Jadac wczoraj tradycyjnie tramwajem na uczelnie z ledwo otwartymi oczami czytalem jak zwykle
motor, czasopismo, ktorego chyba nie trzeba nikomu przedstawiac... Jakze wielkie bylo moje
zdziwienie, gdy w jednym z artykulow dotyczacych "konfliktu" motocyklistow i
samochodziarzy, przeczytalem opinie pewnego Slawomira L, ktorego od razu skojarzylem z
jednym z adminow naszego forum... jak dorwe sie do skanera to moze zeskanuje te stronke i
tu podwiesze. A tak samo od siebie nachodzi mnie pytanie- jako osoby przygotowujacejsie do
zakupu motocykla- czy naprawde na drogach nie mozna pokojowo wspolistniec? Czy zwyczaj
zajezdzania drogi przez samochodziarzy i szalencza jazda na jednosladzie musza psuc i tak
watpliwa przyjemnosc z korzystania z naszych "wspanialych" drog?
wez ty sie juz wiecej nie udzielaj czlowieczku w gazetach, nie wiem jak cie wogole tam mogli zacytowac. to jest smieszne, taka zwykla zawisc, ja nie moge jechac to nie dam pojechac innym.
poprostu buractwo.