Droga o jednym pasie ruchu na strone, szarówka, deszcz.
Bezprzedmiotowe pytanie. Już deszcz powoduje, że absolutnie włączam światła dodatkowe (mijania). Co do awaryjnych to uważam, że awaria to awaria, a stop to stop.
Trójkąt ma odblaski, więc jak będziesz miał
załączone światła mijania zobaczysz go z daleka.
W południe latem? Nie sądzę.
Nie mówię o nadużywaniu tego. Używać w sytacjach, gdy istnieje możliwość, że ktoś z tyłu będzie
jechał tak szybko i z pewnością nie zauważy z daleka że coś się święci (korek itd.).
Autostrada ma pas awaryjny. Korków tam być nie powinno, min. 40 km/h, zatem spór chyba nieco bezprzedmiotowy.
Oczywiście głupotą byłoby migać w korku miejskim czy w letni, piękny dzień na wiejskiej
drodze , czy w ogóle gdy wiadomo, że na kilometr widoczność jest. Znowu powołam się na
kierowców TIRów, którzy migają gdy taka potrzeba jest
Zauważ, uzależniasz używanie świateł od warunków. To już lepiej niż ci, którzy świecą bez względu na wszystko, bo tak postanowili.
A co do żarówki to ja nie jestem aż taki oszczędny, wybieram bezpieczeńśtwo, a nawiasem mówiąc
odkąd jeżdze z ojcem (od kiedy pamiętam jeżdził na światłach), i od półtora roku sam, a
teraz swoim wozem jeszcze to nie zdażyło mi się, żeby żarówka mi się przepaliła. Ten
argument trochę naciągany jest. Po czwarte na każdej stacji benzynowej można kupić
zaróweczki.
A mnie się spaliła. pewnie, że naciągany. Ale już tak poważnie - jeśli zaczynamy sobie dowolnie interpretować prawo (choćby drogowe) to nigdy nic z tego dobrego nie ma... Za chwilę zaczniemy jeździć szybciej, wyprzedzać na zakręcie, wyjeżdżać z podporządkowanych itp. ja chciałbym wiedzieć, że jak coś miga to zgodnie z przeznaczeniem. Ot, co