Chwała Tobie! Więc nie jestem jedynym, który "lubi se czasem zmierzyć" .
O, nie, z pewnoscia.
Hm, sądzę, że to niewiele. Nie da się porównać do np. ściganta Voytassa (swoją drogą - ciekawe, ile jego
"matchboxik" spala przy jeździe ponad 140 km/h...).
Ostatnio jezdze dynamicznie, wlasciwie nie zwracajac uwagi na spalanie, do tego przeprowadzilem sie i od marca mam do pracy 17-18 km, po Warszawie, wiec w korkach. Spalanie i przebiegi miesieczne - od maja:
maj: spalanie 5,80; 2329,5 km
czerwiec: spalanie 5,25; 3993 km
lipiec: spalanie 5,40; 3429,2 km
sierpien: spalanie 5,38; 3427,3 km
wrzesien: spalanie 5,81; 2919,9 km
pazdziernik: spalanie 6,21; 2499 km (byly problemy z ukladem zaplonowym - wymienialem kable WN, dwukrotnie)
listopad: spalanie 5,50; 2348,7 km
W grudniu nie mam jeszcze kompletu danych, ale wychodzi naprawde wysokie (ponad 7 litrow) - wszystko dzieki temu, ze jak do tej pory przejechalem okolo 1900 km, z czego raptem ok 800 w trasie (a w kazdym razie nie po Warszawie - bo troche po Toruniu i okolicach), a nade wszystko dzieki hamulcom, z ktorymi mialem problemy (konkretnie z samoregulacja, skonczyl sie temat na wymianie wszystkich sprezynek i elementow samoregulacji). Obserwujac spalanie przy okazji wycieczki w rodzinne strony na Swieta zauwazylem, ze juz wszystko wrocilo do normy - wskazowka poziomu paliwa opadala jak nalezy, spalanie w granicach 5 litrow w jezdzie mieszanej (czesciowo w 4 osoby, czesciowo spieszac sie, za to w dwie).
Sądzę, że to strata czasu i paliwa - mi wystarcza początkowe rozgrzanie silnika w ciągu ok. 2 min. (wyprowadzenie z
garażu, zamknięcie drzwi, wygodne usadowienie się za kółkiem, zapięcie pasów i takie tam); po tych 2 minutach
silniczek już się nie dławi przy puszczeniu sprzęgła, pracuje równiutko, a resztę rozgrzewania załatwiam jadąc
(choć na pewno miło jest posadzić dziecko w już ciepłym autku ).
Ja uruchamiam auto i albo sadowie sie, zapinam pasy, wlaczam radio, montuje telefon w uchwycie (wlasnie jakos te dwie minuty) albo tez odsniezam - wtedy zwykle jest zimniej, wiec nie zaszkodzi dac sie silnikowi rozruszac. No i nie ryzykuje, ze nie bede mial mozliwosci ucieczki ze skrzyzowania, gdyby ktos na mnie szarzowal (zimny silnik zgasnie jak sie mocniej wdepnie gaz).