Co dziś dłubałem w Tico
-
Wymiana linki gazu Cieszę się, że jestem cały i zdrowy - stara zacięła się w pancerzu podczas przyspieszenia.
-
Ja dziś wymieniłem nadkole z prawej strony z przodu. Było kombinowane i bałem się że nowo zakupiona lampa przestanie działać prawidłowo. A tak. 18zł i mam pełne nadkole. Kilka śrubek i zamontowane.
Zakończyłem również na chwilę obecną modernizację tablicy wskaźników. Teraz wezmę się za podświetlenie włączników od wycieraczek , światła przeciwmgielnego i tylnej ogrzewanej szyby.
Jak ktoś by był łaskawy o prosty manual jak tam doprowadzić zasilanie? Jako żarówki wykorzystam diody.
-
Ja jak to u siebie robiłem sugerowałem się tym: LINK
Stosowałem niebieskie diody do podświetlenia i białe do kontrolek. Efekt końcowy:
-
Tico przeszedł przegląd
Wymienione dodatkowo bębny i szczęki. Na marginesie, czytałem tu posty o obracaniu się szpilek. Miałem to samo. Do nowych bębnów dokupiłem nowe, a jakże, szpilki, gdyż uznałem, że te wybite ze starych bębnów nie będą się nadawały. Nowa szpilka (jedna z ośmiu) zaczęła się obracać już przy przykręcaniu koła. Na szczęście udało mi się odkręcić nakrętkę i obyło się bez diaksa. Na jej miejsce wbiłem tą ze starego, oryginalnego jeszcze bębna. Apel - nie kupujcie najtańszych szpilek (2,50 szt.), są miękkie jak ... Myślę, że 7 pozostałych również będę musiał wymienić. Zachowałem wszystkie stare, oryginalne. Jakość jest nieporównywalna.
Wracając do przeglądu. Tico przeszło bez uwag, ale na innej stacji, bo na tej (Warszawa ul. Bartycka - omijajcie) przekroczyłem o jeden dzień 14 dniowy termin przeglądu zakwestionowanych rzeczy i chcieli mnie skasować na 98 zł. Podziękowałem i powiedziałem, że jak już 98 zł, to na pewno nie wam.
Co do stanu, mimo wymiany tylnych hamulców, nie są one zachwycające. Na przegląd do innej stacji jeździła moja kobita (ja nie miałem czasu, a to jej Tico). Mówiłem, żeby wzięła wydruk hamulców, ale zapomniała, a diagnosta mówił, że są dobre. Mnie nie przekonują
Pozdrawiam użytkowników TICO -
Dziś przyszedł czas na wymianę uszczelniaczy wałka rozrządu i wału. Został też wymieniony pasek rozrządu.
Teraz można mniej więcej stwierdzić, ile oleju spala mi tikacz Mniej więcej, bo wydaje mi się, że cieknie jeszcze spod uszczelniacza od strony skrzyni biegów
-
Ja dziś kleiłem tylną klamkę z lewej strony. Mam 4 latka który zawsze ciągnie klamkę do góry zanim otworzę drzwi z wewnątrz. Efekt taki że wyrwał mocowanie i dziś musiałem to skleić Poxipolem. Ten przynajmniej bez problemów trzyma na chwilę obecną.
Zakończyłem również modernizację podświetlenia licznika i podświetlenia klawiszy od ogrzewania tylnej szyby,wycieraczki z tyłu i światła przeciwmgielnego.
-
Wywaliłem katalizator i trąbkę, czyli zawór powietrza dodatkowego i ten plastikowy rezonator, poza tym objerzenie lewych tylnych drzwi konserwacja no i chyba trzeba będzie je spawać, bo się rozpadają.
-
Dziś w Tikolku wymieniłem filtr paliwa. Operacja prosta i skuteczna.
Auto nie odpalało i strasznie dymiło później takim szarym dymem, który pachniał paliwem.
Teraz auto pali bez problemuAle niestety jako, że jeszcze odkryłem małą tragedię...
Część widoczna na zdjęciu trzyma silnik i z jednej strony niestety rdza wygrała...
Belka jest w porządku. Jak nazywa się ta część karoserii do której przykręcona jest belka?
Czy można to wymienić czy trzeba spawać? -
Część widoczna na zdjęciu trzyma silnik i z jednej strony niestety rdza wygrała...
Nie widać zdjęcia
-
Czy można to
wymienić czy trzeba spawać?Najlepiej pojedź do jakiegoś blacharza, z tego zdjęcia trudno cokolwiek wywnioskować. Dobry fachowiec powinien dobrze doradzić co z tym zrobić
-
Dzisiaj po pracy udałem się do garażu celem wymiany osłony przegubu zewnętrznego.
Odkręciłem śrubę piasty oraz śrubę trzymającą wahacz z zwrotnicą, odłączyłem opaski zaciskowe na osłonie i moim oczom ukazały się wnętrza przegubu.Moje prace stanęły na pierścieniu segera
Mocowałem się z nim godzinę rozchylając go ale bez rezultatu, wahacza również nie wyciągnąłem z zwrotnicy, podważałem między wahaczem i zwrotnicą, co prawda dawało się go trochę opuścić w dół, ale jakoś ciężko i ostatecznie dalej siedzi w zwrotnicy.Jakieś porady na jutro koledzy?:) Macie jakiś patent na ten pierścień?:/
On ma przejść przez półoś, czy zostaje w przegubie? -
Mocowałem się z nim godzinę rozchylając go ale bez rezultatu ....
Najważniejsze, aby w miarę możliwości dość dokładnie wytrzeć ze smaru wnętrze przegubu, aby ten pierścień był dobrze widoczny.
Jeżeli będzie dobrze widoczny, to łatwiej będzie obserwować proces rozchylania i rozłączania od półosi.On ma przejść przez półoś, czy zostaje w przegubie?
Pierścień pozostaje w przegubie.
-
Zgadzam się. Ważne jest, aby dobrze oczyścić ze smaru okolice pierścienia, wtedy widać, co się robi.
Mnie też szło to ciężko, ale trzeba trochę cierpliwości i uda się. Co mogę poradzić... pamiętam, że efekt dało nie użycie dużej siły, lecz delikatne rozchylenie.
Podobnie jest z wahaczem i zwrotnicą: podważasz, delikatnie ruszasz całością - w końcu zeskoczy. Po prostu sprawia wrażenie, jakby w pewnej ustalonej pozycji schodził.
Szkoda, że Ci się nie udało zrobić dziś wszystkiego. Nie odpuszczaj, kombinuj przy tym i pamiętaj, że siła tu nie pomoże, bardziej spryt (sprawdzone). -
Witaj Kolego.
1. Przede wszystkim na powrót przykręć wahacz do zwrotnicy.
2. Odkręć zacisk hamulca i podwieś go na drucie (nie jest to bezwzględnie konieczne, ale usprawnia pracę, a przede wszystkim daje dobre pole obserwacji).
3. Odkręć dwie śruby mocujące zwrotnicę do amortyzatora i odciągnij ją do siebie
4. Wygnij zwrotnicę mocno w prawo tak, żeby dobrze widzieć skręcony przegub.
5. Wytrzyj smar, a najlepiej weź benzynę i pędzel i wymyj smar.
6. Ustal wzrokowo miejsce położenia przerwy w pierścieniu.
7. Weź szczypce go segerów i rozchyl pierścień, a półoś sama wyjdzie z przegubu.
8. Powodzenia -
Jakieś porady na
jutro koledzy?:) Macie jakiś patent na ten pierścień?:/Druga para rąk i dwa płaskie śrubokręty bo w pojedynkę brakuje trzeciej ręki.
Jedna osoba rozchyla delikatnie pierścień,a druga pociąga za przegub.
Mi się udało to za pierwszym razem,chociaż przegub wymieniałem pierwszy raz. -
Może nie "dzisiaj" jak w temacie ale przez ostatni miesiąc wziąłem się solidnie za całe tico od ojca Remont blacharki, malowanie, spawanie i parę innych rzeczy co by auto wyglądało jak trzeba i przyjemnie się je użytkowało. Autko może i mechanicznie było w super stanie ale jeśli chodzi o wygląd było strasznie zaniedbane. Teraz to sam nim jeżdżę a ojciec nie wierzy, że to te same auto Opłacało się (koszt całej naprawy ~230zł).
-
Mogę się pochwalić zakończoną wymianą osłony przegubu zewnętrznego bez rozłączania wahacza i amortyzatora
Co prawda miałem odkręconą śrubę trzymająca wahacz od zwrotnicy ale udało się wymienić osłonę bez rozdzielania wahacza.
Gdy miałem skręcone koła i udało mi się szczypcami rozdzielić półoś od przegubu, a kilka obrotów sprawiło,że półoś sama wypadła z przegubu.
Potem oczywiście wymyłem przegub i zapakowałem do niego nowy smar. Z wsadzeniem przegubu też nie miałem problemu przy skręconych kołach, jedynie z półosią miałem chwile zabawy. Naprowadziłem ją na przegub i znowu parę obrotów piastą z przegubem by wał wskoczył w swoje prowadzenia. Potem rozszerzyłem troszkę pierścień segera i udało się wprowadzić wał do przegubu i pierścień zablokował półoś.Miałem zabawę tylko z opaskami zakładanymi na osłonę. Musiałem się nagimnastykować by rowki w opasce wskoczyły na swoje miejsca. Szkoda, że nie ma takich opasek ściąganych na śrubokręt....
Ostatecznie oryginalna osłona poszła na emeryturę a jej miejsce zajęła GKN Lobro.
Dziękuję za pomocne wskazówki -
Korzystając z małego szczęścia w nieszczęściu (tj. dość poważnej kolizji, która zakończyła się tylko drobnymi potłuczeniami) dozbroiłem trochę Matiza w części z rozbitka - właśnie jednej z dwóch ofiar (na szczęście jedynie ofiary motoryzacyjne były) tej kolizji.
Wymieniłem:
- daszki przeciwsłoneczne na takie z lusterkami (ach ten luksus ),
- zestaw wskaźników - niestety moje diodowe podświetlenie w zegarach z białymi tarczami zaczęło migać lub całkiem nie świecić, więc skorzystałem z okazji i mam teraz fabryczne - czarne zegary, ale z moimi ramkami alu. Tak więc mamy tu mały powrót w stronę serii
- kilka przełączników, przycisków itp. (w tym obie manetki przy kierownicy) - na mniej zużyte, popielniczkę na taką z podświetleniem itp. drobiazgi wyposażenia wnętrza,
- cewkę immobilisera - ostatnimi czasy miałem jakieś dziwne "jazdy" z immo - liczę, że wymiana cewki pomoże ,
- przednie fotele (niestety - mają inny rodzaj i wzór tapicerki - ale i tak przełożyłem na te pozyskane z rozbitka niemalże nowe pokrowce, które kupiłem kilka miesięcy temu, ale "pod pupą" przejeździły może ze 3 tysiące km) - tylna kanapa w dawcy była niedzielona i do tego mocno uszkodzona. Moje fotele były dość zniszczone - wysiedziane - a ostatnio pękł stelaż siedziska fotela kierowcy, więc długo się nie zastanawiałem i po prostu zamieniłem siedzenia.
- kilka plastików wyposażenia wnętrza - głównie bagażnika, w tym podłogę bagażnika "zagubioną" przy okazji remontu blacharskiego,
- wymontowałem z rozbitka (ale nie zamontowałem jeszcze do swojego w miejsce niesprawnego) silnik wycieraczki tylnej klapy,
- kilka drobiazgów spod maski - wlew płynu do spryskiwaczy (miałem uszkodzony po jednej z kolizji), jakieś obejmy, uchwyciki itp., które zaginęły w czasie burzliwych dziejów mojej Biedronki.
Myślę też poważnie nad przełożeniem wspomagania z rozbitego auta - była to wersja Joy, więc dość dobrze wyposażona. Do tego auto dostanie wkrótce nowe tarcze hamulcowe - niestety nacinane i nawiercane Mikody zwichrowały się kosmicznie - po raz drugi w identyczny sposób, tj. po dłuższym postoju - nie wiem dlaczego Auto dostanie teraz zestaw fabrycznych tarcz i klocków - koniec eksperymentów hamulcowych
Wspomaganie zostanie zapewne wymontowane w czasie demontażu silnika - bo i serducho zostanie przeszczepione do innego Matiza w miejsce silniczka, który niestety bardzo poważnie zaniemógł. Po "rozszabrowaniu" auto zapewne pójdzie na złom - tyle, że z "zamiennikami" części wymontowanych - bo wszystko jest na zasadzie 1:1 - część zabieram - swoją część zostawiam.
Oprócz tego rozbitek będzie dawcą (ale to już nie dla mnie - bo już mam środek z Top-a) prawie kompletnego wnętrza (w tym elektrycznych szyb przednich), najpewniej odzyskam też z niego deskę rozdzielczą (zastąpi zniszczoną w czasie "remontu blacharskiego" - ale to po kolejnym etapie demontażu. Pozostanie jeszcze zadbać o kilka drobnych ognisk rudej, porządnie samochód wewnątrz posprzątać - wyprać podłogę, wyczyścić podsufitkę i chyba jednak Matiz zostanie jeszcze na chwilkę
-
A ja w sobotę wymieniłem olej na Mobil 10W40 (od nowości taki leję).
Przy okazji wymieniłem uszczelkę pompy paliwowej, pokrywy zaworowej (pociły się).
Już kiedyś zauważyłem, że miska jest wilgotna, myślałem, że to wina filtra oleju...
ale teraz myślę, że to wina uszczelki pompy wody? (na lewo od filtra, jak się patrzy od przodu auta).
Co ciekawe, mimo, że było tych parę miejsc, gdzie silnik pocił się olejem, nie muszę dolewać oleju (cały czas na bagnecie poziom oleju jest mniej więcej w połowie wyznacznika min i max). -
Czyszczenie z rdzy drzwi i szpachlowanie.
Usztywnienie tylnej półki co by nie latała na dołkach