Można porównać z równolatkiem ITRa, np. A3 1.8 20v mimo
że 35 KM więcej niż w Golfie mk.3 to i tak za
bardzo nie chce jechać.
180 koni to już chce jechać. ale zbaczamy z tematu
Można porównać z równolatkiem ITRa, np. A3 1.8 20v mimo
że 35 KM więcej niż w Golfie mk.3 to i tak za
bardzo nie chce jechać.
180 koni to już chce jechać. ale zbaczamy z tematu
TSI to chyba doładowany i to podwujnie (kompresor +
turbo) a 1.8 z ITR to wolnossący, z tymże chyba
trójkrzywkowy Vtec, więc trudno porównywać te
silniki.
Dokładnie o to mi chodziło. Tak samo trudno porównywać 1.8 z ITR z ośmiozaworowym 1.8 ze starego golfa, co kolega Xystoff cały czas robi. Dlatego napisałem "porównaj dla równowagi".
Ja tez sie zastanawiam... I tez nie moge skojarzyc
osoby, ktora kupila nowe auto... Chociaz nie,
sasiad ma nowa Astre II Classic ale ona kosztuje
~40 tys, a nie 100...
No dobra, to ja się przyznam... Ja kupuję nowe <img src="/images/graemlins/blush.gif" alt="" /> Ale obiecuję, że się poprawię (chociaż korci mnie golf 6 <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> - Xystoff, nie mogłem się powstrzymać)
Na poważnie. Miałem w swoim dotychczasowym życiu 3 nowe auta kupione w salonie i 3 używane (jedno w zasadzie nowe - 97km przebiegu ale uszkodzone i dwa dwuletnie). Moja osobista refleksja: auta używane warte są dokładnie tyle ile kosztują. Tzn, znacznie mniej niż nowe. Choćby nie wiem jaki super stan, jaki mały przebieg zawsze w używanym coś jest nie tak. Zawsze coś wyjdzie! Nawet w dwuletnim, a co dopiero w starszym. Dlatego bogate narody, które na to stać kupują nowe auta, a my biedacy po nich "donaszamy". Z drugiej strony jak się popatrzy na ceny dobrze wyposażonych salonówek, to rzeczywiście włosy dęba stają... Pamiętam Octavię kupiliśmy za 80 (i to dobra wersja jest z najmocniejszym dostępnym dieslem), a teraz 140 <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> Ile trzeba zarabiać, żeby takie kupić? A jak się już tyle zarabia, to się nie jeździ Skodą...
A ja po cichu zaczynam rozumieć co się dzieję ze Skodą,
Dzieje się to, że Skoda już od dawna przestała być marką tanią. Przez parę lat była przeciętna cenowo, a teraz chyba się robi droga. Prestiż marki też wprawdzie rośnie (pamiętacie skody z początku lat 90-tych = łada) ale wg. mnie jednak nie nadąża za wzrostem cen. Dużo nie nadąża.
Ja wiem że jestem cholernym biedakiem, który jeździ
złomem z lat 90 tych. Ale ceny nowych aut w
salonach to dla mnie jakiś kosmos jest...utrata
wartości to więcej niż moje zarobki.
No, też mnie cena zszokowała... Ani marka specjalnie prestiżowa, anie auto jakieś super nowoczesne, ani silnik kosmiczny. Normalne dobrze wyposażone auto rodzinne bez fajerwerków. Jak dla mnie taka Skoda powinna kosztować maksimum sto tysięcy.
Popatrz sobie na wykres z hamowni przykladowego Golfa
1.8 90KM i Hondy ITR 1.8 190HP, ta druga ma
przewage mocy i momentu w praktycznie kazdym
zakresie obrotow... Silniki Hondy maja dol jak
kazdy inny silnik benzynowy, tylko, ze gora jest
tak potwornie mocna, ze przyciemiewa kompletnie dol
Tobie to się chyba te stare golfy śnią po nocach... bo ciągle o nich piszesz. Porównaj sobie wykres 1.8 TSI ze swoją Hondą dla równowagi.
Spokojnie kolego, tylko grzecznie zapytałem Lubię
silniki Hondy ze zmiennymi fazami rozrządu ale nie
zamierzam udowadniać ich wyższość nad doładowanymi.
Chciałem się tylko dowiedzieć czy inne cywilne
marki miały jakieś pomysły na podniesienie mocy i
momentu bez doładowywania silnika (czy to turbiną
czy sprężarką). Silniki F1 mnie nie interesują bo
żyją krótko
Ja zupełnie spokojny jestem <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Chyba jedyny sposób na podniesienie mocy, to podanie większej ilości mieszanki do cylindrów. Można to zrobić przy pomocy wyższego ciśnienia na dolocie (czyli doładowanie) lub odpowiednio projektując system podawania mieszanki i odprowadzania spalin. Problem polega na tym, że parametry tych dwóch systemów (dolot i wydech) mogą być optymalne jedynie dla jakichś konkretnych obrotów. Czyli albo decydujemy się na mocny dół i słabą górę albo odwrotnie. W pierwszym przypadku autem będzie się jeździło miło podczas spokojnej jazdy, w drugim trzeba silnik rozkręcić ale wtedy pokazuje co potrafi. Japończycy wymyślili ciekawy system, który fazy otwarcia i zamknięcia rozrządu zmienia tak, by były optymalne dla aktualnych obrotów (nie znam tego systemu dokładnie ale chyba nie działa on płynnie, tylko na zasadzie włącz/wyłącz - może mnie ktoś poprawi). To powoduje, że silnik może utrzymywać duży moment obrotowy na wysokich obrotach i mieć równocześnie dość dobry dół. To się w oryginale nazywa VVTI (u Hondy) ale sam system jest już stosowany przez wielu innych producentów. Innym przykładem optymalizacji parametrów dolotu do obrotów jest choćby system zmiennej długości dolotu z silnika 1.6 z ... Lanosa. Przy niskich obrotach układ dolotowy ma dużą długość (co w jakiś tam sposób poprawia napełnianie cylindrów) a przy dużych klapki się otwierają i droga dolotu skraca (co jest korzystne w tym zakresie obrotów). Pozostaje pytanie czy warto? Systemy te są efektywne do pewnego stopnia ale są skomplikowane, co podnosi koszt i awaryjność (która nie koniecznie jest wtedy wysoka ale wyższa niż byłaby bez). Wydaje mi się, że więcej tu marketingu, niż korzyści. Innym sposobem podniesienia mocy bez doładowania jest poprawienie sprawności spalania (abstrahując od napełniania/opróżniania cylindrów). Można wtedy osiągnąć wyższą moc przy niższych obrotach - przykład to silniki Alfa Romeo.
Co kto lubi. Ja osobiście preferuję doładowanie dlatego, że silnik doładowany o tej samej mocy max. co wysilony wolnossący będzie miał o wiele większą moc średnią dla całego zakresu obrotów. Nie spotkałeś się z sytuacją, że ledwo się trzymasz w trasie za dieslem, którego zostawiasz bez problemu z tyłu na światłach? Masz zapewne większą moc maksymalną (wokół której oscylujesz ostro ruszając) ale moc przy obrotach, na których się jedzie diesel ma wyższą. To samo się tyczy turbo benzyny. Wadą silników doładowanych jest opóźnienie reakcji na pedał gazu. Im więcej koni z litra i niższe obroty, tym opóźnienie to jest bardziej wyczuwalne. Turbina musi mieć chwilę na rozkręcenie się zanim poda ciśnienie. Im większa turbina ( = więcej mocy z litra) tym trwa to dłużej. Obecnie wprowadzane rozwiązania, tzw. turbo sekwencyjne całkowicie likwiduje tą niedogodność. Jest to układ dwóch turbosprężarek, małej i dużej (inaczej: mniejszej niż standardowa dla tej pojemności silnika i "za dużej"). Mała dmuch już od niskich obrotów i bez zwłoki - nie ma turbo dziury. Duża dmucha przy wysokich obrotach, a ponieważ jest przewymiarowana, uzyskuje się bardzo dużą moc.
No a niedoścignionym wzorem jeśli chodzi o przyjemność jazdy pozostaje wolnossący niewysilony silnik o dużej pojemności. Takie 5 czy 6 litrów. Nie ma turbo dziury, nie trzeba go piłować, tylko ten wir w baku... <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Jeśli chcesz poczytać dużo ciekawych rzeczy o silnikach, to polecam tą stronę.
Proponuje melexa,wrażenia z jazdy na pewno będą
niezapomniane A mi się wydajesz,że za wszelką cenę
chcesz udowodnić,że niemieckie auta są nad
japońskimi, jak dla mnie z mizernym skutkiem
Nieprawda, nie niemieckie czy japońskie tylko te o "normalnym" zakresie obrotów i wysokoobrotowe. Japończycy też robią przeważnie silniki o charakterystyce zbliżonej do średniej - kosiarki Hondy to wyjątki. A z melexem to sobie w stopę strzeliłeś, bo akurat silnik elektryczny ma idealną charakterystykę do poruszania pojazdów.
Ciekawi mnie w Hondzinach, tych z Vtec-iem, stosunek
pojemności do mocy. Tak z ciekawości, są jeszcze
jakieś inne wolnossące silniki benzynowe o
podobnych parametrach do tego z tematu, czyli 100
KM z 1.4 ? Wiem, że Honda miała swego czasu
wolnossącego benzynowca 1.6 VTi z bodajże 160 KM. A
jak inne marki ?
Inne marki nie czują widocznie potrzeby udowadniania, do ilu tysięcy obrotów ich silniki się rozkręcą. Takie kosiarki to żadna przyjemność z jazdy. Z ciekawych dość wysilonych silników innych marek, to JTS alfy romeo. Jak dla mnie o wiele ciekawsze niż hondy, bo da się na nich jeździć "normalnie" (czyli 2-3 obrotów) jak i sportowo. O ile pamiętam 1,9JTS 165hp/190Nm. BMW zdaje się robi dość mocne 2.0 (170hp) o "cywilnej" charakterystyce. Jeśli jednak ciekawią cię wyczynowe silniki wolnossące, to poszukaj w F1 <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> niedoładowane 2 litry i kilkaset koni.
Są specjalne zawiasy, których krawędzie nie są poziomo ale pod kątem (coś jak fragment śruby). Drzwi zamykają się pod własnym ciężarem (który "naciska" na pochyłą krawędź zawiasu i generuje moment obrotowy). Otwierając drzwi podnosi się je o parę milimetrów (na owych zawiasach), gdy się zamykają - opadają. Nie wiem tylko, czy są w sprzedaży oddzielnie bez drzwi. Zapytaj w jakimś warsztacie stolarskim. Wygooglać ciężko, bo pod hasłem "zawias samodomykający" wyskakują same linki do sklepów z okuciami meblowymi (a to co innego).
Silnik czyzero gasss załadować i jazda, a co z tego, że
kiera po prawej stronie, bydzie szpan "na wsi".
No nie wiem czy taki szpan. Kiedyś już na cb słyszałem tekst "kolego ze zmywaka, tu się jeździ prawym pasem a lewym wyprzedza" <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Przesadzasz... U mnie w rodzinie jest nowe City, poza
wyglądem liczników, którty wg mnie jest tandetny,
nie ma się do czego przyczepić. Generalnie w miarę
wygodny samochodzik, przyjemny w prowadzeniu.
To auto jest już obarczone grzechem pierworodnym brzydkiej sylwetki. Jak napisał kolega dwa posty wyżej, mały sedan nie będzie wyglądał ładnie, bo tył zawsze wyda się "doklejony". W city jeszcze z tym tak fatalnie nie jest. Znasz taki dowcip: co to jest "pontiac"? Poor old Negro thinks it'a a cadillac. Analogicznie dla aut typu Honda City: biedny głupi chłop myśli, ze ma limuzynę Hondy (no bo to przecież sedan), a w rzeczywistości ma autko klasy b. I na tym właśnie polega marketing - sprzedać głupkowi g.no opakowane w papierek od cukierka. Zwróć uwagę na fakt, że tego typu auta istnieją (pomijając Azję) tylko w naszym rejonie Europy. Bo tylko my wierzymy, że za małe pieniądze można nabyć coś dobrego (co normalnie kosztuje duże pieniądze). Gdy jako społeczeństwo się wzbogacimy, "przerobimy" po egzemplarzu Daewoo, Kii czy takiej pseudo Hondy, to się z tego wyleczymy.
Nie. W Peleponezach był 16v.
Na bank! Pamiętacie te napisy: 1.4 GLI 16V multipoint injection, gdzie "16v mulitpoint injection" było w czerwonym kolorze, żeby wszyscy naokoło widzieli <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Ale co do silnika w city - sprawdziłem, to inny blok, bo się pojemność skokowa różni od tego z rovera 200. Tak więc silnik inny.
Propozycja dla tych co jeżdżą Feliciami na czarnych blachach. <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> Czyli typowe dziadowskie auto dla dziadów z Europy Wschodniej (w Zachodniej nawet tego w ofercie nie ma) . Chociaż to przynajmniej wygląda dość ładnie w porównaniu np. do Thalii czy Logana. Czy silnik to przypadkiem nie ten sam, który był w swoim czasie montowany w Polonezach? (Honda --> Rover 200--> Polonez)
Też się chętnie dowiem, jakie to mody N/A dały 200 ze
125? w 1.6, gaźniki? ITB?
Czy to przypadkiem nie jest tak:
magnetyzery = +10% (125 -> 137,5)
świece brisk = +10% (137,5 -> 151,25)
wycięcie katalizatora i tłumika = +10% (151,25 -> 166,38)
sportowy filtr powietrza = +10% (166,38 ->183)
benzyna Vpower racing = +10% (183 -> 200)
Ja tu jeszcze widzę potencjał na co najmniej 40hp (strumienica i naklejka z diabełkiem) <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
No ale poczekajmy aż się kolega wypowie <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
ja mam stary silnik d16z6 czyli 1,6 sohc ale 200
kucyków po lekkich modach
A jakie to lekkie mody dały taką moc z takiej pojemności? Bo zakładam, że turbiny tam nie ma?
mam chęć nabyć Audi z silnikiem 2,5 TDI 140KM ale wiem
że mają one jakiś słaby punkt z ułożyskowaniem
wałka rozrządu- może ktoś przeszedł batalie z tym
silnikiem i podpowie coś w tym temacie czego
unikać-na co zwrócić uwage i czego pilnować podczas
eksploatacji ażeby uniknąć kosztownych napraw?
Z takim pytaniem to raczej na bardziej specjalistyczne forum (np. diagtronik, a4-klub).
Tylko gaz założyć i patataj <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
a która to honda ma mase zbliżona do 1600 kg, która ma
moc ok. 230 koni i mieści sie w 6 lub 7 sekundach
Dowolna. To tylko kwestia nachylenia powierzchni <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Sporo mocy, lekki samochod i prawie 8 sekund do
setki???? Dlaczego Hondzie w samochodach o podobnej
mocy i masie udaje sie w 6 sekundach zmiescic? Czy
to wina zle zestopniowanej skrzyni czy malego
zakresu obrotow diesla?
To jest francuskie auto. Ono służy do oglądania, a nie do jazdy.