Pomyślmy.
Chłodnica może być "zamulona", owszem - czyli chodzi o jej zanieczyszczenie, w tym przede
wszystkim o obecność tzw. kamienia kotłowego (tak się to chyba nazywa). Obecność
zanieczyszczeń wpływałaby na zmniejszenie pojemności chłodnicy oraz utrudnione oddawanie
ciepła (ze względu na zgrubienie ścianek rdzenia chłodnicy). Czyli przepływająca ciecz
ochładza się mniej i częściej załącza się wentylator. Wszystko prawda.
Ale może powinniśmy wziąć pod uwagę zanieczyszczenie nie tylko chłodnicy, ale również reszty
układu - przede wszystkim kanałów w bloku silnika? W tym przypadku także należy rozważyć
zmniejszenie ich światła (czyli mniejszą ilość przepływającego chłodziwa - ale z drugiej
strony pompa powinna stworzyć na tyle silne ciśnienie, które wyrównoważyłoby mniejszą ilość
przepływającej cieczy szybszym jej przepływem ). Na pewno jednak osadzające się w kanałach
zanieczyszczenia wpływają na zwiększenie (że tak się wyrażę, nie wiem, czy poprawnie)
bezwładności cieplnej bloku silnika - chodzi o to, że trudniej jest ostudzić silnik, gdyż
mamy większą (stykającą się z cieczą) masę do ochłodzenia.
Tak teoretyzuję... Ale chcę Wam zwrócić uwagę, że IMHO nie tylko "zamulenie" chłodnicy jest
ważne; równie doniosłą kwestią jest zanieczyszczenie reszty układu chłodniczego.
Zacznijmy od tego, że zarówno wskaźnik temperatury jak i czujnik włączenia wentylatora reagują na temperaturę płynu chłodzącego. Skoro czujnik pokazuje temperaturę prawidłowo, a wentylator się włącza, to przyjmuję, że problemem nie jest niemożność "oddania" ciepła przez silnik. Płyn nagrzewa się prawidłowo. Problem w tym, że są problemy z jego schłodzeniem podczas normalnej jazdy. Stąd pomyślałem o chłodnicy.
Poza tym wydaje mi się, że elementy układu chłodzenie zakamieniają się rownomiernie i kanały w silniku mają podbny wygląd jak np. wnętrze komory termostatu, które jest jak nowe (no może z delikatnym nalotem). Od nowości jeżdzę na dobrych płynach, więc nie podejrzewam, że wytrącił się jakiś straszny kamień w bloku, bo od czego ??
Jeszcze jedno podejrzenie... w mojej chłodnicy na ok. 1/10 powierzchni wysypały się te blaszki/lamelki pomiędzy pionowymi kanałami. Czy w Waszych "przegrzewaczach" też tak jest? Może to jest przyczyna? Chociaż z drugiej strony, pomagała by wymiana chłodnicy a podobno nie pomaga.
Mam jeszcze jedną myśl... spróbuję ponownie wymienić termostat. Może to kwestia jednostkowego egzemplarza? Albo założę ten fabryczny, o którym kiedyś myślałem, że jest "za zimny".