Zanim zacznie się "sezon blacharski", to wrzucę relacje z naprawy W124 mojego taty.
Ogólnie, do naprawy były progi (przy otworach na lewarek i przednie części), kawałki przednich podłużnic, miejsce pod zbiorniczkiem płynu do spryskiwaczy, nadkola i wnęki tylne, mocowanie tylnego zawieszenia i kilka pomniejszych łatek. Do tego kawałek drzwi kierowcy.
Zaczęło się od wycięcia progów
Jako, że trzeba było wyciąć również kawałek za progiem, była potrzeba wykonania pomiarów od zaznaczonych wcześniej punktów, żeby próg nie wyszedł krzywo
A tu już wspawane elementy
I tył
Następnie trzeba było wyciąć blachę pod zbiorniczkiem spryskiwaczy, wraz z mocowaniem zderzaka. Ten kawałek był kiedyś naprawiany u blacharza, ale jakość pracy była raczej kiepska. Wspawał blachę na nakładkę i zamalował. Przez pewien czas nie było nic widać, a w końcu zaczęło to wyglądać tak:
Reszta rdzy, której nie widać, była pod masą uszczelniającą.
Trzeba było wyciąć spory kawałek, żeby nie wycinać bardzo nieregularnych kształtów. Ze względu na wygięcia, wykonaliśmy łatę z dwóch części + nowe mocowanie zderzaka.
Najpierw pierwszy kawałek, wstępnie złapany na kilka punktów, żeby dał się ewentualnie odginać
I następnie drugi
Spawy zostały zamalowane i dorobiliśmy mocowanie zderzaka, po czym całość została zamalowana
Potem wzięliśmy się za przednie kawałki podłużnicy w miejscu mocowania z podłogą z lewej i prawej strony
Potem mała łatka
I malowanie, i konserwowanie przodu
Następnie przenieśliśmy się na tył, gdzie trzeba było zrobić mocowania tylnego zawieszenia oraz wnęki kół. Niestety, zdjęć wnęk nie mam.
Żeby dorobić mocowania, najpierw przyspawaliśmy przyrząd, żeby po wycięciu wspawać nowe elementy w dobrych miejscach i nic nie przesunąć.
Stary element:
I nowy:
A tu już na miejscu:
Z prawej i lewej strony była wykonywana taka sama praca, a nie mam zdjęć obu, dlatego są trochę pomieszane.
Następnie trzeba było wyciąć i wspawać kawałki błotników. Tu znowu mam zdjęcia tylko z jednej strony.
Potem zostało wszytko pokryte R-Stopem, podkładem epoksydowym, masą uszczelniającą, znowu podkład i zakonserwowane, łącznie z profilami zamkniętymi
Konserwacje nakładałem w kolejności wosk (Noxudol 750), konserwacja (Noxudol 1600) i na to, zgodnie ze sposobem kolegi @tom83ek, cienka warstwa baranka (Noxudol Body). Te ostatnią warstwę nałożyłem po założeniu korków, żeby je dodatkowo uszczelnić i stworzyć jednolitą powłokę.
Jeszcze dorobiliśmy uchwyty mocujące drążek stabilizatora z tyłu, bo stare się do niczego nie nadawały. Nowe zostały zrobione ze stali nierdzewnej.
Następnie musiałem sobie stworzyć jakiekolwiek warunki pod prace lakiernicze :)
Błotniki zostały zmatowane i położyłem na nie szpachlę z włóknem szklanym. Ciężko się ją nakładało przez te włókna, ale po wyschnięciu wyszła naprawdę twarda powłoka. Do szlifowania użyłem pneumatycznej szlifierki oscylacyjnej. Bez niej bym to prawdopodobnie szlifował do teraz.
Na to poszła szpachla wykańczająca i podkłady, epoksydowy i akryl.
Powstałe przy szlifowaniu podkładu przecierki zostały zapodkładowane i na następny dzień wziąłem się za nanoszenie lakieru bazowego i bezbarwnego.
Po tym pozostało zabrać się za drzwi kierowcy. Trzeba było wyszlifować rdzę (na szczęście, poza jednym miejscem, nie wyszła na wylot) i wspawać jeden kawałeczek pod spinkę listwy.
Na to poszedł R-Stop, podkład eposydowy, szpachla, znowu epoksyd i akryl
Po naniesieniu lakieru bazowego, trzeba było użyć rozcieńczalnika do cieniowania w miejscu łączenia lakieru nowego, ze starym i pomalować lakierem bezbarwnym
Nowy lakier dostała również listewka pod lampę
Używałem podkładu eposydowego Novol Protect 360, akrylowego Lechler Megafiller, lakieru bezbarwnego Lechler MC500 i rozcieńczalnika do cieniowania Novol Thin 890 .
Przy okazji wymieniliśmy wszytkie wahacze i tuleje z tyłu i odnowiliśmy tylny wózek. Dyfer dostał też świeży olej (zapewne pierwszy raz od prawie 30lat)
I wyjazd z garażu