowodni mu się winy....No właśnie, ja cały czas piszę nie o kwestii prawnej, a o moralnej - po prostu coś zbroiłem, to w przypadku złapania za rękę godzę się z tym, a nie wymiguję od konsekwencji i szukam na siłę wymówek.
Chwała Ci za to, że jeździsz przepisowo, choć to bywa uciążliwe na drogach i gdybyśmy się spotkali pewnie bym
Cię wyprzedził.Jakbym wiedział, że to TY, to zapomnij o wyprzedzeniu mnie <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
2. Druga sprawa to mowa o niesprawnym aucie, bo mu tłumik pierdzi. Proszę Cię kolego, nie przesadzaj. Jasne, że
powinien to naprawić, ale nie mów mi, że jak Tobie w drodze do domu padnie tłumik tuż obok domu, albo gdzieś na
trasie to wezwiesz lawetę, żeby zawiozła auto do mechanika.Wszystko zależy, jak tłumik mi pierdzi. Jeżeli np. puścił spaw i pierdzenie nie jest za duże, to bym jechał dalej i przy najbliższej okazji bym to naprawił. Jeżeli jednak urwał by się np. tłumik środkowy i hałas byłby spory, to niestety podjął bym próbę samodzielnej naprawy, a w skrajnym przypadku dowiedział bym się, gdzie w okolicy jest osoba, która to potrafi naprawić i dałbym samochód do naprawy.
3. Trzecia sprawa to hamowanie, przeciwmgielne czy też awaryjne na światłach, gdy się komuś spieszy.
Mam nadzieję, że się doczytałeś, że sposób na "awaryjne" nie stosuję, a w tym roku przyhamowanie, czy też przeciwmgielne użyłem zaledwie raz, a jeżdżę samochodem praktycznie codziennie <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
Wyobraź sobie,
że moje dziecko się poparzyło wrzątkiem. Wsiadam w samochód i "zapier..lam" na pogotowie. Jedzie przede mną
taki Sharky (no offence) i blokuje mi drogę do świateł przyhamowując, a potem włącza awaryjne, żeby zobaczyć,
co się stało...a u mnie w samochodzie poparzone dziecko, rodząca żona, czy choćby potrącony przez samochód pies
(kiedyś byłem świadkiem potrącenia psa i wiozłem go do lecznicy). Byłbyś dumny z siebie?... a Ty jadąc na wariata potrącasz parę osób, rozbijasz kilka samochodów - byłbyś dumny z siebie ?
A teraz konkretny przykład - tydzień temu niedaleko miejsca mojego zamieszkanie, którędy codziennie jeżdżę. Jedna dziewczyna bardzo się spieszyła (była umówiona w mieście na 19.30, a była ok. 10km od tego miejsca i była godz. 19.20). Dziewczyna miała 29 lat, a w samochodzie wiozła jeszcze brata swego męża oraz jego córkę. Jechała szybko i w pewnym momencie straciła panowanie nad pojazdem. Wynik jest taki, że uszkodziła siedem samochodów, po czym wjechała na chodnik, gdzie śmiertelnie potrąciła 18-letniego chłopaka (miał właśnie teraz pisać maturę). Jeszcze teraz zapalane są tam świeczki - zrobię fotkę i Ci podeślę.
Teraz sięzastanów - czy na pewno warto się tak śpieszyć. Wiem, wiem, że napiszesz, że jeździsz szybko i bezpiecznie, ale takie samo zdanie ma większość osób którzy spowodowały wypadki i to często śmiertelne. Powiedz to teraz rodzinom, albo ciężko rannej ofierze.Czasem rzeczywistość jest inna niż widać na pierwszy rzut oka.
Śmiem twierdzić, że opisane przypadki to góra 3% za szybkiej jazdy kierowców.
Sharky, piszę do Ciebie, ale nie odbieraj tego osobiście.
No nie wiem <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Rozmawiamy poprostu o postawie. Ja zgadzam się z podejściem jakie prezentuje esen. On też nie namawia do łamania przepisów, ale jeśli może uniknąć mandatu.
...... to wystarczy nie przekraczać odpowiednich przepisów <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Stara się. To i tak jest nauczka dla Niego porównywalna z mandatem. Przecież został zatrzymany przez policję.
I mam uwierzyć, że od teraz będzie przestrzegał przepisy RD <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Ja jeżdzę szybko, za szybko. Często łamię przepisy. Powiedziałbyś na mnie pirat dorogowy. Prędkość zawsze jednak
dostosowuję do warunków drogowych i swoich umiejętności, a nawet kondycji danego dnia.Twoja sprawa, mam nadzieję, że nie przyczynisz się do czyjeś śmierci lub kalectwa, bo wtedy to już będzie za późno <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Nigdy nie miałem wypadku
(oby tak dalej) w ciągu 10 lat posiadania prawa jazdy, kiedy to zrobiłem prawie 300 000 km (dużo jeżdżę
służbowo).Nie miałeś wypadku, a ile miałeś stłuczek ?
Też nie miałem nigdy wypadku, a mam prawo jazdy już 19 lat i jeżdżę samochodami praktycznie codziennie.
Za czasów studenckich dorabiałem sobie jako kierowca VW Busa z przyczepą, gdzie za kierownicą spędzałem nawet po 27 godzin praktycznie non-stop.
Również jeźdzłem zawsze dynamicznie i bezpiecznie. Wiele osób twierdziło, że jazda jest rajdowa, a ja po prostu jeździłem swoim tempem. Trzy dni temu podwoziłem kolegę na dworzec PKP i sam powiedział, że mnie nie poznaje, a doskonale wie, jak jeździłem i że nadal biorę udział w zawodach samochodowych.
Można powiedzieć, że moja szybsza jazda skończyła się, gdy jechałem na poród żony 160km/h po mieście.
I to właśnie od narodzin mojego dziecka zdałem sobie sprawę, że mam dla kogo żyć i przede wszystkim nie jestem odpowiedzialny tylko za siebie, ale również rodzinę. Obawiam się, że gdyby mnie zabrakło, była by to ogromna starata dla rodziny, jako mąż i ojciec, a także finansowa, bo to głównie ja zasilam finansowo moją rodzinę.Pozdrawiam wszsytkich
PS: Ostatnio na ulicy widząc zielonego sedana spod znaku "zorro" pomyślałem "Sharky" - czyżby zboczenie
zlosnikiowe???Co za czasy, piętnowani są obywatele przestrzegający prawa <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" />
-
Co za czasy, piętnowani są obywatele przestrzegający prawa
Sharky, wytlumacze ci jeszcze raz,bo nadal sie nie rozumiemy.
Nie twierdze, ze dobrym czynem jest przekracznie prawa. Namawiam jak najbardziej do jezdzenia przepisowo. Mijamy sie jedynie w naszym odczuciu racjonalnosci osoby ludzkiej. Dla mnie nieracjonalnym jest przyjac mandat i nie skorzystac z prawa do jego nie otrzymania, dla ciebie to niemoralne. OK. PRzypomne jednak slowa przedmowcy. Jezeli tylko przekroczysz predkosc, zgodnie z twoja logika i poczuciem moralnosci jedz na komende i powiedz zeby cie ukarali. To to samo. Bo jezeli nie pojedziesz to takze mozna orzec, ze wymigujesz sie od kary, oczywiscie rozumujac twoja logika.
Gwoli scislosci. Rzecza jak najbardziej naganna jest lamanie prawa. Rzecza jak najbardziej zrozumiala jest korzystanie ze swoich praw. Jezeli moim prawem jest udowodnienie mi winy za pomoca srodkow wymienionych w ustawie, korzystam z tego prawa z jak najbardziej czystym sumieniem.
-
Sharky, wytlumacze ci jeszcze raz,bo nadal sie nie rozumiemy.
Dlaczego, ja Ciebie doskonale rozumiem od samego początku. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Nie twierdze, ze dobrym czynem jest przekracznie prawa. Namawiam jak najbardziej do jezdzenia przepisowo.
<img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> .... a sam jeżdżę ...... <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" />
To się nazywa dualizm <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" />Mijamy sie
jedynie w naszym odczuciu racjonalnosci osoby ludzkiej. Dla mnie nieracjonalnym jest przyjac mandat i nie
skorzystac z prawa do jego nie otrzymania, dla ciebie to niemoralne. OK. PRzypomne jednak slowa przedmowcy.
Jezeli tylko przekroczysz predkosc, zgodnie z twoja logika i poczuciem moralnosci jedz na komende i powiedz
zeby cie ukarali. To to samo. Bo jezeli nie pojedziesz to takze mozna orzec, ze wymigujesz sie od kary,
oczywiscie rozumujac twoja logika.To już trochę przeginasz <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" />
Proszę nie wciskaj mi tego, co nie napisałem, ani co nie jest moją intencją <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Zerknij chociażby na moją ostatnią wypowiedź, na którą odpisywałeś, gdzie wytłuściłem moją logikę postępowania <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
Co byś długo nie szukał, albo znalazł nieodpowiednią wypowiedź, to zacytuję sam siebie:
"Zgadza się - wiem, że popełniłem wykroczenie, to w razie kontroli ponoszę za nie konsekwencje (tu akurat mandat karny)." <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
Czy to jest zrozumiałe <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Czy można z tego wyciągnąć wniosek, że po złamaniu przepisów RD namawiam do jazdy na komendę i prosbę o ukaranie <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />Gwoli scislosci. Rzecza jak najbardziej naganna jest lamanie prawa. Rzecza jak najbardziej zrozumiala jest
korzystanie ze swoich praw. Jezeli moim prawem jest udowodnienie mi winy za pomoca srodkow wymienionych w
ustawie, korzystam z tego prawa z jak najbardziej czystym sumieniem.Twoja sprawa, co i jak zrobisz, ale nie zdziw się, jak kontrolujący w takim przypadku dokładnie przetrzepią (skontrolują) Ci samochód, bo korzystają z tego prawa z jak najbardziej czystym sumieniem <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />