Jak kupilem tiko rok temu hamulce byly slabe.
Pojechalem na warsztat gdzie wymienili bebny, szczeki i cylinderki.
Hamulec byly zrobione super, jak depnolem to siwy dym <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Od tego czasu zrobilem 12tys km.
W marcu wyczyscilem caly tyl, sciagalem bebny, przeczyszyscilem i przesmarowalem samoregulatory WD40, odpowieczylem uklad. Szczeki byly zapieczone i reczny trzymal.
Wyciekow z cylinderkow nie stwierdzilem, jest sucho.
Szczeki jeszcze nie sa tragiczne.
Ale hamulce juz nie sa takie dobre jak byl na poczatku, nie sa jeszcze tragiczne ale...
Z przodu mysle ze nie ma co ruszac bo klocki sa jeszcze ok.
Dzis kupilem komplet nowych szczek.
Co polecacie zrobic, wymienic te szczeki ?
Mam takie odczucia ze te samoregulatory nie reguluja jak trzeba.
Albo szczeki tak szybko sie brudza i zapiekaja ?
Macie jakis sposob na hamulce z tylu ?
Poprzednie watki o hamulcach przeczytalem.
Zreszta czytam forum prawie dziennie.
Pozdrawiam.
Dodam jeszcze ze pedal hamulca wydaje sie byc za mieki