Wtedy silniki elektryczne wspomagają spalinowy i dzięki temu
uzyskujemy mniejsze zapotrzebowanie na paliwo.
Jeśli to prawda co piszesz, to jest to po prostu głupie rozwiązanie. Dlaczego? Silnik elektryczny to nie perpetuum mobile i też potrzebuje energii do działania. Skąd ją bierze? Ano jest ładowany pracą wykonaną przez silnik spalinowy. Ponieważ zarówno sprawność akumulatora jak i silnika el. jest mniejsza niż 100%, to taki cykl jest czystym marnotrawstwem energii. Ma to sens tylko w jednym przypadku: akumulatory są ładowane TYLKO w procesie odzyskiwania energii kinetycznej (hamowanie) bądź potencjalnej (jazda z górki). Nadal jednak nie tłumaczy to niskiego zużycia paliwa podczas jednostajnej jazdy autostradowej. Obstawiam, że podane wartości to chwyt marketingowy i dotyczą tylko sytuacji, gdy akumulatory zostały wcześniej naładowane w sposób, o którym pisałem wyżej (odzyskiwanie energii). Jeśli natomiast przyjąć dostatecznie długi odcinek jazdy autostradowej, to nie ma siły żeby to paliło mniej niż zwykłe auto - fizyka jest odporna na marketing.
Ciekawostkę
napiszę, że podczas stałej jazdy z tempomatem i w pełni
naładowanych baterii istnieje możliwość podróżowania tylko przy
zasilaniu elektrycznym nawet mając na blacie 130km/h
Jak długo da się tak jechać zanim rozładuje się akumulatory?