Walka z rdzą (jesień 2009)
-
Lusterka takie produkuje firma AJS w Radomiu. Przypomnę członkom Klubu Tico, że mogą skorzystać
w tej firmie z pewnej zniżki - zainteresowanym klubowiczom wyjaśnię, jak kupić taniej.Mnie tam do Klubowicza jeszcze daleko- ale jesli nalezy sie znizka to chyba poczekam az dostapie zaszczytu przyjecia do Szanownego Grona <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Jedna czy dwie zimy moge poczekac <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> W sumie zima niezbyt wiele jezdze- zwlaszcza teraz gdy nie dojezdzam do pracy tylko draluje na uczelnie <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Wczoraj cały dolny rant pokryłem żywicą poliestrową, jednak nałożyłem jej tak dużo, że nie będę już robił kolejnej
warstwy z tkaniną szklaną.I kolejny dzień spędziłem na walce z rudą.
Trochę fotek <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />1. Dolna część drzwi pokryta środkiem antykorozyjnym (reaguje z metalem dając czarny kolor) i na to warstwa żywicy poliestrowej.
Wygląda to może nieciekawie, ale sądzę, że kilka warstw środka antykorozyjnego i grubo położona żywica da zadowalający efekt na długie lata.
2. Na dachu Tico w tym samym czasie schnie konserwacja wewnętrznej strony przedniego błotnika.
Może niezbyt dobrze widać, ale miejsce mocowania zderzaka jest pomalowane farbą podkładową, jak również dolna część w okolicach mocowania do słupka i progu.
3. Drzwi strona zewnętrzna - zeszlifowałem do gołej blachy cały pas w dolnej części.
4. Dwa ogniska korozji:
To było powiększenie, normalnie prezentuje się tak:
5. Szlifowałem zewnętrzną stronę naprzemiennie z malowaniem farbą podkładową strony wewnętrznej.
[img]http://zlosniki.pl/files/1031472-foto11.jpg[/img]
[img]http://zlosniki.pl/files/1031473-foto12.jpg[/img]
Ponieważ było już późno nie mogłem hałasować, a jednocześnie farba w chłodnym garażu długo schnie zmuszony byłem zakończyć na tym te prace i przystąpić do praktycznego usprawnienia, ale to w innym wątku.
Dziś mam zamiar zakończyć te prace i po pomalowaniu farbą antykorozyjną zamontować na swoje miejsce.
Malowanie farbą i lakierowanie przewiduję w innym terminie, ale to już wszystko na raz w ciągu jednego dnia. -
A mogelbys zdradzic sekret skad wziales osprzet do
podgrzewania lusterek i jak go umiesciles w samym
lusterku ? Wydaje mi sie to byc bardzo ciekawym i
wartym zachodu pomyslemKiedyś zrobiłem to we własnym zakresie.
Poniżej podaję manualik. Może się skusisz <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> -
Kiedyś zrobiłem to we własnym zakresie.
Poniżej podaję manualik. Może się skusisz
http://zlosniki.pl/showflat.php?Cat=&...o=&vc=1Oj powiem Ci ze chyba napewno sie skusze- manual jest pierwsza klasa, mam tez piekarnik jak sie patrzy wiec... w wolnej chwili powalcze <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
A moj pierwotny pomysl oscylowal wokol wlozenia do srodka zaroweczki 5W/24V, ktora slabiutko swieci, a nawet w miare solidnie grzeje- ale skoro sa gotowe maty to po co kombinowac <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> -
Natomiast z progiem wydaje mi się ze został mi tylko blacharz.
Sadze, ze niekoniecznie bedziesz potrzebowal blacharza. Mozna to zrobic na kilka sposobow:
- dziure (prog) uzupelniasz pianka montazowa (niskorozprezalna), a potem maty szklane, zywica i szpachla
- jesli masz dostep do migomatu wspawujesz kawalek blacy a reszte zywica uzupelniasz
Kasy w kieszeni moze troche zostac <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Sadze, ze niekoniecznie bedziesz potrzebowal blacharza. Mozna to zrobic na kilka sposobow:
- dziure (prog) uzupelniasz pianka montazowa (niskorozprezalna), a potem maty szklane, zywica i
szpachla - jesli masz dostep do migomatu wspawujesz kawalek blacy a reszte zywica uzupelniasz
Kasy w kieszeni moze troche zostac
Pianka montażowa niestety ale nie polecam. Po pewnym czasie pije wodę jak szalona. Proponuje jesli oczywiscie jakos da sie dojść do wnetrza progu Cynk w sprayu (Zink Spray) pryskać trochę no i migomat w reke i naspawywać blaszki na próg. Po zaspawaniu dziur blaszkami szlifujemy spawy i kryjemy miejsca łaczeń blachy z progiem znowu tym zink spay'em i tak zabezpieczoną blachę żywicą poliestrową zabezpieczamy a pozniej podkład szpachla i drugi podkład z bazą i lakierem i mamy prawie "fabryczne" progi niewielkim kosztem. Ja stosowanem takie zabezpieczenie i musze przyznać ze sprawuje sie to super...:)
- dziure (prog) uzupelniasz pianka montazowa (niskorozprezalna), a potem maty szklane, zywica i
-
Pianka montażowa niestety ale nie polecam. Po pewnym czasie pije wodę jak szalona.
Pije wode pod warunkiem, ze ta woda sie do niej dostanie <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
-
Pije wode pod warunkiem, ze ta woda sie do niej dostanie
Miecho, zawsze znajdzie się woda, także w szczelnie zamkniętym profilu...
Woda pojawi się nawet na skutek kondensacji. Zmiany temperatury, wilgoć w powietrzu... i pójdzie. Nie będzie tego dużo, ale do procesu korozji wcale nie trzeba wiele.
Pomijam nawet możliwość dostania się wody z zewnątrz. -
Miecho, zawsze znajdzie się woda, także w szczelnie zamkniętym profilu...
Woda pojawi się nawet na skutek kondensacji. Zmiany temperatury, wilgoć w powietrzu... i
pójdzie. Nie będzie tego dużo, ale do procesu korozji wcale nie trzeba wiele.
Pomijam nawet możliwość dostania się wody z zewnątrz.Wiem, wiem, z tym, ze np w mojej sytuacji nie bylo innego wyjscia niz pianka <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> Gdybym chcial spawac, prawdopodobnie trzeba by bylo sporo ciac. Progi z tylu mialem w tragicznym stanie, a to dlatego, ze mam w zimie czasem problemy z podjazdem do domu. Zdecydowalem sie wiec na pianowanie. Teraz musze tylko okresowo sprawdzac, czy na nowo nie bedzie sie sypac <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Dziś mam zamiar zakończyć te prace i po pomalowaniu farbą antykorozyjną zamontować na swoje miejsce.
Malowanie farbą i lakierowanie przewiduję w innym terminie, ale to już wszystko na raz w ciągu jednego dnia.Niestety prace zostały wstrzymane.
Do zaklejenia zrobionych dziur kupiłem klej dwuskładnikowy (jak plastelina), który po wyschnięciu tworzy twardą powierzchnię.
Ma jednak jedną wadę, podczas ugniatania robi się rzadki i strasznie klei się do dłoni i palców.
Zakleiłem dziury z jednej strony i przed łataniem mniejszych dziurek postanowiłem wytrzeć ręce z przyklejonego kleju.
Draństwo tak się przykleiło, że podczas czyszczenia (trochę na siłę) zerwałem wiązadła palca lewej ręki.
Po nocnej wizycie w jednym szpitalu i na chirurgii ręki w drugim jestem uziemiony na 6 tygodni - założona szyna na ten okres.
Tak naprawdę powinienem mieć operację, ale chirurg zaryzykował metodę nieinwazyjną i zobaczymy co z tego wyjdzie po 6 tygodniach. Jeżeli będzie niepowodzenie, to czeka mnie operacja i kolejne 6 tygodni rekonwalescencji <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" /> -
Niestety prace zostały wstrzymane.
Do zaklejenia zrobionych dziur kupiłem klej dwuskładnikowy (jak plastelina), który po
wyschnięciu tworzy twardą powierzchnię.
Ma jednak jedną wadę, podczas ugniatania robi się rzadki i strasznie klei się do dłoni i palców.
Zakleiłem dziury z jednej strony i przed łataniem mniejszych dziurek postanowiłem wytrzeć ręce z
przyklejonego kleju.
Draństwo tak się przykleiło, że podczas czyszczenia (trochę na siłę) zerwałem wiązadła palca
lewej ręki.
Po nocnej wizycie w jednym szpitalu i na chirurgii ręki w drugim jestem uziemiony na 6 tygodni -
założona szyna na ten okres.
Tak naprawdę powinienem mieć operację, ale chirurg zaryzykował metodę nieinwazyjną i zobaczymy
co z tego wyjdzie po 6 tygodniach. Jeżeli będzie niepowodzenie, to czeka mnie operacja i
kolejne 6 tygodni rekonwalescencjiSzczere wyrazy współczucia. Powiem Ci, że naprawa pozrywanych więzadeł ( nie wiązadeł) ale sporo osób to myli;p, metodą szyny jest jak dla mnie przynajmniej dziwna. To nie jest skręcenie palca, żeby się samo zagoiło. Swoją drogą musiałeś naprawdę sporo siły użyć. Może warto pomyśleć następnym razem o takich lateksowych rękawiczkach? Życzę szybkiego powrotu do zdrowia
-
Zakleiłem dziury z jednej strony i przed łataniem mniejszych dziurek
postanowiłem wytrzeć ręce z przyklejonego kleju.
Draństwo tak się przykleiło, że podczas czyszczenia (trochę na siłę)
zerwałem wiązadła palca lewej ręki.Łomatko... <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> Jak to się stało - po prostu szarpnąłeś i w ten sposób nadwerężyłeś palec? <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" />
Nieprzyjemna sprawa, współczuję. I kto by pomyślał, że przy niby spokojnej, niczym nie grożącej pracy bez np. ostrych narzędzi można się takiej kontuzji nabawić... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> -
Jeżeli będzie niepowodzenie, to czeka mnie operacja i kolejne 6 tygodni rekonwalescencji
No to pech !Wypada tylko myśleć pozytywnie. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia !!
-
No to pech !Wypada tylko myśleć pozytywnie. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia !!
Oby tylko na tych 6-ciu tygodniach się skończyło z sukcesem.
Według zaleceń mam jeszcze i tak dodatkowo przez 2 tygodnie wkładać palec na noc do szyny <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> -
Oby tylko na tych 6-ciu tygodniach się skończyło z sukcesem.
Według zaleceń mam jeszcze i tak dodatkowo przez 2 tygodnie wkładać palec na noc do szynyWspółczuje, wiem z doświadczenia że to strasznie niewygodne, miejmy nadzieje że szybko sie zagoi i będzie git, pozdro <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Łomatko... Jak to się stało - po prostu szarpnąłeś i w ten sposób nadwerężyłeś palec?
Sprawa głupia i banalna.
Ten "klej" dość mocno przykleił się do rąk, więc wziąłem szmatkę nasączoną rozpuszczalnikiem i zacząłem wycierać.
Nie za bardzo mi to szło, więc wyprostowaną dłoń (mocno napiętą) oparłem prawie pionowo o podłogę i w tej pozycji dość mocno drugą ręką szorowałem szmatką. Ponieważ kiepsko to schodziło użyłem większej siły nacisku, co nawet powoli przynosiło pozytywny efekt.
Niestety w pewnej chwili poczułem "trachnięcie" i momentalnie środkowy palec lewej ręki zrobił się bezwładny.
Początkowo sądziłem, że może wyskoczył ze stawów i zacząłem go nawet ręcznie prostować.
Ponieważ kompletnie nic to nie dało byłem wręcz pewny złamania.
Wszystko działo się w okolicach północy i o tej porze pojechałem do szpitala.
Tam po kilku godzinach okazało się, że kości są całe, jednak poleciały więzadła.
Wróciłem do domu o 2:30 nad ranem i tego samego dnia pojechałem na chirurgię ręki do innego szpitala.
Byłem nastawiony, że czeka mnie operacja, jednak mam założoną szynę na 6 tygodni.Nieprzyjemna sprawa, współczuję. I kto by pomyślał, że przy niby spokojnej, niczym nie grożącej pracy bez np.
ostrych narzędzi można się takiej kontuzji nabawić...Jestem zły, bo prace zmierzały ku końcowi (ostatnie dwa elementy, które praktycznie były już gotowe do montażu), a tu taka głupia kontuzja.
Z tego wniosek, że podczas prac nie można zachowywać ostrożności tylko podczas niebezpiecznych prac, ale również przy zwykłych, takich zupełnie normalnych. -
Szczere wyrazy współczucia. Powiem Ci, że naprawa pozrywanych więzadeł ( nie wiązadeł) ale sporo osób to myli;p,
metodą szyny jest jak dla mnie przynajmniej dziwna.Dzięki za zwrócenie uwagi na poprawne nazewnictwo.
To nie jest skręcenie palca, żeby się samo zagoiło.
Podobnego zdania był chirurg, który w pierwszym szpitalu udzielał diagnozy.
Mówił wyraźnie, że tu samo nie ma się co zrastać, po prostu palec ma być rozcięty, drutowany i szyte więzadła.
Tym bardziej się zdziwiłem, gdy w drugim szpitalu (chirurgia ręki) lekarz powiedział, że założy mi szynę na 6 tygodni.Swoją
drogą musiałeś naprawdę sporo siły użyć. Może warto pomyśleć następnym razem o takich lateksowych rękawiczkach?O tym już pomyślałem i nawet miałem kupić komplet takich rękawiczek, jednak z powodu braku czasu postanowiłem jeszcze pracować bez nich. Oczywiście wcześniejsze prace wykonywałem w rękawiczkach materiałowych, które akurat do ugniatania tego kleju się nie nadawały.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia
Dzięki <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Odnośnie jesieni i rdzy. Mam cud "blacharza lakiernika" który za zabezpieczenie podwozia, progów i nadkoli krzyczy 200zł, natomiast za całą brykę (maska, klapa, drzwi, podwozie, nadkola, progi) 380zł. Wiem, że zabezpieczenie antykorozyjne powoli zamiera z powodu fabrycznie zabezpieczanych nowych pojazdów, ale czy nie są to zbyt wygórowane kwoty???
-
Odnośnie jesieni i rdzy. Mam cud "blacharza lakiernika" który za zabezpieczenie podwozia, progów
i nadkoli krzyczy 200zł, natomiast za całą brykę (maska, klapa, drzwi, podwozie, nadkola,
progi) 380zł. Wiem, że zabezpieczenie antykorozyjne powoli zamiera z powodu fabrycznie
zabezpieczanych nowych pojazdów, ale czy nie są to zbyt wygórowane kwoty???Mysle, ze nie krzyczy duzo <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> Biorac pod uwage zakres prac - wszystko trzeba rozebrac (np drzwi) + to, ze jest to "cud mechanik", czyli rozumiem, ze robi solidnie - nie chce zbyt duzo. Ja wszystko robilem sam i trzeba na to sporo czasu i cierpliwosci <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
-
no tico jest miekkim autem tak wiec o progi trzeba dbać jesli juz tak sie zdarzy że dziurawe są mocno to najlepiej wyciać to co z nich zostalo i na nowo wspawać. Przy dobrym zabezpieczeniu nowych juz wstawionych progów to z 3 lata mozna pojeżdzić. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />