Nie ma "masełka" na bagnecie, korkach wlewu oleju czy chłodnicy (na korku chłodnicy jest stały osad wytrącony z płynu chłodniczego) ale masełko nie zawsze musi być przy uszkodzeniu uszczelki głowicy.
Spaliny na nagrzanym silniku, na zasilaniu LPG słabo widoczne, powiedziałbym koloru szarego - ale to też dużo zależy od pogody.
Jeszcze raz zrobiłem test na szczelności uszczelki głowicy. Tym razem kolor płynu reakcyjnego zmienił się
z niebieskiego na jasno zielony ale dopiero po 4-5 minutach badania. Tak jakby tym razem mniej spalin przechodziło do płynu chłodniczego (dziwne).
Jako, że ciśnienie na 1 - szym cylindrze było mierzone wczoraj jako ostatnie i mógł się częściowo wyładować akumulator naładowałem dziś do pełna akumulator i jeszcze raz dziś powtórzyłem pomiar ciśnienia sprężania na tym cylindrze oczywiście na nagrzanym silniku.
- cylinder nr 1
- ciśnienie takie samo jak wczoraj pomierzone - pulsujące w zakresie 5,5 - 8 bar
W sumie nie ma tragedii ale najgorszy jest ten duży ubytek płynu chłodniczego. Widocznie w fazie ssania płyn chłodniczy jest zasysany z kanału chłodniczego bloku silnika poprzez nieszczelną uszczelkę głowicy do 1-go cylindra. Być może ten osad na świecy pierwszego cylindra powstał z przesączających się poprzez gwint świecy oparów płynu chłodniczego.
No chyba, że jest gdzieś indziej duży ubytek płynu, którego ja nie widzę bo i trudno dostrzec gdyż płyn gdy silnik jest ciepły szybko odparowuje. Może wycieka płyn z pompy chłodzenia - może będzie coś widać jak zdejmę pokrywę rozrządu.
Jutro ciąg dalszy prac bo dziś się u mnie rozpadało a wszytko robię pod chmurką.