Mam silnik GTI ze sportowym kolektorem dolotowym (Gummedyk). Latem nie ma najmniejszych
problemów, chodzi jak złoto, ale już jesienią jest przerąbane - uruchomienie silnika gdy
temperatura spada poniżej 3-5 stopni graniczy z cudem: zaskoczy i za sekundę gaśnie. O
jeździe zimą można zapomnieć. Kumpel pokazywał mi patent z uruchamianiem jedną ręką
rozrusznika za pomocą odpowiednio podłączonego przewodu w komorze silnika i przytykaniem
drugą ręką dolotu (po zdjęciu filtra oczywiście), ale to nie jest rozwiązanie do codziennej
jazdy.
Ponieważ poprzednia rajdówka została rozbita, teraz mam zamiar przełożyć ten silnik do mojego
nowego Swifta i zastanawiam się co możnaby zrobić żeby nie mieć problemów zimą. Będę tym
samochodem codziennie jeździł do pracy, więc MUSI odpalać od pierwszego kopa.
Jakie są Wasze doświadczenia? Jak przeróbki wpływają na trudności z odpalaniem przy niskich
temperaturach?
Przy okazji pytanie - co możnaby jeszcze zrobić? Generalnie mam zamiar troszkę "poprawić"
głowicę - trochę ją splanować, poprawić zawory, kanały, itd. Zastanawiam się nad zmaną
wałków, ale nie wiem na jakie - to jest samochód na ulicę (rezygnuję z rajdów, przerzucam
się całkowicie na latanie) więc zależy mi przede wszystkim na elastyczności, ale także
dużym przyspieszeniu podczas wyprzedzania. Regulowane kółka rozrządu pewnie przy wymianie
wałków by się przydały.
co do wałków nie polecam Światkowych, mozesz jedynie zlecić mu produkcje regolowanych kółek
najlepsze zapewne Cat cams KATALOG WAŁKÓW