Gdzie ubezpieczacie swoje Tico.
-
Ja już drugi rok jak mam w mBanku ( BRE Ubezpieczenia ), o wiele lepiej jak poprzednio w PZU ( burdel na kółkach - dosłownie ). Nie dosyć, że taniej jak w PZU, to i lepsze oferty
-
Ja mam od paru lat
w tuwTeraz i ja tu się załapałem . Za 238zl z NNW na cały rok. Było najtaniej. Lekko droższy był Link-4 za 247,50zł.
Teraz muszę zakombinować z przeglądem bo tak się składa że mam wszystko na raz. A portfel nie wybrzuszony kasą.
Myślę aby opóźnić go o przynajmniej miesiąc lub nawet dwa. I tak mało jeżdżę.
-
Teraz i ja tu się
załapałem . Za 238zl z NNW na cały rok. Było najtaniej. Lekko droższy był Link-4 za
247,50zł.Kilka dni temu hestia wyliczyła mi kontynuację OC za 240zł.
Teraz muszę
zakombinować z przeglądem bo tak się składa że mam wszystko na raz. A portfel nie
wybrzuszony kasą.Też mam podobną sytuację - przegląd i ubezpieczenie w jednym czasie...
Myślę aby opóźnić
go o przynajmniej miesiąc lub nawet dwa. I tak mało jeżdżę.Ja w tamtym roku przegapiłem przegląd i tydzień jeździłem bez ważnego badania
-
Też mam podobną
sytuację - przegląd i ubezpieczenie w jednym czasie...
Ja w tamtym roku
przegapiłem przegląd i tydzień jeździłem bez ważnego badaniaTy przegapiłeś a ja będę miał tą świadomość.
-
Ja mam w Goather 350 na rok z nnwi, mam 27lat i prawko od 5 lat, żadnych wypadków na koncie,
dla porównani PZU zaoferowało mi ubezpieczenie za bagatela 670zł -
No dobra. Jak mnie drapną bez ważnego przeglądu to zabiorą mi dowód rejestracyjny i wlepią mandat pewnie ze 100zł. Czyli to co miałbym przeznaczyć na przegląd. Bo chyba punktów za to nie ma?
A nie lepiej by było ,,zapomnieć,, dowodu rejestracyjnego? Wówczas chyba tylko 50zł mandatu też bez punktów?
Miał ktoś taką przygodę? Pisać.
-
Duży problem pojawia się jak autem bez ważnego przeglądu będziesz miał stłuczkę nie ze swojej winy. Dla ubezpieczyciela jest to bardzo dobry pretekst żeby wstrzymać wypłatę odszkodowania i próbować obciążyć cię współodpowiedzialnością, gdyż skoro auto nie miało ważnych badań to nie można domniemywać że było sprawne, mogły np. nie działać kierunkowskazy, hamulce, światło stop itp., co mogło przyczynić się do kolizji. Oczywiście nie znaczy to, że finalnie sprawy nie wygrasz, ale wtedy to ty musisz udowadniać że samochód był sprawny, a nie oni że nie był.
-
No dobra. Jak mnie
drapną bez ważnego przeglądu to zabiorą mi dowód rejestracyjny i wlepią mandat
pewnie ze 100zł. Czyli to co miałbym przeznaczyć na przegląd. Bo chyba punktów za to
nie ma?
A nie lepiej by
było ,,zapomnieć,, dowodu rejestracyjnego? Wówczas chyba tylko 50zł mandatu też bez
punktów?
Miał ktoś taką
przygodę? Pisać... ja miałem tak, że... zapomniałem o przeglądzie i gdyby nie kontrol to bym jeszcze bez niego chyba dalej jeździł
Policjant już mi oddawał dokumenty, gdy w ostatnim momencie zaciekawił go dowód rejestracyjny okazało się że już prawie miesiąc nie miałem przeglądu ( seryjnie zapomniałem..), wziął więc dokumenty i poszedł na chwilkę do radiowozu. Jak wrócił, wystawił mi zaświadczenie ( na 7 dni ) i zalecił jak najszybciej zrobić przegląd ażeby odzyskać dowód, który właśnie zabrał Dodał jeszcze, czy wiem, że powinienem dostać mandat.. ( szczerze to nie wiedziałem.. ) ale powiedział że obejdzie się "tym razem", bo... mam na nazwisko tak samo jak On he,he,
.. także :cufło" mi się wtedy nawet, ale przegląd zrobiłem dopiero w ostatni dzień, a najlepsze że wtedy miałem znów kontrol na drodze :O no i wtedy dostałem 50 zyli za brak dowodziku ( wcisnąłem policjantowi małą ściemę, że siostra poszła do starostwa po dowód, a ja musiałem chcąc nie chcąc, jechać akurat do pracy autem bez dowodu )..ps. za brak dowodu rejestracyjnego jest mandat 50zł i 0 pkt. karnych, a na pytanie które wtedy zadałem Panu policjantowi:"czy policja może sprawdzić w czasie kontroli czy mam ważne badanie techniczne jeśli nie mam dowodu rejestracyjnego?" Powiedział że jest taka możliwość, ale przy rutynowej kontroli nic mi nie grozi oprócz mandatu 50zł. bo ( jak to ujął ) "Przeglądy w naszym kraju to i tak fikcja, więc nie wiem po co funkcjonuje u nas ten obowiązek w takim kształcie."
-
Tyle, że jeżeli trafisz na policjanta, który akurat ma zły nastrój albo jest "wrednym służbistą", to zatrzyma DR (jeżeli wręczysz taki bez przeglądu) i/lub zabroni dalszego poruszania się pojazdem ze względu na podejrzenie, iż nie spełnia warunków technicznych. I nic nie zrobisz - pozostaje laweta (holować nie wolno takiego auta) i jazda do OSKP. Szczerze mówiąc w porównaniu z wydatkiem 100 PLN za badanie techniczne koszty robią się znacznie większe. O kłopotach z TU w razie kolizji / wypadku już Drzonca pisał. Naprawdę - nie warto. Lepiej autem bez przeglądu nie jeździć a na badanie techniczne po terminie pojechać 20 km/h bocznymi drogami
-
Oczywiście nie znaczy to, że finalnie sprawy nie wygrasz, ale wtedy to ty musisz udowadniać że samochód był sprawny, a nie oni że nie był.
Brutalnie, ale prawdziwie... Jeżeli kogoś nie stać na 100 złotych za badanie techniczne - myślisz, że zdobędzie pieniądze na sądzenie się (tj. rzeczoznawców, adwokata itp. itd.). Szczerze mówiąc - wątpię. IMHO jedyne sensowne rozwiązanie w razie pustego portfela to OC w ratach (można nawet na więcej, niż 2 wziąć) - brokerzy / agenci mają "tajne" oferty rabatowe i są w stanie zjechać w ratach do ceny praktycznie takiej samej, jak przy wpłacie jednorazowej - i badanie techniczne. Wtedy można spokojnie wyjechać autem na drogę publiczną. "Oszczędzanie" poprzez niezapłacenie ubezpieczenia, czy też niewykonanie badania technicznego może odbić się czkawką.
-
OC jest obowiązkowe więc nie jest tak, jak z AC że nie działa jak się nie ma przeglądu. Dlatego trzeba płacić nadal ubezpieczenie nawet za strucla stojącego w pokrzywach. Więc odszkodowanie należny się jak psu buda.
-
OC jest obowiązkowe
więc nie jest tak, jak z AC że nie działa jak się nie ma przeglądu. Dlatego trzeba
płacić nadal ubezpieczenie nawet za strucla stojącego w pokrzywach. Więc
odszkodowanie należny się jak psu buda.A tu Cię zaskoczę:
Są 3 sytuacje, w których TU może odmówić wypłaty odszkodowania mimo ważnego OC:
1. Kierowca jest "pod wpływem"
2. Kierujący nie posiada uprawnień do kierowania autem (nie piszę tu o braku dokumentu przy sobie)
3. Auto nie ma ważnego badania technicznegoNiby jasne, ale są też różne niuanse, niedawno widziałem w programie "STOP Drogówka" jak gość z Astry wymusił pierwszeństwo na Passacie i doszło do kolizji. Okazało się, że jegomość z Passata miał zabrane prawko za punkty karne. Policjant wskazał na winnego kolizji gościa z Astry, kierowca Passata nie został współwinnym (poruszał się bez uprawnień), dostał tylko mandat 500 zł za brak uprawnień do kierowania pojazdem. Przyjechał brat kierowcy Passata i zabrał auto i brata do domu
Czyli jak ktoś kiedyś miał prawko i zostało mu zabrane za punkty jest inaczej traktowany od osoby, która prowadzi auto mimo, że nigdy prawka nie zdawała???
-
3. Auto nie ma ważnego badania technicznego
Akurat tu się mylisz, nie ma opcji by nie wypłacili za brak przeglądu. Wtedy tak jak piszesz w sytuacji jazdy bez prawka też by nie było ważne oc bo osoba nie ma prawa pojawić się na drodze.
Taj jak pisałem OC działa nawet jak samochód stoi na kołach i pokrzywach. Nawet rzecznik pzu wyjaśniał, że taki samochód może sam ruszyć i zrobić szkody a wtedy oni wypłacą za straty.
Jedziesz po pijaku nie masz ubezpieczenia, bez prawka mandat 500.Inaczej od rzu byś miał z holowany samochód za brak ubezpieczenia gdyby przegląd był w tym przypadku wyznacznikiem o jednym warunkiem. -
Akurat tu się
mylisz, nie ma opcji by nie wypłacili za brak przeglądu. Wtedy tak jak piszesz w
sytuacji jazdy bez prawka też by nie było ważne oc bo osoba nie ma prawa pojawić się
na drodze.
Taj jak pisałem OC
działa nawet jak samochód stoi na kołach i pokrzywach. Nawet rzecznik pzu wyjaśniał,
że taki samochód może sam ruszyć i zrobić szkody a wtedy oni wypłacą za straty.
Jedziesz po pijaku
nie masz ubezpieczenia, bez prawka mandat 500.Inaczej od rzu byś miał z holowany
samochód za brak ubezpieczenia gdyby przegląd był w tym przypadku wyznacznikiem o
jednym warunkiem.To albo coś się pozmieniało albo rzecznik dupa. Ubezpieczyciel przed wypłatą kasy pierwsze co sprawdza czy pojazd miał OC i czy prowadzący posiadał w chwili zdarzenia uprawienia do kierowania pojazdem oraz czy był trzeźwy. Każdy z tych czynników jest podstawą do tego aby nie wypłacić kasy z polisy OC sprawcy. Brak aktualnego badania technicznego jest równoznaczy z tym, że pojazd nie miał prawa się pojawić na drodze jadąc "o własnych siłach" gdyż po prostu może być niesprawny.
-
No dobra. Jak mnie
drapną bez ważnego przeglądu to zabiorą mi dowód rejestracyjny i wlepią mandat
pewnie ze 100zł. Czyli to co miałbym przeznaczyć na przegląd. Bo chyba punktów za to
nie ma?
A nie lepiej by
było ,,zapomnieć,, dowodu rejestracyjnego? Wówczas chyba tylko 50zł mandatu też bez
punktów?
Miał ktoś taką
przygodę? Pisać.Zostaw dowód rejestracyjny w domu i w razie kontroli mów, że go zwyczajnie zapomniałeś. Słyszałem o takich "aparatach" co jeździli po 2 lata bez przeglądu i bez OC, za każdym razem przy kontroli dostawali 50 zł albo 100 zł (niektórzy policjanci traktują brak polisy OC jako brak drugiego dokumentu) i jechali dalej
-
OC jest obowiązkowe więc nie jest tak, jak z AC że nie działa jak się nie ma przeglądu. Dlatego trzeba płacić nadal ubezpieczenie nawet za strucla stojącego w pokrzywach. Więc odszkodowanie należny się jak psu buda.
Poszkodowany odszkodowanie dostanie - to oczywiste, niemniej jednak TU może regresem pieniądze potem ściągnąć - dokładnie tak samo, jak w przypadku, gdy kierujący ubezpieczonym pojazdem był pod wpływem alkoholu lub narkotyków itp. itd.
-
Poszkodowany
odszkodowanie dostanie - to oczywiste, niemniej jednak TU może regresem pieniądze
potem ściągnąć - dokładnie tak samo, jak w przypadku, gdy kierujący ubezpieczonym
pojazdem był pod wpływem alkoholu lub narkotyków itp. itd.A czy nie działa to w ten sposób, że TU odmawia wtedy wypłaty odszkodowania, wypłaca je UFG i to on "patyczkuje" się z delikwentem?
-
Brak aktualnego badania technicznego jest równoznaczy z tym, że pojazd nie miał prawa się > pojawić na drodze jadąc "o własnych siłach" gdyż po prostu może być niesprawny.
Czyli jest równowaga w przepisach między AC i OC. Bo nie słyszałem o tym i jakoś OC jest obowiązkowe trzeba płacić a ratunek to tylko złomowanie auta. Po to jest obowiązek ubezpieczenia by mieć pewność ochrony więc nie trzeba nawet patrzeć na warunki jak w przypadku AC gdzie brak przeglądu to od razu brak wypłaty z AC.
A odmówić odszkodowania mogą nawet pod pretekstem jak było w przypadku Daru Młodzieży, "że wiatr za słaby był by złamać maszt", czy też kierowca zasłabł podczas jazdy i zrobił szkodę bez swojej wiedzy -
Akurat tu się
mylisz, nie ma opcji by nie wypłacili za brak przeglądu. Wtedy tak jak piszesz w
sytuacji jazdy bez prawka też by nie było ważne oc bo osoba nie ma prawa pojawić się
na drodze.
Taj jak pisałem OC
działa nawet jak samochód stoi na kołach i pokrzywach. Nawet rzecznik pzu wyjaśniał,
że taki samochód może sam ruszyć i zrobić szkody a wtedy oni wypłacą za straty.Moment, ale pomieszałeś dwie sytuacje. Nie chodzi mi o przypadek kiedy sprawca poruszał się autem bez ważnych badań, tylko gdy poszkodowany jechał takim pojazdem. Ubezpieczyciel chętnie skorzysta z pretekstu żeby wstrzymać wypłatę, a jak jeszcze sprawca zacznie kręcić zwalając winę na stan techniczny twojego pojazdu to pozostaje tylko sąd.
-
A czy nie działa to
w ten sposób, że TU odmawia wtedy wypłaty odszkodowania, wypłaca je UFG i to on
"patyczkuje" się z delikwentem?Nie. TU normalnie wypłaca poszkodowanemu kasę, a potem kieruje tzw. regres do sprawcy wypadku (oczywiście jeżeli OC było wykupione). Regres czyli w zasadzie wezwanie do zapłaty poniesionych przez TU kosztów pokrycia szkody.
Szwagierka mojej żony pracuje w jednym z TU i właśnie się zajmuje regresami. Najczęściej dotyczą kierowców, którzy spowodowali szkodę pod wpływem - naprawdę chodzi o duże sumy - niedawno jeden typ miał regres na ponad 100 tysięcy
A jakby spowodował szkody na osobie (śmierć lub dożywotnia renta) to już tylko przyszłoby się takiemu powiesić
Także płaćcie OC i róbcie przeglądy, bo cóż jest te kilka stówek (na szczęście mamy małe silniki) w porównaniu z takim regresem
Jeśli sprawca nie ma OC w ogóle, to wtedy kasę wypłaca UFG i to on szarpie się ze sprawcą.